Kochane! :(
Niestety, to musiało się zdarzyć...
Wyjeżdżam na wakacje do Berlina <3
Dlatego chcę na razie się z Wami pożegnać <3 To tylko 3 lub 4 dni :)
Później wrócę i OBIECUJĘ, PRZYSIĘGAM I W OGÓLE,
że napiszę Wam taki MEGA WIELKI BIG BIG rozdział na 10 kartek w Wordzie ;)
Za te wszystkie moje nieobecności :* <3
Co Wy na to? :)
♥♥♥
Parę fotek z mojego życia dotychczasowego XD :
Moja ulubiona torba <3 Kupiona parę dni temu, ale cii :) Ulubiona ^^
A to moje butki, kupione dzisiaj ^^ Jakoś kojarzą mi się z 1D ale nie wiem dlaczego <myśli> Viola twierdzi, że Zayn takie miał podobne, ale nie widziałam :( Też mi się wydawało, ale zdj nie znalazłam :// Ale butki fajnee :D
A teraz taka mała historyjka ^^
Byłam z przyjaciółkami w mieście. Jak z nimi byłam to był git, fajnie, wszystko GOOD :D Nikt się nam nie dziwił, nikt nic sobie nie robił ;) ALE!!! O_O <dramatyczne> Jak poszłam już sama to WSZYSCY się na mnie gapili! Najpierw taksowali mnie wzrokiem, a potem coś szeptali i się dziwili. Najpierw na szope na głowie, a potem ŁUP na nogi. WHY?! Ja takie : O___o o co im chodzi?! WTF?! Potem się skapnęłam.... xd
Miałam coś takiego na nogach :D Kinga moja kochana mi napisała xD hehe :D Ona miała też "SMILE!" i buźki, a Martyna : "Własność Kingi" i "Jestem Marti, buahah :D" xd Mądrość <3
♥♥♥
Trochę z innej beczki :D
Ja : Co mam wziąć ze sobą na wyjazd oprócz laptopa? <żart> xd
Kolega : Wiaderko internetu! :D
Ja : OK :D Jak łapie radio w aucie to i neta złapie! ^^
Kolega : No! Nie zapomnij tez prezerwatyw :)
Totalnie mnie rozwalił! XD Bez komentarza! :D:D xdxd
Wytrwajcie beze mnie :* <3
piątek, 27 lipca 2012
niedziela, 22 lipca 2012
Rozdział 41
~Martina~
Dziewczyny wróciły dziwnie przybite. Kinga płakała, a
Agnes tarła zawzięcie powieki, jakby nie dopuszczając do siebie myśli o płaczu.
Wstałam z hukiem.
-
Dziewczyny!
Co z wami?!
-
My...
Kacper... – wyjąkała Kinga i wybuchła płaczem. Podbiegłam do niej i mocno ją
przytuliłam.
-
Na, na,
Kinga (xd) Spokojnie, skarbie... – szepnęłam jej do ucha. Agnes przytuliła się
do Danielle i Eleanor.
-
Co się
stało, kochane? – zawołała Mommy Direction, zaniepokojona o swoje podopieczne
xd
-
Kacper...
Odszedł... Znaczy, nie... Powiedział, że spędzamy z nim za mało czasu... I
poszedł... I płakał tak jak my – wymamrotała Agnes, a Danielle czule podsunęła
jej paczkę chusteczek. Dziewczyna skorzystała z nich i próbowała zatamować
potok łez, lejących się z jej oczu.
-
Wróci! On
wróci! Cii... – szepnęłam do Kingi, która rozklejała się jak niemowlak... No
super... Z jednej złej wiadomości na drugą...
-
Dam ci
czekoladę i przejdzie... – powiedziałam do bordowowłosej. Dziewczyna
przytaknęła ochoczo xd Wzięłam tabliczkę z tajnego schowka Nialla i przełamałam
na pół. Pół dla Kingi, pół dla Agnes. Moja mama zawsze mówiła, że cukier jest
lekiem na smutki xd Przyjaciółki zjadły trochę i lekko się uspokoiły. Agnes
wyciszyła się i w końcu powiedziała coś składnie :
-
Wróci...
Kacper zawsze tylko tak straszy – wytarła oczy i zmusiła się do uśmiechu.
-
Widzisz?
Od razu lepiej! – uśmiechnęła się Ele.
-
Panna
młoda nie może płakać! – upomniała Agnes Danielle. Dziewczyna uśmiechnęła się,
a potem wyszła na moment z kuchni, żeby poprawić makijaż, bo jej spłynął. Kinga
też w końcu się ogarnęła i już obie wyglądały jak te roześmiane przyjaciółki,
które znamy : )
-
No!
Gotowe na szał zakupów? – zapytała Eleanor, tupiąc obcasem xd Ona na wyprzedaże
rzuca się jak lwica xd
-
No
pewnie! I kupujemy dla mnie sukienkę, hah :D – zawołała Agnes, uśmiechając się
lekko. Kinga wcinała bajgla. Powoli zaczynała przypominać Nialla xd Oni jedzą
za dwóch! xd A jeśli Niall jest w ciąży i tyle je?! O_O hahah :D Moje
przemyślenia mnie rozwalają :P
-
OK.,
wybieramy się! – powiedziałam z uśmiechem i wyszłyśmy z domu. Nagle pojawili
się moi rodzice. Dosłownie znikąd!
