czwartek, 30 maja 2013

Rozdział 10

O KURNA CZY TO ROZDZIAŁ?!?!?! NIE WIERZĘ WŁASNYM OCZOM OMG WTF LOL ŻAL <33 :3

~♥~


Rozdział 10
~Viola~
Szliśmy, a raczej biegliśmy w stronę lotniska. Chłopcy przyjęli propozycję Agnes bardzo dosłownie. Zaśmiałam się, kiedy Wojtek wpadł na moją siostrę i oboje wylądowali na ziemi, a Aga się na niego wydarła. Zaczęła mu prawić kazanie na temat, jak ma się zachowywać w miejscach publicznych i że go nienawidzi, bo pozwala sobie na zbyt wiele. Przystanęliśmy, śmiejąc się z tej dwójki. Zachowywali się jak wrogowie, a tak naprawdę to się kochali. Aga zabiłaby mnie na miejscu i upiekłaby na różnie, jakbym to na głos powiedziała... Potrząsnęłam moją głowiną i zorientowałam się, że przyjaciele już są niezły kawałek przede mną! Dogoniłam ich i przypomniałam sobie o najważniejszym.
-          Skurczybyki! Nie odebraliśmy wygranej kasy! Jak te mondzioły mają do domu wrócić?! – warknęłam. Aga stanęła jak wryta, po czym zaczęła się śmiać. Zrobiłam pytającą minę, a Wojtek jedynie zaczął się chichotać. Miałam ochotę go zabić, naprawdę. Kocham go jak brata, ale przegina. No dobra, też nie byłam fair, ale zasłużył sobie na to. Klepnęłam siostrę w tyłek i kazałam się ruszyć po nagrodę Tomeczka, który cały czas klął jak szewc. Nie wiem, co mu jest, ale to się robi podejrzane. I na pewno podchodzi pod chorobę psychiczną! Kiedyś go zamknę w takim ośrodku, ale najpierw go otworzę. Tak, to dobry pomysł.
-          Nie chce mi się kurna mać! – zawołał Mateusz, wkurzony zapewne o to, że Aga nie przewraca się na niego xd
-          No i co, kurna mać, idziemy po to, kutafonie! Nie chcę znowu podróżować w bagażniku! – powiedział Dominik. Powoli dostaję przez nich nerwicy. Tylko kłócą się i kłócą! Jeśli tak dalej pójdzie będę się musiała zamknąć razem z Tomkiem w moim psychiatryku "Słoneczko". Tak, wiem, bardzo oryginalny tytuł. Nienawidzę ich i kiedyś im coś zrobię. Uduszę, czy coś w tym stylu. Wzięłam przybitego Przemka za rękę i zaczęłam ciągnąć ku jakiejś budce. Tam kupiłam mu lody i zaczęłam pocieszać.
- Ej no! Nie możesz być smutny! Jeszcze się zobaczymy. - uśmiechnęłam się, obejmując go po przyjacielsku. - To nie koniec świata!
- Łatwo ci mówić, ty nie będziesz się starym tłumaczyć. Kurwa mać! - krzyknął.
-          Nie użalaj się nad sobą patafianie! Ja też muszę coś starej powiedzieć, bo mnie batem wytłucze jak jakiegoś salcesona! – zawołał Kamil.
-          Bardzo poetycko – rzucił Sebek, stojąc gdzieś z boku, popalając papierosa.
-          Sebuś, misiu, dasz mi petka, prawda? - spytałam, robiąc maślane oczy.
Zdecydowanie powinnam ograniczyć nałóg, ale nie poradzę nic na to, że nie umiem się od tego oderwać. W szczególności, że te downy co chwilę przy mnie kurzą! To ich wina, sprowadzają mnie na złą drogę! Zresztą, gdybym się przyjaźniła z jakimiś dziewczynami byłoby inaczej. No trudno, mam to w dupie. Seba dał mi jednego papierosa, za co dziękowałam mu nadmiernie. Odpaliłam, po czym się zaciągnęłam. Och, nie paliłam z dobrą godzinę, a przez stres czułam się tak, jakby były to tygodnie.
-          Downie! – warknął Mati do Seby i wyrwał mu papierosa z ust.
-          A to za co, gnoju?! To był mój ostatni!
-          Za to, że jej dałeś a mi nie! – zawołał. Sebastian zrobił teatralnego facepalm’a.
-          I to jest powód, żeby niszczyć moje marzenia?!
-          Tak. Tak, właśnie jest – powiedział Mateusz i wystawił koledze jęzor. Sebek udał przez sekundę, że mu przykro, ale walnął prosto z mostu :
-          Zostawiłem całą twoją marichuanę w hotelu!
-          ŻE CO KURWA?! Na to poszła cała moja kasa!!! – wykrzyczał Mateusz. Walnęłam się w głowę. Ja pierdolę, te dzieci mnie kiedyś wykończą, rozpierdolą moje uczucia, zostawią same zwłoki bez duszy, zrobią wszystko, byleby tylko mnie zamordować. Ja im dam! Wstałam z murku i podeszłam do nich. Walnęłam obu z liścia w twarz i kazałam ogarnąć dupy. Jak na zawołanie obaj zaczęli się na mnie drzeć, że jestem popierdolona i mam spadać, bo mnie za to nienawidzą i więcej nie dadzą mi petów. Prychnęłam pod nosem, podchodząc do Przemka, który był tak załamany, że kołysał się w przód i w tył, jakby miał jakąś chorobę. Westchnęłam. Nawet on nie da mi żyć w spokoju. Poklepałam go po plecach. Kilka minut później znowu zmierzaliśmy do celu naszej podróży.
