środa, 27 czerwca 2012

Rozdział 35

Proszę, oto rozdział! :D
Dzisiaj mam zakończenie roku, yeey! :D
I WAKACJE <33 :D:D 
Proszę Was o głosowanie w ankiecie. Czy Filip ma przeżyć czy też nie? : )
Mam nadzieję, że ten emocjonujący rozdział przypadnie Wam do gustu :)
♥♥♥
~Kinga~
/2 dni później/
-          I co? Już nie spadam! – zawołałam w kierunku Louisa, który nadal nie wierzył, że ustanę na własnych siłach! -.-
-          To się jeszcze okaże! Znowu będziemy się wozić po tych wszystkich salach, zobaczysz! – przyjaciel był nieustępliwy.
-          A daj spokój! Ciesz się, że wraca do zdrowia! – krzyknęła Ele, dając mu po łapach xd Wczoraj zadzwoniliśmy do Martiny, Nialla, Agnes i Zayna. Debile z nas, że nie poinformowaliśmy ich zaraz w dniu wypadku! Agnes tak się przejęła, że nie mogła być tu ze mną, że się popłakała. Pocieszałam ją, mówiłam że nic mi i dziecku nie jest, ale była niepocieszona. Dopiero, kiedy interweniował Zayn, przestała płakać xd Martina już zaczęła się pakować, żeby przyjeżdżać, ale kazałam jej zostać, siedzieć na tyłku i pilnować Nialla xd Zapewniałam tamtą czwórkę, że wracam do zdrowia i lada dzień polecimy do nich. No może nie w pełnym składzie... Z Harrym dalej się nie widziałam...
-          A właśnie, że spadniesz! Za 3... 2...
TRZASK! Drzwi otworzyły się z hukiem. Wszyscy się poderwali, przestraszeni jak mało kto!
-          Tęskniliście za mną, kutasy wy moje?! – wrzasnął nie kto inny jak... HARRY! Zaczęłam się śmiać! Jednocześnie z tego, co powiedział, a jednocześnie z ulgi, że JEST! :)
-          Jak ty się wyrażasz?! – wrzasnął Lou, udając ojczulka xd Hazza nie był w dobrym stanie, ale jakoś dowlókł się tutaj xd Głowę miał w bandażach, rękę i nogę w gipsie, a na szyi miał kołnierz. Jego siniaki i zadrapania zdążyły się zagoić. Podpierał się na kuli, żeby nie upaść. Do środka weszła zaaferowana pielęgniarka.
-          Chciałam go powstrzymać, ale wziął kule i przybiegł jak tylko mógł najszybciej! Dopiero dzisiaj rano się obudził, a już żwawo wyruszył na poszukiwanie was! – zdała nam relacje. Uśmiechnęliśmy się szczerze.
-          Niech zostanie z nami, prosimy! – zrobiliśmy oczka szczeniaka xd
-          Dobrze, ale... tylko na chwilę. Nadal jest w ciężkim stanie... – zawahała się.
-          Czuję się świetnie! – zakrzyknął Harry, demonstrując swoją siłę xd Upadłby, gdyby Louis go nie przetrzymał xd Pielęgniarka zgromiła go wzrokiem.
-          Jestem na korytarzu. Za parę minut wracasz leżeć, zrozumiano? – zawołała.
-          Jasne, jasne – palnął i usadowił się na łóżku, zaraz obok mnie. Babka coś jeszcze mruknęła i wyszła. Szkoda, że ta miła pielęgniarka miała dzisiaj wolne :/
-          A teraz opowiadaj! – powiedziałam, delikatnie się do niego przytulając. Zrobił zaskoczoną minę.
-          O czym? Przecież cały czas spałem! Wy opowiedzcie mi, co się stało? Byliśmy w drodze na lotnisko i... – szybko zawołał, ale Lou mu przerwał :
-          Spokojnie, Loczusiu. Wiemy wszystko. Kinga nam opowiedziała... Przecież to nie wasza wina...
-          No tak... Ale... CZEKAJCIE! Coś mi się przypomina... – szepnął Hazza, trzymając się za obolałą głowę. Nagle oczy mu się otworzyły i fuknął :
-          Na szosie... Na szosie stała... CAROLINE! Próbowałem ją wyminąć, ale uderzyliśmy w barierkę...
-          Teraz nam o tym mówisz?! – zawołał Liam.
-          Heloł? Spałem! – westchnął Loczkowaty. Wyczuwałam w powietrzu aferę...
-          Chłopaki... Nie kłóćcie się... Przecież Harry dopiero się obudził... Nie zdążyłam się nim, nacieszyć... – wyszeptałam. Przyjaciele wymienili znaczące spojrzenia xd Znałam ten wzrok  :P
-          To my wyjdziemy na moment, a wy zostaniecie sami... –zakrzyknął Louis i razem z Ele, Dan i Liamem opuścił salę. Zostałam sama z Hazzą.
-          Przestraszyłeś mnie – szepnęłam, patrząc mu w oczy. Przełknął ślinę.
-          A ja bałem się, że coś ci się stało... Cały czas miałem koszmary, że cię tracę... – zwierzył mi się, trzymając moją rękę w swojej dłoni.
