~Martina~
Wstałam jak zwykle o 8 rano. Zawsze byłam rannym ptaszkiem, poza tym zawsze gdzieś się spieszyłam. Albo do Nialla, albo do dziewczyn, albo do Justina. Przeczesałam włosy i uśmiechnęłam się do swojego odbicia w lustrze. Tak, miałam idealne życie, takie jakie zawsze chciałam. Kochający chłopak, cudowne przyjaciółki i oczywiście mój fantastyczny przyjaciel Niall. Podczas ubierania się przypominałam sobie te wszystkie miłe chwile z Niallem. Poznaliśmy się jako roczne dzieciaki, nawet mówić nie umieliśmy! Z opowiadań mamy wynikało, że z od razu, kiedy zobaczyłam Nialla to chciałam się z nim bawić, a Niall uśmiechał się do mnie :) W sumie nie bardzo tego pamiętałam, pamiętałam, że znam go od wieków i jest moim najlepszym przyjacielem! Pamiętałam, jak lataliśmy po krzakach z kijami, szukając potworów, kiedy łaziliśmy po bagnach, szukając żab, kiedy wchodziliśmy na drzewa, budowaliśmy sobie bazy, rzucaliśmy się gliną, tarzaliśmy w trawie, chodziliśmy na wycieczki, bawiliśmy się do późna. Wspaniale razem się bawiliśmy i nigdy nie nudziliśmy! :D Tak, Niall był nieodłącznym, wspaniałym elementem mojego życia. Chodziliśmy razem do szkoły, ogólnie wszystko robiliśmy razem! On mnie rozumiał jak nikt inny i znał mnie na wylot, co moim przyjaciółkom się nie do końca udawało ;)) Mimo to kochałam i Nialla i przyjaciółki. I oczywiście mojego chłopaka Justina. Uśmiechnęłam się jeszcze raz, nałożyłam na usta błyszczyk i zeszłam do kuchni. Mamy i taty jak zwykle nie było, więc wzięłam trochę pieniędzy i wyszłam na miasto. Kupiłam kawę i świeże rogaliki, a potem popędziłam do Nialla, znając go, to jeszcze chrapał xd Ustawiłam się pod jego oknem i wrzasnęłam :
- NIALL!!! MAM JEDZENIE!!! – Niall był już przyzwyczajony do mojego wrzeszczenia, na szczęście jego mama też xd Po chwili zza okna wyjrzała rozczochrana czupryna mojego przyjaciela.
- Dla ciebie zawsze jest miejsce... jedzenie! – krzyknął i zaczęliśmy się śmiać. Weszłam do niego do pokoju i rzuciłam mu rogaliki. Zaczął zajadać i po chwili wszystko zniknęło! Na szczęście najadłam się wcześniej, znałam przecież mojego Nialla :D Popijaliśmy kawę i gadaliśmy.
- Co dzisiaj robimy? – zadał to decydujące pytanie Niallerek xd
- Nie wiem, może pójdę gdzieś z Justinem, ciągle narzeka, że nie mam dla niego czasu – westchnęłam. Może mi się tylko wydawało, że Niall posmutniał, ale pewnie było to tylko złudzenie. Nagle uśmiechnął się szeroko.
- Może pójdziemy do wesołego miasteczka czy coś... Jeszcze z dziewczynami – podsunął pomysł.
- Znakomicie! :D Zadzwonię do reszty, a ty się ogarnij, bo wyglądasz jak żul spod mostu w tej piżamce w misie! :D – ten tekst to już była tradycja! :D Nialler uśmiechnął się i poszedł wykonać poranną toaletę. Zadzwoniłam wpierw do Justina.
- Hej, kochanie! ; * - zawołałam, uśmiechając się.
- Wiesz, że cię kocham, ale żeby o 9 rano mnie z łóżka zwlekać? – usłyszałam głos mojego kotka xd
- Wiem, wiem! Ale to ważne ;D – zawołałam. Usłyszałam głośne westchnięcie po drugiej stronie słuchawki.
- Co jest takiego ważnego? W końcu chcesz spędzić ze mną trochę czasu? Znając życie to jesteś u Nialla – powiedział smutno. Zrobiło mi się głupio.
- To mój przyjaciel, ty też chodzisz do kumpli...
- Wiesz, co mam na myśli – przerwał mi. Tak, wiedziałam. Odetchnęłam głęboko. W sumie to chciałam żebyśmy wszyscy razem poszli do wesołego miasteczka. Razem byśmy poszli do Tunelu Miłości, czy coś w tym stylu – uśmiechnęłam się. Justin trochę się ożywił.
- Ale pójdziemy gdzieś we dwoje! – zawołał.
- No jasne ;D Resztę gdzieś zostawimy – powiedziałam. Justin był już w dobrym humorze.
- To załatwione! O 12?
- O 12, załatwione! Pa, kochanie ;**
- Pa <3 – odpowiedział i rozłączyłam się. Potem powysyłałam do Jess i Evy SMSy : „Dzisiaj wesołe miasteczko o 12!” Odpisały niemal po chwili, że bardzo się cieszą :d Wrócił Niall.
