piątek, 27 lipca 2012

Informejszyn

Kochane! :(
Niestety, to musiało się zdarzyć...
Wyjeżdżam na wakacje do Berlina <3 
Dlatego chcę na razie się z Wami pożegnać <3 To tylko 3 lub 4 dni :)
Później wrócę i OBIECUJĘ, PRZYSIĘGAM I W OGÓLE,
że napiszę Wam taki MEGA WIELKI BIG BIG rozdział na 10 kartek w Wordzie ;)
Za te wszystkie moje nieobecności :* <3
Co Wy na to? :)
♥♥♥
Parę fotek z mojego życia dotychczasowego XD :
Moja ulubiona torba <3 Kupiona parę dni temu, ale cii :) Ulubiona ^^
A to moje butki, kupione dzisiaj ^^ Jakoś kojarzą mi się z 1D ale nie wiem dlaczego <myśli> Viola twierdzi, że Zayn takie miał podobne, ale nie widziałam :( Też mi się wydawało, ale zdj nie znalazłam :// Ale butki fajnee :D
A teraz taka mała historyjka ^^
Byłam z przyjaciółkami w mieście. Jak z nimi byłam to był git, fajnie, wszystko GOOD :D Nikt się nam nie dziwił, nikt nic sobie nie robił ;) ALE!!! O_O <dramatyczne> Jak poszłam już sama to WSZYSCY się na mnie gapili! Najpierw taksowali mnie wzrokiem, a potem coś szeptali i się dziwili. Najpierw na szope na głowie, a potem ŁUP na nogi. WHY?! Ja takie : O___o o co im chodzi?! WTF?! Potem się skapnęłam.... xd
Miałam coś takiego na nogach :D Kinga moja kochana mi napisała xD  hehe :D Ona miała też "SMILE!" i buźki, a Martyna : "Własność Kingi" i "Jestem Marti, buahah :D" xd Mądrość <3
♥♥♥
Trochę z innej beczki :D

Ja : Co mam wziąć ze sobą na wyjazd oprócz laptopa? <żart> xd
Kolega : Wiaderko internetu! :D
Ja : OK :D Jak łapie radio w aucie to i neta złapie! ^^
Kolega : No! Nie zapomnij tez prezerwatyw :)

Totalnie mnie rozwalił! XD Bez komentarza! :D:D xdxd

Wytrwajcie beze mnie :* <3

niedziela, 22 lipca 2012

Rozdział 41


~Martina~
Dziewczyny wróciły dziwnie przybite. Kinga płakała, a Agnes tarła zawzięcie powieki, jakby nie dopuszczając do siebie myśli o płaczu. Wstałam z hukiem.
-          Dziewczyny! Co z wami?!
-          My... Kacper... – wyjąkała Kinga i wybuchła płaczem. Podbiegłam do niej i mocno ją przytuliłam.
-          Na, na, Kinga (xd) Spokojnie, skarbie... – szepnęłam jej do ucha. Agnes przytuliła się do Danielle i Eleanor.
-          Co się stało, kochane? – zawołała Mommy Direction, zaniepokojona o swoje podopieczne xd
-          Kacper... Odszedł... Znaczy, nie... Powiedział, że spędzamy z nim za mało czasu... I poszedł... I płakał tak jak my – wymamrotała Agnes, a Danielle czule podsunęła jej paczkę chusteczek. Dziewczyna skorzystała z nich i próbowała zatamować potok łez, lejących się z jej oczu.
-          Wróci! On wróci! Cii... – szepnęłam do Kingi, która rozklejała się jak niemowlak... No super... Z jednej złej wiadomości na drugą...
-          Dam ci czekoladę i przejdzie... – powiedziałam do bordowowłosej. Dziewczyna przytaknęła ochoczo xd Wzięłam tabliczkę z tajnego schowka Nialla i przełamałam na pół. Pół dla Kingi, pół dla Agnes. Moja mama zawsze mówiła, że cukier jest lekiem na smutki xd Przyjaciółki zjadły trochę i lekko się uspokoiły. Agnes wyciszyła się i w końcu powiedziała coś składnie :
-          Wróci... Kacper zawsze tylko tak straszy – wytarła oczy i zmusiła się do uśmiechu.
-          Widzisz? Od razu lepiej! – uśmiechnęła się Ele.
-          Panna młoda nie może płakać! – upomniała Agnes Danielle. Dziewczyna uśmiechnęła się, a potem wyszła na moment z kuchni, żeby poprawić makijaż, bo jej spłynął. Kinga też w końcu się ogarnęła i już obie wyglądały jak te roześmiane przyjaciółki, które znamy : )
-          No! Gotowe na szał zakupów? – zapytała Eleanor, tupiąc obcasem xd Ona na wyprzedaże rzuca się jak lwica xd
-          No pewnie! I kupujemy dla mnie sukienkę, hah :D – zawołała Agnes, uśmiechając się lekko. Kinga wcinała bajgla. Powoli zaczynała przypominać Nialla xd Oni jedzą za dwóch! xd A jeśli Niall jest w ciąży i tyle je?! O_O hahah :D Moje przemyślenia mnie rozwalają :P
-          OK., wybieramy się! – powiedziałam z uśmiechem i wyszłyśmy z domu. Nagle pojawili się moi rodzice. Dosłownie znikąd!
