- Roxy przeżyje! Będzie żyć! – powiedział. Zacząłem się cieszyć jak wariat i omal nie zadusiłem Liama, kiedy go przytulałem xd
- Mogę do niej wejść? – zapytałem z nadzieją.
- Nie wiem, jak ty to zrobiłeś chłopcze, że nagle jej serce znowu zaczęło bić... – mruknął lekarz, a po chwili dodał – Tylko na chwileczkę i proszę jej nie budzić.
- Jasne – rzuciłem i wszyscy weszliśmy do sali. Do Roxy przyczepione były tylko z 3 rurki.
- To jest po prostu cud! – zawołała jej mama, delikatnie przytulając swoją córkę. Siostra Roksany – Jasmin kręciła się po podłodze, więc wziąłem ją na ręce, a ona pisnęła : „Zeejjn!” i się do mnie przytuliła. Byłem strasznie zdziwiony, ale i też uradowany xd Potem wszyscy wyszli i zostawili mnie samego z Roxy.
- Widzisz? Przeżyłaś! Kocham cię – powiedziałem, całując ją w czoło. Po czym wyszedłem, bo lekarz stał w drzwiach. Na korytarzu powitał mnie Niall z OGROMNYM koszem jedzenia! Tym razem uśmiechnąłem się i wziąłem trochę. Byłem tak strasznie głodny, że zjadłem prawie tyle jedzenia ile Niall dziennie xd Teraz nic mnie nie obchodziło. Najważniejsze było to, że Roxy przeżyła i będziemy razem <3
***
Musiałem pójść do domu i się umyć, ubrać, uczesać itd. Wtedy w szpitalu uświadomiłem sobie, że za wielką wagę przywiązywałem do wyglądu. To się musi zmienić... ale na razie przeproszę się z lakierem do włosów i grzebieniem xd Wyszedłem z łazienki i wpadłem na Liama.
- Teraz wyglądasz jak prawdziwy Zayn! Wtedy to taka kupka nieszczęścia siedziała w tamtym korytarzu – rzucił, a ja zaśmiałem się cicho. Pojechałem do szpitala, żeby zobaczyć się z Roxy. W korytarzu wpadłem na jej mamę.
- Odzyskała świadomość, ale jest w ciężkim stanie. Przenieśli ją na normalny oddział – powiedziała z uśmiechem i zaprowadziła mnie do pokoju Roksany.
- Cały czas pytała się, gdzie jesteś – powiedział jej tato. Usiadłem na krześle obok jej łóżka, a jej rodzice wyszli na chwilkę.
- Zayn! Jesteś! – zawołała blondynka, uśmiechając się.
- Cały czas byłem – też się uśmiechnąłem i delikatnie ją pocałowałem, żeby jej nie uszkodzić. – Jakie straty?
- W sumie trochę duże. Złamana ręka, dwie nogi w gipsie, połamane żebra, lekki wstrząs mózgu – rzuciła smutno.
- Najważniejsze jest to, że żyjesz – uśmiechnąłem się. – Będę cały czas przy tobie, żebyś się wykurowała! – zawołałem, a Roxy uśmiechnęła się jeszcze szerzej. Potem cały czas siedzieliśmy razem. Wszedł jej tato i włączył TV. Leciały wiadomości.
- ... znaleziono zwłoki dziewiętnastoletniej dziewczyny – Jacklynn S. Prawdopodobnie skoczyła z mostu. Jest cała sina, nie żyje zapewne od paru godzin, jeśli nie dni... – powiedziała prezentera. Zrobiliśmy z Roxy ogromne oczy i popatrzyliśmy po sobie.
