poniedziałek, 29 października 2012

Rozdział 3

~ Viola ~ * Tydzień później *
          Szłam do umówionego przeze mnie i Agę miejsca. Szczerze? Nieco bałam się tego spotkania. Racja, niby jesteśmy siostrami i w ogóle, ale nie mam co do tego pewności. Nawet nie wiem, czy kiedykolwiek ją widziałam. Dobra Viola, spokojnie, będzie dobrze.
          W końcu doszłam do małej kawiarenki na rogu jednej z ulic. Poprawiłam swoją koszulę, podciągnęłam nieco rurki i pewnym krokiem weszłam do pomieszczenia. Nie było ono szczególnie ładne. W sumie, było przeciętne. Rozejrzałam się po wnętrzu, jednak nie dojrzałam żadnej dziewczyny, która wyglądałaby, jakby była w moim wieku. Jedynie jakieś starsze kobiety i facetów, z którymi raczej wolałabym nie mieć do czynienia.
          Wolnym krokiem podeszłam do jednego z wolnych stolików. Odsunęłam krzesełko i usiadłam. Wyciągnęłam z kieszeni telefon i napisałam do Wojtka. Nie chciałam tam siedzieć bezczynnie, a on zawsze poprawia mi humor, nawet jeśli tylko ze sobą piszemy. Włosy, które zazwyczaj opadały na moje ramiona, teraz związane były w kitkę. Nie chciało mi się dzisiaj z nimi bawić, więc na szybko je związałam. Tak to jest, jak się budzi godzinę przed umówionym spotkaniem, a jest się jedną z mniej zorganizowanych osób. Ziewnęłam. Jakoś nie chciało mi się czekać na Agnes. Daję jej pięć minut i wychodzę.
          Nagle do kawiarni wpadła zasapana dziewczyna. Nie powiem, ale ubrana była o wiele lepiej ode mnie. Kremowa bluzka, miętowe rurki i balerinki, a do tego torebka. No to teraz będę wyglądała jak niechluj. Dziewczyna nerwowo rozglądała się po pomieszczeniu, jakby kogoś szukała. Nagle jej wzrok zatrzymał się na mnie, a na twarzy pojawił się szeroki uśmiech. W tej chwili zrozumiałam, kim ona jest. To była moja domniemana siostra, Aga.
          Nie powiem, ale jest do mnie podobna. Włosy miała trochę jaśniejsze, jednak rysy twarzy, nos, usta były niemalże identyczne jak moje. Poprawiła włosy i podeszła do mnie. Z grzeczności postanowiłam wstać.
          - Agnes. - uśmiechnęła się szeroko i podała mi rękę.
          - Viola. - rzekłam i uścisnęłam jej dłoń. - Miło mi Cię poznać. - dodałam, nie wiedząc zbytnio, jak zacząć naszą rozmowę, po czym obie usiadłyśmy.
          - Masz na coś ochotę? - spytała dość miłym głosem i wzięła do ręki menu. - Pozwolisz, że ja zapłacę.
          - Nie, nie mam na nic ochoty. - stwierdziłam.
          - No dobra, przepraszam, można prosić dwa razy Cappuccino? - spytała kelnerki, chodzącej od stołu do stołu. Ta kiwnęła głową i poszła do baru. - Napijesz się ze mną Cappuccino, siostro. - puściła jej oczko.
          - Mówiłam, że nic nie chcę. - wręcz wysyczałam przez zęby. - Ale bardzo chętnie się napiję. - dodałam szybko. - No, to może mi wyjaśnisz, co tu się do jasnej cholery dzieje? - spytałam najgrzeczniej jak mogłam, choć wątpię, że wyszło to tak, jak chciałam.
          - Wiedziałam, że w końcu o to spytasz, jednak nie podejrzewałam, że tak szybko. - zaśmiała się. - Wiesz, przez przypadek się tego dowiedziałam. Zaczęło się od tego, że pewnego dnia na jakimś tam spotkaniu rodzinnym chyba mój ojciec powiedział coś, czego nie powinien, a matka spojrzała na niego tak, jakby chciała go zabić. Dało mi to do myślenia. Zaczęłam studiować drzewo genealogiczne mojej rodziny. Niby wszystko wyglądało dobrze, lecz pewnego dnia przeglądając zdjęcia znalazłam papiery adopcyjne. Prawdopodobnie u Ciebie jest dokładnie tak samo. Jakimś cudem udało mi się włamać na stronę tego domu dziecka i wykraść cenne dane. Okazało się, że dzieci pod tym samym nazwiskiem było dwoje. Dwie dziewczynki. Ale to mi nie wystarczyło. Szukałam dalej, aż znalazłam szpital, w którym się urodziłyśmy. Udało mi się zdobyć akty urodzenia. A potem formalnością już było znalezienie Ciebie. - powiedziała, a w tym samym momencie do naszego stolika podeszła kelnerka z dwoma Cappuccino. - O, dziękuję.
          - Innymi słowy, wykradłaś cenne dane z państwowych komputerów, by dowiedzieć się prawdy? - spytałam bardzo cicho.
          - No i mam kolejną niespodziankę. My nie jesteśmy z Polski. - na jej twarzy pojawił się uśmiech.
          - Co?! - krzyknęłam, a wszyscy ludzie odwrócili się w naszą stronę. - Jakim cudem? - dodałam już szeptem. - Przecież to niemożliwe! W dodatku nie możliwe jest to, że żyjemy w tym samym, kraju w tym samym mieście i kurwa nie wiedziałyśmy o swoim istnieniu...
          - Wiesz, jak dla mnie to też jest trochę dziwne, ale wyjaśnimy to z Twoimi i moimi rodzicami trochę później.- upiła łyk napoju.
          - Boże, dlaczego to muszę być kurwa mać ja? - zaklęłam pod nosem. - Nic takiego w życiu nie zrobiłam. Byłam mało wyrodnym dzieckiem, a zostałam adoptowana... No, ja pierdolę. - pokręciłam przecząco głową. - Dobra, mniejsza. Powiedz mi, skąd jesteśmy, jak miałyśmy na nazwisko i jakie nosiłyśmy imiona.
          - Często gadasz sama ze sobą?
          - Zdarza się. - zaśmiałam się. - No, ale wracając do rozmowy. Powiesz mi?
          - No jasne. Imiona miałyśmy takie same jak teraz, one się nie zmieniły. Pochodzimy z Anglii, a dokładnie z Wolverhampton. A nasze nazwisko brzmiało Payne.
          - CO KURWA?! - wydarłam się na całą kawiarenkę i wstałam. Na mojej twarzy malowało się nie tylko zdziwienie, co również przerażenie. Niemożliwe... Usiadłam z powrotem na miejsce. - Nie pierdol, że jesteśmy siostrami Liama Payne'a z One Direction?
          - Kogo? - spytała z dziwnym wyrazem twarzy.
          - Jak to kogo? Nie wiesz, kim on jest?
          - Nie miałam przyjemności go poznać... - wzruszyła ramionami.
          - Dziewczyno, na jakiej planecie ty żyjesz? Wiesz, po Tobie bym się bardziej spodziewała, że znasz ten zespół niż po mnie... Dobra, mniejsza z tym. One Direction to brytyjsko-irlandzki zespół, w którego skład wchodzą Harry Styles, Liam Payne, Niall Horan, Zayn Malik i Louis Tomlinson. Każdy z nich poszedł do X-Factora, jednak nie mieli szans, żeby przejść dalej w pojedynkę, więc Simon Cowell połączył ich w jeden zespół. Od 2010 roku są połączeni w jedność zwaną One Direction. - powiedziałam na jednym wdechu.
          - Czyli twierdzisz, że możemy być siostrami tego tam Liama? - spytała.
          - On też jest z Wolverhampton i ma na nazwisko Payne, więc jest to strasznie prawdopodobne. - rzekłam.
          - Ciekawa jestem, czy on wie o naszym istnieniu?
          - Wszystko jest możliwe. - wzruszyłam ramionami. - Ja pierdolę, to co robimy?
          - Musimy iść do naszych rodziców i z nimi wszystko wyjaśnić. - powiedziała, popijając swoje Cappuccino.
          - A nie lepiej spotkać się z nimi w jednym miejscu, niż chodzić do każdego z osobna? Tak będzie łatwiej...
          - W sumie masz rację. - na jej twarzy ponownie tego dnia zagościł szeroki uśmiech.
          - Wytłumacz mi jedno. Jak to jest, że Ty się cały czas do mnie uśmiechasz? - spytałam.
          - A co, nie mogę? - wypięła mi język. - Po prostu się cieszę, że mam siostrę! Boże, wiesz, jakie to ekscytujące dowiedzieć się, że ma się bliźniaczkę? - spytała z wyraźnym entuzjazmem.
          - Uwierz mi, że wiem. - uśmiechnęłam się do niej najładniej jak mogłam. - Niesamowite, tylko tyle mogę powiedzieć. To jest całkowicie nielogiczne. - zaśmiałam się. - A najdziwniejsze jest to, że myśmy się nie powinny nawet spotkać, bo prawdopodobieństwo tego, że tu jesteśmy jest równe zeru. A jednak...
          - MAGIA! - krzyknęła moja towarzyszka.
          - Istna magia... - stwierdziłam.
~*~
          - Mamo? - powiedziałam do telefonu.
          - Co się stało, Violu? - spytała z tą swoją niebywałą grzecznością.
          - Możecie przyjść z tatą do tej kawiarni na rogu Jana Pawła II?
          - Ale po co?
          - Mam do Was pewną sprawę. Spokojnie, to nic takiego. Po prostu musimy poważnie porozmawiać na temat... eee... Wakacji... - powiedziałam szybko.
          - No dobrze, będziemy tam za pół godziny.