-          Wszystkiego najlepszego, kotku! – zawołała moja mama i mocno mnie uściskała, całując w oba policzki. Byłam nieźle zaskoczona.
-          Co?!
-          Zapomniałaś? Dzisiaj są twoje urodziny! : ) – powiedział mój tato i mnie przytulił.
-          Fakt! Dzisiaj 15 sierpnia! – zawołałam i puknęłam się w czoło. Dziewczyny się wkurzyły xd
-          O ty niedobra! -.- Nic nam nie powiedziałaś! – krzyknęła Danielle.
-          Nie chciało mi się robić urodzin... Wy i chłopaki jesteście najlepszymi prezentami <3 – uśmiechnęłam się.
-          Aww! ;3 – pisnęły. – Daj się psytulić! – dodały i wszystkie mnie uścisnęły.
-          I zgodnie z obietnicą – kupiliśmy ci samochód! – zawołał mój tato i pokazał na białe BMW stojące na podjeździe O_O
-          Nie wierzę! Naprawdę? – krzyknęłam, uradowana. Dziewczyny patrzyły na mnie wielkimi oczami xd Tato podał mi kluczyki.
-          Ale będziesz nim jeździć dopiero wtedy, kiedy zdasz na prawo jazdy! – pouczył mnie ojciec xd
-          No super! XD – udałam oburzenie. – A wszystkie dziewczyny już zdały prawko, tylko ja nie ; (
-          Spoko, siostra. Nie bój żaby; D Będziemy cię wozić! – uśmiechnęła się Kinga przymilnie xd
-          Yyy... Boję się dać ci prowadzić xd
-          Pff... Nie to nie! Mój talent do prowadzenia samochodu się marnuje! – zaskomlała.
-          Kiedy indziej i nie moim autem :P – przekomarzałam się z nią xd
-          Ok., skarbie. Może dasz Danielle poprowadzić i pojedziecie na przejażdżkę? – zaproponowała moja mama. Rozjaśniłam się.
-          Tak właściwie... Miałyśmy jechać do galerii... – uśmiechnęłam się.
-          To niech będzie do galerii – powiedziała mama.
-          Dziękuję wam za wszystko – uśmiechnęłam się i dałam rodzicom buziaki. Wpakowałyśmy się z dziewczynami do mojego nowego wozu i wyjechałyśmy z podjazdu. Czekał nas niesamowity dzień! : D
~Agnes~
-          Ale cacko, no, no, no! – zawołała Kinga, rozpierając się na tylnym siedzeniu.
-          A jak fajnie się prowadzi! – uśmiechnęła się Danielle, zakładając swoje szpanerskie okulary xd BMW miało podniesiony dach! :3 Me gusta <3 Kocham szybkie samochody : ) I oczywiście – ładne samochody xd Zaparkowałyśmy w podziemnym parkingu galerii. Zasłoniłyśmy dach i zamknęłyśmy nowe auto Marti. Tylko, żeby się nie zniszczyło dopóki nie zda na prawo jazdy xd Byłoby po nas : D xd
-          Ok., kociaki. Idziemy w szał zakupów! – zapiała (xd) Eleanor i wpakowała się do windy :D Jakoś bardziej pasowała nam winda niż głupie ruchome schody xd Postanowiłyśmy obejść wszystkie sklepy, a na końcu odwiedzić salon sukien ślubnych :3 Mój ślub dopiero za parę miesięcy, a te chcą mi już sukienkę załatwiać xd Dziewczyny jak wygłodniałe psy rzuciły się na wyprzedaże xd Eleanor i Danielle kupiły sobie takie SUKIENKI (Ele – 1, Dan – 2), a Kinga jakieś luźniejsze bluzki i dżinsy. Marti wzięła SPÓDNICĘ i TUNIKĘ. Zaś ja kupiłam kilka 1. 2., BLUZĘ i 2 pary SZPILEK 1 i 2. Cuda, mówię Wam <3 xd W sumie to więcej przymierzyłyśmy i oglądnęłyśmy niż kupiłyśmy xd I oczywiście sweet focie w przebieralni :D Od razu poprawił nam się humor! :) Wszystkie złe zdarzenia jakby poszły w niepamięć :-) Usiadłyśmy w KFC przy niezdrowym żarełku i śmiałyśmy się jak rasowe przyjaciółki bez problemów i bez zmartwień :3 Kinga, co niezbyt nas zdziwiło (xd), zamówiła OGROMNY kubełek i BIG zestaw xd Zaczęła to wszystko wcinać, a Martina przyglądała jej się z zdziwieniem.
-          Przypominasz mi Nialla xd – wypaliła po chwili. Kinga omal się nie opluła.