-
Wszystkiego
najlepszego, kotku! – zawołała moja mama i mocno mnie uściskała, całując w oba
policzki. Byłam nieźle zaskoczona.
-
Co?!
-
Zapomniałaś?
Dzisiaj są twoje urodziny! : ) – powiedział mój tato i mnie przytulił.
-
Fakt!
Dzisiaj 15 sierpnia! – zawołałam i puknęłam się w czoło. Dziewczyny się
wkurzyły xd
-
O ty
niedobra! -.- Nic nam nie powiedziałaś! – krzyknęła Danielle.
-
Nie
chciało mi się robić urodzin... Wy i chłopaki jesteście najlepszymi prezentami
<3 – uśmiechnęłam się.
-
Aww! ;3 –
pisnęły. – Daj się psytulić! – dodały i wszystkie mnie uścisnęły.
-
I zgodnie
z obietnicą – kupiliśmy ci samochód! – zawołał mój tato i pokazał na białe BMW
stojące na podjeździe O_O
-
Nie
wierzę! Naprawdę? – krzyknęłam, uradowana. Dziewczyny patrzyły na mnie wielkimi
oczami xd Tato podał mi kluczyki.
-
Ale
będziesz nim jeździć dopiero wtedy, kiedy zdasz na prawo jazdy! – pouczył mnie
ojciec xd
-
No super!
XD – udałam oburzenie. – A wszystkie dziewczyny już zdały prawko, tylko ja nie
; (
-
Spoko,
siostra. Nie bój żaby; D Będziemy cię wozić! – uśmiechnęła się Kinga przymilnie
xd
-
Yyy...
Boję się dać ci prowadzić xd
-
Pff...
Nie to nie! Mój talent do prowadzenia samochodu się marnuje! – zaskomlała.
-
Kiedy
indziej i nie moim autem :P – przekomarzałam się z nią xd
-
Ok.,
skarbie. Może dasz Danielle poprowadzić i pojedziecie na przejażdżkę? –
zaproponowała moja mama. Rozjaśniłam się.
-
Tak
właściwie... Miałyśmy jechać do galerii... – uśmiechnęłam się.
-
To niech
będzie do galerii – powiedziała mama.
-
Dziękuję
wam za wszystko – uśmiechnęłam się i dałam rodzicom buziaki. Wpakowałyśmy się z
dziewczynami do mojego nowego wozu i wyjechałyśmy z podjazdu. Czekał nas
niesamowity dzień! : D
~Agnes~
-
Ale
cacko, no, no, no! – zawołała Kinga, rozpierając się na tylnym siedzeniu.
-
A jak
fajnie się prowadzi! – uśmiechnęła się Danielle, zakładając swoje szpanerskie
okulary xd BMW miało podniesiony dach! :3 Me gusta <3 Kocham szybkie
samochody : ) I oczywiście – ładne samochody xd Zaparkowałyśmy w podziemnym
parkingu galerii. Zasłoniłyśmy dach i zamknęłyśmy nowe auto Marti. Tylko, żeby
się nie zniszczyło dopóki nie zda na prawo jazdy xd Byłoby po nas : D xd
-
Ok.,
kociaki. Idziemy w szał zakupów! – zapiała (xd) Eleanor i wpakowała się do
windy :D Jakoś bardziej pasowała nam winda niż głupie ruchome schody xd
Postanowiłyśmy obejść wszystkie sklepy, a na końcu odwiedzić salon sukien
ślubnych :3 Mój ślub dopiero za parę miesięcy, a te chcą mi już sukienkę
załatwiać xd Dziewczyny jak wygłodniałe psy rzuciły się na wyprzedaże xd
Eleanor i Danielle kupiły sobie takie SUKIENKI (Ele – 1, Dan – 2), a Kinga jakieś
luźniejsze bluzki i dżinsy. Marti wzięła SPÓDNICĘ i TUNIKĘ. Zaś ja kupiłam
kilka 1.
2., BLUZĘ i 2 pary SZPILEK 1 i 2. Cuda, mówię Wam <3 xd W sumie to
więcej przymierzyłyśmy i oglądnęłyśmy niż kupiłyśmy xd I oczywiście sweet focie
w przebieralni :D Od razu poprawił nam się humor! :) Wszystkie złe zdarzenia
jakby poszły w niepamięć :-) Usiadłyśmy w KFC przy niezdrowym żarełku i
śmiałyśmy się jak rasowe przyjaciółki bez problemów i bez zmartwień :3 Kinga,
co niezbyt nas zdziwiło (xd), zamówiła OGROMNY kubełek i BIG zestaw xd Zaczęła
to wszystko wcinać, a Martina przyglądała jej się z zdziwieniem.
-
Przypominasz
mi Nialla xd – wypaliła po chwili. Kinga omal się nie opluła.
-
No chyba
ty! – warknęła zażenowana i wpakowała sobie skrzydełko kurczaka do buzi xd
-
Daj jej
spokój – szturchnęła Martinę Danielle. Wymieniły porozumiewawcze spojrzenia i
już nic rażącego na Kingę nie mówiły. Siedziałyśmy blisko Pepco, więc
dziewczyny KONIECZNIE chciały tam wpaść xd Kinga kończyła frytki i nie chciała
z nami iść. Poszłyśmy więc we 4 i obiecałyśmy Kindze, że niedługo wrócimy.
