---
Uch! Gorąco, czyż nie? :< Na ochłodę – rozdzialik :D
---
~Kacper~
Moja chwila nadeszła! Byli tak zaaferowani wyjazdem, że
zapomnieli mnie wziąć ze sobą! To znaczy... Samowolka i powrót do moich
prawdziwych przyjaciół! Byłem tak szczęśliwy, że na tyłku nie mogłem usiedzieć,
patrząc jak samochód Liama opuszcza podjazd. W końcu! W końcu odjechali! Żeby
nie wzbudzać podejrzeń, wyszedłem przez drzwi od ogrodu i szybko wyszedłem na
wolność. Wciągnąłem nosem świeże powietrze. Jak mi tego brakowało! Ale bardziej
brakowało mi Elizy, Filipa i skrętów... Ale najbardziej Elizy i Filipa. Z
opowiadań przyjaciół „od skręta” dowiedziałem się, że jeśli odstawisz narkotyki
na parę dni to potem mulisz i jesteś „na głodzie”. Ja na razie czułem się
świetnie... Dziwne... Przez te parę dni z tamtymi przyjaciółmi ani razu nie
pomyślałem o kokainie... Ale i Elizie i Filipie owszem. Tyle się naczytałem o
tym, jakie to świństwo, te narkotyki. Obiecywałem sobie, że nigdy tego nie
wezmę, a tu proszę... SURPRISE! Uśmiechnąłem się lekko, sprężystym korkiem
przemierzając ulice. W sumie... Koka nie była mi do niczego potrzebna. Chciałem
tylko spróbować czegoś nowego. Zaszpanować... To było głupie z mojej strony.
Nie powinienem nigdy tego brać. Nigdy nie wydawać na to kasy. Nie tracić czasu
na te głupstwa. Po chwili długich rozmyślań wkroczyłem do naszego zaułka.
Spodziewałem się tam Elizy i Filipa. Ale była tylko Eliza. Siedziała w kącie i
płakała. Zobaczyła mnie, a jej oczy znów zasnuły się łzami.
-
Kacper...
Kacper! Błagam! Pomóż... Pomóż mi... Ja nie chcę... Nie chcę skończyć jak
Filip... – zdążyła wyjąkać przez łzy. Zamurowało mnie.
-
Filip?
Skończyć? Eliza! Powiedz... Powiedz, co się stało?! – krzyknąłem, a moja dolna
warga drżała mimo mojej woli.
-
On...
Chciał spróbować wstrzyknąć sobie coś w żyły... Następny dzień po tym, jak
zniknąłeś... I... I wstrzyknął za dużo... Nie miał żadnych szans na
przeżycie... Zadzwoniłam po pogotowie. Zabrali go, a potem... potem już go nie
widziałam. Nie wrócił tu. I chyba nigdy już nie wróci... – wyszeptała,
przytulając się do mnie i wylewając gorzkie łzy. Filip... Nie... To nie mogło
tak być... Filip żyje! Zaraz przybędzie tutaj z worem koki i krzyknie :
„Tęskniliście za mną tępe chuje?!” Próbowałem zrobić wszystko, żeby się nie
rozpłakać tak jak Eliza. Nagle wstąpiła we mnie nowa nadzieja. Potrząsnąłem
Elizą lekko i kazałem jej spojrzeć w moje oczy.
-
Przecież
Filip może... może być jeszcze w szpitalu. Jeszcze nie wszystko stracone! Els,
on żyje, nie może być inaczej! – zawołałem, całując brunetkę w policzek. Tak ze
szczęścia, z rozmachu : ) Dziewczyna uśmiechnęła się nieśmiało.
-
Nie
wiedziałam, jak ci to powiedzieć, Kacper, ale... Kocham cię – wyszeptała, a
potem delikatnie mnie pocałowała. – Zawsze kochałam i na zawsze tak
pozostanie... – dodała, a potem obdarzyła mnie kolejnym, cudownym pocałunkiem.
Klęknąłem i posadziłem ją sobie na kolanach, dalej całując.
-
Ja ciebie
też bardzo kocham, Elizo. Jesteś miłością mojego życia, wiem to – powiedziałem,
całując ją we włosy. – Teraz... Teraz musimy poszukać Filipa...
