~Aga~
Wróciłam do domu. Musiałam tylko się przebrać, zabrać
walizki i wbić do samolotu, by odlecieć ze swoją siostrą w nieznane. Co nas tam
czeka? Czy znajdziemy rodzinę? Nie wiem... Nie wiem, co będzie jutro, nie wiem
co będzie za tydzień, miesiąc, rok... Nie chcę zostawiać przyjaciół...
Sebastian, Mati i Dominik straszne dużo dla mnie znaczą... Są jak bracia, tylko
jeszcze bardziej... A koledzy Violi? Oni także stają się moimi przyjaciółmi. Są
tacy wyjebiści w kosmos, że bardziej się nie może! I ich musimy zostawić dla
jakiegoś ulotnego marzenia? Usiadłam na moje łóżko, w którym miałam już nie
spać przez kilka miesięcy. Wtuliłam twarz w poduszkę i westchnęłam. Miałam
ochotę płakać, ale duże dziewczynki nie mogą sobie na to pozwolić... Wbiłam
więc do łazienki, przebrałam się
i zeszłam na dół, uprzednio żegnając się z pokojem i wszystkimi rzeczami, które
pozostawiam. W kuchni czekała mama z tatą. Musiałam jeszcze z nimi się
pożegnać... Mimo tego, że nie są moimi biologicznymi rodzicami i tak bardzo ich
kochałam. Byli ze mną od kiedy pamiętam i kocham ich bardziej niż tych, którzy
porzucili mnie dawno temu...
-
Mamo... Tato... – w moich oczach pojawiły się łzy.
Jakby chłopcy to zobaczyli to bym życia nie miała!
-
Nie płacz, córeczko... To przecież twoje marzenie –
tato uśmiechnął się smutno.
-
Kochamy cię i będziemy strasznie tęsknić... – szepnęła
mama i przytuliła mnie mocno. Kij w tusz! Będę wyglądała jak maszkara. Zaczęłam
płakać jak jakieś dziecko kurde...
-
Nie płacz, kochanie! To tylko na lato! – uspokajali mi
rodzice.
-
Wiem, ale i tak mi smutno – posłałam im słaby uśmiech i
otarłam łzy. Mam nadzieję, że tusz nie rozmazał się aż tak bardzo.
-
Będziemy tęsknić... – szepnęła mama, biorąc mnie za
rękę.
-
Ja też... – powiedziałam, przełykając łzy. Usłyszałam
klakson taksówki, która miała zawieźć mnie i Violę na lotnisko. Dlaczego tak
szybko?!
-
No już leć! – uśmiechnął się ojciec.
-
Kocham was – powiedziałam i dałam im po buziaku.
-
My ciebie też, kochanie! Szerokiej drogi – uśmiechnęli
się rodzice, wypuszczając mnie z domu. Szofer wsadził moje walizki do
bagażnika, a ja wsiadłam do samochodu. Za chwilę mieliśmy podjechać po Violę.
Pomachałam do rodziców, stojących na progu i uśmiechnęłam się. Następnie drzwi
się zatrzasnęły i pojechaliśmy po moją siostrę. W końcu trzeba zacząć naszą
przygodę : )
~*~
Podjechaliśmy pod dom Violi. Wyszłam specjalnie po to,
żeby po nią iść. Zapukałam do drzwi. Zza nich usłyszałam skomlenie siostry.
-
Co? Już? – jej głos był smutny, ale nie płakała.
Otworzyła mi i uśmiechnęła się smutno.
-
Tak, już musimy iść – odwzajemniłam uśmiech i
przytuliłam ją lekko. Jej rodzice i bracia wychylili się z salonu.
-
To już? – spytała jej mama.
-
Tak, lot jest za 2 godziny, ale musimy być wcześniej –
wyjaśniłam im.
-
Oh... Dobrze... – westchnęła mama Violi. Viola
podbiegła do niej i przytuliła się do niej mocno. Jej ojciec objął je obie.
-
Będziemy za tobą tęsknić, słońce. Kochamy cię –
szepnęła jej mama, gładząc ją po policzku.
-
Ja też... I też was kocham... – powiedziała smutno,
jeszcze raz ich przytulając. Zwiesiłam głowę. Pożegnania są takie złe... A
myśląc o tym, że rano nie pójdę rozrabiać z chłopakami robiło mi się ciężko na
sercu... Będę tęsknić za tymi idiotami jak nigdy dotąd...