*~*
~Aga~
Muszę przyznać, Violka jest mistrzynią w ogarnianiu tych patafianów. 5 sekund, a już postawieni do pionu :3 Za to ją kocham! Szliśmy przez Wolverhampton jak banda tubylców. Chłopcy darli się (po Polsku) jak kastrowane kocury. Całe szczęście, że Mati nie ubrał skarpet do sandałów. Wtedy byłoby już oficjalnie : „Aaaa to Polacy! Łapać się za portfele” xD Tomeczek ściskał w rąsi swój wygrany los. „Napadliśmy” na budkę Totolotkową. Baba pięćset razy sprawdzała, czy jego los jest prawdziwy, ale w końcu dała za wygraną i wręczyła nam czek. Potem bieg do banku, żeby go zrealizować... Już czuję jak mój tłuszczyk płacze z bólu XD Ciągle tylko latanie w te i wewte. W końcu, po wielu wysiłkach, trzymaliśmy w dłoniach całą kasiorkę. Chłopcy chcieli rzucić ją do góry, żeby obsypały nas jak deszcz, tak jak w filmach, ale Viola im to wyperswadowała. „To za duża forsa!” oburzyła się. Dla bezpieczeństwa podzieliła pieniądze między nami (tzn. pół dla mnie, pół dla niej).W końcu tym cwelom nie będziemy takiej forsy dawać, nie jesteśmy głupie.
-          To co? Na lotnisko? – westchnęła Viola. Chłopcy już zdążyli ją poprosić o : fajki, wódę, prochy, samochód, mieszkanie, gry na PC, laptopa, TV, chipsy, tesco (tak, tak; myśleli, że za 100 000 wykupią całe tesco...), czekoladę, marihuanę, piwo, fullcapa, conversy, jaccuzi, dziwki i plastikową lalę. Zastanawiam się, czy oni coś mają w tych pustych łepetynach... Szczerze w to wątpię, ale co tam ;3
-          Jeśli musimy... – prychnął Przemek, wypalając papierosa ze „swojego tajnego schowka”. Wolę nie wiedzieć, gdzie on się mieści... Seba snuł teorie, o których wolałabym nie wiedzieć. Ważne, że fajki są. One utrzymują tych gnojków przy życiu. Violcia kupiła Przemkowi, Dominikowi i Kamilowi bilety, a reszta dzieciarni jarało się automatem z przekąskami. Jakby tego w Polsce nie było... Po wielu, wielu, wielu łzach, uściskach i obietnicach upchnęliśmy chłopaków w samolocie. Sebastian w ostatniej chwili wbiegł do samolotu, żeby pożyczyć od Kamila fajkę, bo swojej nie miał XD Drzwi się już prawie zamykały, gdy przez nie wybiegał. Przytrzasnęły go wpół! Do tego zabrano schodki, którymi wchodzi się do samolotu. Sebastian wrzeszczał jak opętany. Jedyne, co pracownicy lotniska zrozumieli z jego wywodu było jakże zacne słówko : „FUCK!!!” Teraz to był mój kłopot. Z Violą była zasada : Jeśli jej chłopcy broili – ona ich broni, jeśli moi chłopcy broją – ja bronię. Musiałam podejść do kierowniczki, żeby zatrzymała cały samolot i podsunęła schodki, żeby Sebastian mógł zejść. Wytłumaczyłam jej, że jest chory psychicznie, a do tego jest sierotą, która ma tylko nas. Babka wyraźnie się wzruszyła i puściła nas wolno. Dominik, Przemo i Kamil mieli niezły ubaw, patrząc jak Seba pokazuje swoje popisy. Na szczęście, mój kolega nie zrozumiał, co mówiłam do tej jakże cudnej pani. Inaczej skończyłabym jako szynka w plasterkach.
~*~
~Viola~
-          No w końcu, 3 kłopoty z głowy! – westchnęła Aga i buchnęła się na ławkę. Wojtek usiadł po jej prawej, a Mati po lewej. Coś widzę, że konkurencja się robi xd
-          Przynajmniej zaoszczędzimy na papierosach – uśmiechnęłam się. I na hotelu, transporcie, jedzeniu i w ogóle na wszystkim innym. Ale tego nie będę dodawać ;) Poza tym Dominik sprawiał wrażenie lekko ułomnego. Te gry komputerowe wyssały mu pół mózgu, jeśli nie cały, ale co poradzić.
-          MATI BYĆ GŁODNY!!! – zawołała osoba, której imię właśnie padło. Aga wyciągnęła 10$ i pomachała chłopakowi przed oczami.
-          Tańcz, dziwko, tańcz! – zaśmiała się szyderczo, a Sebastian zaczął się tak głośno śmiać, że omal nie popuścił w gacie xd
-          Dla ciebie zawsze, kocico – uśmiechnął się i zaczął tańczyć jakby spodnie mu jaja uciskały :X
-          Weeeeeeeeźźźź idźźźź mi z oczu – zaśmiała się moja siostrzyczka i rzuciła Mateuszowi 10 dolców. Ten podziękował i nie oglądając się na innych, poszedł kupić zapiekankę xd Czego się nie robi dla 10$...
-          A teraz co robimy? – powiedziałam. Było to decydujące pytanie.
-          Ja wiem, jaaa!!! – wrzasnęła Agusia. Przewróciłam oczętami.
-          Proszę, pani w pierwszej ławce. 
-  Też jestem głodna – wyznała, robiąc minę kota ze Shreka. Mój facepalm w tej chwili był po prostu nieunikniony

