Cały czas zamęczało mnie to, co powiedział Zayn... Jakoś
nigdy nie mówił o moich rodzicach „teściowie” ani nic w tym stylu. Jakoś teraz
dopiero zaczął... To takie mocno podejrzane... A dziewczyny zachowują się,
jakbym miała jutro ślub! -.- Co jest grane?!
~Kinga~
-
No.
Lądujemy, Kacperku! – zawołał Harry i poklepał Kacpra po ramieniu. Blondynek
przespał większość podróży. Należało mu się po tym wszystkim, co przeżył. Ja na
jego miejscu zaszyłabym się pod kołdrą i spała do końca życia... No może trochę
przesadzam, ale... zrobiłabym tak.
-
Co? Już?
Przecież dopiero wsiedliśmy! – oburzył się Pan Lok nr.2.
-
No chodź!
Twoi PRAWDZIWI przyjaciele czekają! – zawołałam, akcentując drugie zdanie.
Wzięłam obu Loczków za rękę i poprowadziłam do drzwi. Stewardessy podawały
bagaże, więc my wzięliśmy swoje i postanowiliśmy szybko się zwinąć xd
Pomogliśmy zejść Harremu ze schodków i stanęliśmy na stałym gruncie : ) Od razu
(jakżeby inaczej!) powitała nas nasza grupa dzieci z buszu :) Zaczęli nas
przytulać i gnieść xD
-
Harry!
Kochanie! – darł się Louis, niemal płacząc w ramię Loczkowatego xd
-
KINGA! –
krzyknęła Agnes i mnie mocno przytuliła. Oczy mi omal z orbit nie wyleciały O_O
-
Spokojnie,
staruszko! :D – zaśmiałam się i odsunęłam ją lekko od siebie.
-
Mam ci
tyyyle do opowiedzenia! – zawołała i przybiłyśmy żółwika.
-
Ja też! I
Kacper!
-
Zaraz...
To Kacper tu... z wami?! – krzyknęła zdziwiona. Pokiwałam głową i wskazałam na
miejsce pobytu Kacpra. Kupował razem z Niallem żelki w sklepiku przy lotnisku
xd Gadali jak wieczni przyjaciele : D Widocznie coś wyszło na dobre ; ] Kacper
poprawił swoje public relations xD Brunetka podbiegła do Kacpra i go
przytuliła. Po chwili zaczęli gadać i dzielić się żelkami : ) No tak... Agnes
poleciała tam, gdzie słodycze XD
-
To...
Macie ochotę ruszyć się stąd przed wieczorem? – spytał Liam.
-
Nom...
Ale jeszcze chwilę tu postoimy! – wyrwało mi się, a potem zaśmiałam się uroczo.
Hazza wyrwał się Louisowi, który obsypywał go czułymi słówkami O_O
-
Co jak
co... Ale to jest zarezerwowane tylko dla ciebie! – powiedział do mnie i dał mi
czułego buziaka <3 Lou zrobił książkowego focha i poleciał do Eleanor,
obsypywać ją ciumkami xd Harry nic sobie z tego nie zrobił, co mocno trafiło
Boo Beara XD Złapałam Daddyego za ramię.
-
Li,
jedźmy już, bo Loczkowaty i Marchewkowy zaraz się bić zaczną! – szepnęłam do
niego. Hazza wydawał się dziwnie niespokojny xD Nic dziwnego... Louis czaił się
za nim! Jak taki przyczajony kotlet, ukryty smok! :D Daddy zrozumiał, co
chciałam mu przekazać i wydał rozkaz :
-
Wszyscy
do samochodu, bo nie będzie podwieczorka! – Niall i Kacper zaczęli biec na łeb,
na szyję XD Reszta już mniej się kwapiła, ale powoli zaczęliśmy się zbierać.
Wzięłam Harrego za rękę i prowadziłam z dala od Louisa. W końcu Ele zrobiła
porządek ze swoim chłopakiem i wcisnęła go do samochodu, niemal siłą xd
Postanowiliśmy odstąpić Harremu miejsce z przodu, ze względu na jego złamane
kości : < Biedny ten mój chłopak : ( Wszyscy się jakoś wcisnęliśmy do samochodu, a Agnes z Zaynem oznajmili,
że muszą jeszcze coś załatwić i żebyśmy nie czekali na nich... Hmm... Dziwne...
Zagadkowe wręcz... W sumie to Zayn chciał coś załatwić i kazał Agnes iść z nim
xd Ciekawe, co teraz robią? : )
~Agnes~
-
Zayn? Co
chcesz zrobić? Co masz załatwić? – w mojej głowie kłębiło się tysiąc pytań.
-
Zobaczysz,
kochanie ; ) To jest coś specjalnego! – uśmiechnął się łobuzersko i dał mi
buziaka :*, zamykając mi tym samym usta xd Wzięłam go za rękę i pozwoliłam mu
się poprowadzić <3 Na szczęście było jeszcze widno. Szliśmy dość długo.
