Mały prezencik, jak już wrócicie ze szkoły ; ]
Ja dzisiaj nie poszłam, haha ;D
I dlatego zdążyłam skrobnąć ten oto rozdzialik :)
Miłego czytania życzę ; ]
---
~Eleanor~
Lou nie mógł wydusić z siebie ani jednego słowa... Ja w
sumie też nie... Oni! Oni mieli wypadek! Wszystko we mnie się trzęsło. Chciałam
krzyczeć, płakać, drzeć się, ale nie mogłam zrobić zupełnie nic...
-
Cii..
Spokojnie... Weźmiemy tamten objazd i pojedziemy do nich... – wyszeptał Liam,
który był równie wstrząśnięty jak my... Musiał też na nas uważać, uważał to za
swoją rolę. Jak on się czuł, wiedząc, że Harremu i Kindze, jego podpieczonym,
coś się stało? A jeśli nie przeżyli? Nie, tego nie mogłam dopuścić do
świadomości...
-
Chodź,
Louis... – powiedziałam do płaczącego Boya i jakoś zaciągnęłam go do samochodu
Liama. Usiedliśmy na tylnym siedzeniu, a Liam i Danielle z przodu. Lou
przytulał się do mnie i z minuty na minutę był coraz bardziej nieszczęśliwy...
Czułam to... Mocno go przytuliłam. Nie mogłam przecież zrobić nic innego...
~Kinga~
Obudziłam się po dłuższej chwili. Miałam ciemno przed
oczami i byłam zmęczona jak nigdy, mimo tego, że przed chwilą spałam.
-
Halo?
Słyszy mnie pani? – usłyszałam głos pielęgniarki. Wolno podniosłam rękę ku
czołu i potarłam je.
-
Coo? Co
się stało? – wyjąkałam. Kręciło mi się w głowie... Po chwili zobaczyłam lekarza
i pielęgniarkę, którzy pochylali się nade mną.
-
To
spowodowane wstrząsem mózgu, którego pani doznała. Nie powinna pani teraz się
denerwować, powinna pani leżeć i odpoczywać, a nie wychodzić na korytarz. Poza
tym ten wypadek mógłby zaszkodzić pani ciąży... – wyrecytował lekarz. Zamarłam.
Położyłam rękę na swoim brzuchu i wyjąkałam :
-
Ale...
Ale mojemu maleństwu nic nie jest, prawda?
-
Mamy
nadzieję, że nie... Kiedy pani się już lepiej poczuje, zrobimy badania. Na
razie błagam panią – niech pani leży. Z panem Styles jest na razie w porządku.
Wrócił z operacji, jego stan jest stabilny – powiedział lekarz, a ja
odetchnęłam z ulgą. Przynajmniej u Harrego jest wszystko w porządku...
Pokiwałam smętnie głową, a lekarz wyszedł. Pielęgniarka dała mi jeszcze jakiś
koc i poduszki, a potem sama wyszła. Okryłam się kołdrą i wtuliłam twarz w
poduszki. Byłam strasznie zmęczona...
~Liam~
Zaparkowałem samochód jak najbliżej wejścia, a po chwili
całą gromadą wpadliśmy do holu szpitalnego. Ludzie gapili się na nas jak na
wariatów, ale teraz nie było to ważne. W recepcji siedziała stara babka i grała
w pasjansa.
-
Yyy...
Dzień dobry panią... Nasi przyjaciele Harry Styles i Kinga Cole mieli
wypadek... Gdzie możemy ich zobaczyć? – spytałem, kryjąc się pod maską
opanowanego tatusia. Baba założyła okulary i spojrzała na nas spode łba.
-
Proszę
się zidentyfikować. Nie mogę udzielić wam informacji na temat stanu pana
Stylesa, ponieważ możecie okazać się paparazzimi – warknęła baba. Miałem ochotę
jej wygarnąć, ale tylko westchnąłem.
-
Jesteśmy
jego kolegami z zespołu. Może pani sprawdzić w Internecie – odparłem uprzejmie.
