---
~Martina~
Wróciłam
do domu i rozmyślałam o wszystkim, co się stało. Mój przyjaciel wyjedzie,
zostawi mnie... O Evie nawet wolę nie myśleć... Jess poleciała za nią, bo to
siostra Ethana, a Justin... ten to będzie chorobliwie zazdrosny, kiedy będę
chciała spędzić parę dni tylko z Niallem, zanim wyjedzie... Nagle moje idealne
życie zaczęło się coraz bardziej gmatwać... Zobaczyłam, że Niall siedzi u
siebie na balkonie i gra na gitarze, chyba układał jakąś nową piosenkę. Wyszłam
na balkon i usiadłam tak, żeby mnie nie zauważył, zaczęłam słuchać. Chyba miał
ją już ułożoną, a teraz ją prześpiewywał.
He takes your hand
I die a little
I watch your eyes
And I'm in riddles
Why can't you look at me like that
When you walk by
I try to say it
But then I freeze
And never do it
My tongue gets tied
The words gets trapped
I hear the beat of my heart getting louder
Whenever I'm near you
But I see you with him slow dancing
Tearing me apart
Cause you don't see
Whenever you kiss him
I'm breaking,
Oh how I wish that was me
He looks at you
The way that I would
Does all the things, I know that I could
If only time, could just turn back
Cause I got three little words
That I've always been dying to tell you
But I see you with him slow dancing
Tearing me apart
Cause you don't see
Whenever you kiss him
I'm breaking,
Oh how I wish that was me
With my hands on your waist
While we dance in the moonlight
I wish it was me
That you're calling along
Cause you wanna say good night
Cause I see you with him slow dancing
Tearing me apart
Cause you don't see
But I see you with him slow dancing
Tearing me apart
Cause you don't see
Whenever you kiss him
I'm breaking,
Oh how I wish
Oh how I wish
Oh how I wish, that was me
Oh how I wish, that was me
Boże,
jaka śliczna... Pewnie znowu jest o tej jego dziewczynie, pewnie ona ma
chłopaka... Przykro mi, że on tak cierpi przez dziewczynę, której nie może
mieć... Po chwili wyjął ołówek i zaczął coś komponować.
If I’m louder, would you see me?
Would you lay down in my arms and rescue me?
Cause we are the same
You save me
when you leave it’s gone again
Would you lay down in my arms and rescue me?
Cause we are the same
You save me
when you leave it’s gone again
Uwielbiałam
jego piosenki, były takie pełne emocji, wyrażały jego osobiste uczucia... Czy
to możliwe, że ta dziewczyna go nie zauważała? Jak to możliwe, że on mógł być
AŻ TAK zakochany w niej? Było mi przykro, że mój przyjaciel cierpi... I coraz
bardziej byłam ciekawiła kim ona, do licha, jest?!
~Niall~
Później
dokończę tę nową piosenkę, teraz mi się nie chce. Zerknąłem na balkon Marti.
Siedziała na nim i patrzyła na mnie. Czyżby słuchała tej piosenki? Czy się
domyśliła? Czy jak zwykle nie? Musiałem wiedzieć! Przeskoczyłem na jej balkon.
-
Y... Hej.
-
Piękne to
było! Uwielbiam twoje piosenki – uśmiechnęła się. – Śpiewając... Miałeś kogoś
konkretnego na myśli?
-
Tak... –
jak to możliwe, że ona dalej nie wiedziała o co chodzi?!
-
A kogo?
-
Kiedyś ci
powiem, ale nie teraz – uśmiechnąłem się smutno.
-
Dzwoniłeś
do gościa? – zmieniła szybko temat. Posmutniałem.
-
Tak... I
ten... Wyjeżdżam za 4 dni...
-
Za 4
dni?!
-
Wiem, to
okropne, ale... to moja szansa, Marti. Ale możesz przyjeżdżać i mnie tam
odwiedzać – powiedziałem. Brunetka była bardzo smutna.
-
Tak mało
czasu... – szepnęła, łamiącym się głosem.
-
Spokojnie,
damy radę... Może pomożesz mi się spakować? – zaproponowałem nieśmiało.
-
No...
Musimy spędzić razem jak najwięcej czasu, a znając życie weźmiesz te rzeczy,
które ci się najmniej przydadzą – powiedziała i przeskoczyliśmy na mój balkon.
Potem siedzieliśmy i pakowaliśmy. Trochę nam to zajęło, bo śmialiśmy się i
żartowaliśmy prawie co chwilę!