-          Tylko, że ja niemal bez szwanku z tego wyszłam, a ty... ty jesteś cały połamany... – powiedziałam, a moje oczy zwilgotniały, co nie zdarzało się często... Harry to zauważył i przytulił mnie do siebie na tyle mocno, na ile pozwalały mu pogruchotane kości...
-          Cii, Kingusiu... Przecież jesteśmy już razem... – wyszeptał, odgarniając włosy z mojej twarzy.
-          Teraz tak... – uśmiechnęłam się lekko i złożyłam na jego ustach słodki pocałunek <3 Nareszcie miałam pewność, że wszystko dobrze się skończy... Przecież Harry był tutaj cały i częściowo zdrowy : ) Nie mogliśmy sobie pozwolić na więcej ze względu na nasz stan zdrowia i pielęgniarkę na korytarzu, więc skończyło się na czułych pocałunkach i napawaniem się swoją obecnością <3 Według mnie tak było najlepiej... Czuć ukochaną osobę w swoich ramionach, jakby już nigdy nie miała odejść <3 Chciałabym zostać z Harrym na zawsze... : )
~Agnes~
-          Jutro wyjeżdżamy – oznajmiłam rodzicom i Zaynowi, którzy jedli śniadanie w swoim towarzystwie.
-          Jak to? Już? – zapytała moja mama. Polubili swojego przyszłego zięcia, a on ich xd
-          No tak... Poza tym... Tak szczerze... To nie chcę zostać tutaj ani chwili dłużej... – wyznałam, gapiąc się w swoje buty.
-          Ale dlaczego?
-          Ja... Ja tak nie mogę... Nie chcę – wyszeptałam, gapiąc się gdzieś w kąt.
-          Dalej przeżywasz tą wiadomość sprzed miesiąca? – zapytał ojciec. Pokiwałam głową.
-          A wy byście nie rozpamiętywali tego, że zostaliście adoptowani i przez tyle lat o tym nie wiedzieliście? – zawołałam i nadal stałam tam jak ta kupka nieszczęścia... Zayn podszedł i przytulił mnie do siebie, dodając otuchy.
-          Ale Agnes... Nic się przecież nie zmieniło! Dalej jesteśmy twoimi rodzicami... Wychowywaliśmy cię, spędzaliśmy z tobą dużo czas... Za nic w świecie nie chcielibyśmy cię stracić... Kochamy cię, kochanie i na zawsze pozostaniesz naszą kochaną córeczką. Jesteś nasza, a nie czyjaś, pamiętaj... – wyszeptała moja mama, a w jej oczach ujrzałam łzy... Nie chciałam być okrutna. Przecież ja ich także kocham, nawet jeśli nie łączą nas więzy krwi... Poczułam na policzkach słone łzy...
-          Ja też was bardzo kocham... – szepnęłam i padłam im w ramiona, płacząc... Nie były to łzy smutku, tylko łzy wzruszenia... Wybaczyłam rodzicom to, że mi nie powiedzieli o tym... Przecież znałam tylko ich. I to oni są moimi rodzicami, a nie jacyś inni, którzy spłonęli dawno temu. Powinnam o tym wiedzieć... Skończyliśmy się ściskać i całować, a ja wróciłam do Zayna. Poszliśmy do salonu.
-          Cieszę się, że sobie to wyjaśniliście... – powiedział jakoś niewyraźnie.
-          Zayn? Czy ty się wzruszyłeś? – spytałam patrząc mu w oczy.
-          Nie, to tylko jakiś taki pyłek... – wykręcał się xd
-          O ty mój wrażliwy Bad Boyu – uśmiechnęłam się i pocałowałam go czule, z wielką miłością <3
~Martina~
/wieczór/
Cieszę się, że jestem w domu : ) Przypominają mi się te dobre czasy z Niallem... Jestem bardzo z nich zadowolona! Kocham je wspominać <3 Jutro przyjeżdżają do nas przyjaciele : D Najpierw Ele, Dan, Louis, Liam, Agnes i Zayn, a Kinga i Harry dojdą, kiedy wyjdą ze szpitala ; ] Kinga zadzwoniła i powiedziała, że z Harrym jest wszystko dobrze, więc mi ogromnie ulżyło : ) Moi przyjaciele znów będą w komplecie <3 Byłam tak bardzo szczęśliwa, że wyszłam na balkon : D Zawsze to robiłam, kiedy morda mi się cieszyła xd Albo gdy było mi smutno. Dzisiaj był ten szczęśliwy dzień :D Była ciemna noc ; ) Nastrojowo i romantycznie jak lubię : D
“And now we're stealing the car
And we will drive to the stars
I will give you the moon
It's the least I can do
If you give me the chance”
Uśmiechnęłam się i zobaczyłam Nialla, grającego na gitarze i śpiewającego specjalnie dla mnie : )
-          Jak ja kocham nasze wspólne noce na balkonie! – zaśmiał się blondynek i sprawnym ruchem wgramolił się na mój balkon : )
-          Ja także ; D Zaśpiewasz mi coś w zamian za koc i poduszki? – uśmiechnęłam się zadziornie ;]
-          Jasne! – zaśmiał się Nialler. – Ale najpierw przynieś! :)
-          O ty szantażysto! – zawołałam i dałam mu buziaka, a potem wykonałam jego polecenie ; D Rozłożyłam koc, poduszki i nakryłam nas ciepłą kołderką <3 Noce są zimne, ale i nastrojowe :)
