wtorek, 13 marca 2012

Rozdział 17

~Harry~
Niall wszedł do domu cały zasmucony i jednocześnie wkurzony. Przerwał mi i Jenni romantyczne popołudnie, tylko sam na sam! ; / Ale jego stan mówił sam za siebie.
-          Co się stało, brachu? – zapytałem, wstając z kanapy i niechętnie zostawiając Jen samą.
-          Megan się wyprowadziła!
-          Tak po prostu?
-          Nie, kurde! Z efektami specjalnymi! – zawołał Irlandczyk i wpadł do swojego pokoju, trzaskając drzwiami. Niedobrze...
-          Ja spróbuję z nim pogadać – oznajmiła Jen i zapukała do pokoju Irish-Boya.
-          Czego chcesz?! – zawołał Niall z pokoju.
-          To ja, Niall. Wpuść mnie – powiedziała spokojnie.
-          Nie uda się – mruknąłem, ale ku mojemu zdziwieniu drzwi się uchyliły i Nialler wpuścił Jen do środka. Po chwili ujrzałem przez szparkę w drzwiach, że Jen przytula Nialla, a ten jest bardzo smutny i płacze. Naprawdę kochał tą dziewczynę, a ona po prostu się tak PUF wyprowadziła! Wiedziałem, że Jen działa kojąco na smutki i pomoże Niallerowi. Ja westchnąłem i udałem się z powrotem do salonu. Wziąłem jakieś resztki z lodówki i zacząłem zajadać. Po chwili Niall i Jen do mnie wrócili. Nialler jak zwykle począł penetrować to, co zostało w lodówce, a Jen usiadła mi na kolanach i dała mi cudownego buziaka ; * Po chwili Niall wyszedł i zostaliśmy sami <3
~Niall~
Poszedłem do Super-Marketu, żeby kupić zapasy do lodówki, jak zwykle niczego w niej nie było xd Muszę przestać tyle żreć! Jen bardzo mi pomogła. Jak Megan wróci to wróci, a jak nie to nie. Jej wybór, nie będę się przejmował... Przechadzałem się między półkami i wrzucałem kolejne rzeczy do koszyka. Nagle makaron spadł mi na głowę i upadł na ziemię. Zza regału wyszła niska blondynka i zaczęła mnie przepraszać, cała zarumieniona, podnosząc makaron z ziemi. Była ubrana w luźną, białą bluzkę i w spódniczkę. Na ramieniu miała przewieszoną gitarę. Od razu mi się spodobała.

-          Nie szkodzi – uśmiechnąłem się. – W ramach rekompensaty możesz dać mi swój numer? ; )
-          Jasne – szeroko się uśmiechnęła, poprawiając grzywkę. Zapisała mi swój numer i powiedziała – Jestem Emily.
-          Niall – rzuciłem i razem poszliśmy do kasy, miło rozmawiając. Okazało się, że jesteśmy do siebie podobni z charakteru i mamy podobne zainteresowania!
-          Mam dwójkę rodzeństwa, to jest straszne! Ja jestem tą środkową i zawsze jest tak, że muszę ustąpić albo młodszemu, albo starszemu bratu. MASAKRA! – zawołała dziewczyna, kiedy odprowadzałem ją pod dom. Usłyszałem krzyki i wrzaski. „Mamooo! A Alex mnie bijeee!” „Morda, smarkaczu!” Emily przewróciła oczami.
-          Przykro mi, że musisz tego słuchać – rzuciła. – Zadzwoń od czasu do czasu : ) – uśmiechnęła się i zniknęła w drzwiach, a ja wróciłem do domu. Emily była zupełnie inna niż Megan. Megan mówiła tylko o ciuchach, kosmetykach, butach, torebkach, nie grała na żadnym instrumencie i ciągle mówiła, że jest na diecie... Emily natomiast wszystko jedno jak wygląda, raz ubiera się dziewczęco, a raz pożycza cichy od brata, gra na gitarze i uwielbia fast-foody. Jakby była dla mnie stworzona! Może to i lepiej, że Meg wyjechała?
~Louis~
-          Musimy porozmawiać... – powiedziała Ele, nerwowo bawiąc się włosami.
-          Zro... Zrobiłem coś nie tak? – zapytałem, byłem zdenerwowany i pierwszy raz kompletnie poważny.
-          Nie... To znaczy... Nie wiem jak ci to powiedzieć...
-          Po prostu powiedz – rzuciłem, trzymając ją za rękę. Przełknęła ślinę i wypaliła :
-          Jestem w ciąży...
Na chwilę wszystko zamarło. Cisza zawisła w powietrzu, czekając aż ktoś ją przerwie.
-          Ale, ale... Nie zostawisz mnie teraz, prawda? – zapytała Eleonor, ze łzami w oczach. Przytuliłem ją mocniej i powiedziałem :
-          Nie, oczywiście, że nie... Zawsze chciałem być młodym ojcem. Dużo osób przed nami było w takiej sytuacji... Były też te szesnastki w ciąży, które sobie nie radziły, a my sobie poradzimy, będzie dobrze. – pocałowałem ją czule, obejmując ją. Nagle spadła na mnie ogromna odpowiedzialność. Musiałbym przestać się wygłupiać, spoważnieć... W duchu się zaśmiałem. Przecież nie musiałbym rezygnować z niczego! Występowałbym z chłopcami i zarabiałbym kupę forsy... Wyobraziłem siebie z takim małym Louisem Juniorem... Uśmiechnąłem się i znowu powtórzyłem :
-          Będzie dobrze.
~Niall~
Położyłem się u siebie w pokoju na łóżku, z mnóstwem żarcia. Szykowała się noc filmowa. Harry i Jen wyszli na spacer, a reszta nie wróciła. Zayn wrócił tylko na chwilę, żeby oznajmić, że idzie czuwać przy Roxy na noc. Wziął parę kocy i wyszedł. Ja przypomniałem sobie o tej dziewczynie, spotkanej w sklepie. Napisałem jej SMSa : „Hej. Co robisz? J” Po paru minutach dostałem odpowiedź : „Myślałam, że już nie napiszesz! :) Moi bracia się tłuką, a ja się nudzę” Uśmiechnąłem się do wyświetlacza. Myślała o mnie cały czas! : ) „Może przyjdziesz na noc filmową? Mam jedzenie, bez obaw J” odpisałem. Dziewczyna napisała : „OK. :D Kusząca propozycja. Czekaj na mnie ;]” Zerwałem się na równe nogi. Zacząłem szybko przesuwać meble w moim pokoju, sprzątać, przekładać przedmioty i w 5 minut uprzątnąłem syf sprzed paru lat xd Do czego jestem zdolny?! O.O xd Poprzenosiłem przekąski na stolik w swoim pokoju. W samą porę, bo Emily stała w drzwiach ; ]
-          To co oglądamy? – zapytała z uśmiechem.
~Zayn~
Wróciłem do Roxy, do szpitala, z dodatkowymi kocami, bo dziewczynie jest zimno w nocy. Wszedłem do sali i zobaczyłem ciemną postać, pochyloną nad śpiącą blondynką.
-          Ej stój! Nie wolno ci tu być! – krzyknąłem, a postać przewróciła mnie na ziemię i pobiegła korytarzem. Spróbowałem dogonić tą osobę, ale zniknęła w windzie. Nie miało sensu gonić jej znów. Kto to był?! Co chciał od Roksany?! Wróciłem do dziewczyny i opatuliłem ją kocem. Miała zaniepokojony wyraz twarzy. Delikatnie pocałowałem ją w czoło.
-          Będę cały czas czuwał, nic się nie stanie – szepnąłem, siadając w fotelu obok łóżka i trzymając rękę dziewczyny. Czuwałem całą noc, żeby ten ktoś nie wrócił. I nie wrócił.
~Jen~
-          Harry! Dokąd mnie zabierasz? – zawołałam. Hazza siedział w samochodzie i woził mnie tam i z powrotem. Oczywiście zawiązał mi chustkę na oczach i nie mogłam podglądać.
-          Zobaczysz, jeszcze troszkę – uśmiechnął się wesoło.
-          No prooszę! Zdradź jakieś szczegółyy – poprosiłam, skamląc xd
-          OK.! :D Kręcimy się w kółko dla zmyłki! – zaczął się śmiać.
-          No proszę cię! – westchnęłam wkurzona. Loczek zaśmiał się.
-          Dobra, wychodzimy. Miałem w planie krążyć tak jeszcze z parę minut, ale jestem w dobrym humorze, więc skrócę ci to czekanie – zaśmiał się znów i pomógł mi wyjść z samochodu, bo jak wspomniałam, oczy miałam zawiązane.
-          Och, dziękuję, kochany – zaśmiałam się ironicznie, a on złapał mnie za rękę i prowadził. Szliśmy dłuższą chwilę.
-          Zabiję cię, bo znowu czuję, że krążymy w kółko!
-          Dobra, dobra... Chcę tylko, żebyś była coraz bardziej ciekawa :D – zaśmiał się Harold i zdjął mi przepaskę z oczu. Moim oczom ukazało się piękne, malownicze jezioro z małym wodospadem : )
-          Łał! Jak tu pięknie! :D – zawołałam, przytulając Harrego.
-          Zrobimy sobie piknik, a potem popływamy! – powiedział Harry z uśmiechem.
-          Ej, ale nie wzięłam stroju! – zaprotestowałam. Zaśmiał się.
-          Po co nam stroje? – zgromiłam go wzrokiem.
-          Ok., Ok. Spakowałem je xd – mruknął i rozłożyliśmy koc na trawie. Przytulaliśmy się do siebie i oglądaliśmy zachód słońca. Było po prostu pięknie i idealnie <3 Potem Harry wyciągnął jedzenie ; ]
-          Byłoby trochę więcej, ale Niall połowę zabrał xd – powiedział Hazza.
-          Oj tam i tak wziąłeś za dużo – zaśmiałam się, pomagając mu spakować kosz.
-          Idziemy pływać! – zawołał Hazza i przebraliśmy się w kostiumy. Pływaliśmy i rozkoszowaliśmy się ciepłym wieczorem. Nagle Hazza złapał mnie za rękę i pociągnął w głąb wodospadu. Było po prostu jak w bajce! Za wodospadem była jaskinia i jakiś tunel! :D
-          No chodź, księżniczko! – zaśmiał się Harry, trzymając mnie za rękę i prowadząc w głąb jaskini. Podążyłam za nim, bo wiedziałam, że z nim mi się nic nie stanie <3 Wyszliśmy i oślepiło mnie pomarańczowe światło zachodzącego słońca.
-          Boże Harry... Jak ja cię kocham! – uśmiechnęłam się, dając mojemu chłopakowi buziaka. Moim oczom ukazał się...
~Jane~
Przez te parę dni, kiedy byłam w Kanadzie, zdążyłam się zadomowić i przyzwyczaić. Było to tak, jakbym mieszkała tu od wieków. Zaczęłam studiować psychologię, chociaż wcześniej deklarowałam, że zostanę gwiazdą rocka. Znalazłam sobie nowych przyjaciół, nowego, wspaniałego chłopaka i rozpoczęłam nowe życie. W ogóle nie pamiętałam innego życia niż tego z Kanady.
~Megan~
-          Tato, błagam cię... – jęknęłam. Siedziałam od kilku dni z tatą w jednym samochodzie. Prawie w ogóle się nie zatrzymywaliśmy. Tato zabrał mi komórkę i laptopa. W ogóle nie powiedział o co chodzi. Powiedział, że musimy jak najszybciej się stamtąd wynieść i nie możemy już nigdy wrócić. Tato był niewzruszony na moje protesty. Żyłam na kawie i hamburgerach z MacDonalda.
-          Meg, mówiłem ci, że musimy wyjechać...
-          Ale Niall i reszta się na pewno o mnie martwią!
-          Nie możesz już tam wrócić, przykro mi. Twoi przyjaciele też muszą się z tym pogodzić. Mam taką pracę, musimy wyjeżdżać...
-          Aha – szepnęłam i oparłam głowę o szybę, łzy ciekły po moich policzkach. Czyli, że nigdy już nie zobaczę Nialla? Nigdy...?
-          Dojeżdżamy – usłyszałam chropowaty głos ojca. Musiałam zasnąć na kilka chwil... Moim oczom ukazała się jakaś dziura. Były tam białe domy, ustawione szeregiem, każdy był prawie identyczny.
-          Kurde, gdzie my jesteśmy?! – zawołałam wkurzona.
-          To jakieś małe miasteczko, daleko od tamtego miasta. Musimy się ukrywać. Nie wychylaj się za bardzo – zawołał tato, wyciągając jej walizki z bagażnika.
-          Wytłumaczysz mi w końcu o co chodzi?! Ciągle jakieś zagadki, albo w ogóle cię nie ma w domu! – krzyknęłam. Tato ponuro pokręcił głową i wszedł do domu. Dlaczego?! Dlaczego?! Dlaczego?! Co się mogło stać takiego, że od razu musieliśmy uciekać?!

5 komentarzy:

  1. KOcham Twój blog , kocham , kocham . ;o :D <3333
    Nigdy nie lubiłam Megan , dobrze że wyjechała ^^ ;p
    jest fajnie , bardzo fajnie, bardzo, bardzo, bardzo fajnie .
    no to tyle , czekam na nn, po nn ;33 bo nn juz czytałam buahahahaha :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Marti, ogarnij się :D xD Wstydu robisz przy ludziach xdxd Ech potem to bd coraz nudniej, a potem będzie to opowiadanie II z tobą w roli głównej :D xd

      Usuń
  2. A ja ?!?!?! xdxd
    I hate you ! xdxdxd :*


    Foch ! Forever !

    OdpowiedzUsuń