sobota, 30 czerwca 2012

Rozdział 36

~Kinga~
Nie wierzę... Dlaczego Kacper tak się zmienił? Czy nie wie, ile znaczy dla mnie i Agnes? Nigdy nie chcielibyśmy go stracić... Wróciłam do swojej sali i wtuliłam głowę w poduszkę, cicho pochlipując... Chciałabym, żeby Harry był tutaj ze mną, ale nie, on musiał być w innej sali... Jutro wszyscy zbierają się u Martiny i Nialla, a my z Harrym dalej musimy tutaj być... Chcę już stąd wyjść, bo się depresji nabawię. Nienawidzę zapachu szpitala i tych białych ścian. Wróżą nieszczęście...
~Agnes~
/następny dzień/
Obudziłam się obok mojego ukochanego bruneta... Uśmiechnęłam się i ucałowałam go w jeszcze nieogolony policzek.
-          Musimy już wstawać, kochanie, bo spóźnimy się na samolot – uśmiechnęłam się do niego czule.
-          Jeszcze 5 minut – wymruczał, przytulając mnie do siebie jak jakąś dużą przytulankę xd
-          Nie mamy 5 minut, śpiąca królewno! – zawołałam, głaszcząc go po policzku. – No wstawaj...
-          Za chwilkę...
-          Już! – krzyknęłam i zabrałam mu kołdrę. Był jak duży miś, lubiący spać w cieple xd
-          Ech... Jak każesz, moja pani – westchnął i się przeciągnął jak duży kot : D
-          Wiedziałam, że wstaniesz na moje skinienie! – zaśmiałam się. – A teraz idziemy się przebrać i w drogę! Stąd mamy kawałeczek do lotniska!
-          Jak sobie życzysz, słońce! – powiedział i zaczął szukać ubrań na zmianę. Ja uśmiechnęłam się lekko i powędrowałam do łazienki. Umyłam się, uczesałam, lekko pomalowałam i UBRAŁAM.  Po mnie do łazienki wszedł Zayn.
-          Błagam cię! Niech to krótko potrwa... – westchnęłam. Uśmiechnął się zadziornie.
-          Albo potrwa długo, albo i nie. Zobaczymy! : )
-          O nie, nie, nie mój panie! Ja cię uczeszę, będzie szybciej! – zawołałam.
-          Może mnie jeszcze umyj, co? – zaśmiał się xd
-          Chętnie :D Chodź XD – powiedziałam zupełnie na serio xd
-          Może innym razem ci pozwolę! – rzucił i wystawił mi język xd Nie zdążyłam nic zrobić, bo szybko zamknął drzwi -.- A już chciałam iść z nim pod prysznic xD No niestety... Znalazłam nasze walizki i postawiłam przy drzwiach frontowych. Po paru chwilach (dosłownie CHWILACH!) z łazienki wyszedł Zayn.
-          Łał! Nie spodziewałam się ciebie tak szybko! : D Jestem z ciebie dumna! – uśmiechnęłam się i dałam mu buziaka <3 Wyglądał nie najgorzej ; ] , zwarzywszy, że przygotował się w tak krótkim czasie! :D
-          Dziękuję ci! – zawołał i odwzajemnił mi się jeszcze czulszym pocałunkiem :* <3 Musieliśmy szybko przerwać tą czynność, bo moi rodzice szybko wpadli do pokoju -.-
-          Zawieziemy was na lotnisko! – zaofiarowała się mama. Musieliśmy się zgodzić, bo nasze bagaże do lekkich nie należały xd
-          Jasne – powiedzieliśmy (ja z Zaynem) i wsiedliśmy wszyscy do samochodu. Panowało nieznośne milczenie, przerywane od czasu do czasu wzmiankami na temat pogody. Po chwili, która wydawała się wiecznością, dojechaliśmy na lotnisko.
-          To... My już idziemy, bo... ten... i się spóźnimy... i tego... – wyjąkałam, kiedy już wysiedliśmy. Zayn nie odzywał się ani słowem, lekko skrępowany. No tak, co on mógł powiedzieć moim rodzicom?
