środa, 12 grudnia 2012

Rozdział 7

~Aga~
W połowie drogi udało mi się zasnąć. Violę zmorzył sen już po kilku godzinach. Oparła się moje ramię i zasnęła tak, jak siedziała. A słuchawki dalej w uszach. Ja zasnęłam niebawem po niej. Musiałyśmy słodko wyglądać, gdy spałyśmy! Wiem, skromna jestem :3 Była późna noc, kiedy moja nieoceniona siostra postanowiła się obudzić. A co za tym idzie – obudziła też mnie. Już sobie człowiek pospać nie może.

-Jak tam sen? – uśmiechnęła się Viola, świadoma tego, że mnie obudziła. Perfidnie świadoma.
-Nie wiem, zostałam obudzona >.< - powiedziałam ironicznie i przeciągnęłam się smacznie.
-Ciemno.
-Mhm.
-Jak myślisz, ile jeszcze zostało? – zapytała inteligentnie. Na tyle głośno, że stewardessa, która dała nam orzeszki ziemne na początku lotu, usłyszała nas.
-Za pół godziny będzie jasno, wtedy wylądujemy w Londynie – uśmiechnęła się uprzejmie i podała nam następne dwie paczki orzeszków. Viola rzuciła się na to jak Seba na dziewczyny ._.
-Em... Bardzo dziękujemy za informację – powiedziałam dzielnie, a Viola coś tam wymruczała, pałaszując. Nie wzięłyśmy jedzenia na drogę, a byłyśmy niezłymi żarłokami. Napoczęłam swoją paczkę, wrzucając garść orzeszków do ust.
-Widzisz, zaraz będziemy – uśmiechnęła się moja siostra, dodając mi otuchy. Obie bałyśmy się, co nas czeka...
-Wiem. Przyjemnie jest sobie polatać – powiedziałam lekko. Tak naprawdę to bałam się, co nas czeka. Czy znajdziemy naszych prawdziwych rodziców? Czy nas poznają? Zaakceptują? A co z naszym zaginionym braciszkiem? Viola bezbłędnie wyczuła mój nastrój.
-Nie martw się, siostrzyczko. Na pewno się ułoży – uśmiechnęła się i mnie przytuliła.
-Tak, damy radę – rzuciłam teraz naprawdę przekonana i mocniej przytuliłam się do zaginionej siostry.
-„Za 20 minut lądujemy!” – usłyszałyśmy głos pilota.
-Prawie świta – stwierdziła Violetta.
-Chodź, przejdźmy się troszkę po tym samolocie. Może mają bufet czy coś takiego... – rzuciłam. – Muszę rozprostować nogi.
-Ja też... – Viola zamyśliła się i po chwili dodała – Brakuje mi chłopców, oni zawsze mieli wódkę i coś do chrupania...
-Hah mi też : ) Chętnie zabrałabym ich ze sobą. Pewnie już tęsknią...
-Taa jasne! Tęsknią! Pewnie robią dziką balangę, bo się nas pozbyli! – Viola zdecydowanie była realistką. Zrobiłam głupią minę i palnęłam :
-Tak, to do nich podobne. Tak, tak...
-To idziesz w końcu? Kuper mi zasnął :\ - powiedziała jakże inteligentnie brunetka. Podniosłam się lekko i skierowałam się w kierunku wyjścia. Ludzie szykowali się do powolnego wyjścia, chociaż mieliśmy dobre 20 minut do lądowania. Minęłyśmy toalety i ruszyłyśmy dalej.
-Ej, słyszysz to, co ja? – spytała po pewnym czasie Viola. Znajdowałyśmy się w wąskim korytarzyku z mnóstwem drzwi. Miałam rękę na klamce bufetowego.
-Hmm?
-Jakby ktoś wiózł dzikie świnie na rzeź...
-Teraz, jak to mówisz to rzeczywiście coś słyszę. Jak jakiś busz!
-Jezu, co to jest?! Wiozą tu małpy, świnie, bydło, czy co?!
-Kurde, muszę to sprawdzić... – zdecydowałam. Te dzikie dźwięki dochodziły z bagażowni... Lecz była ona zamknięta.
-Nie wejdziesz tam. Otworzą dopiero przy lądowaniu.