-          To co mi zaśpiewasz? :D – zaśmiałam się i przytuliłam się do jego ramienia <3
-          Nie wiem ;D Muszę napisać jakąś nową, smutną piosenkę do naszego albumu, ale wszystkie chwile z tobą napawają mnie takim szczęściem...! – zawołał i pocałował mnie w czoło <3
-          Jak zwykle dowiaduję się ostatnia, że planujecie album nagrać – westchnęłam.
-          No tak... Wykorzystamy kilka piosenek napisanych przeze mnie, Harry też ma kilka a resztą zajmie się wytwórnia. Gdy Loczek wyzdrowieje nagramy te wszystkie piosenki na album i zarobimy krocie! – zawołał, cały uszczęśliwiony ;D
-          Och ty mój biznesmenie! – zachichotałam i dałam mu kolejnego ognistego buziaka, tym razem w usta <3 – Miałeś mi coś zaśpiewać!
-          A taak! Kawałek tej wymyśliłem specjalnie dla Ciebie, moja kochana!
It's Everything about you, you, you
Everything that you do, do, do
From the way that we touch baby,
To the way that you kiss on me
Its Everything about you, you, you
The way you make it feel, new, new, new
Like every party is just us two
And there's nothing I could point to
It's Everything about you, you, you
Everything about you, you, you
It's everything that you do, do, do
It's everything about you”
Skończył grać i uśmiechnął się do mnie promiennie. Musiałam chwilę dojść do siebie, zanim zorientowałam się, że skończył grać... Kiedy jestem z nim, zapominam o całej rzeczywistości... Chcę tylko trwać w jego ramionach na zawsze <33
-          I jak? Podoba ci się? – powiedział niepewnie. – Jak coś to zmienię słowa albo rytm czy coś...
-          Zwariowałeś?! Jest idealnie! Bosko! Przepięknie! Wyjątkowo! – krzyknęłam i rzuciłam mu się w ramiona <3 Leżałam na nim i patrzyłam mu w oczy, oboje uśmiechaliśmy się do siebie <3 Boże, ten jego boski uśmiech... Aż chce się go pocałować i nigdy nie przestawać! <33
-          Kocham Cię najbardziej w świecie... – szepnęłam, gładząc go po policzku.
-          A ja Ciebie bardziej niż cały świat! Bardziej niż jedzenie i Nandos! – zawołał. To było spore poświęcenie z jego strony! :)
-          Aww... ;3 Mój ty Niallerku! – zaśmiałam się. – Pocałujesz mnie w końcu, czy będziesz tak leżał?
-          Pierwsza opcja brzmi zachęcająco! – powiedział i powstał, a potem wziął mnie na swoje kolana, mocno przytulił i złożył na moich ustach kolejny gorący pocałunek, pełen miłości i pasji... <3 Tak bardzo go kocham, że aż trudno zdefiniować... <3 ;*
~Kacper~
Oni sobie wszyscy wyjeżdżają... Za chwilę Kinga także mnie opuści. Harrym się w ogóle nie przejmuję. Niech robi co chce... Z Filipem jest coraz gorzej, pewnie lada chwila umrze... A Eliza jest na skraju załamania nerwowego. W sumie ja też... Siedzimy pod tą salą i głupio gapimy się przed siebie, czekając na zbawienie... Nagle usłyszeliśmy kroki. Odruchowo się odwróciliśmy.
-          Kacper... Daj sobie spokój – powiedziała Kinga, stojąc nade mną. Wkurzyłem się.
-          Jak mam sobie dać spokój, jak mój przyjaciel właśnie umiera? – fuknąłem.
-          Oni nie są twoimi przyjaciółmi... My nimi jesteśmy! – zawołała, patrząc na mnie ze spokojem.
-          Taa... Nie, nie wierzę w to. Więziliście mnie, mieliście mnie gdzieś... Nigdy nie chcieliście mnie wysłuchać...
-          To nie było tak! Chcieliśmy cię odciągnąć od brania narkotyków! Chcieliśmy wyłącznie twojego dobra! A ja z Agnes zawsze jesteśmy do twojej dyspozycji! Możesz nam powiedzieć wszystko...
-          Nie wierzę – skwitowałem. – Poza tym... Eliza jest moją dziewczyną i zostanę z nią i z Filipem aż do końca. Cokolwiek to by nie znaczyło...
-          Ach... Skoro tak uważasz... – Kinga wyraźnie się zasmuciła, ale nie miałem najmniejszej ochoty jej pocieszać ani iść z nią do reszty.
-          Ja i Harry niedługo wychodzimy ze szpitala i wyjeżdżamy. Ostatni raz cię pytam. Jedziesz z nami czy dalej będziesz tu gnił przy tych nic nieznaczących ludziach?
-          To moi PRAWDZIWI przyjaciele. Nie zostawię ich. A teraz idź! – warknąłem.
      -     Jak sobie chcesz... – powiedziała beztrosko, chociaż wiedziałem, że chce jej się płakać...
---
Liczę na komentarze! :))