-          Bawcie się dobrze! – powiedział tato, klepiąc Zayna po ramieniu, a mnie przytulił i pocałował w policzek.
-          Kocham cię – wyszeptała mi mama na ucho, kiedy ją przytulałam. – Poza tym... Bardzo polubiłam swojego zięcia. Mam nadzieję, że na wnuki jeszcze trochę poczekam – puściła do mnie oczko i się zaśmiała.
-          Mamoo! – zawyłam, ale też się lekko zaśmiałam. Ciekawe, co by było, jakby mama Kingi dowiedziała się, że jej córka spodziewa się dziecka? ; o Pewnie zabiłaby ją na miejscu!
-          Będziemy uważać! – zaśmiał się Zayn i wymienił z moim tatą uściski dłoni, jak to mężczyźni. Moja mama za to mocno go uściskała, dała mu buziaka w policzek i szepnęła parę ciepłych słów : )
-          Do zobaczenia wkrótce! – krzyknęła moja mama za nami, machając.
-          Jasne! – odkrzyknęliśmy i weszliśmy do sali odpraw.
-          Miłe – uśmiechnął się brunet. Wystawiłam mu język.
-          Oj daj spokój!
-          Ciekawi mnie, jak by wyglądały nasze dzieci : )
-          Hah, Zayn... Daruj sobie, OK.?
-          Ale naprawdę! Taka gromadka małych Zaynusiów! – rozmarzył się xd
-          I Agnesiów! XD – wtrąciłam się xd
-          Zaynusie! – zawołał i dał mi buziaka <3 Wsiedliśmy do samolotu i zajęliśmy miejsca. Chociaż ta wizja była kusząca, na razie nie chcę zostać matką tak jak Kinga ; ) Moim planem jest nacieszyć się chwilą i oczywiście Zaynem <3 ;* Samolot poszybował w przestworza. Za chwilę wbijamy do Martiny na chatę! :D
~Kacper~
Może to było chamskie z mojej strony tak spławiać Kingę. I mówić tyle rażących słów... Kocham ją i Agnes jak siostry, nie chciałbym ich stracić... Ale to, co Kinga powiedziała o Elizie i Filipie było niewybaczalne... Nie może się pogodzić, że teraz mam dziewczynę i nowego przyjaciela! Oboje jesteśmy winni... Nie powinniśmy się kłócić. W OGÓLE! NIGDY! PRZEZ NIKOGO! Eliza siedziała pod salą Filipa i kołysała się raz w przód, raz w tył.
-          Elz... Co się dzieje? – spytałem. Dziewczyna wyglądała jak w transie. Od paru dni nie wzięła ani grama narkotyków, może to dlatego?
-          Kacper... Muszę coś wziąć, inaczej zwariuję! – wyszeptała, kładąc głowę na zimną posadzkę. – Inaczej umrę... Nie przeżyję...
-          Eliza... Musisz z tym walczyć...
-          Nie! Kacper, nie! Nie wiesz jak to jest! Nie wiesz, jak to pali ci żyły, myślisz tylko o śmierci albo kolejnej dawce. To jest przesądzone. Nie ma drogi pośrodku! – powiedziała i zaśmiała się nieszczerze.
-          Nie, El... Nie widzisz, co się stało z Filipem przez to?!
-          Filip... – nagle się ocknęła. – Żyje jeszcze, prawda?
-          Ży... – nie zdążyłem skończyć, kiedy z sali Filipa wydobył się przeciągły pisk. A potem głucha cisza. Nic. Żadnego pikania. Żadnego dowodu życia osoby podpiętej do tych aparatur...
<Ja bym wolała, żeby Filip ginął długo i w męczarniach -__- No ale niestety...>
~Martina~
-          Niall! Czujesz to? xd – zawołałam. Siedzieliśmy u mnie w ogrodzie na kocu i oglądaliśmy chmury. Nialler podniósł się i rozglądnął na boki.
-          Czy to jakaś aluzja do tego, że śmierdzę?!?! – krzyknął, gotowy zrobić typowego focha xd
-          No coś ty : ) Pięknie pachniesz! – zaśmiałam się i dałam mu pojednawczego buziaka <3
-          A więc co mam czuć? – zapytał dalej zdezorientowany.