-
Z braćmi też się pożegnaj. Nie okazują tego, ale bardzo
cię kochają! – rzekł ojciec Violi. Ciężko mu było puszczać swoją jedyną córkę w
świat. Viola westchnęła i zaczęła przytulać swoich braci.
-
Zachowywać się, idioci, kiedy mnie nie będzie,
zrozumiano? – powiedziała poważnie.
-
Tsaaa... Ja biorę jej kompa!
-
A ja pokój!!! – i po braciach nie było już śladu.
-
Mili są, nie? – uśmiechnęła się brunetka, czym zmusiła
mnie do lekkiego uśmiechu.
-
Bardzo : ) – powiedziałam lekko.
-
Więc... Chyba idziemy? – spytała.
-
Chyba tak... – westchnęłam. Viola pocałowała rodziców
na pożegnanie i wyszła razem ze mną z mieszkania. Jej rodzice jeszcze nam
machali, jak wchodziłyśmy do taksówki. Ciekawe, czy spełnimy nasze marzenia,
czy to tylko strata czasu?
~*~
W końcu dojechałyśmy na lotnisko. Viola rzuciła
taksówkarzowi kilka monet, a ten odjechał, życząc nam miłej podróży.
Uśmiechnęłyśmy się na pożegnanie i ruszyliśmy w stronę naszego lotu. Teraz
zacznie się nasza wielka przygoda : ) Wbiłyśmy do samolotu i zajęłyśmy miejsca.
Podekscytowane zaczęłyśmy rozmawiać o tym, co nas czeka. Ale tego nie wiedział
nikt. Samolot wzbił się w przestworza, ku naszemu przeznaczeniu.
~Sebastian~
-
Nie można zjebać tej misji, panowie!!! – zawołałem.
Wolałem wypełniać tą misję z Dominem i Matim, ale koledzy Violi „koniecznie”
musieli wbić na party... xd
-
Ta co ty, takiej misji nie da się zjebać! – zawołał
jeden z nich, chyba Wojtek. Kurde, nie potrafię ich zapamiętać! Więcej ich mama
nie miała?! xd
-
Pamiętajcie, macie być cicho, bo zjebiemy na pełnej linii!
– powiedział Dominik, wychylając się zza rogu, by spatrolować teren.
-
Czysto – powiedział i przemknęliśmy jakże niezauważeni
do następnego kąta. Jakby 10 chłopaków mogło być niezauważonych... Kurde, jak
nam się nie uda to się pójdę powiesić.
-
OK. Drzwi pilnuje jakaś paniusia. Ja się nią zajmę –
uśmiechnął się nonszalancko Tomek. Jego akurat zapamiętałem bardzo dobrze.
Podzielił się ostatnią wódą, to jest przyjaciel! XD Tomek wyszedł zza rogu i
podszedł do paniusi.
-
Przepraszam, może mi pani pokazać, z którego toru
odlatuje lot nr.5 do Londynu? – spytał przyjaźnie, próbując oczarować paniusię.
Nie mogła mieć więcej niż 20, 25 lat. Platynowa solarka. Poradzimy sobie.
-
Jasne, proszę pana – uśmiechnęła się „skromnie” i
podeszła do okna, objaśniając Tomkowi, gdzie stoi lot dziewczyn. Drzwi były
wolne! To stado bawołów rzuciło się do nich jak huragan! Mati kopniakiem
otworzył drzwi i zaczęliśmy biec jak dzikie bizony przez kolejne pasy.
-
Stać! Nie możecie tam wejść!!! – babka zaczęła
wszczynać alarm. Tomek musiał jakoś stamtąd uciec niezauważony. Inaczej nasze
plany pójdą się ... kopulować... XD Mam nadzieję, że chłopak szybko nas dogoni. Zostało mało czasu!
Samolot prawie odlatywał. Na nasze szczęście bagażnik był jeszcze otwarty.
Okazało się, że do Londynu ktoś przemycał tygrysa i dwa konie O.o Ale to już
nie nasza sprawa. Każdy z nas gdzieś się schował. Ja wybrałem wygodne miejsce
za ogromnym bagażem. Mati przycupnął gdzieś obok mnie. Reszta dzieciarni
zaczęła drażnić „kotka”.
