czwartek, 31 maja 2012

Rozdział 28


~Niall~
-          Masz, kupiłyśmy ci coś ;P – warknęła zajadle brunetka/Cathy. Blondynka, która nazywała się Ellie, dała mi ogromną paczkę z jedzeniem z Nandos. Dziękowałem Bogu, że chociaż tą sprawę mamy załatwioną : ) xd
-          Eeee... Dziękuję – powiedziałem, zakłopotany. Brunetka zaśmiała się. Ona chyba ma coś z mózgiem, naprawdę... O.o
-          Nie masz za co. I tak dzisiaj wylatujesz. Ellie, przypilnuj go. Ja muszę jeszcze coś załatwić – rzuciła Cathy i wyszła z pokoju. Rzuciłem się na żarcie, jak wygłodniałe zwierzę xd No trudno... Nie mogę powstrzymać instynktu! xd Ellie wyswobodziła mi ręce i nogi z więzów, żebym mógł normalnie zjeść.
-          Wiesz, Niall... – po chwili się odezwała. Pilnie słuchałem, nadal jedząc. – Nie rozumiem Cathy... Jak można tak kogoś traktować! To okropne, niemoralne, zwierzęce!
-          Dokładnie... Poza tym... Zostawiłem przyjaciół i dziewczynę bez pożegnania... Tęsknię za nimi – wyznałem, zostawiając na moment jedzenie. Żołądek miałem splecony w wielką kokardkę.
-          Za bardzo tęsknię za Martiną i resztą, żeby jeść – dodałem i odsunąłem od siebie pudełko. Ellie pokiwała współczująco i zabrała ode mnie resztki, które nie były aż tak duże xd
-          Ja... Póki Cathy nie ma... Wypuszczę cię – powiedziała, a ja od razu się ożywiłem. – Uciekaj, byle daleko. Tam, gdzie nikt cię nie znajdzie! Nie możesz wracać, inaczej Cathy cię znowu uprowadzi. Proszę, zrób jak mówię. Nie mogę patrzeć, jak tutaj siedzisz i cierpisz... – dokończyła, cała przepełniona smutkiem i współczuciem. Kochana, wrażliwa dziewczyna...
-          Dziękuję ci, Ellie. Masz wielkie serce : ) – uśmiechnąłem się szczerze i dziewczyna się rozjaśniła.
-          A teraz szybciutko zwiewaj! – zawołała i zeszliśmy do frontowych drzwi. Otworzyła je na oścież. – Zmykaj!
-          Dziękuję! I... Pa :] – pomachałem jej na pożegnanie i szybko oddaliłem się ulicą. Muszę znaleźć Martinę i to w trybie NOW!
~Martina~
Obudziłam się pomiędzy kanapą/Tedem a lodówką. Muszę chyba bardzo tęsknić za Niallem... Przytulałam wielkie chipsy, a po podłodze walały się puste papierki... Niemożliwe, że sama to zżarłam ;/ A może...? :O Potrząsnęłam głową i wstałam. Wszystkie dziewczyny jeszcze smacznie spały. Postanowiłam się gdzieś przejść, odsapnąć, zaczerpnąć świeżego powietrza. Weszłam do łazienki. Umyłam się, uczesałam i (w przypływie tęsknoty za Niallem) ubrałam się w TO.  Później się pomartwię, jak ludzie będą mnie wytykać palcami na ulicy ; P Zresztą i tak wszystko jedno... Zostawiłam dziewczynom wiadomość, że wychodzę i wypadłam na ulicę. Szłam spokojnie, z rękami w kieszeniach bluzy i gapiłam się pod nogi. Jak ja bym chciała, żeby blondynek w końcu wrócił... Nagle prosto we mnie wleciał jakiś chłopak! Oboje wylądowaliśmy na ziemi, a nasze zadki były całe obolałe xd
-          Boże, przepraszam... Nic ci nie jest? – zapytał chłopak i podał mi rękę, żebym mogła się podnieść. Potrząsnęłam włosami i otworzyłam oczy. Przede mną stał Horanek we własnej osobie!
-          Niall! – krzyknęłam równocześnie z nim, tyle że on wrzasnął : „Martina!” xd Wpadłam mu w objęcia, a on mocno mnie przytulił.
-          Jezu... Jak ja się o ciebie martwiłam, tak tęskniłam! – zawołałam i zaczęłam płakać, mocząc mu koszulkę.
-          Marti... Nie płacz! – powiedział i pocałował mnie w czoło. – Przecież jestem, nic się nie stało!
-          Ale mogło... Boże, Niall! Tak się o ciebie bałam, nie dawałeś znaków życia... Tak tęskniłam – powtórzyłam, znów mocno się do niego tuląc.
-          Mówiłam sobie : „Wybaczę mu wszystko. WSZYŚCIUTKO. Byle by tylko wrócił...” – dodałam, nadal płacząc. Nialler odsunął mnie lekko od siebie i otarł moje łzy.