Minęliśmy tzw. „cywilizację” i Zayn poprowadził mnie jakimś lasem.
-
Wiesz
gdzie idziesz? – szepnęłam, rujnując dojmującą ciszę.
-
Wiem! : )
– brunet zaśmiał się cicho i mocniej ścisnął moją rękę, schowaną w jego.
-
Ufam ci,
ale jeśli zabłądzimy... – pogroziłam mu. On tylko się zaśmiał i w tej samej
chwili wypadliśmy na pewną polankę... To
było w sumie takie wrzosowisko. Wszędzie trawa, wrzosy, a po środku stoi
ogromna stodoła, rozwalająca się wręcz. Spojrzałam pytająco na bruneta.
Uśmiechnął się szeroko, jak to miał w zwyczaju.
-
Musimy
poczekać, aż się ściemni! Wtedy to będzie miało efekt! : )
-
Huh? Ale
jak to? – dalej nie zrozumiałam.
-
Zaraz się
przekonasz, skarbie! – zaśmiał się i dał mi buziaka ;* Usiedliśmy pod pobliskim
drzewem i zaczęliśmy przyglądać się zachodowi słońca <3 Wtuliłam się w
mojego chłopaka, czując jak jego serce mocno bije, jakby się czymś bardzo
denerwował i przejmował. Położyłam mu rękę na sercu.
-
Zayn? Co
się dzieje? – spytałam i spojrzałam w jego brązowe, lśniące oczy <3
-
Ja po
prostu... Nie mogę się doczekać, aż ci pokażę to, co chciałem... – szepnął i
przyciągnął mnie do siebie, całując po raz niewiadomo który <3 Oczywiście,
odpowiadał mi taki układ ^ ^ W końcu pojawił się księżyc i pierwsze gwiazdy.
Niebo nabrało atramentowego odcienia <3
-
Już czas!
– zaśmiał się brunet i podnieśliśmy się z ziemi. Po chwili wyjął bandanę.
-
Co chcesz
z nią zrobić? – spytałam głupio.
-
Zawiązać
ci oczy : ) Jak niespodzianka, to niespodzianka! – zaśmiał się uroczo i dał mi
buziaka w policzek.
-
I nie
podglądaj! – dodał, prowadząc mnie gdzieś.
-
Jakżebym
śmiała! – zawołałam, dając mu się prowadzić. Wsłuchiwałam się w nasze korki i
bicie naszych serc. Biły niemal wspólnym rytmem! To znak, że jesteśmy sobie
przeznaczeni! Byłam tego pewna <3 Zayn otworzył jakieś drzwi, chyba tej
starej szopy i kazał mi usiąść. Posłusznie usiadłam, a ten zajął się jakimiś
przygotowaniami. Poczułam zapach zapałek, a potem świec zapachowych <3 Co
Zayn chciał przygotować? Co znów wymyślił ten mój najukochańszy chłopak?
-
Już? –
spytałam jak małe dziecko.
-
Jeszcze
chwila, słońce! – zawołał, a potem usiadł naprzeciwko mnie. Delikatnie zdjął
chustę z moich oczu i uśmiechnął się promiennie. W szopie poustawiane były
najróżniejsze świece! Jedne były wysokie, inne niskie. Wszystkie różnokolorowe
i różnozapachowe <3 Szopa nie miała dachu, więc widać było ciemne, nocne
niebo. Oraz przepiękny księżyc. Pełnia : )
-
Zayn... –
szepnęłam, ale uciszył mnie delikatnie. Rozłożył koc, dał kilka poduszek i
rozsypał wokół nas płatki róż. Ułożył je w wielkie serce <3 Nie mogłam
wypowiedzieć żadnego słowa z radości i całej mojej miłości do tego chłopaka!
Chciało mi się płakać ze szczęścia...
-
Zayn! –
spróbowałam znowu.
-
To
jeszcze nie wszystko! Połóżmy się i popatrzmy w niebo! – zaproponował, a ja bez
wahania uczyniłam to, o co prosił. Ułożyłam się w jego ramionach i spojrzałam w
górę. Po chwili zaczęły wybuchać fajerwerki! I wtedy... Ułożyły się w napis :
„Agnes, will you marry me? Zayn” A potem wielkie serduszko i kilka małych <3
Myślałam, że umrę na miejscu... Łzy zaczęły płynąć po moich policzkach, kiedy
Zayn uklęknął przede mną i wyjął małe pudełeczko z pierścionkiem zaręczynowym,
a potem je otworzył.
-
Agnes...
Chcesz mnie poślubić? – spytał ponownie, jakbym nie zobaczyła tego wielkiego
napisu na niebie! Zaraz zapewne dostanę zawału albo obudzę się z pięknego, za
pięknego snu...
-
Zayn...