-OK., potem sprawdzę. Ale przypomnij mi – ostrzegłam przyjaciółkę. Ona przytaknęła i pchnęła w końcu te cholerne drzwi do bufetu. Zasłużyłyśmy sobie na porządną porcję frytek czy czegoś tam. Byle by ciepłe było i nie żyło ; )
~MateŁusz~
-Możecie przestać drzeć japę gamonie?! – wrzasnąłem. Głowa mi pękała, bo za dużo wypiłem, a ci robili jakieś popisy cyrkowe!
-Wyluzuj, Mati! To tylko po to, żeby zabić czas – uśmiechnął się Michał, próbując stanąć na rękach. Tomek ściągnął mu spodnie O.O
-O fuj! Nie chciałem tego oglądać! – pisnął Sebastianek i udał, że rzyga.
-Oddawaj moje spodnie, pacanie! Zaraz ja ci ściągnę NIE TYLKO SPODNIE ale i skórę! – wrzasnął Michał, zakładając dżinsy i goniąc Tomka. Krzysiek zrobił mu zgrabną kosę i mistrz fullcapów spadł na ziemię.
-Litości! Litości! – zawył.
-W tych kręgach nie ma czegoś takiego jak „litość!” – powiedział Michał i zaśmiał się szyderczo. Coś w stylu : „Mwahahahaahahaahauabauahahabaabahahbaubauaha!”
-Nie mów, że będziesz go tutaj rozbierał... – wydusił z siebie Wojtek.
-A czemu nie? ;>
-To... To niehigieniczne... – wysapał Dominik, chowając się za PSP.
-Ale zemsta musi być! – tłumaczył Michałek.
-Hmm... To ja sobie tutaj poleżę... Nie, nie... Nie martwcie się o mnie, przecież nie jestem ważny... – wysapał Tomek, który dalej leżał przygwożdżony przez Michała.
-Będziesz leżał dopóki nie wymyślę zemsty!
-Ja ci kurwa dam zemstę! – warknął Tomek, szybkim ruchem zrzucając grzywkowatego na ziemię. Ten się tego nie spodziewał i rozdziawił usta ze zdziwieniem.
-Jak...
-Lata praktyki! – zawołał Tomasz i otrzepał się z niewidzialnego pyłu. Zrobił krok i glebnął.
-O ty chuju! – wrzasnął do Przemka, który zawiązał mu sznurówki, gdy nikt nie patrzył.
-To za to, że musieliśmy oglądać różowe bokserki z księżniczkami Michałka! – rzekł Przemo z obrzydzeniem.
-Zniszczyłeś mi nowiutkie kąwersy!
-A to nie są vąsy?
-Tu się nosi tylko adidasy, bijaaaaatch! – wrzasnął Sebastianek, który pozował na dresa, a wcale taki nie był.
~Viola~
 Szybko musiałyśmy wrócić na swoje miejsca, żeby nie poobijać siebie i innych przy lądowaniu. Usiadłyśmy na fotelach i zapięłyśmy pasy. Agnes złapała mnie za rękę i mocno ją ścisnęła. Zaśmiałam się cicho, ale również zacisnęłam dłoń. Jeszcze tylko chwila i będziemy w Wolverhampton. Nareszcie samolot został posadzony na ziemi przez pilota i mogliśmy się powoli zbierać do wyjścia. Zabrałyśmy się z siostrą i czym prędzej opuściłyśmy przeklętą maszynę. Aga padła na ziemie, krzycząc, że nigdy więcej nie opuści stałego lądu. Tsaaa... Do czasu naszego wyjazdu z tego miasta. Jednak najlepsze były miny anglików, będących na pasie. Moja kochana siostrunia wykrzyczała wszystko po polsku, więc oni jej nie zrozumieli. Oj głupia, głupia Aga.
 - Chodź idiotko, ludzie się na ciebie dziwnie patrząc, bo ryczysz w niezrozumiałym przez nich języku. - wzięłam ją za fraki i podniosłam do góry. Na moje nieszczęście ta niefortunnie się mi wywinęła i runęła twarzą w ziemię. Ałłł... Oczywiście, nie uszło to uwadze innych ludzi i zaczęli się z niej śmiać. Wyrzuciła z siebie wiązankę przekleństw, wyzywając mnie od najgorszych, po czym podniosła swoje chuderlawe (dop Agi : chuderlawe? Co kurwa?! XD o mn można powiedzieć wszystko, ale nie to że jestem chuderlawa XD) ciałko z podłoża. - Wybacz, to twoja wina. - zaśmiałam się.