-
Debile! Siadajcie, bo nas odkryją!!! – krzyknąłem
najciszej jak mogłem. „Kotek” warknął, a dzieci przestraszyły się kocurka i
pouciekały w różne kąty. Tomek w końcu przybiegł, cały zdyszany.
-
Uff... Ledwo ich zgubiłem... Było ciężko. Paniusia
goniła mnie przez pół sali, a ochroniarzy zgubiłem gdzieś koło lotu do Tokio...
– westchnął i uśmiechnął się, odgarniając włosy z czoła.
-
Jesteś boski, wiesz? – uśmiechnął się Maciek, a Tomek
popatrzył na niego, jak na geja.
-
Człowieku, jestem hetero wiesz?! – zawołał, robiąc
dziwną minę. Chłopcy zaczęli się przepychać, wykrzykując różne hasła o
seksualności... Jakbym widział siebie i Matiego! :D Nagle usłyszałem kroki.
-
FUCK! Szybko, chować się!!! – wrzasnął Maciek i wszyscy
popadali po kątach, chowając się za bagażami, w bagażach i w różnych innych
zakątkach. Klapa się otworzyła i wszedł ochroniarz O.O Ja i Mateusz
wstrzymaliśmy oddech, kiedy przechodził koło nas. Na szczęście nikogo nie
zauważył i wyszedł, zamykając klapę i dając sygnał do odlotu.
-
YES! Udało się, biczys! – wrzasnął Michał, tańcząc
Gangnam Style i drąc się w rytm piosenki.
-
Morda! Jeszcze nie odlecieliśmy! – zawołał Krzysiek i
złapał Michała za nogę, w wyniku czego chłopak glebnął na ziemię, robiąc
straszny huk.
-
O żesz ku*wa!!! Debile, opanować się, bo nas odkryją! –
wrzasnąłem prawie na całą bagażownię. Na szczęście inny huk nas zagłuszył.
-
Czy... To silnik? – spytał Dominik głupio.
-
Tak, gamoniu!
-
LECIMY! ŁIIIIII! – zawołał Mati, wstając i skacząc jak
małe dziecko. Nagle samolot poderwał się niespodziewanie i szatyn poleciał na
ziemię. Siła poderwania zwaliła go z nóg.
-
Fuck – westchnął cicho. [od autorki : za fuck na
angielskim dostałam minusa :< Przecież uczę się języka! :D]
-
Trzeba było rozrabiać? – przewróciłem oczami i
pociągnąłem go za nogę w swoją stronę. Nie będzie przecież leżał na środku
bagażowni!
-
Tak. A teraz daj się napić – powiedział i wygrzebał ze
swojego plecaka czystą.
-
Nie bądź żyd... Mi też daaaaaaj – jęknąłem, patrząc jak
Mati pije ją prosto z gwinta. Ten przewrócił oczami i rzucił mi butelkę.
-
Ratujesz mi życie! :D – powiedziałem i popiłem.
-
Ale potem nie zarzygaj mi butów! – ostrzegł mnie
Mateusz, a ja przewróciłem oczętami.
-
Mam mocny żołądek – oznajmiłem
-
Jesteśmy w powietrzu! ŁIIIII! – Dominikowi coś
odwaliło, bo zaczął biegać po bagażowni i wymachiwać rękami.
-
Stul pysk and ceep calm, frajerze – rzucił Wojtek,
wyciągając czipsy. Oni zrobili chyba zapasy na całą wieczność! Domin usiadł i
zapłakał gorzko xd
-
Nikt mnie nie kocha...
-
I tak zostanie – warknął Mati i pokazał mu język.
Dominik odwrócił się do niego tyłkiem, wyjął konsolę i rozpoczął focha. Dopóki
mu się baterie nie skończą – będziemy bezpieczni. Czeka nas kilka godzin lotu,
ale dla naszych przyjaciółek – wszystko : )
~~~
Dlaczego to ja jestem ta niewdzięczna, co nie dodaje
rozdziałów? : (
Ja się staram, ale nie zawsze mam wenę.
Ci, co piszą wiedzą jak to jest.