Wpadłyśmy do sklepu i zaczęłyśmy przeglądać małe śpioszki i słodziutkie
bluzeczki ;3
-
Zrobimy
Kindze SUPRAJSA i kupimy jej parę sweet bluzeczek dla dziecka, co wy na to? –
zaproponowała Eleanor, machając różowym smoczkiem xd
-
Nie
wiemy, czy to będzie chłopczyk czy dziewczynka! – westchnęła Martina.
-
E tam!
Możemy kupić i takie i takie. Poza tym Hazza będzie robił tyle dzieci, ile
będzie chciał. Spodziewam się gromadki małych Stylesów – uśmiechnęła się zadziornie
Danielle.
-
Danielle!
Ty?! Nie spodziewałam się tego po tobie! – udałam oburzenie. Dan wzruszyła
ramionami.
-
Chociaż
raz można sobie pożartować, nie? – zaśmiała się czarująco.
-
No tak...
Ale to mi nie pasuje do Mommy Direction!
-
Na razie
mamą nie jestem! Więc róbta co chceta XD To wybieramy? ;3 – przerwała temat Dan
i pokazała nam małą bluzkę z napisem : „córeczka tatusia”
-
Ja myślę,
że będą mieli córeczkę ; ) – uśmiechnęłam się. – Hazza marzy o córce!
-
Dla
pewności ja i Dan kupimy dla chłopca, a ty i Marti dla dziewczynki, ok.? –
zapytała Ele, spoglądając na śpioszki moro xd
-
Jasna
sprawa :P – powiedziała Martina i pociągnęła mnie w różowy kącik xd
-
Hm, hm...
– Marti przerwała poszukiwania i spoglądnęła na mnie znacząco.
-
Co tak
chrząkasz?! – rzuciłam zdezorientowana.
-
A ty i
Zayn kiedy będziecie mieć małe...
-
Pff! Co
ty! -.- Jeszcze nie teraz – przerwałam jej i uśmiechnęłam się czarująco.
-
Jak
chcesz – rzuciła Marti pozornie beztrosko. Cóż za sarkazm :P
-
Daj
spokój... Jeszcze dużo miesięcy bez wrzasku dzieci przede mną ; ) –
uśmiechnęłam się i pokazałam jej śpioszki w kucyki pony xd Martina pokręciła
głową i podniosła do góry słodką, różową i falbaniastą czapeczkę. Parsknęłam
śmiechem.
-
Kinga
nienawidzi różu! Na pewno nie zrobi z dziecka lalki Barbie! – wyjaśniłam
brunetce. Martina westchnęła.
-
Byłby
taki słodki bobas! I popatrz jakie fajne ciotki będzie miał/a – zawołała i
szturchnęła mnie łokciem.
-
Ok., ale
ty za to płacisz! – zaśmiałam się i pokazałam jej język.
-
Spoko –
rzuciła spokojnie przyjaciółka i wzięła różową sukienkę, smoczek, piżamkę i
czapeczkę. A ja bluzki : „Córeczka tatusia” , „50 % mamy, 50 % taty” i „Mała
księżniczka” xd Spotkałyśmy się przy kasie z Danielle i Eleanor. Te dopiero
przesadziły! xd Bluzki, spodenki, ogrodniczki, piżamki, czapeczki, zabawki!
Oczywiście chłopięce xd A co, jeśli to będzie dziewczynka? XD Co zrobią z tymi
wszystkimi rzeczami?
-
Będzie
dla tej, która następna będzie mieć dziecko – uśmiechnęła się Ele i puściła do
mnie oczko. Przewróciłam oczami.
-
Dajcie
spokój! Co was wzięło? – spojrzałam na Martinę, która udawała, że jej to nie
dotyczy xd
-
CO?
Przecież my NIC nie sugerujemy! – oburzyła się Eleanor i zapłaciła za zakupy.
Popakowałyśmy rzeczy do toreb <a zebrało się dużo razem z naszymi
wcześniejszymi zakupami xd> i wyszłyśmy ze sklepu. Kinga siedziała i już się
niecierpliwiła xd
-
Gdzie was
wywiało na tak długo?! Poza tym wykupiłyście chyba pół Pepco! – wrzasnęła na
dzień dobry xd
-
Nam też
miło cię widzieć – wyszczerzyłam się do przyjaciółki. Kinga chciała zaglądnąć
do toreb, ale Ele jej nie pozwoliła.
-
Kochana,
nie możesz widzieć, co kupiłyśmy! – oburzyła się.
-
A to
dlaczego? -.-
-
Bo nie
możesz i już! – zawołała Danielle i odsunęła Eleanor od Kingi. Kinia westchnęła
i pogodziła się z losem xd
-
A
teraz... Czas na torturowanie Agnes! – krzyknęła i zaśmiała się melodyjnie.
-
Ej noo! –
nie zdążyłam zaprotestować, bo dziewczyny już mnie porwały do napotkanego
salonu sukni ślubnych xd Sprzedawczyni zdziwiła się na widok 5 roześmianych
dziewczyn. Zdjęła okulary, przyjrzała się nam i wypaliła :
-
Wy
wszystkie się żenicie?
-
Och nie!
Tylko nasza przyjaciółka tutaj! – zawołała Eleanor i cmoknęła mnie w policzek
xd
-
No tak...