Babka uruchomiła starą Mozillę i wystukała nazwę : „One Direction”. Taka stara
a zna naszą nazwę. Szacun ; P Weszła w jakieś nasze zdjęcie i zaczęła
porównywać. Po chwili się rozjaśniła.
-
Pan Payne
i pan Tomlinson! Przepraszam za pomyłkę, nie mogłam państwa rozpoznać... –
tłumaczyła się nam, lekko się jąkając. To taka staruszka może być naszą fanką?!
O.O
-
Może pani
nam powiedzieć w końcu, gdzie jest Harry?! – krzyknął Louis, przytłoczony całą
tą sytuacją.
-
Jasne,
jasne... Przepraszam... – powiedziała nerwowo i wyjęła jakiś papier. – Mogą
panowie dać mi autograf? Dla... eee... Dla córki?
-
Ech...
Jasne – rzuciłem i razem z Lou szybko się podpisaliśmy. Nawet w takiej sytuacji
trzeba być uprzejmym...
-
Dziękuję
Wam serdecznie! – uśmiechnęła się baba. – Pan Styles jest operowany, a pani
Kinga jest na 3 piętrze w sali numer 33.
-
Dziękujemy
– mruknęliśmy i szybko pobiegliśmy do wind. Najpierw chcieliśmy poczekać pod
salą operacyjną na Harrego. Trzeba się dowiedzieć co z nim...
***
Przemierzaliśmy korytarz Oddziału Intensywnej Terapii.
Nagle zobaczyłem znajomą sylwetkę.
-
Nie, no
nie wierzę! – krzyknąłem, nieźle wkurzony.
-
Liam, co
się stało? – spytała zaniepokojona Danielle.
-
Kacper tu
jest! – zawołałem.
-
Co?! –
wrzasnęli wszyscy i dostrzegli to, co ja. Podeszliśmy do blondyna, żeby się z
nim rozmówić.
-
Kacper!
Co ty tu robisz?! – zawołałem, podchodząc do niego. Podskoczył na krześle jak
oparzony.
-
Ja... Ja
przyszedłem odwiedzić przyjaciół! Filip też tu jest i pewnie... pewnie lada
chwila umrze... – wymruczał i wbił wzrok w podłogę. Zrobiło mi się go żal... W
końcu był naszym przyjacielem bez względu na to, co się stało, co zrobił i co
było. Lou i Ele poszli się dopytywać o Harrego, a ja z Danielle pocieszaliśmy
Kacperka.
-
Na
pewno... Da się coś zrobić – pocieszała go Dan, przytulając go. Okazało się, że
dziewczynie Kacpra, która była tu z nim, nie podobało się to, więc Danielle
zostawiła blondyna w spokoju.
-
Musimy
iść dowiedzieć się, co z Kingą i Harrym. Idziesz z nami? – zapytałem
Loczkowatego nr.2
-
Ja... Ja
tu posiedzę... – rzucił Pan Wredny Lok i wziął za rękę Elizę.
-
Jak
chcesz... Chodź Liam – odpowiedziała mu Danielle, sama biorąc mnie za rękę.
Dodawała mi otuchy, cieszę się, że jesteśmy tu razem. Bez niej nie dałbym
rady... Kocham ją! Jest całym moim życiem <3 Ale teraz nie było czasu na
czułości... Podeszliśmy do Ele i Lou.
-
I jak? –
zapytała ich Dan. Lou zagryzł wargę.
-
Harry
parę minut temu skończył być operowany. Miał w głowę wbite kawałki szkła,
wstrząs mózgu, był cały poobijany i połamany, ale... żyje! Żyje i jego stan
jest stabilny – uśmiechnęła się Ele, wiedząc, że Louis nie dałby wymówić
żadnego słowa.
-
Cieszę
się – powiedziałem niemal równo z Danielle. Uśmiechnęliśmy się do siebie. W
nasze serca wstąpiła na nowo nadzieja. Wypadek tylko wyglądał groźnie. Na pewno
wszystko się ułoży w swoim czasie...
