czwartek, 21 czerwca 2012

Rozdział 33

Proszę! :) 
Mały prezencik, jak już wrócicie ze szkoły ; ] 
Ja dzisiaj nie poszłam, haha ;D
I dlatego zdążyłam skrobnąć ten oto rozdzialik :)
Miłego czytania życzę ; ]
---
~Eleanor~
Lou nie mógł wydusić z siebie ani jednego słowa... Ja w sumie też nie... Oni! Oni mieli wypadek! Wszystko we mnie się trzęsło. Chciałam krzyczeć, płakać, drzeć się, ale nie mogłam zrobić zupełnie nic...
-          Cii.. Spokojnie... Weźmiemy tamten objazd i pojedziemy do nich... – wyszeptał Liam, który był równie wstrząśnięty jak my... Musiał też na nas uważać, uważał to za swoją rolę. Jak on się czuł, wiedząc, że Harremu i Kindze, jego podpieczonym, coś się stało? A jeśli nie przeżyli? Nie, tego nie mogłam dopuścić do świadomości...
-          Chodź, Louis... – powiedziałam do płaczącego Boya i jakoś zaciągnęłam go do samochodu Liama. Usiedliśmy na tylnym siedzeniu, a Liam i Danielle z przodu. Lou przytulał się do mnie i z minuty na minutę był coraz bardziej nieszczęśliwy... Czułam to... Mocno go przytuliłam. Nie mogłam przecież zrobić nic innego...
~Kinga~
Obudziłam się po dłuższej chwili. Miałam ciemno przed oczami i byłam zmęczona jak nigdy, mimo tego, że przed chwilą spałam.
-          Halo? Słyszy mnie pani? – usłyszałam głos pielęgniarki. Wolno podniosłam rękę ku czołu i potarłam je.
-          Coo? Co się stało? – wyjąkałam. Kręciło mi się w głowie... Po chwili zobaczyłam lekarza i pielęgniarkę, którzy pochylali się nade mną.
-          To spowodowane wstrząsem mózgu, którego pani doznała. Nie powinna pani teraz się denerwować, powinna pani leżeć i odpoczywać, a nie wychodzić na korytarz. Poza tym ten wypadek mógłby zaszkodzić pani ciąży... – wyrecytował lekarz. Zamarłam. Położyłam rękę na swoim brzuchu i wyjąkałam :
-          Ale... Ale mojemu maleństwu nic nie jest, prawda?
-          Mamy nadzieję, że nie... Kiedy pani się już lepiej poczuje, zrobimy badania. Na razie błagam panią – niech pani leży. Z panem Styles jest na razie w porządku. Wrócił z operacji, jego stan jest stabilny – powiedział lekarz, a ja odetchnęłam z ulgą. Przynajmniej u Harrego jest wszystko w porządku... Pokiwałam smętnie głową, a lekarz wyszedł. Pielęgniarka dała mi jeszcze jakiś koc i poduszki, a potem sama wyszła. Okryłam się kołdrą i wtuliłam twarz w poduszki. Byłam strasznie zmęczona...
~Liam~
Zaparkowałem samochód jak najbliżej wejścia, a po chwili całą gromadą wpadliśmy do holu szpitalnego. Ludzie gapili się na nas jak na wariatów, ale teraz nie było to ważne. W recepcji siedziała stara babka i grała w pasjansa.
-          Yyy... Dzień dobry panią... Nasi przyjaciele Harry Styles i Kinga Cole mieli wypadek... Gdzie możemy ich zobaczyć? – spytałem, kryjąc się pod maską opanowanego tatusia. Baba założyła okulary i spojrzała na nas spode łba.
-          Proszę się zidentyfikować. Nie mogę udzielić wam informacji na temat stanu pana Stylesa, ponieważ możecie okazać się paparazzimi – warknęła baba. Miałem ochotę jej wygarnąć, ale tylko westchnąłem.
-          Jesteśmy jego kolegami z zespołu. Może pani sprawdzić w Internecie – odparłem uprzejmie. Babka uruchomiła starą Mozillę i wystukała nazwę : „One Direction”. Taka stara a zna naszą nazwę. Szacun ; P Weszła w jakieś nasze zdjęcie i zaczęła porównywać. Po chwili się rozjaśniła.
-          Pan Payne i pan Tomlinson! Przepraszam za pomyłkę, nie mogłam państwa rozpoznać... – tłumaczyła się nam, lekko się jąkając. To taka staruszka może być naszą fanką?! O.O