-
Zgadzam
się z Tobą! – powiedziała Eliza i dała mi kolejnego, cudownego buziaka <3
Boziu, jak ja kocham tą dziewczynę! <3
~Kinga~
„Moja głowa... Co się stało... Wszystko mnie boli...”
pomyślałam i z wielkim trudem otworzyłam oczy. Dotknęłam swojej głowy i
natrafiłam na coś lepkiego... Krew! Ja krwawię! Zaczęłam panicznie oddychać i
szybko zamrugałam oczami, żeby obraz przed nimi nie był taki rozmazany. Byłam w
samochodzie Harrego. A właściwie w jego wraku. Byliśmy na moście, uderzyliśmy w
barierkę. Cud, że nie spadliśmy do wody! Później się za to pomodlę i podziękuję
Bogu. Rozerwałam pas bezpieczeństwa i wyszłam z samochodu. Kiedy otworzyłam
drzwi – one wypadły. Krzyknęłam z przerażenia i wyczołgałam się na
powierzchnię. Nagle do mnie coś dotarło. Boże! Harry jest jeszcze we wraku! Co
z nim?! Stanęłam na nogach, co wymagało ode mnie nie lada wysiłku, i podeszłam
do drzwi ze strony kierowcy. Z całych sił starałam się nie rozpłakać, kiedy to
ujrzałam... Hazza mocno uderzył głową w szybę, niemal doszczętnie ją niszcząc i
siedział nieprzytomny. Jego głowa bezwiednie leżała, oparta o framugę okna...
Zagryzłam wargę, starając się być dzielna... Otworzyłam drzwi i zaczęłam
szarpać się z pasem Harrego, który nie chciał dać za wygraną. W końcu udało mi
się go rozpiąć. Wyciągnęłam nieprzytomnego Stylesa z wraku. Położyłam sobie
jego głowę na kolanach i zaczęłam gładzić jego loczki, powtarzając jak mantrę :
„Będzie dobrze... Będzie dobrze... Zobaczysz, kochanie...” Wyglądałam jak
uciekinierka z psychiatryka... Po moich policzkach spływały nieprzerwanie
łzy... Ktoś z lotniska wezwał policję, straż pożarną i pogotowie. Byłam mu
niezmiernie wdzięczna. Tak wdzięczna, że zemdlałam...
~Louis~
-
Co tam
się stało? – zapytałem Liama, kiedy już mieliśmy odjeżdżać z parkingu lotniska.
Most był nieprzejezdny. Policja zabezpieczyła go taśmą policyjną. Usuwali wrak
samochodu. Niedawno był tu wypadek. Kiedy wyjeżdżaliśmy, jeszcze go nie było.
To musiała być zupełnie świeża rzecz.
-
Most i
tak jest nieprzejezdny. Chodźmy sprawdzić, co się stało! – zaproponowała Ele.
Wszyscy przystaliśmy na jej propozycję. W czwórkę podeszliśmy do jednego z
policjantów.
-
Przepraszam,
co tu się stało? – spytał Liam niezwykle uprzejmie.
-
Wypadek
samochodowy – powiedział policjant, zapisując coś w notesie.
-
To
widzimy, jakieś konkrety? – spytała Danielle, przytupując obcasem ze
zniecierpliwieniem.
-
Tajemnica
zawodowa. Zmykać, ale już! – warknął. Po chwili dodał – Wścibskie nastolatki...
-
Wypraszam
sobie! Mamy powyżej 20! – zaoponowałem. Mniej więcej była to prawda. Tylko Liam
miał dopiero 18.
-
Wyglądacie
na młodszych. Spadać, mówię! – mruknął policjant, odchodząc z gburowatą miną.
-
Debil – warknąłem,
ale tego nie usłyszał. Zdążyłem zerknąć na wrak wozu. Serce wywinęło mi fikołka
i podeszło aż do gardła. Z trudem wyjąkałem :
-
Ludzie...
To... To samochód Harrego... – aż za dobrze znałem tą rejestrację...
-
Co?!
-
Harry i
Kinga mieli wypadek... – stwierdziłem i kompletnie się rozkleiłem, co nie
przystaje 20-letnim facetom, takim jak ja... Wrak był tak rozwalony, że ludzie
w środku nie mieliby żadnych szans na przeżycie...
~Agnes~
-
Jak
myślisz? Co teraz robi reszta? – spytałam Zayna, kiedy nasz samolot wzbił się w
przestworza.
-
Haha! Już
za nimi tęsknisz? Widzieliśmy się z nimi 5 minut temu! – Zayn był tym
rozbawiony. Uśmiechnęłam się lekko.
-
2 dni
wolnego od tych wariatów to aż za dużo! – uśmiechnęłam się lekko i położyłam
głowę na jego ramieniu. On objął mnie i mocniej przycisnął do siebie <3
Trwaliśmy krótką chwilę.