-          No chyba ty! – warknęła zażenowana i wpakowała sobie skrzydełko kurczaka do buzi xd
-          Daj jej spokój – szturchnęła Martinę Danielle. Wymieniły porozumiewawcze spojrzenia i już nic rażącego na Kingę nie mówiły. Siedziałyśmy blisko Pepco, więc dziewczyny KONIECZNIE chciały tam wpaść xd Kinga kończyła frytki i nie chciała z nami iść. Poszłyśmy więc we 4 i obiecałyśmy Kindze, że niedługo wrócimy. Wpadłyśmy do sklepu i zaczęłyśmy przeglądać małe śpioszki i słodziutkie bluzeczki ;3
-          Zrobimy Kindze SUPRAJSA i kupimy jej parę sweet bluzeczek dla dziecka, co wy na to? – zaproponowała Eleanor, machając różowym smoczkiem xd
-          Nie wiemy, czy to będzie chłopczyk czy dziewczynka! – westchnęła Martina.
-          E tam! Możemy kupić i takie i takie. Poza tym Hazza będzie robił tyle dzieci, ile będzie chciał. Spodziewam się gromadki małych Stylesów – uśmiechnęła się zadziornie Danielle.
-          Danielle! Ty?! Nie spodziewałam się tego po tobie! – udałam oburzenie. Dan wzruszyła ramionami.
-          Chociaż raz można sobie pożartować, nie? – zaśmiała się czarująco.
-          No tak... Ale to mi nie pasuje do Mommy Direction!
-          Na razie mamą nie jestem! Więc róbta co chceta XD To wybieramy? ;3 – przerwała temat Dan i pokazała nam małą bluzkę z napisem : „córeczka tatusia”
-          Ja myślę, że będą mieli córeczkę ; ) – uśmiechnęłam się. – Hazza marzy o córce!
-          Dla pewności ja i Dan kupimy dla chłopca, a ty i Marti dla dziewczynki, ok.? – zapytała Ele, spoglądając na śpioszki moro xd
-          Jasna sprawa :P – powiedziała Martina i pociągnęła mnie w różowy kącik xd
-          Hm, hm... – Marti przerwała poszukiwania i spoglądnęła na mnie znacząco.
-          Co tak chrząkasz?! – rzuciłam zdezorientowana.
-          A ty i Zayn kiedy będziecie mieć małe...
-          Pff! Co ty! -.- Jeszcze nie teraz – przerwałam jej i uśmiechnęłam się czarująco.
-          Jak chcesz – rzuciła Marti pozornie beztrosko. Cóż za sarkazm :P
-          Daj spokój... Jeszcze dużo miesięcy bez wrzasku dzieci przede mną ; ) – uśmiechnęłam się i pokazałam jej śpioszki w kucyki pony xd Martina pokręciła głową i podniosła do góry słodką, różową i falbaniastą czapeczkę. Parsknęłam śmiechem.
-          Kinga nienawidzi różu! Na pewno nie zrobi z dziecka lalki Barbie! – wyjaśniłam brunetce. Martina westchnęła.
-          Byłby taki słodki bobas! I popatrz jakie fajne ciotki będzie miał/a – zawołała i szturchnęła mnie łokciem.
-          Ok., ale ty za to płacisz! – zaśmiałam się i pokazałam jej język.
-          Spoko – rzuciła spokojnie przyjaciółka i wzięła różową sukienkę, smoczek, piżamkę i czapeczkę. A ja bluzki : „Córeczka tatusia” , „50 % mamy, 50 % taty” i „Mała księżniczka” xd Spotkałyśmy się przy kasie z Danielle i Eleanor. Te dopiero przesadziły! xd Bluzki, spodenki, ogrodniczki, piżamki, czapeczki, zabawki! Oczywiście chłopięce xd A co, jeśli to będzie dziewczynka? XD Co zrobią z tymi wszystkimi rzeczami?
-          Będzie dla tej, która następna będzie mieć dziecko – uśmiechnęła się Ele i puściła do mnie oczko. Przewróciłam oczami.
-          Dajcie spokój! Co was wzięło? – spojrzałam na Martinę, która udawała, że jej to nie dotyczy xd
-          CO? Przecież my NIC nie sugerujemy! – oburzyła się Eleanor i zapłaciła za zakupy. Popakowałyśmy rzeczy do toreb <a zebrało się dużo razem z naszymi wcześniejszymi zakupami xd> i wyszłyśmy ze sklepu. Kinga siedziała i już się niecierpliwiła xd
-          Gdzie was wywiało na tak długo?! Poza tym wykupiłyście chyba pół Pepco! – wrzasnęła na dzień dobry xd
-          Nam też miło cię widzieć – wyszczerzyłam się do przyjaciółki. Kinga chciała zaglądnąć do toreb, ale Ele jej nie pozwoliła.
-          Kochana, nie możesz widzieć, co kupiłyśmy! – oburzyła się.
-          A to dlaczego? -.-
-          Bo nie możesz i już! – zawołała Danielle i odsunęła Eleanor od Kingi. Kinia westchnęła i pogodziła się z losem xd
-          A teraz... Czas na torturowanie Agnes! – krzyknęła i zaśmiała się melodyjnie.
-          Ej noo! – nie zdążyłam zaprotestować, bo dziewczyny już mnie porwały do napotkanego salonu sukni ślubnych xd Sprzedawczyni zdziwiła się na widok 5 roześmianych dziewczyn. Zdjęła okulary, przyjrzała się nam i wypaliła :
-          Wy wszystkie się żenicie?
