---
~Martina~
Zamrugałam
powiekami, jakby przerywając trwającą chwilę. Niall, myśląc, że go zabiję,
szybko wsiadł do samolotu. I tak po prostu... odleciał... Najgorsze było to, że
nie wiedziałam co o tym wszystkim myśleć. Ta chwila była dla mnie magiczna,
mówiąc szczerze – tak, bardzo podobał mi się ten krótki, ale bądź co bądź
pocałunek. Teraz zaczęłam się zadręczać : „Czemu nie zobaczyłam wcześniej, że
Niall był we mnie zakochany?” „Dlaczego musiał przeze mnie tak cierpieć, jak
widział mnie i Justina?” Nasza przyjaźń trwała bardzo długo. Rozumieliśmy się
prawie bez słów, uwielbialiśmy swoje towarzystwo, czemu więc nie mogliśmy
spróbować zrobić z tego czegoś więcej? Przecież, jakby nie wyszło, dalej byśmy
byli przyjaciółmi... Czułam się podle. Wiele bym dała, żeby teraz porozmawiać
szczerze z Niallem. Po chwili zaczęłam myśleć o Justinie, Evie i Jess. Co dalej
z nami wszystkimi będzie? Byłam już prawie pod domem, zatopiona w myślach
szybko pokonałam tą odległość. Trzasnęłam drzwiami i weszłam do domu.
-
Na miłość
Boską, Martino! Jest 5 rano! – usłyszałam zaspany głos mamy w kuchni. Siedziała
w szlafroku z poranną kawą w ręce.
-
Przepraszam...
– szepnęłam, a do oczu cisnęły mi się łzy. Mama to zauważyła.
-
No, chodź
do mnie – powiedziała i wyciągnęła do mnie ręce. Przytuliłam się do niej i
zaczęłam płakać.
-
Wszystko
się popsuło, a teraz Niall wyjechał... I po prostu... – tłumaczyłam się.
-
Cii, kochanie.
Wiem, że ci ciężko. Chodź, zrobię ci gorące kakao i będzie dobrze – powiedziała
mama, głaszcząc mnie po ręce. Wiedziała, że ten napój Bogów zawsze stawiał mnie
na nogi. Podała mi gorący kubek i usiadła naprzeciwko mnie.
-
Dawno nie
rozmawiałyśmy szczerze. Powiedz, co ci leży na sercu?
-
Jakoś
teraz wszystko się pogmatwało... – zaczęłam. Mama była wspaniałym psychologiem
i lekiem na smutki, zawsze potrafiła mi pomóc, więc zwierzyłam jej się ze
wszystkiego. Ona ze zrozumieniem pokiwała głową i powiedziała :
-
To
naprawdę trudna sytuacja... Zajmijmy się najpierw najważniejszą rzeczą. Dalej
kochasz Justina? – zadała to zasadnicze pytanie. Westchnęłam.
-
Sama już
nie wiem... Teraz mogę myśleć tylko o Niallu, Justin jakoś tak mi zobojętniał
przez te parę dni, jakie spędziłam tylko z Niallem... I... Naprawdę spodobał mi
się ten pocałunek Nialla na lotnisku...
-
Wiem, że
będzie ciężko, ale sama wiesz, co teraz trzeba zrobić... – powiedziała.
Pokiwałam głową.
-
Dziękuję
ci za radę, mamo – podziękowałam i ją przytuliłam.
-
Wiesz, że
zawsze ci pomogę – powiedziała i uśmiechnęła się lekko.
***
-
Justin,
możemy się spotkać? – zapytałam, dzwoniąc do chłopaka.
-
Hmm...
Nie wiem.
-
Jak to
nie wiesz?
-
Pomyślmy...
Nie odzywasz się do mnie przez 4 dni i dokładnie wiem z kim spędziłaś ten czas!
-
Oj,
przestań. Niall wyjechał i chciałam po prostu spędzić z nim trochę czasu!
-
Tylko
wiesz... Zaniedbałaś troszkę swojego chłopaka!
-
Co jesteś
taki nieswój?
-
Zastanawiałem
się czy ty w ogóle żyjesz?!
-
Daj
spokój, Jus...
-
Dobra,
ale wiesz... nie mam ochoty się już tak bawić!
-
Super.
-
Super?!
-
No super.
-
Ja z tobą
zrywam, a ty mówisz : „Super”?!
-
Na to
wygląda. Właśnie ja chciałam się spotkać i zerwać, ale jak już to zrobiłeś to
jest w porządku – powiedziałam sucho. Te słowa paliły mnie od wewnątrz, ale
musiałam to zrobić.
-
To przez
niego?!
-
Nie.
Miałam po prostu dość tych twoich napadów zazdrości! – zawołałam, gładko
kłamiąc.
-
Dobra, w
porządku. Skoro tak to ci powiem parę rzeczy : Ja i Eva razem uknuliśmy ten
plan, chcieliśmy odciągnąć cię od Nialla.
-
Super i
tak wam się nie udało, mój eks-chłopaku – powiedziałam, chociaż było mi ciężko.