– potwierdziłam i uśmiechnęłam się nieśmiało. Babka pokiwała głową i zaczęła
mnie mierzyć, co niezbyt mnie zachwyciło xd Nienawidzę jak ktoś przygląda się
mojemu brzuszkowi O_O xd Babka zapisała moje wymiary razem z moim nazwiskiem i
numerem telefonu.
-
Myślała
pani o czymś szczególnym? – spytała po chwili.
-
Właściwie
to nie... Będę wiedziała jak zobaczę tą właściwą : ) – uśmiechnęłam się lekko.
-
Proszę
się rozejrzeć! – powiedziała i zagłębiłyśmy się w głąb sklepu. Większość z nich
była albo prosta albo zbyt wymyślna. Niektóre wyglądały jak skłębiona kupa
tiulu przyprószona brokatem i sztucznymi kwiatami xd Ja wymyśliłam sobie, żeby
wyglądać jak księżniczka w swojej sukience. Szkoda, że Zayn nie mógł wybierać
ze mną... A no tak... Nie może też widzieć mojej sukienki przed ślubem :<
Kto wymyślił takie zasady?! On na pewno by mi pomógł...
-
Dziewczyny...
Nie widzę tu nic dla siebie : ( - wypaliłam zrezygnowana.
-
To
zrozumiałe... Sukienki nie kupuje się ot tak! – zawołała sprzedawczyni,
uśmiechając się miło. – Za tydzień będzie nowa dostawa, może wtedy znajdzie
pani coś dla siebie!
-
Oczywiście,
dziękuję bardzo! Będziemy pod telefonem! – powiedziałam do babki, pożegnałam
się i wyszłam. Dziewczyny pognały za mną.
-
Agnes, co
z tobą! Tam było tyle pięknych sukni! – rozmarzyła się Danielle.
-
To mój
ślub, przypominam! Chciałabym coś wyjątkowego... – zamyśliłam się.
-
Przecież
tam były takie piękne suknie! Dałabym się za takie pokroić! – zawołała Eleanor.
-
To sobie
je kup! Lou będzie zadowolony! – odcięłam się, a potem zaśmiałam, żeby
rozładować napięcie.
-
Po prostu
nie chcę się śpieszyć... Trzeba trochę nacieszyć się wolnością, a nie od razu
lecieć i organizować wszystko! – wyjaśniłam po chwili.
-
No
spoko... – westchnęła Eleanor, dając już spokój. Przybyłyśmy do samochodu
Martiny i jakimś cudem wcisnęłyśmy się do środka.
-
Danielle...
Wiem, że jesteś kierowcą, ale... – rzuciła Eleanor.
-
No, wyduś
to z siebie – westchnęła Dan, skupiając się na jeździe.
-
Zakupy
zajęły nasze miejsca, a my udałyśmy się do Zakątka Ścisku! – sprostowała
Martina xd
-
Potem się
wydostaniecie... To nie koniec świata – westchnęła Danielle, wymijając jakiegoś
Fiata xd
-
Fajny
samochód, ale dla nas i zakupów jest za mało miejsca! – powiedziałam i
westchnęłam. Podzieliłam los Zayna, który kiedyś już tu tkwił xd
-
Agnes,
żyjesz? – spytała Kinga z przedniego siedzenia.
-
Ledwo –
rzuciłam. - Ciemno tu XD
-
Wytrzymajcie!
Już niedaleko – powiedziała Dan, podtrzymując nas na duchu xd W końcu
zajechałyśmy do domu Martiny. Teraz trzeba będzie uprzątnąć ogród zanim jej
rodzice zrobią awanturę : / Marti też się skapnęła i jakoś wydostała się z
Zakątka i popędziła do domu. Usłyszałam jej spokojny głos, jakieś wyjaśnienia i
nasza przyjaciółka wróciła do nas.
-
Uff...
Ledwo ją udobruchałam. Powiedziałam, że jednak zrobiłam imprezę urodzinową.
Przepraszałam wiekami i w końcu pozwoliła mi odejść, ale mamy to wszystko
sprzątnąć.
-
Ech... –
westchnęłam, wychodząc z samochodu. Niestety – potknęłam się i z mojego
wielkiego wyjścia nici XD Marti westchnęła i pomogła mi wstać.
-
Tylko
żebyś przed ołtarzem się nie wywaliła! – rzuciła jakże dowcipnie :P
-
Ha, ha,
ha – rzuciłam z sarkazmem. Wzięłyśmy swoje torby i postanowiłyśmy dać rzeczy z
Pepco Danielle. Ona schowa je u siebie. Eleanor też musiała odnieść swoje
zakupy, więc postanowiłyśmy, że spotkamy się za godzinę. Pożegnałyśmy się z
dziewczynami i weszłyśmy do domu Marti.
-
Agnes...
– szepnęła Kinga przymilnie.
-
Hm? – mruknęłam.
-
Harry
pojechał, a... ja się boję sama spać...
-
Wiem, do
czego zmierzasz – przewróciłam oczami. – Mając do wyboru kanapę i spanie z tobą
wybieram... Spanie z tobą ;-)
-
Och,
dziękuję! xd – zaśmiała się i mnie przytuliła. – Dawno nie miałyśmy nocowania!
-
Jakby tak
na to popatrzeć... Babski wieczorek? – spojrzałam na Martinę.