- Nie wierzę – szepnęła dziewczyna. Ja zadzwoniłem do przyjaciół i zapytałem, czy przyjadą, bo Roksana ma się lepiej. Po paru chwilach już byli. Oczywiście przedobrzyli, bo przynieśli masę kwiatów, jedzenia i jakieś małe pierdółki xd
- Ludzie, nie trzeba było! – zawołała dziewczyna, uśmiechając się. Niall przyniósł tyle żarcia, że starczy na wyżywienie całej armii podczas dwóch epok lodowcowych! xd
- Ale teraz do rzeczy – rzuciłem po dłuższej chwili, jak przyjaciele skończyli się cieszyć, że Roxy żyje. – Widzieliśmy w wiadomościach, że Jacklynn skoczyła z mostu i nie żyje.
- Co?! – zawołali wszyscy. Roxy przytaknęła.
- Wiecie... Jacklynn była wtedy na naszym koncercie... Płakała i mówiła, że żałuje, że to zrobiła i że wolałaby, żeby to ona zginęła a nie Roksana... Nawrzeszczałam na nią... I teraz jestem winna, że skoczyła z mostu! Wiem, nie była jakąś wspaniałą osobą, ale przeze mnie nie żyje! – zawołała Jen, płacząc i wtulając się w Harrego, który przytulał ją mocno i pocieszał ją.
- Nie, to nie przez ciebie... – powiedziałem miękko, żeby dziewczyna się nie denerwowała. – Ona zrobiła to wyłącznie przez siebie – dodałem. Jen otarła łzy.
- Cieszę się, że żyjesz, Roxy – powiedziała i uśmiechnęła się do dziewczyny.
~Jennifer~
Postanowiłam zaprzyjaźnić się z tą Roxy. Mi brakowało przyjaciółki, a ona miała tylko Zayna. Miałam nadzieję, że ona zaprzyjaźni się ze mną... Siedzieliśmy u niej bardzo długo, wygłupialiśmy się, śmialiśmy i gadaliśmy. Louis CAŁY CZAS robił jakieś popierdolone rzeczy xd (Jak Magda na szwabskim xdxd) Aż przyszedł lekarz i chciał go wywalić, bo „zakłócał spokój pacjentki” xd Potem wyszedł, a Louis udawał, że daje mu kopniaka na drogę xD Jednym słowem było bardzo wesoło i nikomu nie spieszyło się do domu xd W końcu Roksana bardzo się zmęczyła i zasnęła. My, głupie i nierozumne zwierzęta, zapomnieliśmy, że jest w ciężkim stanie z tego wszystkiego xd Lou koniecznie chciał świętować śmierć Jacklynn, ale ja miałam ochotę go walnąć -.- Nie mogłam się cieszyć, że przeze mnie ktoś umarł! Cały czas się tym zadręczałam, próbowałam jakoś to zagłuszyć ale się nie dało. Zayn pocałował w czoło Roxy na pożegnanie i wyszliśmy. Niall (jak to Niall) był głodny i mówił, że zabiłby za wizytę w Nandos xd Musieliśmy zrobić tam przystanek, Nialler zżarł chyba ich wszystkie zapasy xd Potem zatrzymaliśmy się obok supermarketu, bo Niall mówił, że w lodówce nie ma żarcia, a Louis „koniecznie” potrzebował 10 kg marchewek xd Potem objuczeni siatkami z zakupami wpadliśmy do domu xd
- Kanapa! – zawył Niall i się buchnął na nią. Po chwili usłyszeliśmy ciche chrapanie xd
- Ten to... – zaczął Louis, ale walnęłam go w ramię.
- Nasze Niallerątko bardzo się zmęczyło – prychnęłam, a wszyscy zaczęli się śmiać. Potem chłopcy chcieli zrobić piżama party xd Całe szczęście, że zostawiłam u nich ostatnio piżamę xd Umyliśmy się i ubraliśmy w piżamy, a potem poszliśmy do salonu i usiedliśmy na kanapie, obok śpiącego Nialla. Chłopcy (standard) wybrali grę w „Prawda czy wyzwanie” xd Obudziliśmy Nialla, bo bez niego nie ma zabawy. Ten się po nas pogapił i rzucił :
- Czemu wszyscy jesteście w piżamach?!