          - Do zobaczenia. - powiedziałam i się rozłączyłam.
          Wróciłam do środka kawiarni i podeszłam do naszego stolika. Wyszłam tylko dlatego, żeby nie przeszkadzać Adze w rozmowie. Usiadłam i spojrzałam na towarzyszkę, która kończyła właśnie rozmowę.
          - No i załatwione. - stwierdziła.
          - Moi rodzice będą za pół godziny. - powiedziałyśmy w tej samej chwili, po czym wybuchłyśmy szczerym śmiechem.
          - Nawet oni się ze sobą zgadzają. - rzekłam, uspokajając niekontrolowany napad głupawki.
          - No a jakże by inaczej?
~*~
           Wiem, wyjaśnianie wszystkiego z rodzicami tak od razu nie jest najlepszym pomysłem, ale co nam innego pozostało w świetle wszystkich wydarzeń? Nie dość, że zostałam adoptowana i mi o tym nie powiedziano, to jeszcze moim rodzonym bratem może być TEN Liam Payne z One Direction! No przecież to jest paranoja. Normalny człowiek na moim miejscu postąpiłby zupełnie inaczej, ale ja, to ja i inni nie mają nic do gadania. Mnie się nie da przekonać do swoich racji.
          - Cholera, gdzie oni są?! Długo można na nich czekać?! - niemalże wykrzyczała Agnes, pijąc drugą z rzędu kawę, którą zamówiła po Cappuccino.
          - Laska, ogranicz spożywanie cukru i kofeiny, bo to Ci wyraźnie szkodzi.
          - No okey. - odłożyła kubek z stolik, po czym spojrzała za okno. - Ale ile można iść do jednej, małej kawiarni?! - złapała się za głowę.
          - Spokojnie, patrz. Wchodzą. - pokazałam głową w kierunku czwórki roześmianych ludzi, zmierzających ku nam. - To oni się znają? - zrobiłam pytającą minę i spojrzałam na siostrę.
          - Widocznie tak... - spoważniała i wyprostowała się.
          Kiedy nasi rodzice spojrzeli na nas, ich miny zrzedły. W ich oczach widać było strach i przerażenie. Jak milusio się zapowiada. Super. Ciekawe, co mają na swoją obronę i wyjaśnienie. Założyłam ręce na siebie, patrząc na twarz "mojej" matki, która usilnie starała się uciec wzrokiem. Prychnęłam z pogardą. Aga widocznie też nie miała zamiaru się odezwać. Wbiłam paznokcie w ramiona, żeby choć trochę uspokoić emocje, które targały mną od środka i usilnie starały się ujrzeć światło dzienne. Jedyne, co mnie w tej chwili martwiło to, to, żeby nie podrzeć koszuli, bo była strasznie droga. Starsi wzięli krzesła i usiedli obok nas. Ojciec patrzył za okno, wgapiając swój wzrok w BMW stojące przed kawiarenką, a matka. Phi! Zachowywała się tak, jakby nie była sobą, tylko kimś innym.
          - Dobra, dłużej tak nie mogę! - krzyknęłam. - Powiecie mi, o co tu do jasnej cholery?! I czemu nikt mi nie wspomniał o tym, że jestem adoptowana?!
          Normalna dziewczyna miałaby w oczach szklanki, zaczęłaby płakać, ale mnie roznosił gniew i, słowo daję, gdyby nie inni ludzie zaczęłabym rozwalać wszystko, co znalazłoby się na mojej drodze.
          - Córeczko, to nie tak, jak myślisz... - powiedział ojciec, który usilnie starał się na mnie nie patrzeć. Idiota.
          - Nie tak, jak myślę?! No jasne, bo przecież jestem najgłupszą istotą na świecie i po chuj mi mówić takie rzeczy! Nie muszę wiedzieć o tym, że zostałam adoptowana i nikt mnie nie raczył o tym poinformować! Długo to jeszcze miało trwać?! Miesiąc?! Dwa?! Może kilka lat?! Hmmm! - nie potrafiłam opanować emocji, które targały całą mną w tej chwili.
          - Ja również chętnie się tego dowiem. - powiedziała Agnes i poklepała mnie po ramieniu, dając mi znak, żebym nieco się uspokoiła.
          Zapadła niepokojąca cisza. Phi! No jasne, teraz kurwa nie potrafią znaleźć na nic odpowiedzi. Cud, że nie zwrócili mi uwagi na przekleństwo użyte w rozmowie z nimi. Moje palce coraz bardziej zaciskały się na ramionach, a paznokcie zostawiały na nich ślady małych półksiężycy.
          - Myśleliście, że się w końcu nie dowiemy? - spytała moja siostra. - Nie jesteśmy takie głupie, na jakie wyglądamy, sorry. Chciałyśmy się tylko czegoś dowiedzieć. Dlaczego do jasnej cholery nikt nam o tym nie powiedział?!