-
Jasne...
Jak posprzątamy :P – powiedziała i wskazała na zrujnowany ogród. Westchnęłyśmy
chórem, ale musiałyśmy wykonać swój obowiązek. Marti powiadomiła Ele i Dan
SMSem, że robimy piżama party, a potem zaczęłyśmy przygotowywać rzeczy do
sprzątania. Martina rzuciła Kindze mopa.
-
Goście
rzygali na taras... Ugh... – wzdrygnęła się brunetka, niemal rozlewając wodę w
wiadrze. Ja i bordowowłosa także się wzdrygnęłyśmy. To będzie długie sprzątanie...
Na szczęście Eleanor i Danielle wróciły do nas przed czasem :D
-
Dobrze,
że jesteście dziewczyny! – zawołała Marti, obdarzając je ścierkami. Eleanor
jęknęła.
-
We
must?!?!
-
We
must... Inaczej będziemy miały przechlapane u mojej mamy...
-
To
którędy do ogrodu? – spytała zrezygnowana Danielle. Wyszłyśmy przez balkon na
taras i zabrałyśmy się za Wielkie Sprzątanie...
---
Wybaczcie dziewczyny, że tak późno i wg, ale...
NET MI NIE DZIAŁA OD 5 DNI. Próbuję to dodać cały czas i nic ;( Jestesm na starym kompie rodziców <a to stary szrot! -.-> Więc bd musiala zawiesić działalność dopóki neta nie naprawie a to moze potrwac... Jest mi tak samo przykro jak wam ;((((((((((((((((((((( bo to nie z mojej winy sie tak stalo... :(((
czwartek, 19 lipca 2012
Rozdział 40
Już 40 rozdział! Jestem z siebie dumna :3
--
~Martina~
-
Aua...
Moja głowa... – westchnęłam i z trudem podniosłam swoje obolałe kości.
Podniosłam głowę i okazało się, że leżę w krzakach przy moim domu. Westchnęłam
i z trudem podniosłam się na nogi. To była długa noc. Także długa balanga. Jak
przez mgłę pamiętałam wydarzenia poprzedniej nocy. Ktoś podszył się pod Nialla,
ale ja dokładnie wiedziałam, który z nich to mój Niall. Po prostu – ten drugi
był wyższy. Na tym polegała cała moja filozofia :3 Znam każdy centymetr
Nialla... Boże, jak to zabrzmiało xD Właśnie... Niall!
-
Niall?
Niall! – krzyknęłam, mimo bólu mojej głowy. No nic... Pewnie wrócił już do
domu. Skierowałam się do kuchni i wzięłam kawałek aspiryny. Głowa mnie bolała
jak nigdy... Przesadziłam z alkoholem, a to nie zdarza się często! Napiłam się
wody i ponowiłam wołanie :
-
Niall!
Niall, gdzie jesteś? – odpowiedziała mi cisza. Zrobiłam minę -____- i
westchnęłam. Zaczęłam przechadzać się po domu, a ból głowy powoli ustawał.
Pewnie wróci później i to ze zdwojoną siłą. W salonie, na kanapie spała Agnes.
Zayn najwidoczniej dał jej poduszkę, nakrył ją a sam poszedł się przejść. Oni
są tacy słodcy :3 Na pewno będą wspaniałym małżeństwem <3 Uśmiechnęłam się
na myśl o Agnes w białej sukience do ziemi... Ciekawi mnie, czy Nialler też mi
się oświadczy... Szłam dalej. W pokoju gościnnym była tylko śpiąca Kinga.
Harrego ani śladu. No tak... Wczoraj nieźle namieszali i Hazza poszedł się
przejść, żeby myśli uspokoić. Na poddaszu spał Kacperek. Zdążył ochłonąć po tej
okropnej sprawie z Elizą i Filipem... Przeszłam się do ogrodu. Ele spała na
kocu, a Danielle zdążyła wczoraj wrócić z Daddym do swojego mieszkania. Męczyło
mnie jedno – gdzie są chłopcy? Daddy pewnie jest z Danielle, a reszta?
Postanowiłam obudzić Ele, bo była pod ręką xd Okrutne, wiem ;3
-
Gdzie
Lou? – walnęłam prosto z mostu. Wkurzyła się lekko, ale odpowiedziała spokojnie
:
-
No... Śpi
obok mnie, nie?
-
Ale...
Jesteśmy tu same... – rzuciłam lekko zaniepokojona. Eleanor przejrzała na oczy
i zaniepokoiła się tak samo jak ja.
-
Ale...
Leżał tu... I... – wzięła głęboki wdech. – W domu go nie ma?
-
No
właśnie nie... Nie ma NIKOGO z naszych chłopaków!
-
To mocno
podejrzane... Może dziewczyny coś wiedzą? – spytała Ele, zwijając koc.
-
Typowe.
Zmywają się, a nam zostawiają sprzątanie po imprezie! – westchnęłam. Ogród był
w ruinie... xd
-
O nie! Ja
tego nie będę sprzątać! – warknęła Eleanor i z honorem wkroczyła do środka mego
domu xd Przewróciłam oczami i poszłam za nią. Postanowiłyśmy obudzić Agnes i
zapytać o zagadkowe zniknięcie chłopaków. Brązowowłosa przytulała się do kocyka
i szeptała niezrozumiałe dla nas słowa. Kucnęłam przy niej i dotknęłam lekko
jej ramienia.