- Idź się przebierz i gramy! – zawołał Louis. – Chyba, że mam ci pomóc? xd
- Nie trzeba – rzucił Nialler i poszedł się przebrać. Wrócił ubrany w piżamkę w misie xd
- Czy mi się wydaje, czy to moja piżama, ta która zginęła rok temu?! – zawołał Louis xd
- Yyy... Nieeee – zawołał Niall, kręcąc głową xd Lou zrobił minę : ^.^
- A, spoko xd Gramy! – zawołał i przyniósł butelkę. Potem wyjęliśmy nasze pudełeczka z napisami : Prawda i Wyzwanie.
- Na zmianę – rzucił Liam i zakręcił. Wypadło na Nialla.
- Prawda – rzucił blondynek. Wyciągnął karteczkę z pudełka
- „Co wybierasz, żarcie czy dziewczynę?” – Liam zabrał mu karteczkę i przeczytał.
- Dziewczynę!
- Czemu?! – zawołał Louis.
- Bo ona by mi gotowała :D – zawołał Irlandczyk i wszyscy zaczęli się śmiać xd Potem Niall zakręcił i wypadło na mnie.
- Wyzwanie! – zawołałam i sięgnęłam do pudełeczka xd W ostatniej chwili zorientowałam się, że chłopcy powymyślali różne zboczone, durne, niezrozumiałe i pojebane zadania xd Niall zabrał mi karteczkę i przeczytał :
- „Zjedz więcej niż Niall”
- Sprzeciw! Nikt nie zje więcej od ciebie! Mission Imposible! – zawołałam, kręcąc głową.
- To losuj jeszcze raz – rzucił Nialler, a ja zaczęłam losować od początku. Tym razem ja przeczytałam. Ewidentnie było to pismo Louisa, poznam je wszędzie xd
- „Wyznaj miłość Hazzie, ale pamiętaj, że Louis kocha go bardziej!” xd – przeczytałam i zaczęliśmy się wszyscy śmiać xd Potem przysunęłam się do Harrego, przytuliłam go i szepnęłam : „Kocham cię bardziej niż Louis” a potem pocałowałam go czule.
- Ej! To nie fair! Nikt nie kocha Harrego bardziej niż ja! – zawył Louis xd
- Przebiła cię! – rzucił Hazza, przytulając mnie do siebie ; ) Louis udawał, że płacze, a Niall poklepał go po ramieniu.
- Wasza miłość wygasła jak płomień w ognisku...
- Poeta się w tobie obudził xd
- Niee, to było w jakimś badziewnym serialu xd – rzucił Nialler. Louis rozbeczał się na dobre xd Harry niechętnie mnie puścił i go pocieszył.
- Larry Stylinson Forever – powiedział i przytulił Louisa mocno xd Lou zrobił minę szaleńca i zaczął mu czochrać włosy xd
- Loooczki... Looooooczkkiiiii – mówił jak jakiś szaleniec xdxd Hazza popatrzył na niego dziwnie i wycofał się aż pod ścianę xd
- Dobra, kręcę – rzuciłam i wypadło na Hazzę.
- Dobra, biorę wyzwanie... Raczej... Niee... – przypomniał sobie to co ja xd
- WYZWANIE! Bierz – rzucił Lou, rzucając mu pudełeczko. Harold przełknął ślinę i zaczął buszować po odmętach pudełeczka. Wyjął i nie chciał na to patrzeć.
- No czytaj! – zawołałam, wyrywając mu karteczkę.