-
Idziemy
do Kingi! – zakomenderowała Eleanor, prowadząc Louisa za rękę, jak na smyczy xd
Lou był jakby na innej planecie. Nieobecny duchem. Potrząsnąłem nim i wrócił do
rzeczywistości. Choćby częściowo xd
-
Nie łam
się! Bądź tym wesołym, durnym Louisem co zwykle : ) – uśmiechnąłem się do niego
pokrzepiająco. Blado się uśmiechnął i wziął się w garść.
-
Masz
rację! Nie warto się załamywać! – wzniósł okrzyk i zagryzł go marchewką xd
-
I to jest
nasz Lou! – zaśmiała się Danielle i nacisnęła przycisk trzeciego piętra.
***
Szliśmy korytarzem, raz po raz zerkając do sal i wzrokiem
szukając Kingi. Wreszcie na końcu korytarza znaleźliśmy jej salę.
-
Puk, puk?
– zapukał Louis, jakby pytająco xd Wleźliśmy do sali, nie czekając na
odpowiedź. Kinga smacznie spała, ale wyglądała jak ofiara tragedii... Bandaż na
głowie i siniaki na całym ciele. Wyglądała jak blady kościotrupik :<
Usiedliśmy wokół niej.
-
Jak
myślisz? Kiedy się obudzi? – spytałem Danielle. Wzruszyła ramionami.
-
Dajmy jej
spać. Musi dojść do siebie po tym wypadku. Hazza gorzej go zniósł... –
powiedziała moja dziewczyna i uścisnęła moją rękę. Po chwili do sali wlazła
pielęgniarka. Już miała nas wygonić, kiedy ją zamurowało. Zrobiła wielkie oczy.
-
Louis i
Liam! – wyjąkała. – Co za zaszczyt!
-
Jaki tam
zaszczyt! Przyszliśmy odwiedzić naszych przyjaciół! Poza tym pani sama wie, że
na sali operacyjnej leżał Harry... – powiedział Lou dziarsko. Pielęgniarka
zaśmiała się.
-
Nie
miałam okazji zobaczyć go na żywo, wybaczcie więc to najście... – zaczęła się
gapić w swoje buty i nerwowo skubać końcówkę swoich brązowych loków.
-
Nie
szkodzi... Fanki nas znajdą wszędzie! – zaśmiałem się, a dziewczyna uśmiechnęła
się nieśmiało.
-
Byłoby to
z mojej strony bezczelne, prosząc o autograf? – spytała nieśmiało.
-
Babka z
recepcji już nas o to pytała! – zaśmiała się Danielle. Pielęgniarka zarumieniła
się.
-
Hmm... To
moja mama xd Też jest waszą fanką!
-
Cieszymy
się, że cały szpital nas wielbi! – zaśmiał się Louis. – Z chęcią damy ci
jeszcze jeden nasz autograf :D
-
Och...
Dziękuję! – zawołała i dała nam notesik, żebyśmy się podpisali. Zrobiliśmy to
bez wahania. Cena sławy – dawanie autografów gdzie popadnie i w każdej
sytuacji. Normalka. Miła pielęgniarka wzięła też autografy od Dan i Ele, a
potem szybko się ulotniła.
-
Cały personel
na nas leci! – zawołał Lou i uśmiechnął się szarmancko. Odzyskał nastrój do
żartów i dobry humor! To dobrze! To jak obietnica, że wszystko wróci do normy :
)
~Kinga~
Obudziłam się, otoczona przez przyjaciół : )
-
Jak się
czujesz, skarbie? – spytała Danielle, całując mnie w oba policzki.
-
W
porządku... Co z Harrym? Byliście u niego? – tylko to mnie interesowało.