-
Zayn...
Nie teraz... Chcę spać... - wymruczała Agnes. Eleanor zaśmiała się głośno.
Dziewczyna otworzyła jedno oko i spojrzała na mnie. Uśmiechnęłam się
szeroko.
-
Wstawaj
śpiochu i powiedz nam, gdzie są chłopcy! - zakomenderowałam i zabrałam jej koc.
Agnes złapała się za głowę i wydobyła z siebie bliżej nieokreślony dźwięk
xdd.
-
Co? Kto?
Jak? Gdzie? Kiedy?
-
Pytania
rzeczownika i przysłówka znamy, ale pytałyśmy, czy wiesz, gdzie są chłopcy? –
tłumaczyła wolno i wyraźnie Ele xd
-
Aaaa...
No tak, zapomniałam. Obudźcie wszystkie dziewczyny, to wam powiem. Ale teraz
muszę wziąć coś na ból głowy ; ( - niemalże wyszeptała i poszła do kuchni.
Nieco zdziwiły mnie jej słowa, ale nie odezwałam się na ten temat ani słowem.
Raz : byłam okropnie zmęczona, a dwa : musiałyśmy obudzić Kingę i zadzwonić do
Dan. Kazałam Eleanor budzić Kingę, a sama wyjęłam telefon z kieszeni. Wybrałam
numer Danielle i przyłożyłam słuchawkę do ucha.
-
Halo? -
usłyszałam jej zachrypnięty głosik.
-
Hej
skarbie ; * Słuchaj, jest sprawa. Ubieraj się i przyjeżdżaj do mnie. Musimy
porozmawiać.
-
Coś się
stało? – zapytała nerwowo.
-
Nic
takiego, tylko naszych chłopców gdzieś wywiało xD - zaśmiałam się cicho.
-
Jak to?
Przecież Liam był... No nie wierzę! xD Gdzie oni znowu są?! - wydarła mi się do
ucha.
-
Ała!
;< Dziękuję za popsucie mi słuchu : ( - wymamrotałam i zrobiłam minę zbitego
psiaka xdd. Fajnie, że ona jej nie widziała :P
-
Wybacz
kochana <3 Po prostu się trochę zdenerwowałam : ( Za pół godzinki się
widzimy. Do zobaczenia! : D
-
Papa : )
– rzuciłam i rozłączyłam się i odwróciłam się w stronę salonu. Kinga siedziała
i popijała jakąś herbatkę xdd, Eleanor wbijała swoje paczadełka w telewizor, a
Agnes wciąż nie przyszła. Zaciekawiona poszłam zobaczyć, co się z nią dzieje.
Weszłam do kuchni i zobaczyłam ją siedzącą na ziemi i szlochającą... ; (
Podeszłam do niej i uklęknęłam przed jej małym ciałkiem xdd
-
Co się
stało? - spytałam i ją przytuliłam.
-
Nic...
Zapomnij, że to się wydarzyło... - szepnęła i otarła łzy. - Widzisz? Już
wszystko dobrze... - próbowała wysilić się na uśmiech, jednak wyszedł z tego
raczej grymas.
-
Agnes,
mnie nie oszukasz. Mów mi natychmiast, o co chodzi? Czy to ma związek z
chłopakami?
-
No bo...
Bo One Direction musi pojechać w trasę koncertową i nagrać płytę... No i... No
i oni muszą nas zostawić... Znaczy tutaj w Irlandii albo w Anglii... I boję
się, że Zayn znajdzie sobie wtedy inną panienkę i mnie zostawi! ; ( -
rozpłakała się na dobre. Przytuliłam ją mocniej i zaczęłam analizować jej
słowa. Czyli oni muszą jechać w trasę? ;< Mogli przynajmniej powiedzieć, a
nie siedzieć cicho... Zrobiło mi się strasznie przykro...
-
Agnes,
skarbie, Zayn Cię Kocha! *.* To widać! Po jego zachowaniu, po tym wszystkim!
Urządził Wam najwspanialsze zaręczyny na świecie! ; * Kobieto, czy taki facet
mógłby zostawić Cię po tym wszystkim?
-
No nie...
-
Widzisz
sama! ^.^ Nie masz się czym martwić. Co ma być to będzie, a wasza miłość
przetrwa wszystko <3 Jesteście dla siebie stworzeni! A teraz proszę mi się
tu nie mazać i pokazać ładnie ząbki ;3 - uśmiechnęłam się i oderwałam od
dziewczyny. Na jej twarzy widniał szeroki uśmiech.
-
No! I to
ja rozumiem! : D Chodźmy do salonu. Musisz powiedzieć dziewczynom, co się
dzieje z ich mężczyznami. xD
-
Okey.
^.^ - odpowiedziała, rozweselona. Wstałyśmy i poszłyśmy do przyjaciółek.
Danielle już była z nimi. Nie słyszałam, kiedy weszła.
-
Hej, Dan!
– zawołałam i ją przytuliłam.
-
Hejka,
dziewczyny. Przyjechałam jak najszybciej mogłam, żeby usłyszeć te „wieści”!
-
Nie
napalaj się na coś dobrego – westchnęła Agnes. Reszta dziewczyn nadstawiła
uszu.
-
Jezu...