- I jak? – zapytał, susząc włosy. Przekrzyczałam suszarkę :
- Będą! A ty będziesz mógł się opychać śmieciowym żarciem! – Nialler uśmiechnął się i dokładnie wytarł włosy w ręcznik, a potem przeczesał je.
- Do 12 jest jeszcze trochę czasu. Co powiesz na jakąś grę? – spytał, buszując w szafce.
- W to co zwykle! – uśmiechnęłam się, rzucając mu płytkę z Need For Speedem. Uwielbialiśmy wyścigować się. Nialler zawsze przegrywał, czasami było to śmieszne, jak się złościł i za wszelką cenę próbował ze mną wygrać xD Ja miałam czarną BMW, a on białego cabrioleta. Już na pierwszym okrążeniu zostawiłam go daleko w tyle. Nagle Niall zatrzymał grę.
- Ej, czemu?! – zawołałam. Uśmiechnął się.
- Bo ten... yy... Głodny jestem!
- Przed chwilą jadłeś! Bo ten... yy... przegrywasz! – powiedziałam z wyrzutem.
- Ale na serio... – rzucił i usłyszałam, że burczy mu w brzuchu o.o Jaki człowiek!
- Ech... Dobra idź coś zjedz – westchnęłam, a on zadowolony poszedł. Wrócił z OGROMNĄ tacą kanapek.
- Jezu! Ty tyle zjesz?!
- No jasne!
- Kiedy ty to zdążyłeś zrobić?
- No przed chwilą – uśmiechnął się, zajadając się kanapkami w liczbie trzycyfrowej.
- Dobra, to ja wyjdę na balkon – powiedziałam i wyszłam, on oczywiście poczłapał za mną. Z jego balkonu miałam doskonały widok na swój balkon. Czasami wieczorami każde z nas siedziało na swoim balkonie i rozmawialiśmy, a potem zasypialiśmy. Było to takie strasznie słodkie.
- Jedz szybciej, bo nie zdążymy! – zawołałam, patrząc na zegarek. Było wpół do 12. Niall kończył trzy setną kanapkę xd
- Nie mogę się doczekać tych hod-dogów i waty cukrowej! – oblizał się.
- Zżarłeś tyle tego i dalej głodny?! Gdzie ty to mieścisz? – zawołałam zszokowana. Wiem, byłam przyzwyczajona do tego jego ciągłego żarcia, ale czasem zszokowanie brało górę nad przyzwyczajeniem xd
- Taki już jestem – uśmiechnął się. – To chodź, bo się spóźnimy! – dodał. Wyszliśmy więc szybko na podwórko. Nagle Niallowi oczy się zaświeciły.
- Świeże błoto!!! – wrzasnął.
- Nie, nie, nie, nie, nie, nie!!! Błagam cię, tylko nie to! – krzyknęłam, ale mój przyjaciel mnie nie słuchał tylko pobiegł w kierunku kałuży. Czasem zachowywał się jak pięcioletni dzieciak! Zanurzył ręce w błocie i zaczął nim chlapać! Spojrzał na mnie znacząco.
- BŁAGAM CIĘ! Jesteśmy umówieni, nie mamy czasu na rzucanie się błotem! To potem, jak wrócimy! – wrzeszczałam, próbując jakoś uratować sytuację.
- Obiecujesz?! – zapytał z wyrzutem, patrząc na mnie podejrzliwie.
- Obiecuję... – westchnęłam zrezygnowana. Niall uśmiechnął się i poszedł opłukać ręce. Po paru minutach wrócił i ruszyliśmy. Nialler po drodze podśpiewywał :
- Błotooooo xd Świeeże błotoo xd – zaczęłam się tak śmiać, że omal nie zaczęłam się tarzać po ziemi. Niall dobrze wiedział, co zrobić, żeby mnie rozśmieszyć! Byliśmy już na wesołym miasteczku i wypatrywaliśmy naszej grupki. Zobaczyliśmy ich pod strzelnicą. Justin machał do nas, a raczej do mnie. Podbiegłam do niego, a on złapał mnie w ramiona i czule pocałował ; *
- Nareszcie jesteś – uśmiechnął się, z twarzą zaraz przy mojej.
- Przecież wiesz, że zawsze będę <3 – odpowiedziałam i dałam mu jeszcze jednego gorącego buziaka. Usłyszałam, że Jess odchrząknęła.
- Wiemy, że nie widzieliście się AŻ parę godzin, ale chcemy już gdzieś iść! :d
- Jasne – odpowiedzieliśmy i trzymając się za ręce powędrowaliśmy za przyjaciółkami. Nagle do nas dołączył Ethan.
- Co tu robisz? – westchnęła Eva.
- Mogę dołączyć, mamo? – zapytał z sarkazmem xd Jednocześnie patrzył na Jess, która słodko się uśmiechała. Eva zrezygnowana pozwoliła mu zostać. A ten od razu „rzucił” się na Jess i zaczął ją o coś wypytywać, dziewczyna uśmiechała się słodko. Nie rozumiem, czemu nie są parą, przecież tak dobrze się rozumieją! Niall zamawiał watę cukrową, a w drugiej ręce trzymał hod-doga. Postanowiłam, że pójdziemy do domu strachów.