-
Boję się
spotkania z rodzicami... – wyszeptałam, patrząc w jego czekoladowe tęczówki.
-
Nie martw
się, będę z tobą – uśmiechnął się uspokajająco brunet i pocałował mnie w czoło.
Uśmiechnęłam się i zapadłam w drzemkę, wtulona w swojego księcia <3
~Martina~
-
Nialler...
Ty znowu coś konsumujesz? – zaśmiałam się na widok blondyna, obładowanego
darmowymi paczuszkami z orzeszkami xd
-
Twoje
kanapki zjadłem jakieś 2 minuty temu! To wieczność dla mojego żołądeczka! –
zawołał i zaczął konsumować pierwszą paczuszkę. Zaśmiałam się :D
-
Ty i ten
twój żołądeczek! Daj mi znać, kiedy nie będziesz jadł!
-
Na
przykład : TERAZ! – zawołał i dał mi szybkiego całuska.
-
Co tak
krótko? – udałam, że się obrażam. – Odstaw orzeszki i daj mi buziaka z
prawdziwego zdarzenia, mój panie!
Niall
uśmiechnął się z zadowoleniem i pocałował mnie z czułością i pasją <3 Kocham
jego słodkie pocałunki ;*
-
I jak? –
spytał po czwartym takim pocałunku.
-
Hmm... –
udałam, że się zastanawiam. – Przekupisz mnie następnymi pocałunkami! : )
-
Szantażystko!
– zaśmiał się i spełnił moją prośbę <3
~Kacper~
-
Dzień
dobry... Czy trafił tu Filip Henderson? – spytałem babuleńkę w recepcji xd
Przejrzała papiery.
-
Tak...
Niecałe kilka dni temu. Przedawkował kokainę...
-
Wie pani,
co z nim? – zapytałem, cały w nerwach.
-
Musicie
zapytać lekarza dyżurnego. Drugie piętro – powiedziała i zaczęła grać w
pasjansa na komputerze, liczącym ze 100 lat. Tak samo starym jak ona : P
-
Miła –
rzuciła Eliza i westchnęła ciężko. No tak... Babka nie miała pojęcia, jak
paskudnie się teraz czuliśmy... Wleźliśmy do windy i czekaliśmy chwilę.
-
Masz
ochotę na szybki numerek w windzie? – spytała Eliza niewinnie xd Nawet w tej
sytuacji zgrywała się, co za dziewczyna! Uśmiechnąłem się i powiedziałem :
-
Najpierw
Filip, a potem przyjemności!
-
Wiem...
Tak tylko się pytam... – rzuciła. Dobry humor wrócił. Filip był w tym szpitalu
i nic nie wskazywało na to, że umarł. Nadzieja wstąpiła w nasze serca! : ]
~Kinga~
-
Musi pani
leżeć! – zawołała pielęgniarka, pilnująca mnie.
-
Nie! Nie
poleżę! Muszę zobaczyć się z Harrym! – krzyczałam rozpaczliwie.
-
Jego stan
jest zbyt ciężki. Poza tym pani też nie czuje się najlepiej! – próbowała mi
wmówić.
-
Czuję się
na tyle doskonale, żebym mogła pójść do swojego chłopaka i ojca mojego dziecka!
– dowaliłam jej. Spojrzała na mój lekko zaokrąglony brzuszek i zrobiła dziwną
minę, a potem wyszła. Słyszałam, że rozmawia z lekarzem dyżurnym, ale nie
chciałam zaprzątać sobie tym głowy. Co jeśli... Nie, nie mogę dopuścić do siebie
tej myśli. Harry żyje i tyle! Pożyje ze mną do setki! Dożyje narodzin naszego
dziecka! I narodzin naszych wnuków! Jestem tego pewna, inaczej nie może być!
Wstałam z łóżka szpitalnego, ubrałam kapcie i zrobiłam kilka kroków. Byłam w
fatalnym stanie, ale nie na tyle, żebym nie mogła iść do Harrego. Wszystko mnie
bolało, głowa pulsowała mi strasznym bólem i czułam, jakbym miała zaraz
zwymiotować... Zakręciło mi się w głowie i padłam na łóżko. Co się... dzieje...
do cholery... Zdążyłam pomyśleć kilka słów zanim odpłynęłam w niebyt...
~Kacper~
-
To musi
być gdzieś tu! – krzyknąłem, błądząc po salach.