Co znowu się stało?! – niemal krzyknęła Kinga. Dan uspokoiła ją wzorkiem, a
Kinga mocniej ścisnęła swój kubek i wbiła się w fotel. Agnes spojrzała na nią i
westchnęła.
-
Nasi...
Nasi chłopcy... – oblizała wargi i dokończyła lekko drżącym głosem – Wyjechali
w trasę koncertową na parę miesięcy...
-
Co?! –
krzyknęła Kinga, niemal wylewając herbatę. Ele i Dan zasępiły się lekko, ale
potem uśmiechnęły się jak te promyczki rozsądku xd
-
Przecież
wrócą, spokojnie skarbie – uspokoiła Kingę Danielle.
-
Poza
tym... Ciągle siedzą z nami i w ogóle nie pracują. Z czego Harry kupi mebelki
dla dziecka? – zaśmiała się Eleanor i puściła Kindze oczko. Kinga zarumieniła
się i zaśmiała.
-
Może...
Może macie rację...
-
Może? My
zawsze mamy rację! – zakrzyknęła Ele i wszystkie zaczęłyśmy się śmiać :D Dobrze
mieć takie wspaniałe przyjaciółki w ciężkich chwilach <3 Kocham je, one
zawsze potrafią podtrzymać mnie i inne osoby na duchu : ) Kinga już się nie
wkurzała i wszystkie przyjęłyśmy to jakoś do wiadomości.
-
Mam
ochotę na wypad do centrum handlowego! – wypaliła Danielle po chwili. Wszystkie
spojrzałyśmy na nią.
-
Danielle?
Ty? Ja bym bardziej się tego po Ele spodziewała! – powiedziałam, udając
oburzoną. Dan uśmiechnęła się.
-
Dawno nie
kupowałam nowych szmatek ; ) – usprawiedliwiła się. Taa... A te ubrania, które DANIELLE miała
na sobie wcale a wcale nie są nowe xd Nie chciałam jej tego wypominać, więc
rzuciłam tylko :
-
Dla mnie
wspaniały pomysł : ) Kupiłabym sobie jakąś romantyczną sukienkę...
-
Oooo! –
Ele wpadła na jakiś wspaniały pomysł i wlepiła paczałki w Agnes. Agnes zrobiła
minę : „Co ona ode mnie chce?! O_O” xd
-
No wypal
w końcu! Jaki masz pomysł? – uśmiechnęłam się do przyjaciółki.
-
Obczaimy
sukienki dla Agniesi! – zawołała i zaczęła się śmiać. Agnes przewróciła oczami.
-
Przecież
to dopiero za kilka miesięcy...
-
No i? Nie
ma chłopaków, teraz możemy wybrać! : ) Poza tym... Jak wrócą to odbędzie się
ten wasz ślub, czyż nie? – powiedziała Ele i puściła do Agnes oczko. Agnes
uśmiechnęła się.
-
W
sumie... Czemu nie? – zaśmiała się melodyjnie. Wszystkie byłyśmy w doskonałych
humorach : )
-
Ubierzmy
się i chodźmy! Chyba, że chcecie paradować w piżamkach? – zawołałam, patrząc na
nasze niekompletne stroje xd
-
Rozważę
twą propozycję – powiedziała Kinga i jak Milordzina podniosła kubek do góry xd
Zanim wszystkie się oporządzimy minie koniec świata! XD Postanowiłam więc
zrobić pyszne śniadanie : ) Dziewczyny stały w kolejce do łazienki (miałam
dwie) a ja pichciłam omlety : D Nagle usłyszałam kroki na schodach. Odwróciłam
się i ujrzałam... zaspanego Kacperka! XD
-
Jedzenie
robisz? – uśmiechnął się leniwie i przeciągnął się jak duży kot. W tych blond
loczkach trochę przypominał mi Harrego.
-
Tak –
powiedziałam zwięźle.
-
No to
super! :D – walnął prosto z mostu i umościł się na kanapie po czym począł
oglądać TV. Hmm... Tak. Bardzo podobny do Harrego xd
-
Wiesz, że
jesteś jedynym facetem w domu? – rzuciłam lekko i przewróciłam omleta na drugą
stronę. Kacper podniósł się z kanapy i posłał mi spojrzenie : „Are you fucking
kidding me?”
-
Na serio.
Pojechali – wzruszyłam ramionami. Kacper zdziwił się nieznacznie, a potem
powtórzył mój ruch i znów położył się jak placek xd Typowy mężczyzna :P Wiem,
dużo przeszedł, ale mógłby się choć trochę zachowywać xd Do salonu weszła już
przebrana i umyta AGNES. Rzuciła
przelotne spojrzenie Kacperkowi i ruszyła w moją stronę.
-
Kacper
idzie z nami? – szepnęła. Blondyn najwyraźniej to usłyszał.
-
A
gdzie??? – zainteresował się nagle xd
-
Do
centrum handlowego. Kupować sukienki – pospieszyłam z wyjaśnieniami. Kacper
obczaił, że to babskie zakupy, więc mruknął tylko „Aha” i wlepił oczy w TV.
-
Miły –
przewróciłam oczami i zaczęłam smarować omlety dżemem. Lubię omlety z dżemem,
nie wiem dlaczego ^ ^ xd
-
Musisz
poznać go bliżej. Dużo przeszedł i wg... Nowe miejsce... Musisz dać mu czas –
szepnęła mi na ucho, żeby przypadkowy Loczek jej nie usłyszał xd Do kuchni
wparowała KINGA.