-
Mogę
przemycić jedzenie w samolocie? Nigdy nie leciałem, a nie wiem czy tam coś
mają...
-
Heh...
Oni tam ci dadzą orzeszki, ale możesz wziąć coś na bagaż podręczny, tylko
musisz im pokazać, że nie masz narkotyków xd
-
Och... To
będę musiał je w domu zostawić, wielka szkoda : ( - powiedziałem, a potem
wybuchliśmy śmiechem xd
-
Dobra!
Trzeba spędzić te dni jak najlepiej! Przejdziemy Irlandię wzdłuż i wszerz!
-
Tak jest,
kapitanie! Kapitanko! – poprawiłem się szybko i zasalutowałem.
/reszta
dnia/
~Martina~
- Wesołe miasteczko
-
Chodź,
załapiemy się jeszcze! Jutro odjeżdża! – zawołałam i wprowadziłam Nialla do
środka. Byliśmy wszędzie po dwa razy. Tylko nie poszliśmy na młot, bo Nialler
nie chciał stracić hod-dogów, które przed chwilą skonsumował xd
- Nandos
-
No co?!
Głodny jestem! – Nialler wszedł do środka, uściskał tam wszystkich i zamówił
pełną tacę xd
- Oglądanie filmów u
mnie (był już wieczór)
-
Popcorn?
-
JEST!
-
Cola?
-
JEST!
-
Piżamka?
xd
-
Yyy... A
powinienem ją mieć? xd
-
Dobra,
siadaj i wybieraj film, ja nastawię popcorn! – zawołałam i zobaczyłam, że Niall
przerzuca kanały.
-
Teletubisie?!
Serious?! – krzyknęłam, przychodząc z 2 miskami popcornu.
-
No
proszę... – zrobił minę kota ze Shrecka xd
-
Ok... Ale
tylko jeden odcinek, bo skonam! – powiedziałam i zaczęłam wcinać swoją miskę.
Miska Nialla była pusta po 2 sekundach i zaczął podjadać mój!
-
E, e, e! Gdzie
z łapą?! xd – wrzasnełam i schowałam popcorn pod poduszkę. Niall powolutku
zaczął wyciągać rękę po niego xd
-
Nie!
Zabieraj te łapy! – powiedziałam i poszłam poszukać innego filmu. Puściłam
„Shreka” bo skojarzyły się mi z nim oczka Nialla xd Nie no uwielbiam jego oczka
:D xd
-
NIALL!
Gdzie popcorn?! – powiedziałam, wracajać. Nialler szybko połknął to co miał w
buzi i mruknął :
-
Nie wiem,
uciekł od ciebie! – oskarżył mnie!!!
-
Nieprawda!
– powiedziałam. – Zżarłeś go!
-
Ok...
Zżarłem go, zadowolona xd ? – zapytał i pokazał mi język.
-
O ty! –
wrzasnęłam i zaczęłam go okładać poduszką. Spadł z kanapy pod stolik i chyba
się mocno huknął.
-
Ojć...
Nic ci nie jest? – zapytałam, patrząc na niego.
-
Nie! Ale
tobie zaraz coś będzie! – powiedział i zrzucił mnie z kanapy i wylądowałam obok
niego. Zaczęliśmy się śmiać, a moja mama, która właśnie weszła do salonu,
pokiwała z politowaniem głową xd W takiej miłej atmosferze minął nam ten dzień.
/2 i 3
dzień/
Byliśmy z
Niallerem wszędzie! Obeszliśmy nasze dość małe miasteczko wzdłuż i wszerz.
Byliśmy we wszystkich miejscach, bliskich naszemu sercu. Rynek. Nandos, kino,
Nandos, fontanna, park, Nandos, przedmieście, Nandos, szkoła (byliśmy tylko w odwiedziny
xd), Nandos, rynek, most, Nandos, kawiarnia, cukiernia, Nandos, lodziarnia,
rynek, fontanna, Nandos, park, galeria, sklepy, KFC, Nandos, MCDonald (...) i
na końcu mój ogródek. Położyliśmy się na trawie i patrzyliśmy w niebo.
-
To
ostatni dzień... – powiedziałam smutno.
-
Wiem...
Będę tęsknił za Irlandią.... Ale najbardziej za tobą – rzucił, patrząc na mnie
z ogromnym smutkiem.
