~Niall~
-
Masz,
kupiłyśmy ci coś ;P – warknęła zajadle brunetka/Cathy. Blondynka, która
nazywała się Ellie, dała mi ogromną paczkę z jedzeniem z Nandos. Dziękowałem
Bogu, że chociaż tą sprawę mamy załatwioną : ) xd
-
Eeee...
Dziękuję – powiedziałem, zakłopotany. Brunetka zaśmiała się. Ona chyba ma coś z
mózgiem, naprawdę... O.o
-
Nie masz
za co. I tak dzisiaj wylatujesz. Ellie, przypilnuj go. Ja muszę jeszcze coś
załatwić – rzuciła Cathy i wyszła z pokoju. Rzuciłem się na żarcie, jak
wygłodniałe zwierzę xd No trudno... Nie mogę powstrzymać instynktu! xd Ellie
wyswobodziła mi ręce i nogi z więzów, żebym mógł normalnie zjeść.
-
Wiesz,
Niall... – po chwili się odezwała. Pilnie słuchałem, nadal jedząc. – Nie
rozumiem Cathy... Jak można tak kogoś traktować! To okropne, niemoralne,
zwierzęce!
-
Dokładnie...
Poza tym... Zostawiłem przyjaciół i dziewczynę bez pożegnania... Tęsknię za
nimi – wyznałem, zostawiając na moment jedzenie. Żołądek miałem splecony w
wielką kokardkę.
-
Za bardzo
tęsknię za Martiną i resztą, żeby jeść – dodałem i odsunąłem od siebie pudełko.
Ellie pokiwała współczująco i zabrała ode mnie resztki, które nie były aż tak
duże xd
-
Ja...
Póki Cathy nie ma... Wypuszczę cię – powiedziała, a ja od razu się ożywiłem. –
Uciekaj, byle daleko. Tam, gdzie nikt cię nie znajdzie! Nie możesz wracać,
inaczej Cathy cię znowu uprowadzi. Proszę, zrób jak mówię. Nie mogę patrzeć,
jak tutaj siedzisz i cierpisz... – dokończyła, cała przepełniona smutkiem i
współczuciem. Kochana, wrażliwa dziewczyna...
-
Dziękuję
ci, Ellie. Masz wielkie serce : ) – uśmiechnąłem się szczerze i dziewczyna się
rozjaśniła.
-
A teraz
szybciutko zwiewaj! – zawołała i zeszliśmy do frontowych drzwi. Otworzyła je na
oścież. – Zmykaj!
-
Dziękuję!
I... Pa :] – pomachałem jej na pożegnanie i szybko oddaliłem się ulicą. Muszę
znaleźć Martinę i to w trybie NOW!
~Martina~
Obudziłam się pomiędzy kanapą/Tedem a lodówką. Muszę chyba
bardzo tęsknić za Niallem... Przytulałam wielkie chipsy, a po podłodze walały
się puste papierki... Niemożliwe, że sama to zżarłam ;/ A może...? :O
Potrząsnęłam głową i wstałam. Wszystkie dziewczyny jeszcze smacznie spały.
Postanowiłam się gdzieś przejść, odsapnąć, zaczerpnąć świeżego powietrza.
Weszłam do łazienki. Umyłam się, uczesałam i (w przypływie tęsknoty za Niallem)
ubrałam się w TO. Później się pomartwię, jak ludzie będą mnie
wytykać palcami na ulicy ; P Zresztą i tak wszystko jedno... Zostawiłam
dziewczynom wiadomość, że wychodzę i wypadłam na ulicę. Szłam spokojnie, z
rękami w kieszeniach bluzy i gapiłam się pod nogi. Jak ja bym chciała, żeby
blondynek w końcu wrócił... Nagle prosto we mnie wleciał jakiś chłopak! Oboje
wylądowaliśmy na ziemi, a nasze zadki były całe obolałe xd
-
Boże,
przepraszam... Nic ci nie jest? – zapytał chłopak i podał mi rękę, żebym mogła
się podnieść. Potrząsnęłam włosami i otworzyłam oczy. Przede mną stał Horanek
we własnej osobie!
-
Niall! –
krzyknęłam równocześnie z nim, tyle że on wrzasnął : „Martina!” xd Wpadłam mu w
objęcia, a on mocno mnie przytulił.
-
Jezu...
Jak ja się o ciebie martwiłam, tak tęskniłam! – zawołałam i zaczęłam płakać,
mocząc mu koszulkę.
-
Marti...
Nie płacz! – powiedział i pocałował mnie w czoło. – Przecież jestem, nic się
nie stało!
-
Ale mogło...
Boże, Niall! Tak się o ciebie bałam, nie dawałeś znaków życia... Tak tęskniłam
– powtórzyłam, znów mocno się do niego tuląc.
-
Mówiłam
sobie : „Wybaczę mu wszystko. WSZYŚCIUTKO. Byle by tylko wrócił...” – dodałam,
nadal płacząc. Nialler odsunął mnie lekko od siebie i otarł moje łzy.
-
Marti...
Już wszystko dobrze, w porządku. Jesteśmy tu razem – wyszeptał i czule mnie
pocałował, odganiając moje smutki i niepewności. Mocniej do niego przylgnęłam,
a on objął mnie i przyciągnął do siebie, jakbyśmy już mieli nigdy się nie
rozstawać... I chciałabym, żeby tak było <3
***
Kiedy trochę ochłonęliśmy, szliśmy za rękę do domu. Teraz
wszystko było w komplecie, szczęśliwe i poukładane : ) Niech się dzieje co
chce, żebym tylko nie straciła Nialla po raz 2...
-
Widocznie
bardzo, bardzo, bardzo ci mnie brakowało. Od stóp do głów „Niall” – uśmiechnął
się, podnosząc mnie do góry i czule całując.
-
Przecież
wiesz – także się uśmiechnęłam i odwzajemniłam pocałunek. Trwaliśmy tak długą
chwilkę, musieliśmy się sobą nacieszyć po tych paru dniach rozłąki xd
-
Zastanawia
mnie... Gdzie ty tak w ogóle byłeś? – spytałam, kiedy stykaliśmy się czołami,
stojąc niemal na środku ulicy xd Na szczęście nie było dużo ruchu ulicznego : )
Nialler lekko się odsunął, ujął moją dłoń i bezpiecznie przeprowadził mnie na
drugą stronę ulicy.
-
Wiesz...
Jak dojdziemy do domu to wszystko ci opowiem – obiecał i ruszyliśmy, idąc bez
słowa. Nie była to niezręczna cisza. Po prostu szliśmy i napawaliśmy się swoją
nareszcie odzyskają obecnością : ) Kiedy dotarliśmy do domu, na drzwiach
wisiała karteczka : „Jesteśmy u dziewczyn. Klucz tam gdzie zawsze PS : W
domu syf, to przez Kacpra ~Harold x.” Uśmiechnęliśmy się do siebie, a
Nialler wyjął z rynny klucz xd Jak Harry wymyśla takie dziwne kryjówki?! xd
„Tam gdzie zawsze” tzn. rynna, „wiecie gdzie” tzn. wycieraczka, „znajdźcie
sobie” tzn. na dachu, za kominem, a co innego znaczy : w krzakach za domem xd
Wsunęliśmy klucz do zamka i przekręciliśmy. Niall poszedł się umyć i przebrać w
inne ciuchy, a ja zobaczyłam to, co Hazza określił mianem : SYF. Ja bym to
nazwała tajfunem, huraganem lub trzęsieniem ziemi O.o Wszystko było
porozwalane, po podłodze walały się pudełka po pizzy, latało pierze, TV było w
kącie, żaluzje i rolety na wpół zamknięte, na podłodze i meblach leżały brudne
ciuchy, na kanapie była zaschnięta ślina (O.O), stolik przewrócony, chyba ktoś
naszczał do kąta (!!!), lampa chwiała się niebezpiecznie, a na brudnych
talerzach bakterie właśnie wytworzyły koło O.o Nie, ja tego sprzątać nie
będę!!! Kacper będzie sprzątał, choćbyśmy musieli przywiązać go do ściany i
pilnować! -.- Zostawiłam wszystko, tak jak było i zaczekałam na Niallera pod
łazienką. Po chwili wyszedł z niej czysty, przebrany i wykąpany blondynek :)
-
Nareszcie
jesteś! – uśmiechnęłam się i dałam mu słodkiego buziaczka :* - Nie wchodź do
salonu i kuchni, dobrze ci radzę! xd
-
A czemuż
to? – spytał, lekko zdezorientowany xd
-
Uwierz mi
na słowo O.o Nie chcesz tego wiedzieć! – zawołałam.