-          Może pani nam powiedzieć w końcu, gdzie jest Harry?! – krzyknął Louis, przytłoczony całą tą sytuacją.
-          Jasne, jasne... Przepraszam... – powiedziała nerwowo i wyjęła jakiś papier. – Mogą panowie dać mi autograf? Dla... eee... Dla córki?
-          Ech... Jasne – rzuciłem i razem z Lou szybko się podpisaliśmy. Nawet w takiej sytuacji trzeba być uprzejmym...
-          Dziękuję Wam serdecznie! – uśmiechnęła się baba. – Pan Styles jest operowany, a pani Kinga jest na 3 piętrze w sali numer 33.
-          Dziękujemy – mruknęliśmy i szybko pobiegliśmy do wind. Najpierw chcieliśmy poczekać pod salą operacyjną na Harrego. Trzeba się dowiedzieć co z nim...
                                                                        ***
Przemierzaliśmy korytarz Oddziału Intensywnej Terapii. Nagle zobaczyłem znajomą sylwetkę.
-          Nie, no nie wierzę! – krzyknąłem, nieźle wkurzony.
-          Liam, co się stało? – spytała zaniepokojona Danielle.
-          Kacper tu jest! – zawołałem.
-          Co?! – wrzasnęli wszyscy i dostrzegli to, co ja. Podeszliśmy do blondyna, żeby się z nim rozmówić.
-          Kacper! Co ty tu robisz?! – zawołałem, podchodząc do niego. Podskoczył na krześle jak oparzony.
-          Ja... Ja przyszedłem odwiedzić przyjaciół! Filip też tu jest i pewnie... pewnie lada chwila umrze... – wymruczał i wbił wzrok w podłogę. Zrobiło mi się go żal... W końcu był naszym przyjacielem bez względu na to, co się stało, co zrobił i co było. Lou i Ele poszli się dopytywać o Harrego, a ja z Danielle pocieszaliśmy Kacperka.
-          Na pewno... Da się coś zrobić – pocieszała go Dan, przytulając go. Okazało się, że dziewczynie Kacpra, która była tu z nim, nie podobało się to, więc Danielle zostawiła blondyna w spokoju.
-          Musimy iść dowiedzieć się, co z Kingą i Harrym. Idziesz z nami? – zapytałem Loczkowatego nr.2
-          Ja... Ja tu posiedzę... – rzucił Pan Wredny Lok i wziął za rękę Elizę.
-          Jak chcesz... Chodź Liam – odpowiedziała mu Danielle, sama biorąc mnie za rękę. Dodawała mi otuchy, cieszę się, że jesteśmy tu razem. Bez niej nie dałbym rady... Kocham ją! Jest całym moim życiem <3 Ale teraz nie było czasu na czułości... Podeszliśmy do Ele i Lou.
-          I jak? – zapytała ich Dan. Lou zagryzł wargę.
-          Harry parę minut temu skończył być operowany. Miał w głowę wbite kawałki szkła, wstrząs mózgu, był cały poobijany i połamany, ale... żyje! Żyje i jego stan jest stabilny – uśmiechnęła się Ele, wiedząc, że Louis nie dałby wymówić żadnego słowa.
-          Cieszę się – powiedziałem niemal równo z Danielle. Uśmiechnęliśmy się do siebie. W nasze serca wstąpiła na nowo nadzieja. Wypadek tylko wyglądał groźnie. Na pewno wszystko się ułoży w swoim czasie...
-          Idziemy do Kingi! – zakomenderowała Eleanor, prowadząc Louisa za rękę, jak na smyczy xd Lou był jakby na innej planecie. Nieobecny duchem. Potrząsnąłem nim i wrócił do rzeczywistości. Choćby częściowo xd
-          Nie łam się! Bądź tym wesołym, durnym Louisem co zwykle : ) – uśmiechnąłem się do niego pokrzepiająco. Blado się uśmiechnął i wziął się w garść.
-          Masz rację! Nie warto się załamywać! – wzniósł okrzyk i zagryzł go marchewką xd
-          I to jest nasz Lou! – zaśmiała się Danielle i nacisnęła przycisk trzeciego piętra.