♥__♥

7 komentarzy:

  1. zajebisty ... będziesz dodawała jeszcze w wakacje ... błagam , tak ładnie błagam na kolankach

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Postaram się :) Ale wyjeżdżam, więc będą trochę rzadziej... :(( Ale dla was zrobię wszystko, co w mojej mocy ;**

      Usuń
  2. Mrrrrraśśśśśny kocie!!! ;*** Hahahaha xdd Zajebiste powitanie Hazzy, które wysłałaś mi kilka dni temu na gazu jest w chuj zajebiste! ;DD Buahahaha xdd Dalej mam pompę z tego rozdziału. Chociaż końcówka jest trochę dołująca, to cała reszta wręcz ocieka zajebistością milordzie!! ; DD Awww... Jak Martina słodko mówiła/myślała o miłości do Nialla. Są tacy słodcy, że aż mi się chce rzygać leczą. Huehuehue xdd Wiem, wiem. Mam okropnie śruty mózg xDD Dzisiaj rozkminiałam, jak wyglądałaby moja koleżanka, gdyby "przypadkowo" spadła że schodów xdd Nie pytaj, co ćpałam, bo odpowiedź jest jasna... POWIETRZE!!!! Ono uzależnia xD Ale cicho xd Nikt nie może o tym wiedzieć ;pp Ja jestem jakaś psychiczna xdd Weź, jadę do psychiatryka, pierdolę wszystko. ;D Wiesz co, ja już chyba skończę, bo moja wypowiedź schodzi na psy xdd Wybacz ;** LUV YA! <33 Czekam na kolejny. ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wybacz mi za liczne błędy, ale pisałam na fonie -.- Głupi słownik T9 ;// Nienawidzę go... Grrrrrr... -,- Huehuehuehuehue xDD Tyle z mojej strony. <33 Luv Ya! ♥.♥

      Usuń
  3. CUDNE, CUDNE, CUDNE, CUDNE , CUDNE <3 .<3
    Pozdrawiam i miłych wakacji ! :D
    + wpadnij na moje oba blogi. :))

    OdpowiedzUsuń
  4. Woow... Już jest wszystko okey ^^
    A ciekawe co z Filipem- przeważa na razie jego śmierć ;d xd
    A śpiew Niall'a <33
    Ahhh... Kocham Cię normalnie !
    Heily <3

    OdpowiedzUsuń