sobota, 14 kwietnia 2012

Rozdział 9


Dziewczyna zatrzymała się i mocno zaczęła zaciskać powieki, żeby tylko nie zacząć płakać. Dokładnie rozumiałam jej ból, nikt nie chciałby być w takiej sytuacji. Postanowiłam jej pomóc.
-          Nie płacz, tacy durnie nie zasługują na miłość wspaniałych i pięknych dziewczyn – powiedziałam, pocieszając ją. Brunetka uśmiechnęła się blado. Ale parę łez spłynęło po jej policzku. Bez zastanowienia przytuliłam ją.
-          Znam twój ból, ze mną zrobił to samo, ale nie martw się – na pewno znajdziemy lepszych chłopaków niż ten ciul – powiedziałam, uśmiechając się przyjaźnie. Dziewczyna też się uśmiechnęła, wyraźnie pocieszona.
-          Jestem Eleanor Calder – przedstawiła się. Teraz zauważyłam, że była bardzo ładna. Wyglądała tak.
-          Martina Collins – uśmiechnęłam się. – Może zostaniemy przyjaciółkami?
-          Z chęcią, wiesz... Nikogo tu nie znam. A on był dla mnie taki miły... Zresztą nieważne...
-          Nie myśl o nim, Ele. To zwykły dupek, dopiero teraz przejrzałam na oczy. Teraz, kiedy było za późno... – powiedziałam.
-          Będziemy się teraz nawzajem wspierać - uśmiechnęła się współczująco. Odwzajemniłam jej uśmiech i zaprowadziłam ją do swojego domu.
                                                                    ***
W ten krótki czas, w którym się poznałyśmy, zobaczyłam, że jest naprawdę miłą, wspaniałą i kochaną osobą. I wspaniałą przyjaciółką. Na pewno będziemy się dobrze rozumiały. Ja zwierzyłam jej się z problemów z Niallem, Jusem i dziewczynami, a ona powiedziała mi o tym, że musiała porzucić swój dom i się wyprowadzić, było jej ciężko, nikogo nie znała, a potem napatoczyła się na Justina... I wyszło tak jak wyszło... Wymieniłyśmy się numerami telefonów, a potem ona musiała już iść.
-          Cieszę się, że cię poznałam! – powiedziałam wieczorem.
-          Ja też. Na pewno będziemy się dobrze rozumiały : ) – uśmiechnęła się, uściskała mnie na pożegnanie i wyszła.
                                                                   ***
Było już grubo po 23, kiedy dostałam SMSa od Nialla. Tak długo czekałam, aż się w końcu odezwie! Serce mi podskoczyło, jak na wyświetlaczu napisano : „Masz nową wiadomość od : Niall” Drżącymi rękami otworzyłam. Był tam tylko jeden wyraz : „Skype”. W końcu mogłam z nim pogadać! Szybko odpaliłam kompa, błagając go w duchu, żeby ładował szybciej. W końcu, co wydawało się wiecznością, włączyłam Skypa i czekałam, aż Niall zadzwoni. Mimo oczekiwania, podskoczyłam, jak usłyszałam dźwięk dzwonka. Kliknęłam : „Odbierz”. Jakie było moje zdziwienie, kiedy zamiast Nialla zobaczyłam jakichś 4 chłopaków! Jeden z nich miał loczki, drugi miał wyraz twarzy, jakby się naćpał, trzeci był poważny, a czwarty wyglądał jak Mulat i uśmiechał się przyjaźnie.
-          Vat’s Happenin, Martina?! – zawołał uradowany. Zaśmiałam się.
-          Eee... Co?! – powiedziałam. Cała czwórka zaczęła się rechotać. „Naćpany” rzucił :
-          Ma taki sam zabawny akcent jak Niall!
-          Ja nie widzę w tym nic zabawnego! Jest normalny xd – palnęłam, na co oni zaczęli się coraz bardziej rechotać.
-          Ej ty, Loczek. Wyglądasz na inteligentnego (xdxd) możesz mi powiedzieć, kim wy jesteście?! I gdzie jest Niall? – zawołałam, kiedy odrobinkę się uspokoili. „Naćpany” nie wiem skąd wytrzasnął marchewkę i głośno chrupał!
-          Yyy... No faktycznie, nie przedstawiliśmy się – wyszczerzył się Loczek. – Jestem Harry, ten wariat z marchewką to Louis, Zayn (zaszczycił mnie następnym „Vat’s happenin?”), a ten z boku to Liam...
-          Sam jesteś zbokiem! – zawołał chłopak, nazwany przez loczka/Harrego Liamem.
-          Skąd wiesz?! – krzyknął Harry, świdrując Liama wzrokiem xd Wszyscy wybuchnęli śmiechem.
-          Dobra, ja się chyba nie muszę przedstawiać – wtrąciłam xd – Mam jeszcze parę pytań.
-          No, dawaj – rzucił Harry, reszta dalej śmiała się z mojego, jakże śmiesznego akcentu -.-
-          Skąd znacie Nialla i gdzie on, do cholery, jest? – zapytałam, próbując powiedzieć to uprzejmie, ale wyszło jak zwykle xd Louis omal nie zakrztusił się swoją marchewką.
-          Nie mam aż tak śmiesznego akcentu! – zawołałam oburzona.
-          Oj, masz, szkoda, że sama się nie słyszysz :D – krzyknął Zayn i wszyscy znowu się zaśmiali.
-          Ech... Możecie mi odpowiedzieć na tamte pytania, z łaski swojej? – westchnęłam.
-          Bo tego... – Liam jako pierwszy się opanował. – Złączyli nas w zespół. Nialla też. No i sobie żyjemy i będziemy razem śpiewać :D Nasz zespół to...
-          ONE ERECTION! – wrzasnął Harry i zaczął tarzać się ze śmiechu xd Też lekko się zaśmiałam.
-          Serio?
-          Nie, Harry wolałby swoją wersję, ale jest normalnie : One Direction – rzucił Liam.
-          Ej, musisz być zawsze taki poważny, Daddy Direction? – fuknął Louis, który wyglądał jak zbity psiak xd
-          A Niall?
-          Polazł do sklepu – rzucił Harry, który świdrował wzrokiem Louisa.
-          Jak to?
-          Chyba znasz jego przepastny żołądek? – wtrącił się Zayn.
-          Oj, aż za dobrze!
-          Ma Nandos za rogiem i jest mega happy – dorzucił Liam. Harry i Lou tłukli się po kątach jakimś plastikowym kurczakiem xd I wydawali odgłosy jak gwałcone orangutany xd
-          Ile wy się znacie? – spytałam. Wyglądali na bardzo zżytych.
-          Och, parę dni – wyjaśnił Liam.
-          Aż tak bardzo się polubiliście?
-          To była przyjaźń/miłość od pierwszego wejrzenia! – wyszczerzył się Louis gdzieś w tle.
-          Paszoł won od moich loczków, idioto! Bo walnę cię tym kurczakiem i zabiorę marchewki! – usłyszałam wrzask Loczka xd
-          Co im odwaliło? – zapytałam, śmiejąc się.
-          Oni tak zawsze, aż trudno uwierzyć, że poznali się przed paroma dniami! – wyszczerzył się Zayn. Potem jeszcze długo rozmawialiśmy, śmialiśmy i wspaniale się rozumieliśmy. Cieszyłam się, że Niall trafił na takich wspaniałych przyjaciół, ciekawe co będzie z ich zespołem.
-          Już późno... Przekażecie coś Niallowi, chłopaki? – zapytałam.
-          Jasne, wal – rzucił Harry, który w końcu wyrwał się ze szpon Louisa.
-          Przekażcie mu... że bardzo za nim tęsknię... – wyszeptałam.
-          Aww ;33 – palnęli wszyscy, ale się na chwilę opanowali – Przekażemy, nie martw się. Do następnego, Marti! – zawołali i mi pomachali. Odmachałam i się rozłączyłam...
~Niall~
Wydobyłem się spod stołu.
-          Ej weź, stary. Mogłeś być normalny, a nie się chować – zganił mnie Liam.
-          Nie dałbym rady z nią pogadać... – westchnąłem.
-          Powiedziała, że BARDZO ZA TOBĄ TĘSKNI! – zawołał Zayn.
-          Tak, ale, no... – brakowało mu argumentów.
-          Koniec, kropka. Jutro z nią gadasz! Jeśli nie zrobisz tego dobrowolnie to przywiążemy cię do krzesła! – zawołał Harry. Usłyszeliśmy ogromny huk gdzieś w szafie. Tak to jest, jak 5 chłopaków mieszka w jednym pokoju xd
-          Co to było?! – krzyknął Liam.
-          Wyluzuj, musisz być zawsze taki odpowiedzialny? – zawołał Harry, opierając się mocno o drzwi szafy.
-          Co ty tam masz?! – krzyknął Liam i podbiegł do Loczka, odsuwając go sprzed szafy. Ze środka wypadł zakneblowany Louis.
-          HARRYYY!!! – wrzasnął Liam, aż ściany się zatrzęsły xd
-          No, bo ten... Bawiliśmy się! – zawołał. – Poza tym on mnie gonił i to on zaczął! – nieudolnie się tłumaczył. Liam rozwiązał Louisa.
-          Dzięki ci Panie! – wrzasnął Louis, przytulając się do Liama. – Ty przebrzydła świnio!!! – zwrócił się niezwykle uprzejmie do Loczkowatego xd
-          To ty mnie goniłeś! – zawołał i zaczęli się kłócić, jak stare małżeństwo xd
-          Doigrałeś się! Dziś śpisz sam! – wrzasnął Louis i wyszedł z pokoju, trzaskając drzwiami. Nie wiem, gdzie polazł, przecież nie będzie spał w łazience xd Harry się załamał.
-          Ale ja nie lubię spać sam! Jestem taki samotny! – zawył.
-          Ja mogę spać z tobą xd – zaoferował się Zayn xd
-          E, e, e! Zayn! Wiesz, że dzisiaj śpisz ze mną xd – zawołał Liam, biorąc Zayna na swoją stronę xd Harry spojrzał na mnie błagalnie.
-          Niall... – miał minę kota ze Shreka. Kurde! Myślałem, że tylko ja mam ją opanowaną!
-          Ech... No dobra, ale tylko dzisiaj xd – powiedziałem. Hazza uradował się, jakby zaraz miał pod sufit wyskoczyć xd
      -    Dobra, jutro mamy próbę i występy, więc trzeba się wyspać. Każdy szybko się myje i przebiera, a potem idziemy spać xd – zakomenderował Liam. Ech... On zawsze wszystko organizuje i pilnuje, żebyśmy byli wyspani, punktualni i żeby nam po prostu dobrze było xd Wszyscy skinęli głową na to, że rozumieją, a potem poszli się przebrać. Kiedy wróciłem z łazienki, Louisa nadal nie było. Położyłem się więc obok Hazzy. Nie rozumiem, czemu mały koniecznie musi z kimś spać i go przytulać, ale to nie mój problem xd Po paru minutach zasnąłem.

6 komentarzy:

  1. O matko ! matko !
    boskii !
    nie mogę się doczekać nexta .
    czy oni kurde w końcu pogadają ?!
    achacha , ale mam podnietę , kocham, too <33

    OdpowiedzUsuń
  2. O jezus !
    Tak się śmiałam z tego rozdziału, że moja matka przybiegła pytając się czy wszystko ze mną dobrze, taa.. ale to jest piękne. ; )

    OdpowiedzUsuń
  3. nie umiem wyrazic, jak bardzo podoba mi sie ten rozdział ! cały czas sie śmiałam ; p wielbie cie dziewczyno. i ciesze sie, że dajesz tak często następne rozdziały, i nie trzymasz nas w niepewności, co jest udręką : o
    kocham ! < 3
    - kinia : >

    OdpowiedzUsuń
  4. Amazing.Czekam na kolejny bo nie mogę doczekać się dalszych losów i tego co stanie się z Martiną i Niallem, oni będą razem? :)
    Zapraszam do siebie http://ihearthebeatmyheart.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Hahahahaha! Boże, ja się cały czas śmieję! :D:D:D:D:D
    Jesteś niesamowita! ;*** Kocham. ♥
    Niech Niall pogada z Martiną, a nie się chowa pod stołem xdd To trochę nieładnie ;pp
    Ja chcę next'a! :D ;*

    OdpowiedzUsuń
  6. ale ty masz talent do pisania ♥ ty tak świetnie piszesz. kocham czytać twojego bloga ! ciekawa jestem co będzie dalej.
    czekam na następny rozdział : * tylko błagam. nie trzymaj nas długo w niepewności i postaraj się dać następny jak najszybciej ; )
    buziaki : *

    OdpowiedzUsuń