- „Oświadcz się osobie, siedzącej po twojej lewej stronie” – przeczytałam. Louis przysunął się jeszcze bliżej i zaczął śmiesznie ruszać brwiami xd
- A nie mógłbym oświadczyć się osobie, siedzącej po mojej prawej stronie? – zapytał, patrząc na mnie znacząco xd
- Niee! Dawaj pierścionek! – zawył Louis, a wszyscy zaczęli się pokładać ze śmiechu xd Potem Harry wykonał zadanie, a Lou był taki szczęśliwy i płakał xdxd
- Widzisz! Jestem ważniejszy od cb! – zawołał na żarty xd
- Wnoszę pozew o rozwód! – zawołał Niall xd Louis przeszył go wzrokiem, cud, że nie padł martwy xd Potem Hazza przytulił mnie i szepnął mi do ucha : „Zobaczysz, ty zostaniesz moją panią Styles, tylko jeszcze troszkę” uśmiechnęłam się i dałam mu buziaka ; *
***
Rankiem obudziłam się w objęciach Harrego. Byliśmy zawinięci kocem i leżeliśmy gdzieś pod ścianą. Wtuliłam się w chłopaka i wdychałam jego zapach. Było tak przyjemnie w objęciach kochanej osoby <33 Zaczęłam sobie przypominać, co się wczoraj działo, jak skończyliśmy grać w Prawdę czy Wyzwanie. Nialler wyżarł połowę tego, co kupiliśmy w sklepie xd Liam i Zayn latali po całym domu z plastikowym kurczakiem (???) i z jakąś pompką i myszą xd Darli się i udawali Super-Menów. Nawet pytaliśmy się, co brali xd Louis i Kevin <Karola zaklepuje xd> przeżywali swoje miłosne rozterki : „Jak to mnie nie kochasz?!” „Normalnie, jak wczoraj siedziałem na płocie to...” „Nie! Nie mogłeś mnie zdradzić!” „Ale te robaki były pyszne!” „Jak mogłeś uczynić to mnie i dzieciom?!” „Omal nie wpadłem pod samochód!” „Spotykasz się z inną?!” To wszystko było w wykonaniu samego Louisa, który udawał, że Kev mówi xd Ja z Harrym siedzieliśmy na kanapie i się przytulaliśmy, zapominając o Bożym świecie : ) Ale potem zgasło światło i Louis dostał ataku paniki, a Nialler pytał, czemu światło w lodówce się nie świeci xd Hazza poszedł sprawdzić bezpieczniki i potknął się na Zaynie, który odgrywał z Liamem scenę zatonięcia Titanica xd Louis darł się po całym domu : „KEVIIIN!” Niall po ciemku szukał lodówki, ale huknął się w blat stołu i zaczął beczeć xd Liam zwalił CAŁY regał ze ściany i dostał nim w głowę, ale na szczęście skończyło się tylko na siniaku xd Zayn był Vashappeninmanem i darł się po całym domu : „Vas happenin! Vas happenin!” Do rana nie było prądu, więc gdzieś po kątach popadaliśmy ze zmęczenia xd Zachichotałam cicho, wspominając to, co się działo xd Nagle Niall podskoczył I zaczął się drzeć xd Wszyscy zaczęli się budzić.
- Miałem sen, że żarcie zniknęło! – zawył.
- Rzeczywiście zniknęło, bo wyżarłeś je całe! – zawołał Zayn, który spał na dywanie, zawijając się chodniczkiem z holu xd To co się dzieje, kiedy robimy piżama party przewyższa o głowę to, co robi się na pijackiej imprezie xd Hazza pocałował mnie na powitanie i podnieśliśmy się spod ściany.
- Jezu, co tu się działo?! – zawołałam. Cały salon wyglądał, jakby przeszło przez niego tornado.
- Nie mogłem trafić do kuchni... – przyznał się Niall xd
- A ja spanikowałem, kiedy nie czułem przy sobie Harrego xd – przyznał się Lou.
- Ja szukałem łazienki... – przyznał się Zayn xd
- A ja lunatykowałem – przyznał się Liam.
- Tylko my jesteśmy normalni w tym domu? – zapytałam Hazzę.