-          Och nie! Tylko nasza przyjaciółka tutaj! – zawołała Eleanor i cmoknęła mnie w policzek xd
-          No tak... – potwierdziłam i uśmiechnęłam się nieśmiało. Babka pokiwała głową i zaczęła mnie mierzyć, co niezbyt mnie zachwyciło xd Nienawidzę jak ktoś przygląda się mojemu brzuszkowi O_O xd Babka zapisała moje wymiary razem z moim nazwiskiem i numerem telefonu.
-          Myślała pani o czymś szczególnym? – spytała po chwili.
-          Właściwie to nie... Będę wiedziała jak zobaczę tą właściwą : ) – uśmiechnęłam się lekko.
-          Proszę się rozejrzeć! – powiedziała i zagłębiłyśmy się w głąb sklepu. Większość z nich była albo prosta albo zbyt wymyślna. Niektóre wyglądały jak skłębiona kupa tiulu przyprószona brokatem i sztucznymi kwiatami xd Ja wymyśliłam sobie, żeby wyglądać jak księżniczka w swojej sukience. Szkoda, że Zayn nie mógł wybierać ze mną... A no tak... Nie może też widzieć mojej sukienki przed ślubem :< Kto wymyślił takie zasady?! On na pewno by mi pomógł...
-          Dziewczyny... Nie widzę tu nic dla siebie : ( - wypaliłam zrezygnowana.
-          To zrozumiałe... Sukienki nie kupuje się ot tak! – zawołała sprzedawczyni, uśmiechając się miło. – Za tydzień będzie nowa dostawa, może wtedy znajdzie pani coś dla siebie!
-          Oczywiście, dziękuję bardzo! Będziemy pod telefonem! – powiedziałam do babki, pożegnałam się i wyszłam. Dziewczyny pognały za mną.
-          Agnes, co z tobą! Tam było tyle pięknych sukni! – rozmarzyła się Danielle.
-          To mój ślub, przypominam! Chciałabym coś wyjątkowego... – zamyśliłam się.
-          Przecież tam były takie piękne suknie! Dałabym się za takie pokroić! – zawołała Eleanor.
-          To sobie je kup! Lou będzie zadowolony! – odcięłam się, a potem zaśmiałam, żeby rozładować napięcie.
-          Po prostu nie chcę się śpieszyć... Trzeba trochę nacieszyć się wolnością, a nie od razu lecieć i organizować wszystko! – wyjaśniłam po chwili.
-          No spoko... – westchnęła Eleanor, dając już spokój. Przybyłyśmy do samochodu Martiny i jakimś cudem wcisnęłyśmy się do środka.
-          Danielle... Wiem, że jesteś kierowcą, ale... – rzuciła Eleanor.
-          No, wyduś to z siebie – westchnęła Dan, skupiając się na jeździe.
-          Zakupy zajęły nasze miejsca, a my udałyśmy się do Zakątka Ścisku! – sprostowała Martina xd
-          Potem się wydostaniecie... To nie koniec świata – westchnęła Danielle, wymijając jakiegoś Fiata xd
-          Fajny samochód, ale dla nas i zakupów jest za mało miejsca! – powiedziałam i westchnęłam. Podzieliłam los Zayna, który kiedyś już tu tkwił xd
-          Agnes, żyjesz? – spytała Kinga z przedniego siedzenia.
-          Ledwo – rzuciłam. - Ciemno tu XD 
-          Wytrzymajcie! Już niedaleko – powiedziała Dan, podtrzymując nas na duchu xd W końcu zajechałyśmy do domu Martiny. Teraz trzeba będzie uprzątnąć ogród zanim jej rodzice zrobią awanturę : / Marti też się skapnęła i jakoś wydostała się z Zakątka i popędziła do domu. Usłyszałam jej spokojny głos, jakieś wyjaśnienia i nasza przyjaciółka wróciła do nas.
-          Uff... Ledwo ją udobruchałam. Powiedziałam, że jednak zrobiłam imprezę urodzinową. Przepraszałam wiekami i w końcu pozwoliła mi odejść, ale mamy to wszystko sprzątnąć.
-          Ech... – westchnęłam, wychodząc z samochodu. Niestety – potknęłam się i z mojego wielkiego wyjścia nici XD Marti westchnęła i pomogła mi wstać.
-          Tylko żebyś przed ołtarzem się nie wywaliła! – rzuciła jakże dowcipnie :P
-          Ha, ha, ha – rzuciłam z sarkazmem. Wzięłyśmy swoje torby i postanowiłyśmy dać rzeczy z Pepco Danielle. Ona schowa je u siebie. Eleanor też musiała odnieść swoje zakupy, więc postanowiłyśmy, że spotkamy się za godzinę. Pożegnałyśmy się z dziewczynami i weszłyśmy do domu Marti.
-          Agnes... – szepnęła Kinga przymilnie.
-          Hm? – mruknęłam.
-          Harry pojechał, a... ja się boję sama spać...
-          Wiem, do czego zmierzasz – przewróciłam oczami. – Mając do wyboru kanapę i spanie z tobą wybieram... Spanie z tobą ;-)
-          Och, dziękuję! xd – zaśmiała się i mnie przytuliła. – Dawno nie miałyśmy nocowania!
-          Jakby tak na to popatrzeć... Babski wieczorek? – spojrzałam na Martinę.