Taka blokada, że tylko siedzisz, zmuszasz się do pisania,
a i tak nic ci nie wychodzi : (
Bardzo przepraszam, jak was tym jakoś urażam. :P :D
Mam nadzieję, że się rozdział się jednak spodoba <3 :D
Do Violi jeśli to przeczyta : GG mi się zjebało :( Tak samo jak wszystkie ikonki na pulpicie i facebook xd
Cyaa ;* :D
Super :D Cieszę się, że już wyjechały :P A kiedy pojawią się nasi chłopcy ?
OdpowiedzUsuńCzekam z niecierpliwością na następny :)
No nareszcie nowy rozdział:) Kurde tylko informuj mnie prosze chociażby na TT @Nika1994jb o nowym. Viper mnie informuje tam, to proszę jakbyś mogła, albo na blogu:
OdpowiedzUsuńhttp://someone-between-us.blogspot.com
Dobra, co do rozdziału to bardzo mi się podoba, nie spodziewałam się w ogóle takiego zwrotu akcji, że chłopcy za nimi wsiądą do samolotu, kochani;). Chciałabym mieć takich kumpli, zajebiści są. Gadane mają jak popadnie;). Jestem ciekawa czy mają w ogóle kasę, bagaże itp. hahah. A z tymi tygrysami to dowaliłaś. Hehe.
Co do twojej weny to cię rozumiem. Też mam czasami taką blokadę... Właściwie to teraz nawet mam, wiem co ma być dalej w książce, ale nie potrafię ubrać tego w słowa i przelać na papier. To jest ciężkie. Dlatego spoko, nikt nie będzie już na Ciebie naciskał:).
Dalej jestem ciekawa poznania chłopaków z nimi... I czy będą parą z kimś tam, ale no mam nadzieje, że tak;).
Czekam na owy rozdział i pamiętaj by mnie informować:)
Pozdrawiam i życzę weny!
cześć, zapraszam na nową notkę. :)
OdpowiedzUsuńbear grylls messer
OdpowiedzUsuńAlso visit my web-site - bear grylls messer
Do Viper: Wiem, że miałam cię informować na TT, ale coś nie mogę cię wyszukać dlatego też tutaj informuje cię o nowym odcinku. Z góry przepraszam:)
OdpowiedzUsuńhttp://someone-between-us.blogspot.com/
Boskie !
OdpowiedzUsuńPrzepraszam, że tak długo mnie nie było. Postaram się wszystko nadrobić. Super rozdział. ;)
Czekam na kolejny rozdział, informuj mnie!
Zapraszam na 3 rozdział mojego opowiadania:
http://you-by-my-side.blogspot.com/
Przepraszam za [spam]
UsuńNa przerwie wyszłyśmy przed budynek siadając na pobliskiej trawie jak reszta uczniów. W wolnym czasie oboje spostrzegłyśmy auto, które z piskiem opon jeździło po szkolnym parkingu. Po kilku minutach z czarnego samochodu wyszedł wysoki szatyn. Chłopak był dość przystojny widać było, że należał do bardziej popularnej grupy w naszej szkole...
Chcesz dowiedzieć się więcej wejdź i przeczytaj mój blog:
http://you-by-my-side.blogspot.com/
No więc |Viper, podasz mi tego swojego TT, bo kurde...:d
OdpowiedzUsuńhttp://someone-between-us.blogspot.com - nowy rozdział u mnie:) Zapraszam kochana:)
Cześć! Muszę przyznać, że Twój blog jest naprawdę interesujący i fajny. Zaciekawił mnie.
OdpowiedzUsuńChciałabym zaprosić się na moje nowe forum ogólnotematyczne dla młodzieży. www.shiners.fora.pl - Na tym forum panuje wspaniała atmosfera, można porozmawiać na wszystkie tematy, poznać innych użytkowników i bardzo dobrze się bawić! Myślę, że każdy znajdzie tam coś dla siebie. Mam nadzieję, że wpadniesz na Shiners.
Pozdrawiam, Sovbedlly.
Bardzo mi się podoba, wręcz uwielbiam was blog. :)
OdpowiedzUsuńno nareście wyjechały :) ale zdziwiłam się jak chłopcy wyjechali z nimi pierwsze co pomyślałam to że wszystko zepsują :( ale mam nadzieje że będzie wszystko dobrze i proszę niech chociaż jedna będzie z harrym <3 ......
OdpowiedzUsuń