                                                                  ***
Szliśmy korytarzem, raz po raz zerkając do sal i wzrokiem szukając Kingi. Wreszcie na końcu korytarza znaleźliśmy jej salę.
-          Puk, puk? – zapukał Louis, jakby pytająco xd Wleźliśmy do sali, nie czekając na odpowiedź. Kinga smacznie spała, ale wyglądała jak ofiara tragedii... Bandaż na głowie i siniaki na całym ciele. Wyglądała jak blady kościotrupik :< Usiedliśmy wokół niej.
-          Jak myślisz? Kiedy się obudzi? – spytałem Danielle. Wzruszyła ramionami.
-          Dajmy jej spać. Musi dojść do siebie po tym wypadku. Hazza gorzej go zniósł... – powiedziała moja dziewczyna i uścisnęła moją rękę. Po chwili do sali wlazła pielęgniarka. Już miała nas wygonić, kiedy ją zamurowało. Zrobiła wielkie oczy.
-          Louis i Liam! – wyjąkała. – Co za zaszczyt!
-          Jaki tam zaszczyt! Przyszliśmy odwiedzić naszych przyjaciół! Poza tym pani sama wie, że na sali operacyjnej leżał Harry... – powiedział Lou dziarsko. Pielęgniarka zaśmiała się.
-          Nie miałam okazji zobaczyć go na żywo, wybaczcie więc to najście... – zaczęła się gapić w swoje buty i nerwowo skubać końcówkę swoich brązowych loków.
-          Nie szkodzi... Fanki nas znajdą wszędzie! – zaśmiałem się, a dziewczyna uśmiechnęła się nieśmiało.
-          Byłoby to z mojej strony bezczelne, prosząc o autograf? – spytała nieśmiało.
-          Babka z recepcji już nas o to pytała! – zaśmiała się Danielle. Pielęgniarka zarumieniła się.
-          Hmm... To moja mama xd Też jest waszą fanką!
-          Cieszymy się, że cały szpital nas wielbi! – zaśmiał się Louis. – Z chęcią damy ci jeszcze jeden nasz autograf :D
-          Och... Dziękuję! – zawołała i dała nam notesik, żebyśmy się podpisali. Zrobiliśmy to bez wahania. Cena sławy – dawanie autografów gdzie popadnie i w każdej sytuacji. Normalka. Miła pielęgniarka wzięła też autografy od Dan i Ele, a potem szybko się ulotniła.
-          Cały personel na nas leci! – zawołał Lou i uśmiechnął się szarmancko. Odzyskał nastrój do żartów i dobry humor! To dobrze! To jak obietnica, że wszystko wróci do normy : )
~Kinga~
Obudziłam się, otoczona przez przyjaciół : )
-          Jak się czujesz, skarbie? – spytała Danielle, całując mnie w oba policzki.
-          W porządku... Co z Harrym? Byliście u niego? – tylko to mnie interesowało.
-          A gdzie : „Louis! Jak minął dzień, kochanie ty moje”?! – krzyknął brunet xd Jak mi brakowało jego humoru przez te kilka godzin spędzonych w szpitalu : )
-          Daj jej spokój! Nie widzisz, w jakim jest stanie? – warknął na niego Liam. Lou skurczył się w fotelu i coś tam mruknął xd
      -    Lekarz mówił, że jego stan jest stabilny. Będzie w porządku, kotku – Ele zaśmiała się łagodnie i puściła mi oczko. Uśmiechnęłam się ; ) Dzięki przyjaciołom znów poczułam przypływ sił i chęci do życia :D Dzięki nim wiem, że Harry wróci do mnie cały i zdrowy! Byłam tego pewna na bank! : )
---
Czekam na Wasze opinie w komentarzach! :D <3
---
A parę bonusów xD
MÓJ RYSUNEK ONE DIRECTION IN HOGWART! :D <3
 TEN RYSUNEK ZROBIŁAM NA KSZTAŁCENIU JAK KACPER MAZAŁ TABLICĘ! xd
Ten ludzik pod spodem, na którego pluje Niall, to właśnie Kacperek :)
OBIECAŁAM WIOLI, ŻE DODAM SWOJE ZDJĘCIE xD
Może byłyście ciekawe jak wyglądam, a może i nie, ale wstawiam, żeby przybliżyć Wam moją osobę ; D
WIOLA - TERAZ TWOJA KOLEJ ZE ZDJĘCIEM ; )