Przecież wiesz... przecież wiesz, że TAK! – zdążyłam wyjąkać przez łzy. Zayn
uśmiechnął się i chyba też zaczął płakać! Wsunął mi pierścionek na palec, a
potem mocno mnie przytulił, pocieszając, żebym nie płakała, bo chwila jest za
piękna <3
-
Kocham
Cię, Zayn! Chcę być z tobą na zawsze <33 Kocham cię... – szepnęłam.
-
Ja ciebie
też, kochanie <3 Chcę być z tobą, z nikim innym! Ty jesteś tą jedyną, którą
kocham i z którą chcę być na zawsze i z tobą chcę mieć małe Maliki! – zawołał i
pocałował mnie czule <3 Zaśmiałam się.
-
Na małe
Maliki też przyjdzie czas! – uśmiechnęłam się i znowu go pocałowałam <3 ;*
***
Skończyło się na tym, że w stodole stało się za gorąco <zapewne przez
nas xd> i zaczęła się jarać, ale już tak naprawdę O.o Musieliśmy się więc z
Zaynem szybko ubrać i dzwonić na straż pożarną, bo cała łąka mogła się spalić! Ale
nic nie mogło zepsuć nam tego momentu! Naszego wielkiego momentu <3 Staliśmy
z Zaynem pod wielkim drzewem i wtuleni w siebie, oglądaliśmy jak strażacy
opanowują ogień <3 Z Zaynem, moim najukochańszym chłopakiem, który nagle stał się kimś więcej - narzeczonym i niedługo mężem : ) Jeszcze nigdy w życiu nie byłam tak szczęśliwa jak teraz
<3---
Nie podejrzewałam się, że napiszę takie romansidło, że aż sama się popłaczę ;,) Sami oceńcie, bo wyszło całkiem, całkiem :) Podoba mi się <3
PS : To ostatnie zdjęcie z Larrym Stylinsonem rozwaliło mnie totalnie *_________*
SKOMENTUJCIE! :)
Larry <3 <3 <3 :D
Mówiłam Ci już, że deadłam! x___________________________________x Zgon forever! xDD Ale to Twoja wina, ty zła dziewojo! ;pp Hahahahahahahahaha! Poryczałam się! :(:(:(:( To było takie piękne, że ja pierdolę, kurwa mać! I jest moja płonąca szopa! Fuck Yeah! ; DD Jakież to romantyczne.... *.* Tsaaa... Po chuju fest, ale cicho :D:D Jest słodko i niebezpiecznie :D Mieszanka wybuchowa! ^.^ Jak ja kocham niebezpieczeństwo i zagrożenie życia... Mraaaaśśśśśnie :D:D:D Milordzie ;* Opisałaś to dokładnie tak, jak to sobie wyobrażałam... :D No prawie xd W mojej jebniętej główce Agnes i Zayn stali na dachu płonącej stodoły, ponieważ Malik chciał, żeby było romantycznie, ale nie miał świeczek, więc podpalił stodołę xDD Bardzo inteligentne to, wiem :D:D:D No, ale cóż poradzić moja droga siostro? ;] Rodziny się nie wybiera ^.^ Hahahahaha xDD Liam ma przejebane ;pp Ty! Ja mam nadzieję, że nas w końcu przygarnie... ; D Oby, bo będzie Foch z przytupem, 360 i melodyjką na pięć minut :D:D:D A jeśli tego nie zrobi, to pojadę sb do niego i mu wyjebie z partyzanta :D:D:D:D:D Gosh! Jebie mi na mózg... -.- Dobra, nie odzywam się już. ^.^ A teraz poczekam sobie na powiedzenie reszcie o zbliżającym się ślubie. *.* So sweet. ♥________♥ Pisz dalej, milordzie. ;* I'm waiting :D ^.^ <33
OdpowiedzUsuńOmg . ! Dziewczyno , ten rozdział jest po prostu .. no .. yy .. ZAJEBISTY . !! <333 Świetnie piszesz . ;)) Normalnie cud , miód i malinka .. Zapraszam do mnie: www.lovemusic-gottabeyou.blogspot.com ;)) .
OdpowiedzUsuńzaaaajebiste ! czekam na następny rozdział . uhuhuhuhuh ale ty fajnie piszesz < 3
OdpowiedzUsuńZacznę może od ostatniego .
OdpowiedzUsuńJakie zajebiste foto Larry'ego !! :DD
Ja pierdziele . hahaha ! :D
Mieliśmy rację, że oni są parą . :D Biedna El. xD
Rozdział jest boski. Fajna akcja i tak dalej . ;)
Zajebiste to jest ! :) OMÓJBOŻE to jest takie słodkie, jak on to zaplanował awww... :* Normalnie nie mogę doczekać się ślubu i małych Maliczków :p Czekam na kolejny niecierpliwością :D
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie gdzie pojawił się 2 rozdział :)
http://three-meters-above-the-sky-x.blogspot.com/
Super!!:)
OdpowiedzUsuńDawaj nastepny:)
I zapraszam do mnie:)
http://moments-in-times-onedirection.blogspot.com/
http://one-thing-onedirection.blogspot.com/