-
A gdzie :
„Louis! Jak minął dzień, kochanie ty moje”?! – krzyknął brunet xd Jak mi
brakowało jego humoru przez te kilka godzin spędzonych w szpitalu : )
-
Daj jej
spokój! Nie widzisz, w jakim jest stanie? – warknął na niego Liam. Lou skurczył
się w fotelu i coś tam mruknął xd
- Lekarz mówił, że jego stan jest stabilny. Będzie w porządku, kotku – Ele
zaśmiała się łagodnie i puściła mi oczko. Uśmiechnęłam się ; ) Dzięki
przyjaciołom znów poczułam przypływ sił i chęci do życia :D Dzięki nim wiem, że
Harry wróci do mnie cały i zdrowy! Byłam tego pewna na bank! : )---
Czekam na Wasze opinie w komentarzach! :D <3
---
A parę bonusów xD
MÓJ RYSUNEK ONE DIRECTION IN HOGWART! :D <3
TEN RYSUNEK ZROBIŁAM NA KSZTAŁCENIU JAK KACPER MAZAŁ TABLICĘ! xd
Ten ludzik pod spodem, na którego pluje Niall, to właśnie Kacperek :)
OBIECAŁAM WIOLI, ŻE DODAM SWOJE ZDJĘCIE xD
Może byłyście ciekawe jak wyglądam, a może i nie, ale wstawiam, żeby przybliżyć Wam moją osobę ; D
WIOLA - TERAZ TWOJA KOLEJ ZE ZDJĘCIEM ; )
Świetny rozdział. Szkoda mi Kingi i Hazzy. A z resztą, komu nie ? Niech już wszystko będzie różowo ! :D Miło poznać auutorkę tego opowiadania. :) I fajny rysunek. :D zapraszam do mnie na nowy rozdział na drugim blogu i na pierwszy również . :
OdpowiedzUsuńhttp://iwanttobelovedbyyouiwant.blogspot.com/
http://foundthedestination.blogspot.com/
Miła niespodzianka, ale ja też nie poszłam do szkoły :D Już od poniedziałku nie chodzę, haha :)
OdpowiedzUsuńFajny rozdział, też mi szkoda K&H. Dobra ta baba "autograf dla córki" :P
Śmieszny rysunek :)
http://whenimlookingatyou.blogspot.com/
Cóż tu dużo mówić , wszystko zostało napisane wyżej :)) .. Normalnie mnie zatkało .. pierwszy raz czytam takie opowiadanie co przyprawia mnie o dreszcze . Ten rozdział jest po prosu cudowny <3 Z niecierpliwością czekam na kontynuację ;) Od dzisiaj będę stałą czytelniczką :*
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie :
http://nextlevelxd.blogspot.com/
http://letmeloveyouzayn.blogspot.com/
Obserwujemy ? Jak zaobserwujesz obydwa to ja twojego zaobserwuje z dwóch kont ;)) Odpisz na któregoś z moich blogów jak jesteś zainteresowana ;)
Pozdrawiam Neo.xdd
To ja może zacznę od początku... Jest mi w chuj smutno, ponieważ Harry i Kinga są tacy poszkodowani... Aż się ryczeć chce, ale obiecałam sobie, że tym razem się nie popłaczę xdd Za dużo ostatnio płakałam i okazywałam emocji... Przez to matka powiedziała, że mnie wyśle do Toszka (zakład psychiatryczny w moim mieście xdd)... Ona twierdzi, że ja jestem nienormalna, a ja nie rozumiem, dlaczego ;pp. Jakby co, ty o niczym nie wiesz xDD. Ugh... Kacperek mnie rozpierdolił, Eliza... No cóż, nie będę się wypowiadała na jej temat... :D Danielle, Eleanor, Louis i Liam są tacy kochani, że aż nie mam słów. ;*** Uwielbiam ich. <33 Biedny lokers :(:(:( Tyle cierpienia, ale ja mam nadzieję, że wszyscy będą żyć xDD ^.^ Oby, bo Cię znajdę i zatłukę moim agresywnym fioletowym długopisem xDD. Albo nie... Będziesz umierała w katuszach, bita łyżeczką ;DD ;p Huehuehue xdd Ja jednak jestem chora... -.- ;D A chuj z tym, przynajmniej jest weselej. xDD Śliczne zdjęcia ;*** Hahahahaha! Jak napiszę next'a to dodam swoje zdjęcie... Maybe xDD. No dobra, obiecałam, to tak zrobię. ^.^ Już Ci nie piszę, że czekam na kolejny, bo wyjdzie, że Cię pospieszam, a tego nie chcę xdd. Także... BYE! <333 Albo i nie, bo jeszcze piszę z Tobą na gadu. ♥ ;D
OdpowiedzUsuńSuper rozdział! :D
OdpowiedzUsuń