NOMINACJA!

Witam państwa! Wprawdzie nie przychodzę do Was z nowym rozdziałem, ale takowy się tworzy, więc jest dobrze! :3 Dziś zajmiemy się... *le dramatyczna muzyka*
The Versatile Blogger

W imieniu swoim i Agalusa dziękuję Imaginy 1D za to wyróżnienie. Jest mi bardzo miło, że ktoś docenił naszą pracę. 

Fakty o Viper:
1. Kiedy się zaprę, potrafię nie jeść nawet 3/4 dni lub więcej (jest się czym chwalić xd)
2. Nie jestem abstynentem...
3. Planuję technikum o profilu informatycznym.
4. Mam zeszyt, w którym zapisuję swoje wszystkie przemyślenia.
5. NIENAWIDZĘ koloru różowego.
6. KOCHAM FC Barcelonę i Real Madryt.
7. Nie trawię przedmiotów ścisłych, a jestem w klasie biol-chem.

Fakty o agalus♥ :
1. Lubię grać w Minecrafta, LOL'a i CS'a (chociaż Viper się to nie podoba :3)
2. Chodziłam do szkoły muzycznej. Potrafię grać na pianinie i gitarze.
3.  Jestę Gimbusę
4. Od podstawówki piszę opowiadania i rysuję :3 (Nosiłam czasem 2 dodatkowe zeszyty na opowiadania i rysunki xd)
5. Chodzę do klasy humanistycznej, gdyż mnie wywalili z językowej :c
6. Kocham zwierzęta :3 Mam 2 psy i 3 koty :) + brata
7.  Mam chłopaka <3

Z racji tego, że nie jesteśmy na bieżąco z żadnym blogiem (niestety dziewczyny, mamy strasznie dużo rzeczy na głowie :C) powiemy tak : 
Nominujemy 7 pierwszych osób, które napiszą komentarz z swoim blogiem! :3
(Nie przyjmujemy od anglików! .♥) 

Kochamy Was <3