 - No jasne, zawsze moja wina. - obdarzyła mnie morderczym spojrzeniem. - Ty, patrz, kogoś wyprowadzają z bagażnika...
 - A no, rzeczywiście. Chodź, zobaczymy, kto to jest.
 Pobiegłam szybko w tamtą stronę, nie zważając na to, co mówi moja siostra. W dość krótkim czasie znalazłam się w takiej odległości, że mogłam dojrzeć, kto tam jest. Zatrzymałam się tuż przy ochroniarzach, nie dowierzając własnym oczom. No kurwa, nie! WTF?! Co tu robią te przygłupy?!
 - You will go with us. - powiedział do nich ochroniarz, a ci widocznie niczego nie zrozumieli i nadal próbowali się im wyrywać.
 - I'm sorry. What's the matter? - spytałam jednego z nich. Ten wytłumaczył mi, że znaleźli ich w bagażniku, jak próbowali się niepostrzeżenie wymknąć na pas startowy. Westchnęłam. - I'm very sorry for their behavior. These are my friends and, unfortunately, ran out of tickets for them, and they wanted go with me and my sister. I told them that they will stay but they wouldn't listen. Really, I did not know they were here. I can pay for their punishment.
 - This time we will give a warning. - uśmiechnął się do mnie i kazał puścić tamtym moich powalonych przyjaciół.
 - KOCHAM CIĘ! - rzucił się na mnie Przemek i zaczął całować.
 - A ja was osobiście zabiję. - rzuciłam, kiedy ochroniarze się oddalili. - Co was do tego podkusiło? - spytałam cicho, choć miałam ochotę wrzeszczeć i klnąć jak szewc.
 - No ten... No bo my nie chcieliśmy, żebyście wyjeżdżały! - krzyknął Seba i ukrył się za Agą, która w ogóle się nie odzywała.
 - Ja się kiedyś zamorduję. - szepnęłam do siebie. - Dobra, już trudno. Jesteście tu, nie macie żadnych ubrań, kasy ani nic z tych rzeczy, ale damy sobie radę. Przecież to nic takiego. Jest nas tylko dwanaście osób. Spokojnie, będziemy nocować na przystankach autobusowych, opuszczonych polach namiotowych, lasach, polankach, łąkach, plażach, nad rzeczką, pod mostem albo na dachach domów. Będziemy kradli ludziom resztki ze śmietników, żeby tylko przeżyć. - powiedziałam swój monolog, a każdy patrzył na mnie jak na wariatkę. Prócz Tomka, on przywykł do takiego zachowania z mojej strony. - No to teraz powiedzcie mi szczerze, jak wy to sobie wyobrażacie?
 - YOUNG, WILD AND FREE! - krzyknął Mati i zaczął tańczyć kankana. No jasne, oni nie mogą być poważni. - Spoko, nic się przecież nie stanie. Macie tą swoją rodzinkę tutaj, więc jaki masz problem?
 - A może taki, że oni na pewno nie pomieszczą 12 osób! - krzyknęła Agnes.
 - Spokojnie. - odezwał się Wojtek.
 - Nie denerwuj mnie. - wysyczałam i poszłam w stronę wejścia na lotnisko, żeby odebrać bagaże.
 Słyszałam, jak chłopcy przekrzykiwali się między sobą, ale nie miałam zamiaru reagować. Bądź, co bądź, chciałam, żeby tu byli, ale mogli o tym pomyśleć wcześniej i jakoś się na to przygotować. Nie wyżyjemy z tego, co mamy ja i Aga, a przecież musimy coś jeść i gdzie mieszkać, jeśli by nas nie przyjęli. Niespodzianka im się nie udała. A może wyniknie z tego coś dobrego? Nie, nie sądzę. DAMN IT! Czemu muszę być tą cholerną realistką?!