-
Może
pójdziemy do sypialni? No wiesz... Sprawdzić, czy wszystko jest w porządku ;3 –
uśmiechnął się Niall i zadziornie przegryzł wargę. Zaśmiałam się lekko.
-
Jasne!
Może wypróbujemy łóżko? No wiesz... Trzeba zobaczyć, czy jeszcze działa ;3 – ja
także przegryzłam wargę filuternie ;] Niall także się zaśmiał i wziął mnie na
ręce. Zaczęliśmy się namiętnie całować, kiedy Nialler niósł mnie po schodach do
naszej sypialni. Na szczęście była w całkiem dobrym stanie :D Blondyn zamknął
drzwi na klucz, a potem zwrócił się do mnie... ; ) Zaczęliśmy się coraz goręcej
i namiętniej całować, a potem zaczęliśmy wypróbowywać, czy łóżko jeszcze jest
całe ; ]
(Resztę sobie dopowiedzcie! :DD)
~Agnes~
Chłopcy przybyli do nas akurat w tym momencie, kiedy
skończyłyśmy się przebierać : ) Ubrane byłyśmy tak : Danielle, Eleanor, Kinga i Ja. Postawiłyśmy
na One Direction Style ;D
-
Wow! –
wykrzyknął, jakże inteligentnie, Lou.
-
I to są
nasze dziewczyny! – uśmiechnął się Zayn i podszedł do mnie, całując mnie na
powitanie <3 Oczywiście wziął ode mnie jedną bransoletkę z napisem : „<3
Zayn” xd i paradował z nią po całym pokoju :D
-
Co
robimy? – spytał Hazza z Kingą w ramionach xd Widocznie domagała się
znalezienia jakieś szafy lub krzaków xD Harry, co było dziwne, nie wykazywał
chęci do tentegowania xd No w sumie... Robią to chyba 100 razy dziennie O.o
xdxd Dobra, nie powinnam myśleć o takich rzeczach, to ich sprawa xdxd
-
Tak bez
Martiny? Wyszła chyba 2,3 h temu! – zawołała Eleanor, która jadła z Louisem
marchewkę po połowie xd
-
Może
poczekamy na nią? – zaproponowała Danielle.
-
Nie...
Jak dotąd nie wróciła... – zaoponował Liam, przytulając swą dziewczynę xd
-
Mam
nadzieję, że nie zniknie jak Niall! – powiedziałam, masując sobie ramiona
dłońmi. (A propos ramion... Kinga, dalej mam ślady po twoich pazurach!!!
Boli!!! -.- /A.)
-
Na pewno
nie! – zaprotestował Zayn, ale mimo tego, wszyscy wylecieli na oślep z
mieszkania, w celu szukania zguby. Jedyna normalna (czyli ja) zamknęła drzwi za
nimi. Wszyscy gdzieś się rozproszyli, więc zostałam sama. Super -.- Jak ja to
lubię. Ruszyłam wolno ulicą i nagle... zobaczyłam Kacpusia parę ulic dalej.
Gadał z jakimś brunetem. Podeszłam bliżej, ale na tyle daleko, żeby mnie nie
zauważył.
-
Masz
towar, Gustavo? – spytał szeptem.
-
Sí, sí –
odpowiedział gość nazwany „Gustavo” i podał mu woreczek z białym proszkiem O.o
Kacperek wyjął grubą kasę i zapłacił dealerowi. OMK! Co ten debil robi?!?!
-
Gracias.
Jutro o ten sam czas, sí? – spytał Gustavo.
-
Taa...
Sí, sí i co tam jeszcze. Do zobaczenia! – zawołał Kacper.
-
Adiós! –
odkrzyknął Gustavo i się oddalił. Kacpuś odszedł w przeciwną stronę. Ja,
oczywiście za nim. Jezu! Narkoman! Tego nam jeszcze brakowało! Schował proszek
do kieszeni kurtki i powędrował w jakiś ślepy zaułek... Jejuniu! Matko Jedyna!