-          Jasne... Jak posprzątamy :P – powiedziała i wskazała na zrujnowany ogród. Westchnęłyśmy chórem, ale musiałyśmy wykonać swój obowiązek. Marti powiadomiła Ele i Dan SMSem, że robimy piżama party, a potem zaczęłyśmy przygotowywać rzeczy do sprzątania. Martina rzuciła Kindze mopa.
-          Goście rzygali na taras... Ugh... – wzdrygnęła się brunetka, niemal rozlewając wodę w wiadrze. Ja i bordowowłosa także się wzdrygnęłyśmy. To będzie długie sprzątanie... Na szczęście Eleanor i Danielle wróciły do nas przed czasem :D
-          Dobrze, że jesteście dziewczyny! – zawołała Marti, obdarzając je ścierkami. Eleanor jęknęła.
-          We must?!?!
-          We must... Inaczej będziemy miały przechlapane u mojej mamy...
-          To którędy do ogrodu? – spytała zrezygnowana Danielle. Wyszłyśmy przez balkon na taras i zabrałyśmy się za Wielkie Sprzątanie...
---
Wybaczcie dziewczyny, że tak późno i wg, ale...
NET MI NIE DZIAŁA OD 5 DNI. Próbuję to dodać cały czas i nic ;( Jestesm na starym kompie rodziców <a to stary szrot! -.-> Więc bd musiala zawiesić działalność dopóki neta nie naprawie a to moze potrwac... Jest mi tak samo przykro jak wam ;((((((((((((((((((((( bo to nie z mojej winy sie tak stalo... :((( 

czwartek, 19 lipca 2012

Rozdział 40


Już 40 rozdział! Jestem z siebie dumna :3
--
~Martina~
-          Aua... Moja głowa... – westchnęłam i z trudem podniosłam swoje obolałe kości. Podniosłam głowę i okazało się, że leżę w krzakach przy moim domu. Westchnęłam i z trudem podniosłam się na nogi. To była długa noc. Także długa balanga. Jak przez mgłę pamiętałam wydarzenia poprzedniej nocy. Ktoś podszył się pod Nialla, ale ja dokładnie wiedziałam, który z nich to mój Niall. Po prostu – ten drugi był wyższy. Na tym polegała cała moja filozofia :3 Znam każdy centymetr Nialla... Boże, jak to zabrzmiało xD Właśnie... Niall!
-         Niall? Niall! – krzyknęłam, mimo bólu mojej głowy. No nic... Pewnie wrócił już do domu. Skierowałam się do kuchni i wzięłam kawałek aspiryny. Głowa mnie bolała jak nigdy... Przesadziłam z alkoholem, a to nie zdarza się często! Napiłam się wody i ponowiłam wołanie :
-         Niall! Niall, gdzie jesteś? – odpowiedziała mi cisza. Zrobiłam minę -____- i westchnęłam. Zaczęłam przechadzać się po domu, a ból głowy powoli ustawał. Pewnie wróci później i to ze zdwojoną siłą. W salonie, na kanapie spała Agnes. Zayn najwidoczniej dał jej poduszkę, nakrył ją a sam poszedł się przejść. Oni są tacy słodcy :3 Na pewno będą wspaniałym małżeństwem <3 Uśmiechnęłam się na myśl o Agnes w białej sukience do ziemi... Ciekawi mnie, czy Nialler też mi się oświadczy... Szłam dalej. W pokoju gościnnym była tylko śpiąca Kinga. Harrego ani śladu. No tak... Wczoraj nieźle namieszali i Hazza poszedł się przejść, żeby myśli uspokoić. Na poddaszu spał Kacperek. Zdążył ochłonąć po tej okropnej sprawie z Elizą i Filipem... Przeszłam się do ogrodu. Ele spała na kocu, a Danielle zdążyła wczoraj wrócić z Daddym do swojego mieszkania. Męczyło mnie jedno – gdzie są chłopcy? Daddy pewnie jest z Danielle, a reszta? Postanowiłam obudzić Ele, bo była pod ręką xd Okrutne, wiem ;3
-         Gdzie Lou? – walnęłam prosto z mostu. Wkurzyła się lekko, ale odpowiedziała spokojnie :
-          No... Śpi obok mnie, nie?
-          Ale... Jesteśmy tu same... – rzuciłam lekko zaniepokojona. Eleanor przejrzała na oczy i zaniepokoiła się tak samo jak ja.
-          Ale... Leżał tu... I... – wzięła głęboki wdech. – W domu go nie ma?
-          No właśnie nie... Nie ma NIKOGO z naszych chłopaków!
-          To mocno podejrzane... Może dziewczyny coś wiedzą? – spytała Ele, zwijając koc.
-          Typowe. Zmywają się, a nam zostawiają sprzątanie po imprezie! – westchnęłam. Ogród był w ruinie... xd
-          O nie! Ja tego nie będę sprzątać! – warknęła Eleanor i z honorem wkroczyła do środka mego domu xd Przewróciłam oczami i poszłam za nią. Postanowiłyśmy obudzić Agnes i zapytać o zagadkowe zniknięcie chłopaków. Brązowowłosa przytulała się do kocyka i szeptała niezrozumiałe dla nas słowa. Kucnęłam przy niej i dotknęłam lekko jej ramienia. 