Od Autorki: I okazało się, że ja dodaję rozdział, gdyż Agnes muli net i nie ma, jak wstawić. :'( Moje biedactwo. Od razu mówię, że większość rozdziału pisała ona, a ja zamieściłam tylko perspektywę Violi. Reszta to zasługa Waszej nieocenionej Agi. ;3 Proszę, nie zabijajcie nas za tak długą nieobecność... Do następnego. Bye. xxx

9 komentarzy:

  1. Podoba mi się, już nie mogę się doczekać naszych chłopaków. :>

    OdpowiedzUsuń
  2. No postaram się nie zabić choć ciężko mi się jest powstrzymać. Raz bo mnie nie poinformowałaś, a dwa że właśnie tak długo czekałam na rozdział. No jak tak można?:D. No, ale przechodząc do rozdziału, to bardzo mi się podoba. Hah, uśmiałam się przez tych kolesi. Ci to niezłe małpy, kocham ich normalnie:). Zwłaszcza jak Tomek powiedział: -Hmm... To ja sobie tutaj poleżę... Nie, nie... Nie martwcie się o mnie, przecież nie jestem ważny..."- haha, wyobraziłam sobie tą scenę i nie mogłam:D. Zastanawia mnie jedna sprawa. Ochroniarze od tak ich wypuścili? Nie kazali płacić? W końcu to 10 chłopaków i ile kasy na bilet musiałoby pójść? Xd. No, ale okay, nie czepiam się. Ważne, że mi się podobało. Dobrze zaczęty dzień dzięki przeczytaniu rozdziału;).
    Pozdrawiam i czekam na następny;)
    Ps. Aha, nie wiem czy wiesz. Inf. cię na TT, ale też dodałam nowy rozdział;).
    http://someone-between-us.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. postaram się was nie zabić ale nic nie obiecuje :) :P oczywiscie genialny rozdział nie mogę się doczekać naszych chłopców i takie małe pytanko po co te ich przyjaciele czyli mati seba i reszta przyjechała razem !! nie rozumiem tego ale potem może być fajna akcja zazdrośći ^^ kocham was i czekam na następny rozdział i mam nadzieje że nie będę musiała miesiąc czekać :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha, nie będziesz musiała, obiecuję. Mam już pewien pomysł na to, co się może wydarzyć. :)

      Usuń
    2. No nie wiem nie wiem :/ Mi MUSIAŁ się komp zepsuć >.< To piszę z kompa taty, a to taki szrot, że nawet nie mogę się zalogować :| Podobno mają mi mojego oddać we wtorek ale ja mam tyle sprawdzianów, że pewnie go nawet nie otworzę :\ A ty, Violetto, jak zwykle beze mnie -.- Mi to już nie powie, co planuje! Chyba że to to, co pisałyśmy jakiś kawał czasu temu xD Więc ty musisz napisać cały ten następny, bo jak mówiłam - nie wydolę :(
      Mam nadzieję, że mnie nie zabijecie XD
      Kocham Was ;* I Violę ;3 :D
      (poza tym nie mogłam zostawić tych chłopaków XD to tak jakbyś zostawiała część siebie w tej Polsce :D gdyż chlopcy oparci są na moich i Violi prawdziwych przyjaciołach :)
      A co do 2 rzeczy : W Wielkiej Brytanii są mili ludzie, wypuszczą :D W Polsce to by zapuszkowali ^_^}
      Aga kończy opowiadanie :D Cyaa <3

      Usuń
  4. fajne opowiadanie, ale moi zdaniem zbyt dużo tych chłopaków. w końcu to opowiadanie o 1D, nie ? : D za bardzo chcesz wcisnąć niepotrzebne szczegóły . ale ogólnie to jest fajnie < 3 czekam az pojawi sie 1D !

    OdpowiedzUsuń
  5. Thanks for your marvelous posting! I quite enjoyed reading it, you're a great author.I will make certain to bookmark your blog and definitely will come back down the road. I want to encourage continue your great work, have a nice weekend!
    My site ... text your ex back review

    OdpowiedzUsuń
  6. Awww, kieeedy kolejny rozdział?
    Jestem pod wrażeniem!
    NIESAMOWICIE PISZESZ! <3
    Dalszej weny, kochana!
    Oczywiście zapraszam również do mnie na:
    marrymeharrystyles.blogspot.com/
    Pozdrawiam! :*

    OdpowiedzUsuń
  7. Z góry przepraszam za spam.
    Chciałabym cię zaprosić na niedawno otwartego bloga. Pojawili się dopiero bohaterowie dla tego chcemy zaprosić do czytania, obserwowania i wyrażania swojej szczerej opinii :)
    http://hunger-for-love.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń