piątek, 13 kwietnia 2012

Rozdział 8

Dziękuję za te piękne słowa w komentarzach! One naprawdę dodają mi weny i poprawiają humor :) Tak bardzo o Was dbam, że zaraz jak wróciłam do domu ze szkoły to dodałam ten oto rozdział, który według mnie jest bardzo udany :) Miłego czytania <3 (PS : Nienawidzę tych zatłoczonych autobusów -.-)
---
~Martina~
Zamrugałam powiekami, jakby przerywając trwającą chwilę. Niall, myśląc, że go zabiję, szybko wsiadł do samolotu. I tak po prostu... odleciał... Najgorsze było to, że nie wiedziałam co o tym wszystkim myśleć. Ta chwila była dla mnie magiczna, mówiąc szczerze – tak, bardzo podobał mi się ten krótki, ale bądź co bądź pocałunek. Teraz zaczęłam się zadręczać : „Czemu nie zobaczyłam wcześniej, że Niall był we mnie zakochany?” „Dlaczego musiał przeze mnie tak cierpieć, jak widział mnie i Justina?” Nasza przyjaźń trwała bardzo długo. Rozumieliśmy się prawie bez słów, uwielbialiśmy swoje towarzystwo, czemu więc nie mogliśmy spróbować zrobić z tego czegoś więcej? Przecież, jakby nie wyszło, dalej byśmy byli przyjaciółmi... Czułam się podle. Wiele bym dała, żeby teraz porozmawiać szczerze z Niallem. Po chwili zaczęłam myśleć o Justinie, Evie i Jess. Co dalej z nami wszystkimi będzie? Byłam już prawie pod domem, zatopiona w myślach szybko pokonałam tą odległość. Trzasnęłam drzwiami i weszłam do domu.
-          Na miłość Boską, Martino! Jest 5 rano! – usłyszałam zaspany głos mamy w kuchni. Siedziała w szlafroku z poranną kawą w ręce.
-          Przepraszam... – szepnęłam, a do oczu cisnęły mi się łzy. Mama to zauważyła.
-          No, chodź do mnie – powiedziała i wyciągnęła do mnie ręce. Przytuliłam się do niej i zaczęłam płakać.
-          Wszystko się popsuło, a teraz Niall wyjechał... I po prostu... – tłumaczyłam się.
-          Cii, kochanie. Wiem, że ci ciężko. Chodź, zrobię ci gorące kakao i będzie dobrze – powiedziała mama, głaszcząc mnie po ręce. Wiedziała, że ten napój Bogów zawsze stawiał mnie na nogi. Podała mi gorący kubek i usiadła naprzeciwko mnie.
-          Dawno nie rozmawiałyśmy szczerze. Powiedz, co ci leży na sercu?
-          Jakoś teraz wszystko się pogmatwało... – zaczęłam. Mama była wspaniałym psychologiem i lekiem na smutki, zawsze potrafiła mi pomóc, więc zwierzyłam jej się ze wszystkiego. Ona ze zrozumieniem pokiwała głową i powiedziała :
-          To naprawdę trudna sytuacja... Zajmijmy się najpierw najważniejszą rzeczą. Dalej kochasz Justina? – zadała to zasadnicze pytanie. Westchnęłam.
-          Sama już nie wiem... Teraz mogę myśleć tylko o Niallu, Justin jakoś tak mi zobojętniał przez te parę dni, jakie spędziłam tylko z Niallem... I... Naprawdę spodobał mi się ten pocałunek Nialla na lotnisku...
-          Wiem, że będzie ciężko, ale sama wiesz, co teraz trzeba zrobić... – powiedziała. Pokiwałam głową.
-          Dziękuję ci za radę, mamo – podziękowałam i ją przytuliłam.
-          Wiesz, że zawsze ci pomogę – powiedziała i uśmiechnęła się lekko.
                                                                   ***
-          Justin, możemy się spotkać? – zapytałam, dzwoniąc do chłopaka.
-          Hmm... Nie wiem.
-          Jak to nie wiesz?
-          Pomyślmy... Nie odzywasz się do mnie przez 4 dni i dokładnie wiem z kim spędziłaś ten czas!
-          Oj, przestań. Niall wyjechał i chciałam po prostu spędzić z nim trochę czasu!
-          Tylko wiesz... Zaniedbałaś troszkę swojego chłopaka!
-          Co jesteś taki nieswój?
-          Zastanawiałem się czy ty w ogóle żyjesz?!
-          Daj spokój, Jus...
-          Dobra, ale wiesz... nie mam ochoty się już tak bawić!
-          Super.
-          Super?!
-          No super.
-          Ja z tobą zrywam, a ty mówisz : „Super”?!
-          Na to wygląda. Właśnie ja chciałam się spotkać i zerwać, ale jak już to zrobiłeś to jest w porządku – powiedziałam sucho. Te słowa paliły mnie od wewnątrz, ale musiałam to zrobić.
-          To przez niego?!
-          Nie. Miałam po prostu dość tych twoich napadów zazdrości! – zawołałam, gładko kłamiąc.
-          Dobra, w porządku. Skoro tak to ci powiem parę rzeczy : Ja i Eva razem uknuliśmy ten plan, chcieliśmy odciągnąć cię od Nialla.
-          Super i tak wam się nie udało, mój eks-chłopaku – powiedziałam, chociaż było mi ciężko.
-          Poza tym zdradzałem cię z Evą! – dodał, żeby mnie dobić.
-          Nie!
-          O tak! Przez te 4 dni wiele się zmieniło, Marti.
-          Ty podła świnio!
-          Ja? A kto zdradzał mnie z Niallem przez te wszystkie dni?!
-          Do niczego nie doszło! – znów skłamałam. – A teraz daj mi spokój. Z nami wszystko skończone, ok.?! A teraz wypie*dalaj z mojego życia!
-          Super!
-          Super! – wrzasnęłam i odłożyłam słuchawkę, a potem walnęłam komórką o ścianę, cud że nic jej się nie stało. Wzięłam miśka od Nialla, którego dostałam na 10 urodziny, i przytuliłam się do niego mocno, płacząc jak małe dziecko. Dlaczego Niall był tak daleko? Dlaczego?! Teraz oddałabym wszystko, żeby móc się do niego przytulić...
/parę dni później/
-          Marti! Niall jest w telewizji! – usłyszałam krzyk mamy z salonu. Szybko do niej pobiegłam, obiecałam przecież Niallerowi, że będę oglądać jego występy i go wspierać. Szkoda tylko, że od tamtej sceny na lotnisku ani razu nie zadzwonił...