- Ja poszedłem na górę po kołdrę, ale potknąłem się na schodach i nie mogłem wstać, a zanim cię znalazłem to przewróciłem półkę z płytami DVD – wyszczerzył się xdxd
- Ech, jak ja was kocham normalnie! – zawołałam.
- Wiemy! – krzyknęli i zaczęli się śmiać. Potem poszliśmy się ogarnąć. Dano nam miesiąc wspólnego szalenia! :D Po kolei ubieraliśmy się, myliśmy i czesaliśmy. Poranna toaleta ogółem xd (Ja ubrana byłam w to http://img.stylistki.pl/sets/zestawik-s161329.jpg) Potem doprowadziliśmy JAKOŚ salon do porządku i wszyscy się rozeszli xd Tak dokładnie to : Ja i Harry zostaliśmy, Niall poszedł do Megan, Louis powędrował do Ele, Zayn poleciał do Roxy, a Liam wywędrował do Danielle. Musieliśmy wykorzystać każdy dzień z tego miesiąca, który został nam dany xd Postanowiliśmy z Harrym spędzić normalne, spokojne popołudnie przed telewizorem, przytuleni do siebie ; ] Mieliśmy już dość wrażeń. Wtulałam się Harrego, on we mnie i było nam dobrze <3
~Niall~
Spieszyłem się na spotkanie z Megan, ale po drodze MUSIAŁEM coś zjeść, nie jadłem od paru godzin i myślałem, że zaraz umrę! xd Wszedłem do pierwszej lepszej budki z hamburgerami i zamówiłem. W ekspresowym tempie zjadłem dwa i wypiłem colę. Bardzo się spieszyłem i ekspresowe jedzenie było wielkim plusem xd Zawitałem też do kwiaciarni. Kupiłem czerwone róże, Megan je kochała <3 Z wielkim uśmiechem podszedłem do domu dziewczyny i zapukałem. Drzwi otworzyła mi zupełnie obca kobieta.
- Yyy... Dzień dobry. Czy zastałem Megan Stalwood? – zapytałem nieśmiało. Babka pokręciła głową. W środku domu walały się pudła.
- Właściciel szybko sprzedał ten dom po rozsądnej cenie. Dzisiaj się wprowadziłam, właściciela dawno już to nie ma, ale mam nadzieję, że znajdziesz swoją dziewczynę – uśmiechnęła się kobieta i zamknęła drzwi. Stałem osłupiały, jak to Megan nie ma?! Wybrałem jej numer, ale powiedziała, że numer nie jest dostępny w sieci. Byłem zrezygnowany. Róże upuściłem przed tamtym domem i szybko odszedłem. Gdzie mogła być teraz moja kochana Megan? Co się z nią stało? Wpadłem na Liama i Danielle.
- Stary, co się z tobą stało? Wyglądasz jak zbity pies! – zawołał Liam.
- Zawsze wyglądam jak zbity pies, kiedy mi jest smutno – mruknąłem. – Meg zniknęła.
- Znowu? – wtrąciła się Dan. Pokręciłem głową.
- Ona już nie mieszka w tym domu! Wyprowadziła się i nie powiedziała mi ani słowa... – byłem zrozpaczony na maksa.
- Nie chciałeś słuchać Jen, kiedy mówiła, że to nie dziewczyna dla ciebie... – rzucił Liam.
- Myślałem, że się zmieniła... – szepnąłem i szybko poszedłem przed siebie ze zwieszoną głową i z rękami w kieszeniach. Ludzie się za mną oglądali, ale miałem to gdzieś. Gdzie ona jest? Gdzie jest moja kochana Megan?!
~Zayn~
Kupiłem duży bukiet czerwonych róż i pobiegłem do Roxy. Jej mama ucieszyła się na mój widok, ale sama Roksana jeszcze bardziej <3 Podszedłem do niej i dałem jej buziaka.
- Dzień dobry – uśmiechnąłem się, ona też.
