czwartek, 12 kwietnia 2012

Rozdział 7


~Niall~
/ranek, 3 rano/
-          Wstawaj! Nialler! Spóźnisz się! – usłyszałem krzyk swojej przyjaciółki.
-          Mhm... Jeszcze chwila...
-          Wstań, bo nie dostaniesz śniadania! – ożywiłem się troszkę.
-          Zrobiłaś?! ;o
-          No jasne! Nie pozwoliłabym, żebyś leciał gdzieś z pustym żołądkiem! No chodź! – pociągnęła mnie za rękę i postawiła na nogi. – 5 minut i ani jednej więcej! – dodała i zeszła po schodach. Westchnąłem. Zaraz miałem polecieć spełniać swoje marzenia, ale też będę musiał zostawić ją tutaj... Wszedłem do łazienki, opłukałem twarz zimną wodą, żeby zmyć resztki snu, a potem wykonałem poranną toaletę i ubrałem się w T-shirt z flagą Wielkiej Brytanii, dżinsy i trampki. Zszedłem na dół i zastałem Marti w kuchni.
-          Jajecznica na bekonie, wiem, że ją lubisz! – uśmiechnęła się i nałożyła mi na talerz.
-          Normalnie cię kocham! – zawołałem. Nie wzięła tego oczywiście na serio. Uśmiechnęła się leciutko i usiadła naprzeciwko mnie, patrząc jak zajadam.
-          Chodź, idziemy – powiedziała trochę smutno. – Mój tato nas zawiezie, jak będzie jechał do pracy, na prawko będę zdawać parę dni po 18, wtedy ja będę naszym szoferem – rzuciła wesoło, chociaż żadnemu z nas nie było do śmiechu. Jej tato już czekał. Uśmiechnął się i wziął moje walizki do bagażnika.
-          Fajnie tam będzie w Wielkiej Brytanii – zagaił, kiedy już wsiedliśmy i jechaliśmy.
-          Pewnie tak, nigdy tam nie byłem – przyznałem się, żeby jakoś przytrzymać rozmowę.
-          Ja tam jeżdżę czasami za sprawami służbowymi, Londyn do świetne miasto, spodoba ci się.
-          Tak, proszę pana, ale będę tęsknił za Irlandią... – rzuciłem, tato Marti pokiwał głową i zapanowała cisza. Martina siedziała cicho, pogrążając się w smutku. Chciałem ją przytulić i powiedzieć, żeby nie tęskniła, ale jej tato siedział przed nami i patrzył w lusterko.
            [Posłuchaj]
Dojechaliśmy. Ja pożegnałem się z panem Collinsem i wyszedłem, biorąc swoje walizki z bagażnika.
-          Tato, ty jedź do domu, ja dojdę potem na nogach – powiedziała Martina.
-          OK. Do zobaczenia! – pożegnał się i odjechał. Weszliśmy do sali odpraw.
-          Mamy jeszcze z pół godziny – powiedziałem i usiedliśmy na krzesłach, które tam były.
-          Wiem... Chciałam się należycie z tobą pożegnać... – szepnęła i próbowała nie płakać. Niestety to było jej słabą stroną. Starłem samotną łzę, spływającą po jej policzku.
-          Hej, Marti... Nie płacz! Damy sobie radę, będę do ciebie dzwonił codziennie, będziemy w kontakcie...
-          Ale ja się boję, że... znajdziesz sobie nowych przyjaciół tam w Wielkiej Brytanii... i zapomnisz o mnie... – szepnęła. Uśmiechnąłem się lekko.
-          Nigdy nie będzie nikogo przed tobą! Ty będziesz u mnie zawsze na pierwszym miejscu! – powiedziałem i ją przytuliłem, żeby tylko nie płakała. „Pasażerowie z lotu do Londynu, proszę zająć miejsca! Jeszcze 20 minut!” Usłyszeliśmy z głośnika.
-          Muszę iść... – szepnąłem, nadal ją przytulając. Ludzie powoli się zbierali.
-          Niestety... Będę bardzo, bardzo, bardzo tęsknić... – powiedziała. Nagle wpadła mi do głowy szalona myśl.
-          Marti... Zanim wyjadę chcę ci jeszcze coś powiedzieć... Powiedzieć kim jest ta dziewczyna, którą kocham od kiedy pamiętam, która znaczy dla mnie wszystko – szepnąłem. Nadstawiła uszu.
-          To... ty. Kocham cię, Marti – wyznałem i lekko, ale czule ją pocałowałem. – Chciałem, żebyś to wiedziała... A teraz... Do zobaczenia! – zawołałem i szybko uciekłem, zostawiając ją w sali odpraw... Wszedłem do samolotu i zająłem miejsce... Z jednej strony byłem szczęśliwy, że w końcu to uwolniłem, ale z drugiej... bałem się jak ona zareaguje...
-          Proszę wyłączyć telefony! – powiedziała stewardessa. Uczyniłem to niezwłocznie, bałem się, że Martina zadzwoni... Zamknąłem oczy, ale przed nimi ciągle widziałem twarz Martiny... Co ona czuła? Czy mnie znienawidziła? Czy jej, tak jak mi, się podobało?
Rozdział specjalnie taki trochę krótki i trzymający w niepewności, bo urwany w TAKIM momencie :D Poczekacie sobie cierpliwie na nexta, który będzie dłuższy ^ ^ (-: 

10 komentarzy:

  1. next ! next ! next ! next ! next ! next ! next ! next ! next ! next ! next ! next ! next ! next !
    next ! next ! ;) . jeju dziewczyno ,nie trzymaj nas w niepewności ! błaaagam

    OdpowiedzUsuń
  2. Next next next next Next next next next Next next next next Next next next next Next next next next :)

    OdpowiedzUsuń
  3. No nie, przerywać w takim momencie. Nie wytrzymam z ciekawości, nooo...
    Dawaj szybko nexta, pliska. ; *

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli dzisiaj skończę nexta to będzie jutro :D

      Usuń
    2. Niestety mam małego lenia i cały czas gram w Harrego Pottera xd Ale dla was wyskrobię nexta na jutro :)

      Usuń
    3. Dodam nexta dzisiaj popołudniu, jak wrócę ze szkoły :) Cierpliwości <3 ; *

      Usuń
  4. Świetne, dziewczyno dlaczego to zrobiłaś ? Dlaczego! NEXT JAK NAJSZYBCIEJ NO ! :)
    zapraszam do siebie http://ihearthebeatmyheart.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. kocham czytac to co piszesz. twój blog jest najlepszy. to jest takie miłe uczucie, jak czytam to opowiadanie. wyobrażam sb to wszystko. masz talent do pisania. nie marnuj go i piasz nam do końca świata ! : D

    OdpowiedzUsuń
  6. ja już chce następny rozdział. kocham cię ! żadna inna blogowiczka tak nie dba o swoich czytelników ja ty ! chwałą ci za to <3

    OdpowiedzUsuń
  7. Zaczepisty, zaczepisty, zaczepisty, zaczepisty !
    kocham to, kocham to, kocham to, kocham to , kocham to , kocham to !
    czekam na następny 9który juz jest ale chciałam dac komy pod wszystkimi xdxd ) .

    OdpowiedzUsuń