-          Zayn... Nie teraz... Chcę spać... - wymruczała Agnes. Eleanor zaśmiała się głośno. Dziewczyna otworzyła jedno oko i spojrzała na mnie. Uśmiechnęłam się szeroko. 
-          Wstawaj śpiochu i powiedz nam, gdzie są chłopcy! - zakomenderowałam i zabrałam jej koc. Agnes złapała się za głowę i wydobyła z siebie bliżej nieokreślony dźwięk xdd. 
-          Co? Kto? Jak? Gdzie? Kiedy? 
-          Pytania rzeczownika i przysłówka znamy, ale pytałyśmy, czy wiesz, gdzie są chłopcy? – tłumaczyła wolno i wyraźnie Ele xd
-          Aaaa... No tak, zapomniałam. Obudźcie wszystkie dziewczyny, to wam powiem. Ale teraz muszę wziąć coś na ból głowy ; ( - niemalże wyszeptała i poszła do kuchni. Nieco zdziwiły mnie jej słowa, ale nie odezwałam się na ten temat ani słowem. Raz : byłam okropnie zmęczona, a dwa : musiałyśmy obudzić Kingę i zadzwonić do Dan. Kazałam Eleanor budzić Kingę, a sama wyjęłam telefon z kieszeni. Wybrałam numer Danielle i przyłożyłam słuchawkę do ucha. 
-          Halo? - usłyszałam jej zachrypnięty głosik. 
-          Hej skarbie ; * Słuchaj, jest sprawa. Ubieraj się i przyjeżdżaj do mnie. Musimy porozmawiać. 
-          Coś się stało? – zapytała nerwowo.
-          Nic takiego, tylko naszych chłopców gdzieś wywiało xD - zaśmiałam się cicho. 
-          Jak to? Przecież Liam był... No nie wierzę! xD Gdzie oni znowu są?! - wydarła mi się do ucha.
-          Ała! ;< Dziękuję za popsucie mi słuchu : ( - wymamrotałam i zrobiłam minę zbitego psiaka xdd. Fajnie, że ona jej nie widziała :P
-          Wybacz kochana <3 Po prostu się trochę zdenerwowałam : ( Za pół godzinki się widzimy. Do zobaczenia! : D
-          Papa : ) – rzuciłam i rozłączyłam się i odwróciłam się w stronę salonu. Kinga siedziała i popijała jakąś herbatkę xdd, Eleanor wbijała swoje paczadełka w telewizor, a Agnes wciąż nie przyszła. Zaciekawiona poszłam zobaczyć, co się z nią dzieje. Weszłam do kuchni i zobaczyłam ją siedzącą na ziemi i szlochającą... ; ( Podeszłam do niej i uklęknęłam przed jej małym ciałkiem xdd
-          Co się stało? - spytałam i ją przytuliłam. 
-          Nic... Zapomnij, że to się wydarzyło... - szepnęła i otarła łzy. - Widzisz? Już wszystko dobrze... - próbowała wysilić się na uśmiech, jednak wyszedł z tego raczej grymas. 
-          Agnes, mnie nie oszukasz. Mów mi natychmiast, o co chodzi? Czy to ma związek z chłopakami? 
-          No bo... Bo One Direction musi pojechać w trasę koncertową i nagrać płytę... No i... No i oni muszą nas zostawić... Znaczy tutaj w Irlandii albo w Anglii... I boję się, że Zayn znajdzie sobie wtedy inną panienkę i mnie zostawi! ; ( - rozpłakała się na dobre. Przytuliłam ją mocniej i zaczęłam analizować jej słowa. Czyli oni muszą jechać w trasę? ;< Mogli przynajmniej powiedzieć, a nie siedzieć cicho... Zrobiło mi się strasznie przykro...
-          Agnes, skarbie, Zayn Cię Kocha! *.* To widać! Po jego zachowaniu, po tym wszystkim! Urządził Wam najwspanialsze zaręczyny na świecie! ; * Kobieto, czy taki facet mógłby zostawić Cię po tym wszystkim? 
-          No nie...
-          Widzisz sama! ^.^ Nie masz się czym martwić. Co ma być to będzie, a wasza miłość przetrwa wszystko <3 Jesteście dla siebie stworzeni! A teraz proszę mi się tu nie mazać i pokazać ładnie ząbki ;3  - uśmiechnęłam się i oderwałam od dziewczyny. Na jej twarzy widniał szeroki uśmiech.
-          No! I to ja rozumiem! : D Chodźmy do salonu. Musisz powiedzieć dziewczynom, co się dzieje z ich mężczyznami. xD 
-          Okey. ^.^ - odpowiedziała, rozweselona. Wstałyśmy i poszłyśmy do przyjaciółek. Danielle już była z nimi. Nie słyszałam, kiedy weszła.
-          Hej, Dan! – zawołałam i ją przytuliłam.
-          Hejka, dziewczyny. Przyjechałam jak najszybciej mogłam, żeby usłyszeć te „wieści”!
-          Nie napalaj się na coś dobrego – westchnęła Agnes. Reszta dziewczyn nadstawiła uszu.