- Witam pana – rzuciła z uśmiechem. Nie mogłem się na nią napatrzeć. Jeszcze wczoraj leżała i umierała, a teraz tryskała optymizmem i chęcią życia. Gadaliśmy przez chwilę i miło się śmialiśmy.
- Wiesz Zayn... Strasznie mnie to wszystko boli – powiedziała. Miała na myśli złamane kości.
- Przejdzie... Niedługo wyjdziesz, będę przy tobie cały czas, będę ci przynosił zupki i poprawiał poduszki – uśmiechnąłem się, trzymając ją za rękę. Zwiesiła głowę.
- Lekarz powiedział, że będzie mi ciężko chodzić po tym wstrząsie mózgu i po tych złamanych kościach... – powiedziała smutno. Pogładziłem ją po policzku.
- Nie martw się. Jeśli będzie trzeba to nauczę cię chodzić krok po kroku – uśmiechnąłem się i delikatnie ją przytuliłem, żeby jej nie bolało. Też się uśmiechnęła i dała mi buziaka ; *
~Louis~
Nie mogłem się doczekać, kiedy w końcu spotkam moją najukochańszą Eleonor <3 W kwiaciarni babka od razu wiedziała, czego chciałem xd Moi przyjaciele byli tam przede mną, więc wziąłem czerwone róże, tak jak moi poprzednicy xd
- Dziwne, przecież dzisiaj nie są Walentynki – uśmiechnęła się babcia.
- Nie są, lubię sprawiać swojej dziewczynie niespodzianki – uśmiechnąłem się.
- I to jest ideał chłopaka! – zawołała babunia do jakiejś dziewczyny, która oglądała tulipany. Zachichotała, a ja zapłaciłem i wyszedłem. W podskokach pobiegłem do dziewczyny. Pewnie wyglądałem jak nawalony, czerwony teletubiś xd Nie mogłem zrezygnować z czerwonych spodni, to mój znak rozpoznawczy xd Drzwi otworzyła mi Ele. Uśmiechnęła się szeroko na mój widok, a ja wziąłem ją w ramiona i mocno wyściskałem i wycałowałem ; * :D Potem dałem jej róże, które przyjęła z entuzjazmem. Weszliśmy do salonu i zaczęliśmy rozmawiać. Ele wyglądała prześlicznie i miała na sobie ładną, luźną sukienkę z kwiatkami, bardzo mi się podobała : ) Nagle dziewczyna oznajmiła, że musi mi coś powiedzieć. Zacząłem się bać. W filmach takie pogadanki zawsze kończą się rozstaniem... Zacząłem spodziewać się najgorszego...
Mi się wydaje trochę za zboczone, ale dobra xd Heh, wyobrażam sobie jak chodzę po mieście z tym na koszulce xDxD Jak będzie kosztować i z 50 zł to sobie załatwię xd A tak wg to ma ktoś pojęcie ile kosztuje zrobienie sobie takiej koszulki? :D xd
EDIT : Heh xd Nie kupiłyśmy, bo były za drogie xDxD (40 zł xd) Poza tym dziewczynom sie nie chcialo wracać xd Zrobię kiedy indziej xD
też chcę taką koszulkę :D
OdpowiedzUsuńzapraszam do siebie ;D
ps piszesz świetnie *_*
lubię Twój styl pisania :3
OdpowiedzUsuńczekam na następny rozdział i zapraszam oczywiscie do siebie na www.stolen-heart-1d.blogspot.com :) xxx
kocham to normalnie . ; dd
OdpowiedzUsuńto opowiadanie jest ZAJEBISTEE . ;33
Aga , kocham Cie <333 xdxd
Jak mi miło ^ ^ :DD Od razu przypływa mi motywacja do pisania nexta :) O i taka wiadomość : Jak skończę to opowiadanie to napiszę historię II, III itd :D
Usuńświetnie! :D
OdpowiedzUsuńNawalony teletubiś xD kurwa nie moge ... ty to maz teksty .. xD świetne !
OdpowiedzUsuń