- Chodźmy do tunelu strachów – zawołałam. – NIALL! CHODŹ! – krzyknęłam już głośniej. Nialler błyskawicznie pochłonął to, co zamówił i zjawił się tuż u mojego boku. Kupiliśmy bilety i weszliśmy do domu strachów. Ja trzymałam się blisko Justina, wtulając w jego ramię. Było całkiem ciemno i nie widzieliśmy, gdzie idziemy. Nagle usłyszeliśmy krzyk Nialla. Rozbłysło zielone światło i usłyszeliśmy makabryczny śmiech.
- Justin! Gdzie reszta?! – zawołałam z przestrachem. Zaśmiał się.
- Wiesz, że nic im się nie stało, to tylko dom strachów, to nie jest naprawdę... – zanim zakończył zdanie usłyszeliśmy wrzaski Jess, Evy, Ethana i Nialla. Nagle poczułam, że coś ciągnie mnie za włosy i zaciąga za ścianę. Zaczęłam się drzeć jak opętana, Justin zniknął mi z oczu. Wyrwałam swoje włosy z łapy jakiejś mumii i z furii kopnęłam ją w czułe miejsce xd Usłyszałam krzyk bólu, to był jakiś gość w przebraniu mumii! Wysapałam jakieś przeprosiny i zaczęłam uciekać. Ale gdzie reszta? W którą stronę do wyjścia?! Weszłam do jakiegoś pokoju, całego białego, a na podłodze zalegała krew. Zaczęłam szybko biec, bo zewsząd słyszałam krzyki i płacze, oraz jakieś wycie. Wybiegłam z białej sali i wpadłam wprost to pokoju luster. Nie wiedziałam dokąd iść, obijałam się o wszystko, aż udało mi się wypaść znowu do tej ciemnej sali.
- JUSTIN? EVA? JESS? NIALL? ETHAN? – wrzasnęłam. Poczułam, że ktoś łapie mnie za nogę i spadłam na ziemię, wrzeszcząc niemiłosiernie. Ktoś zatkał mi usta.
- Ej, to tylko ja, kotku – uśmiechnął się Justin i dał mi czułego buziaka.
- Gdzieś ty był?! – zawołałam. – Tak się bałam!
- No, cały czas tutaj i cię szukałem! Teraz poszukajmy wyjścia! – powiedział Jus i pociągnął mnie jakimś korytarzem. Jakimś cudem wyszliśmy na wolność! Wszyscy już tam byli i się rechotali, zaraz...
- A GDZIE NIALL?!?! – zawołałam. Spojrzeliśmy po sobie.
- Został ... – wyrwało się Jess.
- Nie no super. Ja muszę po niego iść...
- A co, jego niańka jesteś? – burknął Justin.
- Nie, ale to mój przyjaciel – warknęłam, ale jak na komendę z domu strachów wyleciał Niall, z ogromnym krzykiem stratował mnie i resztę.
- Tam była strasznie!!! – wrzasnął, chowając się za Ethanem.
- Mięczak – mruknął Justin, ale go szturchnęłam.
- Spokojnie, nie było aż tak strasznie – uśmiechnęłam się pocieszająco. Nialler dla odstresowania poszedł... jak już wiecie coś zjeść xd Jak do nas powrócił poszliśmy na kolejkę górską, na samochodziki, na trampolinę, na zjeżdżalnię, a potem jak obiecałam Justinowi do Tunelu Miłości. Reszta poszła na strzelnicę, a Niall jeść. Wsiedliśmy do łódeczki i przytuliliśmy się do siebie.
- Nareszcie, tyle na to czekałem – uśmiechnął się Justin, jak wjechaliśmy do ciemnego tunelu. Po chwili pocałował mnie delikatnie, a potem coraz czulej i namiętniej. Serce mocno mi biło, kochałam Justina i wszystko, co się z nim wiązało <3 Ta wspaniała chwila mogła trwać wiecznie, ale... łódeczka wyjechała z powrotem na zewnątrz. Szybko przygładziłam sterczące włosy i wyszliśmy, jakby nigdy nic, trzymając się za ręce. Zerknęłam na budkę z hot-dogami. Niall przyglądał się nam, ale potem szybko odwrócił głowę.
huehuehuehue :D
OdpowiedzUsuńświetny :D:D
kocham Cie :*:* xdxd
Fajnie się zaczyna ; D
OdpowiedzUsuńza pewne Martina i Niall będą razem xdxd
No niestety, Frumtix pewnie by mnie za to zabiła, jakby razem nie byli xd Po drodze zdarzy się jeszcze dużo rzeczy, więc nudno nie będzie ;D
Usuńno masz rację xdxd zabiłabym Cie . xdxd ale najpierw po torturowała :D:D ; p
UsuńSuper !! :))
OdpowiedzUsuńCzekam na imaginy lub rozdział 2 :D
ZAJEBISTY ROZDZIAL I CZEKAM NA NN :p
OdpowiedzUsuń