-
Może jest
na OIOM-ie? – zasugerowała Eliza.
-
Możliwe...
– mruknąłem i podbiegłem do jakiegoś gościa, który wyglądał na lekarza.
-
Przepraszam,
gdzie leży Filip Henderson? Ten, co przedawkował kokę?
-
Jest na
Oddziale Intensywnej Terapii. Żyje, ale z jego funkcjami życiowymi jest coraz
gorzej. W każdej chwili może umrzeć... Przykro mi – powiedział, kładąc mi rękę
na ramieniu. Poczułem, jakbym nie miał gruntu pod stopami. Wróciłem do Elizy.
-
Ale...
ale jak to... – jąkałem się, jakbym był w transie. – Filip... tylko nie
Filip...
-
Spokojnie,
Kacper... On... Da sobie radę... Zawsze dawał... – powiedziała Eliza, ale jej
głos zadrżał i załamał się złowróżbnie.
***
Siedzieliśmy przed OIOM-em jak dwa głupki, czekając na
jakieś wieści od Filipa. W pewnym momencie Eliza wstała i zaczęła krążyć po
korytarzu. Korytarz był tak wąski, że niemal zapełniała swoją obecnością całą
przestrzeń. Nagle drzwi trzasnęły i kogoś przywieźli na salę operacyjną. Ofiara
jakiegoś wypadku samochodowego, o którym wszyscy lekarze gadali. To była
straszna katastrofa, mówili. Zerknąłem przypadkiem na twarz wypadkowicza. I nie
mogłem uwierzyć! Loczki... Brązowe loczki... Takie same, które gładziła Kinga
każdego dnia... Mimo, że go nie lubiłem zbytnio, poczułem się nieszczęśliwy.
Następna osoba, o którą zacząłem się martwić. A co z Kingą? Na pewno była wtedy
razem z Harrym! Schowałem w twarz w dłoniach... Jakie to uczucie, tracąc
jednego przyjaciela za drugim? Teraz już wiem...
---
NIE GNIEWAJCIE SIĘ NA MNIE ZA TE AKCJE :))
CZEKAM NA KOMENTARZE <3 :D
Oglądałyście twitcam Nialla i Josha? :D Mnie ominął ten zaszczyt, z czego jestem bardzo smutna :( Nie dość, że taki upał, to musiałam wtedy siedzieć na matmie w szkole :< Niallerku, mogłeś przesunąć ten twitcamik na 16! ; d
♥.♥
Niech oni wszyscy wyjdą już z tego szpitala zdrowi! rozdział prześwietny ale potem możesz wymyślić coś bardziej oryginalnego np. że dziecko Kingi i Harrego będzie chore ? ^^
OdpowiedzUsuńa tak w ogóle pogodziłyście się ?
kiedy będą imaginy ?
świetny rozdział jak zawsze. Mam nadzieję, że wszyscy przeżyją, nic sb więcej nie zrobią i wgl.
OdpowiedzUsuńA co do twitcama to masakra jak oni mogli go robić w tym czasie gdy polskie directionerki są w szkole ?! No jak się pytam jak ?! xD
Wow... Nieżle wyszedł Ci ten rozdział ;]
OdpowiedzUsuńI się zjechali do szpitala xd
Miło, że Kacper sobie kogoś znalazł, tylko czy Eliza do Niego pasuje... ;D
I co z tą Kingą ?! Coś mi się wydaje, że tu chodzi o jej dziecko...
I ciekawa jestem co z Filipem...
Hahaha !
Tak się porobiło teraz a ja się zastanawiam co będzie dalej...
Pozdrawiam !
Heily ;*
świetny rozdział czekam na następny :)
OdpowiedzUsuńAgnes, ja Cię zamorduję za te akcje!!!!! Jak możesz mi coś takiego robić?!?!?! No jak się pytam?!?!?! Kurwa! Ostatnio cały czas ryczę, bo albo ktoś pisze w chuj smutny rozdział, albo oglądam jakieś jebane dramaty bądź podziękowanie Błaszczykowskiego za EURO... Bosh... Za dużo emocji jak na mnie! :D Ja mam nadzieję, że oni będą żyć, bo inaczej nie ręczę za swoje czyny. Uwierz mi, prawdę mówię. ^.^ Dobra, mniejsza z moimi wywodami xdd Boski :**** Mówiłam Ci, że Cię Kocham? Chyba nie xdd Także ogłaszam wszem i wobec, że Cię Kocham i ubóstwiam. <333 Weny misiaku. ;*
OdpowiedzUsuń