~*~
          Tadam! Mamy już trójeczkę, jej! *skacze po pokoju, wiwatując i tańcząc PORNO DANCE MALIKA* Serious, nie wiedziałam, że tak szybko wszystko pójdzie. Zostawiam Was ze swego rodzaju niedosytem, gdyż nie tylko ja będę się wysilać, ale Agnes też. *pociera rękoma i śmieje się szatańsko* Nie mam jednak pewności, kiedy ona doda swój rozdział, gdyż ma problemy z netem. ;< Biedna. *wyciera nieistniejącą łzę z oka* Dobra, mniejsza. Bardzo dziękuję za wszystkie komentarze i mam nadzieję, że się jeszcze rozkręcicie i będziecie dodawać ich coraz więcej. ;* 
          @capitan_horan <--- mój Twitter
          @AgnezPL <--- Twitter Agi, którego prawie w ogóle nie używa xD 
          Do następnej notki. ;* Bye. xoxo

6 komentarzy:

  1. Super, super ;d
    Coraz bardziej mi się podoba ;d Pomysł macie świetny ;d Tak trzymać ! xD

    OdpowiedzUsuń
  2. Piękny widok. Podoba mi się. Cudne opowiadanie, wciągające.
    Zapraszam na moje opowiadanie i prolog:
    http://you-by-my-side.blogspot.com/2012/10/000.html#comment-form

    OdpowiedzUsuń
  3. Fajniutki ;) Czekam z niecierpiliwością na następny *__* a prz okazji zapraszam do mnie: www.0ne-direction.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. K-O-C-H-A-M TO OPOWIADANIE <3
    cammie_19

    OdpowiedzUsuń
  5. Hahaha teraz to mnie zaskoczyłyście! Siostry Liama:D Mrrr.... To ja już chcę widzieć jego minę, jak się o tym dowie, choć możliwe, że to tylko te same nazwiska, prawda?:). Wiecie, jak pierwszy raz weszłam na waszego bloga to od razu przykuło moją uwagę wasze tło i nagłówek. Niesamowity, naprawdę. Nie wiem kto wam to robił, ale zajebiste:). Podziwiam was, że piszecie to we dwie, ja bym tak nie mogła. Mam wyznaczone jak to ma być napisane itd xd. Byłoby ciężko pisać z drugą osobą:)Naprawdę fajny wymyśliłyście temat i oby tak dalej. Będę czytać wasze opowiadanie, tylko proszę informujcie mnie na moim blogu :
    http://someone-between-us.blogspot.com/
    Dodaję was do linków również;). Aha, Też zaczęłam pisać książkę o nich. Jest dopiero I rozdział i jakby się wam chciało czy coś to zapraszam. Nie jest to typowa miłosna książka, będą się działy różne rzeczy:)
    Głównymi bohaterami jest Zayn i Shanel, także zapraszam gorąco.
    Pamiętajcie by mnie informować!:) Ależ się rozpisałam. Hahah. Masakra:) Okay, koniec. Czekam na next:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Hej:) Zapraszam do mnie na drugi rozdział:)
    http://someone-between-us.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń