niedziela, 25 marca 2012

STORY II, Rozdział 1 :)

~Martina~
Wstałam jak zwykle o 8 rano. Zawsze byłam rannym ptaszkiem, poza tym zawsze gdzieś się spieszyłam. Albo do Nialla, albo do dziewczyn, albo do Justina. Przeczesałam włosy i uśmiechnęłam się do swojego odbicia w lustrze. Tak, miałam idealne życie, takie jakie zawsze chciałam. Kochający chłopak, cudowne przyjaciółki i oczywiście mój fantastyczny przyjaciel Niall. Podczas ubierania się przypominałam sobie te wszystkie miłe chwile z Niallem. Poznaliśmy się jako roczne dzieciaki, nawet mówić nie umieliśmy! Z opowiadań mamy wynikało, że z od razu, kiedy zobaczyłam Nialla to chciałam się z nim bawić, a Niall uśmiechał się do mnie :) W sumie nie bardzo tego pamiętałam, pamiętałam, że znam go od wieków i jest moim najlepszym przyjacielem! Pamiętałam, jak lataliśmy po krzakach z kijami, szukając potworów, kiedy łaziliśmy po bagnach, szukając żab, kiedy wchodziliśmy na drzewa, budowaliśmy sobie bazy, rzucaliśmy się gliną, tarzaliśmy w trawie, chodziliśmy na wycieczki, bawiliśmy się do późna. Wspaniale razem się bawiliśmy i nigdy nie nudziliśmy! :D Tak, Niall był nieodłącznym, wspaniałym elementem mojego życia. Chodziliśmy razem do szkoły, ogólnie wszystko robiliśmy razem! On mnie rozumiał jak nikt inny i znał mnie na wylot, co moim przyjaciółkom się nie do końca udawało ;)) Mimo to kochałam i Nialla i przyjaciółki. I oczywiście mojego chłopaka Justina. Uśmiechnęłam się jeszcze raz, nałożyłam na usta błyszczyk i zeszłam do kuchni. Mamy i taty jak zwykle nie było, więc wzięłam trochę pieniędzy i wyszłam na miasto. Kupiłam kawę i świeże rogaliki, a potem popędziłam do Nialla, znając go, to jeszcze chrapał xd Ustawiłam się pod jego oknem i wrzasnęłam :
-          NIALL!!! MAM JEDZENIE!!! – Niall był już przyzwyczajony do mojego wrzeszczenia, na szczęście jego mama też xd Po chwili zza okna wyjrzała rozczochrana czupryna mojego przyjaciela.
-         Dla ciebie zawsze jest miejsce... jedzenie! – krzyknął i zaczęliśmy się śmiać. Weszłam do niego do pokoju i rzuciłam mu rogaliki. Zaczął zajadać i po chwili wszystko zniknęło! Na szczęście najadłam się wcześniej, znałam przecież mojego Nialla :D Popijaliśmy kawę i gadaliśmy.
-         Co dzisiaj robimy? – zadał to decydujące pytanie Niallerek xd
-         Nie wiem, może pójdę gdzieś z Justinem, ciągle narzeka, że nie mam dla niego czasu – westchnęłam. Może mi się tylko wydawało, że Niall posmutniał, ale pewnie było to tylko złudzenie. Nagle uśmiechnął się szeroko.
-         Może pójdziemy do wesołego miasteczka czy coś... Jeszcze z dziewczynami – podsunął  pomysł.
-         Znakomicie! :D Zadzwonię do reszty, a ty się ogarnij, bo wyglądasz jak żul spod mostu w tej piżamce w misie! :D – ten tekst to już była tradycja! :D Nialler uśmiechnął się i poszedł wykonać poranną toaletę. Zadzwoniłam wpierw do Justina.
-         Hej, kochanie! ; * - zawołałam, uśmiechając się.
-         Wiesz, że cię kocham, ale żeby o 9 rano mnie z łóżka zwlekać? – usłyszałam głos mojego kotka xd
-         Wiem, wiem! Ale to ważne ;D – zawołałam. Usłyszałam głośne westchnięcie po drugiej stronie słuchawki.
-         Co jest takiego ważnego? W końcu chcesz spędzić ze mną trochę czasu? Znając życie to jesteś u Nialla – powiedział smutno. Zrobiło mi się głupio.
-         To mój przyjaciel, ty też chodzisz do kumpli...
-         Wiesz, co mam na myśli – przerwał mi. Tak, wiedziałam. Odetchnęłam głęboko. W sumie to chciałam żebyśmy wszyscy razem poszli do wesołego miasteczka. Razem byśmy poszli do Tunelu Miłości, czy coś w tym stylu – uśmiechnęłam się. Justin trochę się ożywił.
-         Ale pójdziemy gdzieś we dwoje! – zawołał.
-         No jasne ;D Resztę gdzieś zostawimy – powiedziałam. Justin był już w dobrym humorze.
-         To załatwione! O 12?
-         O 12, załatwione! Pa, kochanie ;**
-         Pa <3 – odpowiedział i rozłączyłam się. Potem powysyłałam do Jess i Evy SMSy : „Dzisiaj wesołe miasteczko o 12!” Odpisały niemal po chwili, że bardzo się cieszą :d Wrócił Niall.
-         I jak? – zapytał, susząc włosy. Przekrzyczałam suszarkę :
-         Będą! A ty będziesz mógł się opychać śmieciowym żarciem! – Nialler uśmiechnął się i dokładnie wytarł włosy w ręcznik, a potem przeczesał je.
-         Do 12 jest jeszcze trochę czasu. Co powiesz na jakąś grę? – spytał, buszując w szafce.
-         W to co zwykle! – uśmiechnęłam się, rzucając mu płytkę z Need For Speedem. Uwielbialiśmy wyścigować się. Nialler zawsze przegrywał, czasami było to śmieszne, jak się złościł i za wszelką cenę próbował ze mną wygrać xD Ja miałam czarną BMW, a on białego cabrioleta. Już na pierwszym okrążeniu zostawiłam go daleko w tyle. Nagle Niall zatrzymał grę.
-         Ej, czemu?! – zawołałam. Uśmiechnął się.
-         Bo ten... yy... Głodny jestem!
-         Przed chwilą jadłeś! Bo ten... yy... przegrywasz! – powiedziałam z wyrzutem.
-         Ale na serio... – rzucił i usłyszałam, że burczy mu w brzuchu o.o Jaki człowiek!
-         Ech... Dobra idź coś zjedz – westchnęłam, a on zadowolony poszedł. Wrócił z OGROMNĄ tacą kanapek.
-         Jezu! Ty tyle zjesz?!
-         No jasne!
-         Kiedy ty to zdążyłeś zrobić?
-         No przed chwilą – uśmiechnął się, zajadając się kanapkami w liczbie trzycyfrowej.
-         Dobra, to ja wyjdę na balkon – powiedziałam i wyszłam, on oczywiście poczłapał za mną. Z jego balkonu miałam doskonały widok na swój balkon. Czasami wieczorami każde z nas siedziało na swoim balkonie i rozmawialiśmy, a potem zasypialiśmy. Było to takie strasznie słodkie.
-         Jedz szybciej, bo nie zdążymy! – zawołałam, patrząc na zegarek. Było wpół do 12. Niall kończył trzy setną kanapkę xd
-         Nie mogę się doczekać tych hod-dogów i waty cukrowej! – oblizał się.
-         Zżarłeś tyle tego i dalej głodny?! Gdzie ty to mieścisz? – zawołałam zszokowana. Wiem, byłam przyzwyczajona do tego jego ciągłego żarcia, ale czasem zszokowanie brało górę nad przyzwyczajeniem xd
-         Taki już jestem – uśmiechnął się. – To chodź, bo się spóźnimy! – dodał. Wyszliśmy więc szybko na podwórko. Nagle Niallowi oczy się zaświeciły.
-         Świeże błoto!!! – wrzasnął.
-         Nie, nie, nie, nie, nie, nie!!! Błagam cię, tylko nie to! – krzyknęłam, ale mój przyjaciel mnie nie słuchał tylko pobiegł w kierunku kałuży. Czasem zachowywał się jak pięcioletni dzieciak! Zanurzył ręce w błocie i zaczął nim chlapać! Spojrzał na mnie znacząco.
-         BŁAGAM CIĘ! Jesteśmy umówieni, nie mamy czasu na rzucanie się błotem! To potem, jak wrócimy! – wrzeszczałam, próbując jakoś uratować sytuację.
-         Obiecujesz?! – zapytał z wyrzutem, patrząc na mnie podejrzliwie.
-         Obiecuję... – westchnęłam zrezygnowana. Niall uśmiechnął się i poszedł opłukać ręce. Po paru minutach wrócił i ruszyliśmy. Nialler po drodze podśpiewywał :
-         Błotooooo xd Świeeże błotoo xd – zaczęłam się tak śmiać, że omal nie zaczęłam się tarzać po ziemi. Niall dobrze wiedział, co zrobić, żeby mnie rozśmieszyć! Byliśmy już na wesołym miasteczku i wypatrywaliśmy naszej grupki. Zobaczyliśmy ich pod strzelnicą. Justin machał do nas, a raczej do mnie. Podbiegłam do niego, a on złapał mnie w ramiona i czule pocałował ; *
-         Nareszcie jesteś – uśmiechnął się, z twarzą zaraz przy mojej.
-         Przecież wiesz, że zawsze będę <3 – odpowiedziałam i dałam mu jeszcze jednego gorącego buziaka. Usłyszałam, że Jess odchrząknęła.
-         Wiemy, że nie widzieliście się AŻ parę godzin, ale chcemy już gdzieś iść! :d
-         Jasne – odpowiedzieliśmy i trzymając się za ręce powędrowaliśmy za przyjaciółkami. Nagle do nas dołączył Ethan.
-         Co tu robisz? – westchnęła Eva.
-         Mogę dołączyć, mamo? – zapytał z sarkazmem xd Jednocześnie patrzył na Jess, która słodko się uśmiechała. Eva zrezygnowana pozwoliła mu zostać. A ten od razu „rzucił” się na Jess i zaczął ją o coś wypytywać, dziewczyna uśmiechała się słodko. Nie rozumiem, czemu nie są parą, przecież tak dobrze się rozumieją! Niall zamawiał watę cukrową, a w drugiej ręce trzymał hod-doga. Postanowiłam, że pójdziemy do domu strachów.
-         Chodźmy do tunelu strachów – zawołałam. – NIALL! CHODŹ! – krzyknęłam już głośniej. Nialler błyskawicznie pochłonął to, co zamówił i zjawił się tuż u mojego boku. Kupiliśmy bilety i weszliśmy do domu strachów. Ja trzymałam się blisko Justina, wtulając w jego ramię. Było całkiem ciemno i nie widzieliśmy, gdzie idziemy. Nagle usłyszeliśmy krzyk Nialla. Rozbłysło zielone światło i usłyszeliśmy makabryczny śmiech.
-         Justin! Gdzie reszta?! – zawołałam z przestrachem. Zaśmiał się.
-         Wiesz, że nic im się nie stało, to tylko dom strachów, to nie jest naprawdę... – zanim zakończył zdanie usłyszeliśmy wrzaski Jess, Evy, Ethana i Nialla. Nagle poczułam, że coś ciągnie mnie za włosy i zaciąga za ścianę. Zaczęłam się drzeć jak opętana, Justin zniknął mi z oczu. Wyrwałam swoje włosy z łapy jakiejś mumii i z furii kopnęłam ją w czułe miejsce xd Usłyszałam krzyk bólu, to był jakiś gość w przebraniu mumii! Wysapałam jakieś przeprosiny i zaczęłam uciekać. Ale gdzie reszta? W którą stronę do wyjścia?! Weszłam do jakiegoś pokoju, całego białego, a na podłodze zalegała krew. Zaczęłam szybko biec, bo zewsząd słyszałam krzyki i płacze, oraz jakieś wycie. Wybiegłam z białej sali i wpadłam wprost to pokoju luster. Nie wiedziałam dokąd iść, obijałam się o wszystko, aż udało mi się wypaść znowu do tej ciemnej sali.
-         JUSTIN? EVA? JESS? NIALL? ETHAN? – wrzasnęłam. Poczułam, że ktoś łapie mnie za nogę i spadłam na ziemię, wrzeszcząc niemiłosiernie. Ktoś zatkał mi usta.
-         Ej, to tylko ja, kotku – uśmiechnął się Justin i dał mi czułego buziaka.
-         Gdzieś ty był?! – zawołałam. – Tak się bałam!
-         No, cały czas tutaj i cię szukałem! Teraz poszukajmy wyjścia! – powiedział Jus i pociągnął mnie jakimś korytarzem. Jakimś cudem wyszliśmy na wolność! Wszyscy już tam byli i się rechotali, zaraz...
-         A GDZIE NIALL?!?! – zawołałam. Spojrzeliśmy po sobie.
-         Został ... – wyrwało się Jess.
-         Nie no super. Ja muszę po niego iść...
-         A co, jego niańka jesteś? – burknął Justin.
-         Nie, ale to mój przyjaciel – warknęłam, ale jak na komendę z domu strachów wyleciał Niall, z ogromnym krzykiem stratował mnie i resztę.
-         Tam była strasznie!!! – wrzasnął, chowając się za Ethanem.
-         Mięczak – mruknął Justin, ale go szturchnęłam.
-         Spokojnie, nie było aż tak strasznie – uśmiechnęłam się pocieszająco. Nialler dla odstresowania poszedł... jak już wiecie coś zjeść xd Jak do nas powrócił poszliśmy na kolejkę górską, na samochodziki, na trampolinę, na zjeżdżalnię, a potem jak obiecałam Justinowi do Tunelu Miłości. Reszta poszła na strzelnicę, a Niall jeść. Wsiedliśmy do łódeczki i przytuliliśmy się do siebie.
-         Nareszcie, tyle na to czekałem – uśmiechnął się Justin, jak wjechaliśmy do ciemnego tunelu. Po chwili pocałował mnie delikatnie, a potem coraz czulej i namiętniej. Serce mocno mi biło, kochałam Justina i wszystko, co się z nim wiązało <3 Ta wspaniała chwila mogła trwać wiecznie, ale... łódeczka wyjechała z powrotem na zewnątrz. Szybko przygładziłam sterczące włosy i wyszliśmy, jakby nigdy nic, trzymając się za ręce. Zerknęłam na budkę z hot-dogami. Niall przyglądał się nam, ale potem szybko odwrócił głowę.
WOW! Sama bym się nie podejrzewała, że napiszę taki długi rozdział xd Wyszło 4 kartki w Wordzie :D To w nagrodę za takie miłe słowa pod tamtą informacją <33 Wiem na czy polegał problem :D Internet Explorer mi coś się psuł, zainstalowałam Google Chrome i jest już super :D (Dzięki projektowi z angielskiego xdxd)

6 komentarzy:

  1. huehuehuehue :D
    świetny :D:D
    kocham Cie :*:* xdxd

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajnie się zaczyna ; D
    za pewne Martina i Niall będą razem xdxd

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No niestety, Frumtix pewnie by mnie za to zabiła, jakby razem nie byli xd Po drodze zdarzy się jeszcze dużo rzeczy, więc nudno nie będzie ;D

      Usuń
    2. no masz rację xdxd zabiłabym Cie . xdxd ale najpierw po torturowała :D:D ; p

      Usuń
  3. Super !! :))
    Czekam na imaginy lub rozdział 2 :D

    OdpowiedzUsuń