5 komentarzy:

  1. Świetny rozdział. Szkoda mi Kingi i Hazzy. A z resztą, komu nie ? Niech już wszystko będzie różowo ! :D Miło poznać auutorkę tego opowiadania. :) I fajny rysunek. :D zapraszam do mnie na nowy rozdział na drugim blogu i na pierwszy również . :

    http://iwanttobelovedbyyouiwant.blogspot.com/
    http://foundthedestination.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Miła niespodzianka, ale ja też nie poszłam do szkoły :D Już od poniedziałku nie chodzę, haha :)
    Fajny rozdział, też mi szkoda K&H. Dobra ta baba "autograf dla córki" :P
    Śmieszny rysunek :)

    http://whenimlookingatyou.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Cóż tu dużo mówić , wszystko zostało napisane wyżej :)) .. Normalnie mnie zatkało .. pierwszy raz czytam takie opowiadanie co przyprawia mnie o dreszcze . Ten rozdział jest po prosu cudowny <3 Z niecierpliwością czekam na kontynuację ;) Od dzisiaj będę stałą czytelniczką :*
    Zapraszam do mnie :

    http://nextlevelxd.blogspot.com/
    http://letmeloveyouzayn.blogspot.com/

    Obserwujemy ? Jak zaobserwujesz obydwa to ja twojego zaobserwuje z dwóch kont ;)) Odpisz na któregoś z moich blogów jak jesteś zainteresowana ;)

    Pozdrawiam Neo.xdd

    OdpowiedzUsuń
  4. To ja może zacznę od początku... Jest mi w chuj smutno, ponieważ Harry i Kinga są tacy poszkodowani... Aż się ryczeć chce, ale obiecałam sobie, że tym razem się nie popłaczę xdd Za dużo ostatnio płakałam i okazywałam emocji... Przez to matka powiedziała, że mnie wyśle do Toszka (zakład psychiatryczny w moim mieście xdd)... Ona twierdzi, że ja jestem nienormalna, a ja nie rozumiem, dlaczego ;pp. Jakby co, ty o niczym nie wiesz xDD. Ugh... Kacperek mnie rozpierdolił, Eliza... No cóż, nie będę się wypowiadała na jej temat... :D Danielle, Eleanor, Louis i Liam są tacy kochani, że aż nie mam słów. ;*** Uwielbiam ich. <33 Biedny lokers :(:(:( Tyle cierpienia, ale ja mam nadzieję, że wszyscy będą żyć xDD ^.^ Oby, bo Cię znajdę i zatłukę moim agresywnym fioletowym długopisem xDD. Albo nie... Będziesz umierała w katuszach, bita łyżeczką ;DD ;p Huehuehue xdd Ja jednak jestem chora... -.- ;D A chuj z tym, przynajmniej jest weselej. xDD Śliczne zdjęcia ;*** Hahahahaha! Jak napiszę next'a to dodam swoje zdjęcie... Maybe xDD. No dobra, obiecałam, to tak zrobię. ^.^ Już Ci nie piszę, że czekam na kolejny, bo wyjdzie, że Cię pospieszam, a tego nie chcę xdd. Także... BYE! <333 Albo i nie, bo jeszcze piszę z Tobą na gadu. ♥ ;D

    OdpowiedzUsuń