-
Poza tym
zdradzałem cię z Evą! – dodał, żeby mnie dobić.
-
Nie!
-
O tak!
Przez te 4 dni wiele się zmieniło, Marti.
-
Ty podła
świnio!
-
Ja? A kto
zdradzał mnie z Niallem przez te wszystkie dni?!
-
Do
niczego nie doszło! – znów skłamałam. – A teraz daj mi spokój. Z nami wszystko
skończone, ok.?! A teraz wypie*dalaj z mojego życia!
-
Super!
-
Super! –
wrzasnęłam i odłożyłam słuchawkę, a potem walnęłam komórką o ścianę, cud że nic
jej się nie stało. Wzięłam miśka od Nialla, którego dostałam na 10 urodziny, i
przytuliłam się do niego mocno, płacząc jak małe dziecko. Dlaczego Niall był
tak daleko? Dlaczego?! Teraz oddałabym wszystko, żeby móc się do niego
przytulić...
/parę dni
później/
-
Marti!
Niall jest w telewizji! – usłyszałam krzyk mamy z salonu. Szybko do niej
pobiegłam, obiecałam przecież Niallerowi, że będę oglądać jego występy i go
wspierać. Szkoda tylko, że od tamtej sceny na lotnisku ani razu nie
zadzwonił...
-
Pogłośnij!
– zawołałam i skoczyłam na kanapę obok niej. Przez te parę dni osuszyłam łzy po
Justinie i zaczęłam prowadzić spokojne życie singielki xd Szkoda mi było tylko
tego, że ani razu nie porozmawiałam z Niallem... On się boi tego, jak zareaguję
i dlatego nie dzwoni... Szybko otrząsnęłam się z niewesołych myśli. Ocknęłam
się, że Niall zaczął występ. Rozpoznałam, że śpiewa „Ne-Yo So sick”. Szkoda, że
nie zaśpiewał żadnej swojej piosenki, ale cóż... Był po prostu boski, jak
zwykle. Chciałabym tam być i go uściskać. Po skończonym występie wszyscy bili
brawo, a Niall, jak to Niall, zaczął się uśmiechać w ten swój specjalny
sposób... Boże, jak ja za nim tęskniłam! To przekracza ludzkie pojęcie!
Ocknęłam się, kiedy Cheryl Cole powiedziała „Jestem na nie”.
-
Że co?! –
zawołałam, wkurzona. – Wszyscy powinni być na „tak”! On ma przecież taki wielki
talent!
-
Cii...
Posłuchaj reszty! – powiedziała mama, uciszając mnie. Na szczęście reszta była
na „tak”.
-
Przeszedł!
– krzyknęłam i zaczęłam się cieszyć jak głupia. Niall zszedł ze sceny, a ja
zapytałam mamę.
-
Kto
jeszcze przeszedł?
-
Jakichś 4
innych chłopaków.
-
Będzie
miał konkurencję – powiedziałam niezadowolona. Wzięłam telefon i znowu zaczęłam
się do niego dobijać, mając nadzieję, że nie na darmo. Niestety, nie odebrał...
Wysłałam mu więc SMSa : „Świetnie Ci poszło! Trzymam za Ciebie kciuki, mój
Niallerku : ) Wygrasz!” Miałam nadzieję, że chociaż to przeczyta...
***
Wybrałam
się na spacer, żeby trochę odetchnąć. Było lato i robiło się coraz cieplej.
Coraz bardziej tęskniłam za Niallem, uwielbiałam też nasze letnie szaleństwa...
Poszłam do Nandos, żeby powspominać trochę... Wszyscy mnie tam znali, czasem
gadałam z pracownikami, nawet dobrze się rozumieliśmy. Usiadłam przy stoliku i
zjawiła się Karen, nie była zbyt młoda, ale rozumiała mnie (i Nialla) jak
prawdziwa przyjaciółka.
-
Ciężki
czas, co nie złotko? – zapytała troskliwie.
-
Jeszcze
jak! Brakuje mi tego żarłoka jak nigdy wcześniej... – zwierzyłam jej się.
Pokiwała smutno głową.
-
Nam też
go brakuje, dotrzymywał nam tu towarzystwa i jadł, jakby nie było jutra! –
wtrącił się Pedro. Niall lubił się z nim wygłupiać. Potem cała załoga siedziała
przy moim stoliku i mnie pocieszała! To było strasznie miłe, zważywszy że
chodziłam tutaj tylko dla Nialla... Na pocieszenie kupiłam też parę rzeczy z
tych, które Nialler uwielbiał. A on uwielbiał prawie całą kartę! xd
***
Pożegnawszy
się ze wszystkimi, wyszłam na spacer do parku. Usłyszałam tak bardzo znany mi
śmiech Justina. Schowałam się za dębem i obserwowałam. Szli sobie tam, jakby
nigdy nic. Ethan i Jess szli razem, a Justin i Eva... Po prostu bezczelnie się
trzymali za ręce! Wszyscy żartowali i śmiali się, jakby nikogo nie brakowało.