OMK! OMK! Już wiem, dlaczego jest taki porąbany i dziwny... Ale z drugiej
strony... Trzeba mu pomóc! I to szybko!!! Nadal go śledziłam, kiedy usiadł w
kąciku i zaczął palić to świństwo! Dosiadło się do niego jego „towarzystwo”.
Chłopak i dziewczyna. Ci z kolei wciągali proszek przez nos! O.o Nie no, nie
wytrzymam! My się znaliśmy od małego, byliśmy przyjaciółmi, a tu takie coś nam
Kacperek odstawia! Nie no, DOŚĆ! Wpadłam prosto w środek narkotyzujących się
nastolatków. Kacpusiowi fajka wypadła z ust.
-
AGNES! –
krzyknął, w pośpiechu chowając kokę.
-
Nie
wysilaj się. Widziałam wszystko... – wypaliłam. – Kacper, jak mogłeś?! –
krzyknęłam.
-
Ja... To
jakoś samo przyszło... Dowiedziałem się, że po tym jesteś szczęśliwszy i
chciałem spróbować... Nie wiem, czy jestem przez to szczęśliwszy, ale spotkałem
przez kokainę wspaniałego kumpla i wspaniałą dziewczynę... – wymruczał coś, bo
był na haju...
-
Jezu,
Kacper! Czy ty się sam słyszysz?! Zapewne nie. To nie jest towarzystwo dla
ciebie! Stoczysz się. Co ja gadam... Już się stoczyłeś! Ile on to bierze? –
spytałam do blondynki, która była lekko zaskoczona albo i wstawiona.
-
No nie
wiem... Z tydzień, może dwa. Ale nie bój się, kotku. Z nim jest wszystko w
porządku – uśmiechnęła się. Myślałabym, że szczerze, gdybym nie spotkała jej w
takich okolicznościach. Wkurzyłam się.
-
Kacper,
dość! Wracamy do domu! – wrzasnęłam. Kacperek zaśmiał się gorzko.
-
Nigdzie
nie idę! Oni przynajmniej mnie docenili, nie to co wy! Wy macie w głowie tylko
to pieprzone One Direction! Zmieniłyście się razem z Kingą, od kiedy ich
spotkałyście! Ja nie byłem już wtedy ważny! Mieliście mnie gdzieś! Teraz jestem
szczęśliwy! Z nimi! Z Filipem i Elizą! (xd) – zawołał i znowu pociągnął z
fajeczki o.o Nie wytrzymałam.
-
Idziesz
ze mną, ale już! – krzyknęłam i pociągnęłam go za rękę. Nie opierał się tylko
po prostu szedł za mną z głupkowatym uśmiechem. Dotarliśmy aż pod sam dom
chłopaków. Właśnie mieliśmy wbijać na chatę...
~Kinga~
/chwilę wcześniej/
Niestety nie znaleźliśmy Martiny. W końcu mój kochany
chłopak wpadł na pomysł, żebyśmy poszli do niego do domu coś wypić, a potem
kontynuować poszukiwania. Jeśli w jednym zdaniu jest „Harry” i „wypić” to na
pewno nie ma tam słowa „napój bezalkoholowy” xd Oczywiście dom to był totalny
brud, smród i ubóstwo -.-
-
Gdzie
zamierzacie coś wypić?! Tu jest taki syf, że boję się czy dożyjemy jutra! Te
bakterie chyba wytworzyły broń nuklearną czy coś w tym stylu! O.o – krzyknęłam.
-
E tam. W
ogrodzie jest barek! – uśmiechnął się Hazza i razem z resztą chłopaków –
wybiegli. Dziewczyny (w tym i ja) zostały na miejscu.
-
Chodźmy
sprawdzić na górze. Drzwi frontowe były otwarte, Marti musi gdzieś tu być! –
zawołała Danielle, przekonana do granic możliwości xd
-
Jasne.
Chodźmy. Może jest w swoim pokoju? – podzieliła się swą zacną myślą Eleanor.
Uczyniłyśmy tak. Wbiłyśmy do pokoju Martiny. Drzwi były zamknięte, ale mój
celny kopniak je z łatwością otworzył : )
-
Awwww ;3
– zaskomliłyśmy wszystkie, wchodząc do pokoju. Martina spała w ramionach Nialla
i oboje się błogo uśmiechali przez sen... Boziu, jak oni słodziutko razem
wyglądają :* No normalnie cud, miód i posypka xdxd
-
Są tacy
słodcy <3 – wyszeptała Ele, nie budząc śpiochów.