-          Jezu... Co znowu się stało?! – niemal krzyknęła Kinga. Dan uspokoiła ją wzorkiem, a Kinga mocniej ścisnęła swój kubek i wbiła się w fotel. Agnes spojrzała na nią i westchnęła.
-          Nasi... Nasi chłopcy... – oblizała wargi i dokończyła lekko drżącym głosem – Wyjechali w trasę koncertową na parę miesięcy...
-          Co?! – krzyknęła Kinga, niemal wylewając herbatę. Ele i Dan zasępiły się lekko, ale potem uśmiechnęły się jak te promyczki rozsądku xd
-          Przecież wrócą, spokojnie skarbie – uspokoiła Kingę Danielle.
-          Poza tym... Ciągle siedzą z nami i w ogóle nie pracują. Z czego Harry kupi mebelki dla dziecka? – zaśmiała się Eleanor i puściła Kindze oczko. Kinga zarumieniła się i zaśmiała.
-          Może... Może macie rację...
-          Może? My zawsze mamy rację! – zakrzyknęła Ele i wszystkie zaczęłyśmy się śmiać :D Dobrze mieć takie wspaniałe przyjaciółki w ciężkich chwilach <3 Kocham je, one zawsze potrafią podtrzymać mnie i inne osoby na duchu : ) Kinga już się nie wkurzała i wszystkie przyjęłyśmy to jakoś do wiadomości.
-          Mam ochotę na wypad do centrum handlowego! – wypaliła Danielle po chwili. Wszystkie spojrzałyśmy na nią.
-          Danielle? Ty? Ja bym bardziej się tego po Ele spodziewała! – powiedziałam, udając oburzoną. Dan uśmiechnęła się.
-          Dawno nie kupowałam nowych szmatek ; ) – usprawiedliwiła się. Taa... A te ubrania, które DANIELLE miała na sobie wcale a wcale nie są nowe xd Nie chciałam jej tego wypominać, więc rzuciłam tylko :
-          Dla mnie wspaniały pomysł : ) Kupiłabym sobie jakąś romantyczną sukienkę...
-          Oooo! – Ele wpadła na jakiś wspaniały pomysł i wlepiła paczałki w Agnes. Agnes zrobiła minę : „Co ona ode mnie chce?! O_O” xd
-          No wypal w końcu! Jaki masz pomysł? – uśmiechnęłam się do przyjaciółki.
-          Obczaimy sukienki dla Agniesi! – zawołała i zaczęła się śmiać. Agnes przewróciła oczami.
-          Przecież to dopiero za kilka miesięcy...
-          No i? Nie ma chłopaków, teraz możemy wybrać! : ) Poza tym... Jak wrócą to odbędzie się ten wasz ślub, czyż nie? – powiedziała Ele i puściła do Agnes oczko. Agnes uśmiechnęła się.
-          W sumie... Czemu nie? – zaśmiała się melodyjnie. Wszystkie byłyśmy w doskonałych humorach : )
-          Ubierzmy się i chodźmy! Chyba, że chcecie paradować w piżamkach? – zawołałam, patrząc na nasze niekompletne stroje xd
-          Rozważę twą propozycję – powiedziała Kinga i jak Milordzina podniosła kubek do góry xd Zanim wszystkie się oporządzimy minie koniec świata! XD Postanowiłam więc zrobić pyszne śniadanie : ) Dziewczyny stały w kolejce do łazienki (miałam dwie) a ja pichciłam omlety : D Nagle usłyszałam kroki na schodach. Odwróciłam się i ujrzałam... zaspanego Kacperka! XD
-          Jedzenie robisz? – uśmiechnął się leniwie i przeciągnął się jak duży kot. W tych blond loczkach trochę przypominał mi Harrego.
-          Tak – powiedziałam zwięźle.
-          No to super! :D – walnął prosto z mostu i umościł się na kanapie po czym począł oglądać TV. Hmm... Tak. Bardzo podobny do Harrego xd
-          Wiesz, że jesteś jedynym facetem w domu? – rzuciłam lekko i przewróciłam omleta na drugą stronę. Kacper podniósł się z kanapy i posłał mi spojrzenie : „Are you fucking kidding me?”
-          Na serio. Pojechali – wzruszyłam ramionami. Kacper zdziwił się nieznacznie, a potem powtórzył mój ruch i znów położył się jak placek xd Typowy mężczyzna :P Wiem, dużo przeszedł, ale mógłby się choć trochę zachowywać xd Do salonu weszła już przebrana i umyta AGNES. Rzuciła przelotne spojrzenie Kacperkowi i ruszyła w moją stronę.
-          Kacper idzie z nami? – szepnęła. Blondyn najwyraźniej to usłyszał.
-          A gdzie??? – zainteresował się nagle xd
-          Do centrum handlowego. Kupować sukienki – pospieszyłam z wyjaśnieniami. Kacper obczaił, że to babskie zakupy, więc mruknął tylko „Aha” i wlepił oczy w TV.
-          Miły – przewróciłam oczami i zaczęłam smarować omlety dżemem. Lubię omlety z dżemem, nie wiem dlaczego ^ ^ xd
-          Musisz poznać go bliżej. Dużo przeszedł i wg... Nowe miejsce... Musisz dać mu czas – szepnęła mi na ucho, żeby przypadkowy Loczek jej nie usłyszał xd Do kuchni wparowała KINGA.