-
Mmm!
Pycha! Ja jestem taaaaka głodna! – krzyknęła. Zaśmiałam się.
-
Nie
dziwię ci się : ) – rzuciłam przelotne spojrzenie na jej zaokrąglony brzuszek.
Agnes się żeni, Kinga rodzi... XD Mamy wesołą rodzinkę, nie ma co xd Kinga
lekko się naburmuszyła.
-
Nie
przypominajcie mi nawet xd Wolę myśleć, że nie muszę się dzielić Harrym –
uśmiechnęła się lekko i zaczęła zajadać omleta, którego przed nią postawiłam.
Jaka szlachetna xD Postawiłam omlety przed Agnes, Danielle i ELEANOR, która
przed chwilą wróciła z łazienki. Po chwili sama poszłam się przebrać. Ubrana W TO wróciłam do
przyjaciółek (i Kacpra), kończących jeść śniadanie. Wzięłam dla siebie i szybko
spożyłam xd
-
Kacper,
co ty będziesz robił cały dzień? – zagaiła Kinga, kończąca swojego 4 omleta O_O
Po chwili wyciągnęła bajgla i popatrzyła na Kacperka wyczekująco. Loczek
przeżuł to, co miał w ustach i wzruszył ramionami.
-
Nie
pójdziesz z nami? – spytała. Kacper pokręcił głową. Kinga westchnęła.
-
Pójdziesz,
pójdziesz – uśmiechnęła się do niego zachęcająco. Kacper nic nie powiedział,
tylko wstał i wyszedł. Co z nim? Kinga skinęła na Agnes i obje pobiegły za
swoim przyjacielem. W końcu trzeba dowiedzieć się, co się z nim dzieje. Od paru
dni chodzi smutny i naburmuszony. Schowałam naczynia do zmywarki i usiadłam
naprzeciwko Dan i Ele, czekając aż przyjaciółki rozwiążą problem Kacpra.
~Kinga~
Wzięłam Agnes za rękę i pobiegłyśmy za Kacperkiem. Co się
z nim dzieje od jakiegoś czasu? Rozumiem, przeżywa, ale... nie musi być taki...
taki... ech... Stał odwrócony do nas tyłem i gapił się przed siebie. Pierwsza
do niego podeszłam i położyłam mu rękę na ramieniu.
-
Kacper...
Co się dzieje? – szepnęłam łagodnie. Po chwili Agnes dołączyła do nas.
-
Ja... Ja
chcę, żeby było jak dawniej... – mruknął Loczkowaty, nawet się do nas nie
odwracając. Spojrzałyśmy po sobie.
-
Ale jak
to? Ale że jak? – spytała zdezorientowana Agnes. Kacper w końcu na nas
spojrzał.
-
Nie
rozumiecie? Nagle znalazłyście sobie chłopaków! I to jakich! Bogatych,
pięknych, sławnych... A ja? Ja przy nich to nic! Kiedyś to spędzaliśmy całe
dnie razem! Chodziliśmy do kina, do centrum, na rynek. A teraz? Teraz ja siedzę
sam w domu Harrego i spółki, a wy się zabawiacie! Przy Elizie i Filipie
poczułem się potrzebny... I widzicie, co z tego wynikło? A teraz stracę was na
zawsze! Ty się żenisz (wskazał na Agnes) a ty urodzisz bachora Stylesowi!
(wskazał na mnie) A ja? Ja pewnie będę musiał wrócić do rodziców... I będę mógł
was tylko powspominać... „Jak fajnie było wtedy w kinie! Jak fajnie było razem
w galerii!” Właśnie... BYŁO! Te czasy już nie wrócą, choćbym bardzo chciał... Te
wasze : „Będziemy zawsze przyjaciółmi! Nigdy się nie rozstaniemy!” to zwykłe
brednie i bujdy! Powinienem wiedzieć to od początku! – wyszeptał i oddalił się
szybkim krokiem, naciągając kaptur na głowę. Chyba zaczął płakać...
-
Kacper! –
krzyknęła Agnes i pobiegła za nim. Złapała go za ramię i potrząsnęła.
-
Zostaw
mnie w spokoju! – warknął i jej się wyrwał. Agnes jeszcze za nim biegła, ale
nic do niego nie docierało... Podeszłam do przyjaciółki i złapałam ją za rękę,
posyłając spojrzenie : „Zostaw, to na nic...”
-
Prędzej
czy później wróci... Wróci i się opamięta... – powiedziałam. Ale w głębi duszy
wiedziałam, że ma rację... Oddaliliśmy się o lata świetlne... I tego nie da się
tak szybko naprawić... Przytuliłam Agnes do siebie, bo przeczuwałam, że zaraz
zacznie płakać... Ja zresztą też czułam jak mi oczy wilgotnieją... Kto by
pomyślał, że stary, poczciwy Kacper nagle tak szybko odejdzie...
♥♥♥
Co się z Wami dzieje? :( Nikt nie komentuje oprócz mojej kochanej zaginionej siostry! <3
Dziękuję Ci za pomoc, kochana Ty moja ;* <AGAIN> :D
KONIEC ♥♥♥
KOMENTUJCIE!!! <3
Subskrybuj:
Posty (Atom)