-          No jak to co? Za chwilę ta banda wariatów tu przyjdzie! – zaśmiałam się i poczochrałam jego włoski :D Niall zrobił minę : O___O I szybko wstał, biegając jakby wybuchały bomby atomowe xd
-          Chować żarcie! Chować żarcie! Ewakuacja! Przeprowadzka! – darł ryjka xd Zaczęłam się turlać ze śmiechu xd
-          Nialler! To nasi przyjaciele! – powiedziałam, przewracając go na kocyk.
-          Zjedzą mi wszystko... – wyjąkał xd Wyglądał tak słodko, że aż chciało się go przytulić ;*
-          Oj daj spokój : ) Przecież masz hasło do lodówki xd – zażartowałam, a blondyn się uspokoił.
-          No jasne – uśmiechnął się i dał mi buziaka <3 – Co ja bym bez ciebie zrobił?
-          Zapewne zginąłbyś marnie! – zaśmiałam się i go przytuliłam. – Dzięki mnie pożyjesz jeszcze troszkę <3
-          Pilnuj mnie! – zawołał blondyn i wyciągnął się na kocyku. Położyłam się obok niego i wtuliłam się w jego ramię. On objął mnie i zaczął głaskać po włosach <3
-          Kocham cię <3 – szepnął i spojrzał na mnie tymi swoimi niebieskimi, zniewalającymi oczętami ;*
-          Ja ciebie też bardzo, bardzo kocham <3 – również wyszeptałam i zagłębiłam się w jego cudownie miękkich ustach <3 Ta romantyczna chwila nie trwała zbyt długo...
-          Tak witacie przyjaciół?! – krzyknął Louis, rozdzielając nas i kładąc się pośrodku.
-          Nie wiedzieliśmy, że przyszliście! – tłumaczyłam się.
-          Louis! Tak tęskniłem, Boże ty mój kochanyy! – wrzasnął Niall i zaczął skakać po Louisie tak, że omal go nie zgniótł xd
-          Dajcie spokój już z tymi czułościami! – zaoponował Liam.
-          Ty lepiej się weź za Martinę, a nie za MOJEGO Louiska! – wypaliła Ele, przytulając się do Pana Marchewki xd
-          O ja... – wyjęczał Lou. – Potrzebuję marchewki! Teraz...
-          Spokojnie, nic mu nie jest! – powiedziała Danielle i pomogła wstać Marchewkowemu na nogi.
-          Mamy ważną wiadomość dla was, ale wejdźmy do środka, nie? – zawołał Liam poważnym tonem.
-          Stało się coś? – zapytałam, składając kocyk.
-          I tak i nie. Wchodźcie – rzekła Danielle i weszliśmy do mojego domu. Ulokowaliśmy się w salonie, bo tam było najwięcej miejsca. Liam usiadł i przybrał poważną, tatusiową minę xd
-          Skoro musimy tu zostać na stałe... Wypadałoby kupić jakieś mieszkanie – powiedział Liam.
-          No tak... W czym problem? – spytał blondynek.
-          W tym problem, że przez wypadek Harrego i traumatycznych wydarzeniach ostatnich dni czy tygodni za mało występowaliśmy...
-          Aha. O kasę chodzi :P – westchnął Niallerek, opierając się ciężko o fotel. Li skinął głową.
-          Hmm... Możecie koncertować to tu, to tam i sprzedać waszą płytę. Oczywiście, jak Harry wróci do zdrowia – oznajmiłam.
-          Mieliśmy to na myśli, ale... Nie wiadomo, czy nasza płyta odniesie oczekiwany sukces...
-          Na pewno! Poza tym Niall ma chyba ze 100 piosenek, które możecie wykorzystać! – zawołałam. Blondyn uśmiechnął się skromnie.
-          W sumie są dobre : ) Przez jedną z nich wylądowałem w X-Factorze. Facet mówił, że mam prawdziwy talent – krzyknął uradowany xd
-          Poza tym Harry niedługo wyzdrowieje. Nie martw się na zapas, Li – powiedział Louis, pogryzając marchewkę.
-          Macie rację! Damy sobie jakoś radę! – uśmiechnął się Liam. Usłyszeliśmy dzwonek do drzwi.
-          To pewnie Agnes i Zayn. Coś wcześnie... – rzuciłam, patrząc na zegarek.
-          Pójdę otworzyć! – zawołał blondynek, kierując się w stronę drzwi.
-          Idę z tobą – zaofiarowałam się i wyprzedziłam Nialla w drodze do drzwi. Otworzyłam drzwi, a moim oczom ukazał się...
-          Nie no... Co ty tu robisz?! – krzyknęłam nieźle wkurzona. Przed mymi oczami miał czelność stać Justin we własnej osobie. Zmierzył wściekłym wzorkiem Niallera.
-          Marti... Błagam cię... Wróć do mnie... – miał czelność prosić! Przewróciłam oczami, a w środku aż się gotowałam.
-          Popukaj się w czoło, panie Everyday! -.- - warknęłam. Wprawdzie wyglądał na wychudzonego, brudnego i nieszczęśliwego, ale nie obchodziło mnie to. To, co zrobił było niewybaczalne!!!
-          Martino... Wysłuchaj mnie... Eva i Jess wyprowadziły się i zostawiły mnie tu samego... Wszystkie dziewczyny mnie opuściły, nikt nie chce mieć ze mną do czynienia... Rodzice wyrzucili mnie z domu, a jedyną nadzieją pozostałaś ty! Przychodziłem tutaj codziennie, z nadzieją, że wróciłaś. Ale nie. Nie było cię. Aż w końcu dzisiaj, wróciłaś... Już w dzień twojego odlotu zrozumiałem, jakim dupkiem byłem. Dlatego, że cię zraniłem, że cię opuściłem! Nie chciałem sobie tego darować... Nie mogłem! Płakałem całymi dniami... Tęsknię za tobą, Marti. I chcę do ciebie wrócić! – oznajmił Justin, niby szczerze. Miałam ochotę...
♥♥♥
Ach to przerywanie w najważniejszym momencie ;D Przepraszam, że tyle czekaliście :< Niestety... Moja mama ciągle wyrzucała mnie sprzed kompa! -.- I gdzie tu sprawiedliwość?! ;/
Do następnego i czekam na komentarze! <3 ;D
Viola, poznajesz? huehuehue :D:D

3 komentarze:

  1. Świetne :D Ja nie mogę powrót Justina O.o Cieawee ;> Ale jak można kończyć w takim momencie ja się pytam ? hmmm... xd Cieszę się , że Filip umarł xd hahahah Nie przepadałam za nim ;p
    Zapraszam do siebie, gdzie pojawił się 1 rozdział
    http://three-meters-above-the-sky-x.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny rozdział!!!!!!!!! :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Co to ma być to na końcu? ;D Skąd mam niby znać to zdjęcie? Hmmm... Może z gadu? ;pp Cicho xdd NA CHUJ MI TU JUSTINA WPIERDALASZ?!?!?!?! Nie no, zatłukę Cię. Tak nie wolno! Martina ma być z Niallem i koniec kropka. A dlaczego? Bo ja tak każę xdd Wiem, skromność. Ten rozdział ocieka zajebistością. ;D Hahaha xdd Filip dednął... Nareszcie xdd Nie będzie mi się wpierdalał w życie reszty, bo to w sumie przez niego Kacper zszedł na ciemną stronę mocy xD Ale mam nadzieję, że się opamięta i znów będzie wszystko cacy, cacy, stuk, stuk ;pp Kurwa... Co to było?! Ja jebie xdd Boję się sb o.O Huehuehue xdd Kocham Nasze rozmowy na gadu. ;*** One są w chuj zajebiste! ;D Niall, bo jest kochany i uroczy. Zayna, bo Perrie go rzuciła. xDD Bosh... To było idioctwo, ale powstał fajny best xdd Także, przechodząc do sedna, Niall ma być z Martiną. I nie słyszę, ani nie widzę sprzeciwu ^.^ Luv Ya! <333

    OdpowiedzUsuń