-
Z ust mi
to wyjęłaś! – zaśmiała się Danielle.
-
Dajcie im
trochę pospać : ) – zawołałam i zamknęliśmy drzwi. Poleciałyśmy do ogrodu, drąc
się : „ZGUBY SIĘ ZNALAZŁY! OBJE! :D” xd Chłopcy nie mogli uwierzyć, więc także
poszli do pokoju Marti i Nialla, oglądając ten jakże wielki cud xd Kiedy
byliśmy upewnieni, że wszystko było już super, zeszliśmy na dół. Chłopcy
oczywiście musieli ten cud oblać i to obficie! Otworzyli odświętną whisky
Harrego, którą trzymali na jakąś ważną okazję. My tu pijemy w najlepsze, a tam
przez drzwi frontowe wpada Agnes i ciągnie za sobą jakiegoś menela! Ej, zaraz,
zaraz! To nie menel! TO KACPER!!!
----
Szkoda mi było cierpiącej Martiny, serduszko mi się krajało L, więc Niall wrócił! :D
Więc w tym rozdziale Wielki Come Back Nialla, a w następnych – akcja :) Kacper
– narkoman. Będzie się działo : D Bez Kingi jest jakoś tak fajnie ; ) Nie ma
poprawiania tych wkurzających błędów : )) PS : Musiałam to wszystko przemyśleć przez noc i doszłam do wniosku, że nie dam się zniszczyć tym idiotom :) Filip, Kinga i Kacper :
Ogarnijcie dupę : ) Mój blog, nie wasz, więc wynocha :D Agnes robi co chce i
się nie załamuje! :D /A.
Niall came back!!! Wooooohooooooo!!!!!! ;DD Nareszcie, wielki powrót mojego słodkiego głodomorka *____* ;3 Ale się jaram tym rozdziałem. <333 To aż mało powiedziane. ♥♥♥ Bosko napisany, cudownie zrobiony i jeszcze te wątki... ;*** Po prostu rozpływam się w tym wszystkim *.* Jeju, ja też bym chciała spać przytulona do któregoś z nich... Taka romantyczna scenka... Awwww.... ♥ Słodkie i kochane. ;** Takie piękne, że aż nie mam słów. <333
OdpowiedzUsuńCieszę się, że nie masz zamiaru skończyć tego bloga. ^.^ Że go nie usuniesz. ;* Jestem z tego powodu bardzo happy. ;DD Najważniejsze jest to, co ty o sobie myślisz. ;] Czasem nasze decyzje mogą okazać jest niesłuszne, ale przez nie się uczymy. Mam nadzieję, że kiedyś się pogodzicie. ;) Może...
Czekam na kolejny wspaniały i fenomenalny rozdział twego autorstwa, Agnes. ♥
świetnie ze Nial wrócił :)
OdpowiedzUsuńrozdział świetny :) czekam na następny :)
AAA!!! Po prostu wciągam ten rozdział jak Filip i Ewelina!! AA! Świetny..nareszcie wrócił Niall..! AA! Po prostu super..! Nie wytrzymam do następnego! Dobrze, że jesteś Aga :) <3
OdpowiedzUsuńCałe to opowiadanie jest genialne! Cieszę się, że Niall wrócił, to przynajmniej Martina smutna nie będzie... To ja już wiem, czemu Kacperkowi tak odwalało. Ja tam do niego pójdę i mu wleję za te narkotyki... albo powiem jego tacie. na to samo wyjdzie. I osobiście dziękuję za takie fajne opowiadanie :)
OdpowiedzUsuńWreszcie wrócił Niall <3 Całe szczęście ;d
OdpowiedzUsuńA teraz akcja z Kacprem... Ty to masz masz pomysły xd
I Mnie to nie przeszkadza, że nie ma już Kingi... Sama tak zadecydowałaś. Nie rozumiem tych, którym to przeszkadza.. ciekawe czy sami też umieli by pisać tak jak ty ;d bo prowadzenie bloga to łatwa sprawa nie jest ( wiem coś o tym)
Pozdrawiam !
Heily ;*
Kochana mam cos dla Ciebie na blogu, wejdz i sprawdz ;)-X
OdpowiedzUsuń