-
Ja za
tobą też... – powiedziałam i przytuliłam go, ukradkiem trąc parę łez, kapiących
po moim policzku. To jego marzenie! Daj mu je zrealizować!
-
Kiedy
masz odlot? – spytałam poważnie.
-
Po
narkotykach – uśmiechnął się, próbując mnie rozbawić. Lekko się uśmiechnęłam,
żeby zrobić mu przyjemność.
-
Wiesz, co
mam na myśli, Niall...
-
Jutro o 4
rano... Nie wstanę! – zawołał zrozpaczony.
-
Obudzę
cię bez obaw!
-
Czyli, że
pójdziesz ze mną na lotnisko?
-
No jasne!
Nie da się inaczej! – powiedziałam i znów go przytuliłam.
-
To mnie
obudź jutro, ok.? – rzucił.
-
Mówiłam,
że tak, a teraz nacieszmy się tym dniem : )
***
-
Nialler!
Chodź!
-
Gdzie
idziesz?! – zapytał Niall.
-
Nie
gadaj, tylko chodź! – zawołałam i pociągnęłam go za sobą. Szliśmy szosą, aż ona
się skończyła i szliśmy polną drogą. Później była tylko trawa i drzewa.
-
Gdzie
idziemy? Wiesz, gdzie idziesz? – pytał co chwilę.
-
Tak,
wiem! – powiedziałam.
-
Daleko
jeszcze? – włączył mu się syndrom osła ze Shreka xd
-
Nie! Nie
poznajesz na serio tego miejsca? – zapytałam lekko wkurzona.
-
Nie... –
powiedział, próbując sobie nieudolnie przypomnieć.
-
My jako
sześciolatki? xd – przybliżyłam mu czas.
-
Hmm...
-
Dobra,
daj spokój. Jesteśmy! – zawołałam i wyszliśmy z lasu na polankę.
-
Aaa! Już
wiem! Kupę lat! – powiedział i uśmiechnął się.
-
Ta, teraz
pamiętasz – rzuciłam i rozłożyłam kocyk. Jak byliśmy mali to uwielbialiśmy
łazić po różnych dziwnych miejscach. Ten las znaliśmy jak własną kieszeń!
Znaliśmy każde drzewko i każdy krzaczek. Aż pewnego dnia natknęliśmy się na tą
polankę. Od razu nas urzekła! Pośrodku niej stała ogromna magnolia, latem było
tu naprawdę pięknie! Tak, jak teraz (: Trochę dalej był taki fajny strumyk,
lubiliśmy się w nim chlapać, mimo że woda była lodowata! Usiedliśmy pod
magnolią, a ja wyciągnęłam koszyk z jedzeniem. Nialler siedział i się
rozglądał, mając na ustach słodki uśmiech.
-
Tyle
lat... Aż zapomniałem, jak tu pięknie... – powiedział. Dalej się uśmiechał i
patrzył wokoło, nawet nie tknąc jedzenia!
- Dziękuję ci! Teraz mogę wyjechać <3 – szepnął i mnie przytulił.
Oto moja
wena
: ) Weźcie sobie to puśćcie i przeczytajcie ostatnią część tego rozdziału <3
: ) Przy tym się naprawdę dobrze pisze! : ]
uum, czyli bede pierwszaaa :D:D
OdpowiedzUsuńrozdział boski ... ale kiedy ni będą razem, zaczynam się niecierpliwić , jestem niecierpliwym pacjentem xdxd.
huehuehuehuehue - NANDOS !
Nandos, nandos, nandos. ; )
OdpowiedzUsuńJakie to jest piękne.
Chcę już następny. ; )
świetnie piszesz dziewczyno ! moim zdaniem jesteś najbardziej odpowiedziałną blogerką .nie piszesz raz co tydzień, raz codziennie, raz co miesiąc iwgl .. ciesze sie, że dbasz o nas i tak często nam piszesz : ) mam nadzieje, że następny będzie równie szybko jak ten : p
OdpowiedzUsuńBardzo ci dziękuję ; * Ja staram się pisać jak najszybciej i w każdej wolnej chwili, nie chcę zawieść moich czytelników :) Ja ogólnie uwielbiam pisać opowiadania i dlatego tak się "poświęcam" dla bloga xd Wydaje mi się, że dodam rozdział jutro albo pojutrze, żeby nie było że dodaję tak codziennie xd Niestety będzie trochę krótki ale za to emocjonujący! :D
Usuń