-          Pogłośnij! – zawołałam i skoczyłam na kanapę obok niej. Przez te parę dni osuszyłam łzy po Justinie i zaczęłam prowadzić spokojne życie singielki xd Szkoda mi było tylko tego, że ani razu nie porozmawiałam z Niallem... On się boi tego, jak zareaguję i dlatego nie dzwoni... Szybko otrząsnęłam się z niewesołych myśli. Ocknęłam się, że Niall zaczął występ. Rozpoznałam, że śpiewa „Ne-Yo So sick”. Szkoda, że nie zaśpiewał żadnej swojej piosenki, ale cóż... Był po prostu boski, jak zwykle. Chciałabym tam być i go uściskać. Po skończonym występie wszyscy bili brawo, a Niall, jak to Niall, zaczął się uśmiechać w ten swój specjalny sposób... Boże, jak ja za nim tęskniłam! To przekracza ludzkie pojęcie! Ocknęłam się, kiedy Cheryl Cole powiedziała „Jestem na nie”.
-          Że co?! – zawołałam, wkurzona. – Wszyscy powinni być na „tak”! On ma przecież taki wielki talent!
-          Cii... Posłuchaj reszty! – powiedziała mama, uciszając mnie. Na szczęście reszta była na „tak”.
-          Przeszedł! – krzyknęłam i zaczęłam się cieszyć jak głupia. Niall zszedł ze sceny, a ja zapytałam mamę.
-          Kto jeszcze przeszedł?
-          Jakichś 4 innych chłopaków.
-          Będzie miał konkurencję – powiedziałam niezadowolona. Wzięłam telefon i znowu zaczęłam się do niego dobijać, mając nadzieję, że nie na darmo. Niestety, nie odebrał... Wysłałam mu więc SMSa : „Świetnie Ci poszło! Trzymam za Ciebie kciuki, mój Niallerku : ) Wygrasz!” Miałam nadzieję, że chociaż to przeczyta...
                                                                      ***
Wybrałam się na spacer, żeby trochę odetchnąć. Było lato i robiło się coraz cieplej. Coraz bardziej tęskniłam za Niallem, uwielbiałam też nasze letnie szaleństwa... Poszłam do Nandos, żeby powspominać trochę... Wszyscy mnie tam znali, czasem gadałam z pracownikami, nawet dobrze się rozumieliśmy. Usiadłam przy stoliku i zjawiła się Karen, nie była zbyt młoda, ale rozumiała mnie (i Nialla) jak prawdziwa przyjaciółka.
-          Ciężki czas, co nie złotko? – zapytała troskliwie.
-          Jeszcze jak! Brakuje mi tego żarłoka jak nigdy wcześniej... – zwierzyłam jej się. Pokiwała smutno głową.
-          Nam też go brakuje, dotrzymywał nam tu towarzystwa i jadł, jakby nie było jutra! – wtrącił się Pedro. Niall lubił się z nim wygłupiać. Potem cała załoga siedziała przy moim stoliku i mnie pocieszała! To było strasznie miłe, zważywszy że chodziłam tutaj tylko dla Nialla... Na pocieszenie kupiłam też parę rzeczy z tych, które Nialler uwielbiał. A on uwielbiał prawie całą kartę! xd
                                                                       ***
Pożegnawszy się ze wszystkimi, wyszłam na spacer do parku. Usłyszałam tak bardzo znany mi śmiech Justina. Schowałam się za dębem i obserwowałam. Szli sobie tam, jakby nigdy nic. Ethan i Jess szli razem, a Justin i Eva... Po prostu bezczelnie się trzymali za ręce! Wszyscy żartowali i śmiali się, jakby nikogo nie brakowało. Dobra, teraz mają te swoje podwójne randki! Łaski bez! Usiedli na ławeczce przed drzewem, za którym się ukrywałam. Zaczęłam rozróżniać słowa.
-          Ja tam jestem zadowolona, że Martina i Niall odeszli od nas! W końcu możemy być razem! – powiedziała Eva i namiętnie pocałowała Justina. A ten wręcz promieniał!
-          Dobra, miałem jej dosyć. Ciągle mnie zdradzała i oczekiwała, że będę to tolerował!
-          Dobrze zrobiłeś, że ją rzuciłeś! – krzyknął Ethan. Jess siedziała cicho.
-          Według mnie to jest chamskie... Żaden człowiek nie zasługuje na takie traktowanie! Nawet ten, co źle postąpił! – odezwała się oskarżycielsko, tym swoim piskliwym głosikiem. Inni po prostu się zaśmiali!
-          Akurat ona zasługuje na to... Nie pamiętasz, jak Justin cierpiał przez nią?
-          Ale przecież ona nic nie zrobiła! Ja dokładnie wiem, że Niall był tylko jej przyjacielem! A to, że zacząłeś zdradzać Martinę przez te 3 miesiące z różnymi innymi dziewczynami to gruba przesada! – warknęła moja kochana Jess.
-          Takie życie! – parsknęła śmiechem Eva.
-          Jeśli nie przestaniesz jej bronić, to wylatujesz! Stracisz wszystko! I nas i Ethana! Czy Martina jest tego warta? – zapytał Justin. Jess spuściła głowę i płaczliwym tonem rzekła :
-          Nie, nie jest...
                                                                    ***
Łzy spływały po moich policzkach już strumieniami. Nie szlochałam, ani nic innego nie robiłam, żeby tylko nie zdradzić, że wszystko słyszałam. Mogłam tylko patrzeć i ukradkiem ocierać łzy, które ciągle moczyły moje policzki. Niall... Błagam cię! Odezwij się w końcu! Tęsknię za tobą! Nie mogę bez ciebie żyć!
                                                                   ***
A ci dalej tam siedzą i plotkują. Zatkałam uszy, nie chciałam tego słuchać. Nagle Eva nachyliła się do Jusa i zaczęli się namiętnie całować! Nóż w plecy! W serce! W cokolwiek! Zagryzłam wargę i nie patrzyłam, ale i tak łzy kapały po moich policzkach. Dostrzegłam, że piękna brunetka zbliża się do Justina. Walnęła go prosto w noc, łamiąc mu go! Dobrze! Już ją zaczynam lubić! Zaczęłam patrzeć, co z tego wyniknie.
-          Jak mogłeś?! Mówiłeś, że mnie kochasz! A byłam dla ciebie tylko kolejną zabawką! Trofeum do kolekcjonowania! – zawołała brunetka, jednocześnie zraniona i wściekła.
      -     Takie życie! A teraz spadaj! – warknęła Eva, która mocno przytulała się do Justina, który przyciskał dłoń do nosa, z którego lała się krew strumieniami. Brunetka kopnęła z całej siły Justina w nogę i odeszła jak najszybciej. Niezauważona, pobiegłam za nią.

5 komentarzy:

  1. Świetne. Ciekawa jestem co się wydarzy w kolejnym, więc czekam z niecierpliwością :) Dodaj jak najszybciej !
    Zapraszam do siebie :d

    OdpowiedzUsuń
  2. twój blog jest świetny, twoje opowiadania są świetne TY jesteś świetna ! < 3 normalnie nie wyobrażałam sobie, że kiedykolwiek tak oszaleje na punkcie jakiegoś bloga ^^
    ciesze sie, że tak często nam piszesz. jestem ci wdzięczna : *
    - kinia : p
    + @1DcometoPOLAND mój twitter : >

    OdpowiedzUsuń
  3. uwielbiam to, uwielbiam , achchchch ;33
    uwielbiam . xd
    kocham to, końcówka, Justin i ta Eva to idioci -.-
    ale za to lubię Jess :D:D
    hueheu, no i Martine i Niall'a i jeszcze te dziewczynę co tak go zaczepiście kopła, szkoda że w jaja nie dostał xdxd.
    czekam na nexta :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Fu... Eva, nie lubię jej. Niech sobie idzie być bohaterką w innych blogach, a nie w tym, noo...
    Rozdział jak zwykle świetny, nie mogę doczekać się następnrgo, ale to normalką. ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Nienawidzę tej Evy i Justina. -.- Taka niby idealna para.... Bleeee.... ;/
    Niech Niall się odezwie do Martiny. ;****
    I niech będą razem... Albo niech Martina pojedzie do Londynu i spotka się z Niallem! ♥ Proszę. ;* <3
    Już lubię tą brunetkę. ^^ :D
    Ja chcę next'a! xoxoxo

    P.S. Przepraszam, że nie komentowałam poprzednich rozdziałów :( Jakoś nie miałam weny na komentarze. -.- Ale nadrobiłam wszystkie rozdziały. :D Cudowne są. ^^ ♥

    OdpowiedzUsuń