-          Mmm! Pycha! Ja jestem taaaaka głodna! – krzyknęła. Zaśmiałam się.
-          Nie dziwię ci się : ) – rzuciłam przelotne spojrzenie na jej zaokrąglony brzuszek. Agnes się żeni, Kinga rodzi... XD Mamy wesołą rodzinkę, nie ma co xd Kinga lekko się naburmuszyła.
-          Nie przypominajcie mi nawet xd Wolę myśleć, że nie muszę się dzielić Harrym – uśmiechnęła się lekko i zaczęła zajadać omleta, którego przed nią postawiłam. Jaka szlachetna xD Postawiłam omlety przed Agnes, Danielle i  ELEANOR, która przed chwilą wróciła z łazienki. Po chwili sama poszłam się przebrać. Ubrana W TO wróciłam do przyjaciółek (i Kacpra), kończących jeść śniadanie. Wzięłam dla siebie i szybko spożyłam xd
-          Kacper, co ty będziesz robił cały dzień? – zagaiła Kinga, kończąca swojego 4 omleta O_O Po chwili wyciągnęła bajgla i popatrzyła na Kacperka wyczekująco. Loczek przeżuł to, co miał w ustach i wzruszył ramionami.
-          Nie pójdziesz z nami? – spytała. Kacper pokręcił głową. Kinga westchnęła.
-          Pójdziesz, pójdziesz – uśmiechnęła się do niego zachęcająco. Kacper nic nie powiedział, tylko wstał i wyszedł. Co z nim? Kinga skinęła na Agnes i obje pobiegły za swoim przyjacielem. W końcu trzeba dowiedzieć się, co się z nim dzieje. Od paru dni chodzi smutny i naburmuszony. Schowałam naczynia do zmywarki i usiadłam naprzeciwko Dan i Ele, czekając aż przyjaciółki rozwiążą problem Kacpra.
~Kinga~
Wzięłam Agnes za rękę i pobiegłyśmy za Kacperkiem. Co się z nim dzieje od jakiegoś czasu? Rozumiem, przeżywa, ale... nie musi być taki... taki... ech... Stał odwrócony do nas tyłem i gapił się przed siebie. Pierwsza do niego podeszłam i położyłam mu rękę na ramieniu.
-          Kacper... Co się dzieje? – szepnęłam łagodnie. Po chwili Agnes dołączyła do nas.
-          Ja... Ja chcę, żeby było jak dawniej... – mruknął Loczkowaty, nawet się do nas nie odwracając. Spojrzałyśmy po sobie.
-          Ale jak to? Ale że jak? – spytała zdezorientowana Agnes. Kacper w końcu na nas spojrzał.
-          Nie rozumiecie? Nagle znalazłyście sobie chłopaków! I to jakich! Bogatych, pięknych, sławnych... A ja? Ja przy nich to nic! Kiedyś to spędzaliśmy całe dnie razem! Chodziliśmy do kina, do centrum, na rynek. A teraz? Teraz ja siedzę sam w domu Harrego i spółki, a wy się zabawiacie! Przy Elizie i Filipie poczułem się potrzebny... I widzicie, co z tego wynikło? A teraz stracę was na zawsze! Ty się żenisz (wskazał na Agnes) a ty urodzisz bachora Stylesowi! (wskazał na mnie) A ja? Ja pewnie będę musiał wrócić do rodziców... I będę mógł was tylko powspominać... „Jak fajnie było wtedy w kinie! Jak fajnie było razem w galerii!” Właśnie... BYŁO! Te czasy już nie wrócą, choćbym bardzo chciał... Te wasze : „Będziemy zawsze przyjaciółmi! Nigdy się nie rozstaniemy!” to zwykłe brednie i bujdy! Powinienem wiedzieć to od początku! – wyszeptał i oddalił się szybkim krokiem, naciągając kaptur na głowę. Chyba zaczął płakać...
-          Kacper! – krzyknęła Agnes i pobiegła za nim. Złapała go za ramię i potrząsnęła.
-          Zostaw mnie w spokoju! – warknął i jej się wyrwał. Agnes jeszcze za nim biegła, ale nic do niego nie docierało... Podeszłam do przyjaciółki i złapałam ją za rękę, posyłając spojrzenie : „Zostaw, to na nic...”
-          Prędzej czy później wróci... Wróci i się opamięta... – powiedziałam. Ale w głębi duszy wiedziałam, że ma rację... Oddaliliśmy się o lata świetlne... I tego nie da się tak szybko naprawić... Przytuliłam Agnes do siebie, bo przeczuwałam, że zaraz zacznie płakać... Ja zresztą też czułam jak mi oczy wilgotnieją... Kto by pomyślał, że stary, poczciwy Kacper nagle tak szybko odejdzie... 
♥♥♥
Co się z Wami dzieje? :( Nikt nie komentuje oprócz mojej kochanej zaginionej siostry! <3
Dziękuję Ci za pomoc, kochana Ty moja ;* <AGAIN> :D






KONIEC ♥♥♥
KOMENTUJCIE!!! <3