Dobra, teraz mają te swoje podwójne randki! Łaski bez! Usiedli na ławeczce
przed drzewem, za którym się ukrywałam. Zaczęłam rozróżniać słowa.
-
Ja tam
jestem zadowolona, że Martina i Niall odeszli od nas! W końcu możemy być razem!
– powiedziała Eva i namiętnie pocałowała Justina. A ten wręcz promieniał!
-
Dobra,
miałem jej dosyć. Ciągle mnie zdradzała i oczekiwała, że będę to tolerował!
-
Dobrze
zrobiłeś, że ją rzuciłeś! – krzyknął Ethan. Jess siedziała cicho.
-
Według
mnie to jest chamskie... Żaden człowiek nie zasługuje na takie traktowanie!
Nawet ten, co źle postąpił! – odezwała się oskarżycielsko, tym swoim piskliwym
głosikiem. Inni po prostu się zaśmiali!
-
Akurat
ona zasługuje na to... Nie pamiętasz, jak Justin cierpiał przez nią?
-
Ale
przecież ona nic nie zrobiła! Ja dokładnie wiem, że Niall był tylko jej
przyjacielem! A to, że zacząłeś zdradzać Martinę przez te 3 miesiące z różnymi
innymi dziewczynami to gruba przesada! – warknęła moja kochana Jess.
-
Takie
życie! – parsknęła śmiechem Eva.
-
Jeśli nie
przestaniesz jej bronić, to wylatujesz! Stracisz wszystko! I nas i Ethana! Czy
Martina jest tego warta? – zapytał Justin. Jess spuściła głowę i płaczliwym
tonem rzekła :
-
Nie, nie
jest...
***
Łzy
spływały po moich policzkach już strumieniami. Nie szlochałam, ani nic innego
nie robiłam, żeby tylko nie zdradzić, że wszystko słyszałam. Mogłam tylko
patrzeć i ukradkiem ocierać łzy, które ciągle moczyły moje policzki. Niall...
Błagam cię! Odezwij się w końcu! Tęsknię za tobą! Nie mogę bez ciebie żyć!
***
A ci
dalej tam siedzą i plotkują. Zatkałam uszy, nie chciałam tego słuchać. Nagle
Eva nachyliła się do Jusa i zaczęli się namiętnie całować! Nóż w plecy! W
serce! W cokolwiek! Zagryzłam wargę i nie patrzyłam, ale i tak łzy kapały po
moich policzkach. Dostrzegłam, że piękna brunetka zbliża się do Justina. Walnęła
go prosto w noc, łamiąc mu go! Dobrze! Już ją zaczynam lubić! Zaczęłam
patrzeć, co z tego wyniknie.
-
Jak
mogłeś?! Mówiłeś, że mnie kochasz! A byłam dla ciebie tylko kolejną zabawką!
Trofeum do kolekcjonowania! – zawołała brunetka, jednocześnie zraniona i
wściekła.
- Takie życie! A teraz spadaj! – warknęła Eva, która mocno przytulała się
do Justina, który przyciskał dłoń do nosa, z którego lała się krew
strumieniami. Brunetka kopnęła z całej siły Justina w nogę i odeszła jak
najszybciej. Niezauważona, pobiegłam za nią.
Świetne. Ciekawa jestem co się wydarzy w kolejnym, więc czekam z niecierpliwością :) Dodaj jak najszybciej !
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie :d
twój blog jest świetny, twoje opowiadania są świetne TY jesteś świetna ! < 3 normalnie nie wyobrażałam sobie, że kiedykolwiek tak oszaleje na punkcie jakiegoś bloga ^^
OdpowiedzUsuńciesze sie, że tak często nam piszesz. jestem ci wdzięczna : *
- kinia : p
+ @1DcometoPOLAND mój twitter : >
uwielbiam to, uwielbiam , achchchch ;33
OdpowiedzUsuńuwielbiam . xd
kocham to, końcówka, Justin i ta Eva to idioci -.-
ale za to lubię Jess :D:D
hueheu, no i Martine i Niall'a i jeszcze te dziewczynę co tak go zaczepiście kopła, szkoda że w jaja nie dostał xdxd.
czekam na nexta :D
Fu... Eva, nie lubię jej. Niech sobie idzie być bohaterką w innych blogach, a nie w tym, noo...
OdpowiedzUsuńRozdział jak zwykle świetny, nie mogę doczekać się następnrgo, ale to normalką. ;)
Nienawidzę tej Evy i Justina. -.- Taka niby idealna para.... Bleeee.... ;/
OdpowiedzUsuńNiech Niall się odezwie do Martiny. ;****
I niech będą razem... Albo niech Martina pojedzie do Londynu i spotka się z Niallem! ♥ Proszę. ;* <3
Już lubię tą brunetkę. ^^ :D
Ja chcę next'a! xoxoxo
P.S. Przepraszam, że nie komentowałam poprzednich rozdziałów :( Jakoś nie miałam weny na komentarze. -.- Ale nadrobiłam wszystkie rozdziały. :D Cudowne są. ^^ ♥