-          Marti... Już wszystko dobrze, w porządku. Jesteśmy tu razem – wyszeptał i czule mnie pocałował, odganiając moje smutki i niepewności. Mocniej do niego przylgnęłam, a on objął mnie i przyciągnął do siebie, jakbyśmy już mieli nigdy się nie rozstawać... I chciałabym, żeby tak było <3
                                                                         ***
Kiedy trochę ochłonęliśmy, szliśmy za rękę do domu. Teraz wszystko było w komplecie, szczęśliwe i poukładane : ) Niech się dzieje co chce, żebym tylko nie straciła Nialla po raz 2...
-          Widocznie bardzo, bardzo, bardzo ci mnie brakowało. Od stóp do głów „Niall” – uśmiechnął się, podnosząc mnie do góry i czule całując.
-          Przecież wiesz – także się uśmiechnęłam i odwzajemniłam pocałunek. Trwaliśmy tak długą chwilkę, musieliśmy się sobą nacieszyć po tych paru dniach rozłąki xd
-          Zastanawia mnie... Gdzie ty tak w ogóle byłeś? – spytałam, kiedy stykaliśmy się czołami, stojąc niemal na środku ulicy xd Na szczęście nie było dużo ruchu ulicznego : ) Nialler lekko się odsunął, ujął moją dłoń i bezpiecznie przeprowadził mnie na drugą stronę ulicy.
-          Wiesz... Jak dojdziemy do domu to wszystko ci opowiem – obiecał i ruszyliśmy, idąc bez słowa. Nie była to niezręczna cisza. Po prostu szliśmy i napawaliśmy się swoją nareszcie odzyskają obecnością : ) Kiedy dotarliśmy do domu, na drzwiach wisiała karteczka : „Jesteśmy u dziewczyn. Klucz tam gdzie zawsze PS : W domu syf, to przez Kacpra ~Harold x.” Uśmiechnęliśmy się do siebie, a Nialler wyjął z rynny klucz xd Jak Harry wymyśla takie dziwne kryjówki?! xd „Tam gdzie zawsze” tzn. rynna, „wiecie gdzie” tzn. wycieraczka, „znajdźcie sobie” tzn. na dachu, za kominem, a co innego znaczy : w krzakach za domem xd Wsunęliśmy klucz do zamka i przekręciliśmy. Niall poszedł się umyć i przebrać w inne ciuchy, a ja zobaczyłam to, co Hazza określił mianem : SYF. Ja bym to nazwała tajfunem, huraganem lub trzęsieniem ziemi O.o Wszystko było porozwalane, po podłodze walały się pudełka po pizzy, latało pierze, TV było w kącie, żaluzje i rolety na wpół zamknięte, na podłodze i meblach leżały brudne ciuchy, na kanapie była zaschnięta ślina (O.O), stolik przewrócony, chyba ktoś naszczał do kąta (!!!), lampa chwiała się niebezpiecznie, a na brudnych talerzach bakterie właśnie wytworzyły koło O.o Nie, ja tego sprzątać nie będę!!! Kacper będzie sprzątał, choćbyśmy musieli przywiązać go do ściany i pilnować! -.- Zostawiłam wszystko, tak jak było i zaczekałam na Niallera pod łazienką. Po chwili wyszedł z niej czysty, przebrany i wykąpany blondynek :)
-          Nareszcie jesteś! – uśmiechnęłam się i dałam mu słodkiego buziaczka :* - Nie wchodź do salonu i kuchni, dobrze ci radzę! xd
-          A czemuż to? – spytał, lekko zdezorientowany xd
-          Uwierz mi na słowo O.o Nie chcesz tego wiedzieć! – zawołałam.
-          Może pójdziemy do sypialni? No wiesz... Sprawdzić, czy wszystko jest w porządku ;3 – uśmiechnął się Niall i zadziornie przegryzł wargę. Zaśmiałam się lekko.
-          Jasne! Może wypróbujemy łóżko? No wiesz... Trzeba zobaczyć, czy jeszcze działa ;3 – ja także przegryzłam wargę filuternie ;] Niall także się zaśmiał i wziął mnie na ręce. Zaczęliśmy się namiętnie całować, kiedy Nialler niósł mnie po schodach do naszej sypialni. Na szczęście była w całkiem dobrym stanie :D Blondyn zamknął drzwi na klucz, a potem zwrócił się do mnie... ; ) Zaczęliśmy się coraz goręcej i namiętniej całować, a potem zaczęliśmy wypróbowywać, czy łóżko jeszcze jest całe ; ]
(Resztę sobie dopowiedzcie! :DD)
~Agnes~
Chłopcy przybyli do nas akurat w tym momencie, kiedy skończyłyśmy się przebierać : ) Ubrane byłyśmy tak : DanielleEleanorKingaJa. Postawiłyśmy na One Direction Style ;D
-          Wow! – wykrzyknął, jakże inteligentnie, Lou.
-          I to są nasze dziewczyny! – uśmiechnął się Zayn i podszedł do mnie, całując mnie na powitanie <3 Oczywiście wziął ode mnie jedną bransoletkę z napisem : „<3 Zayn” xd i paradował z nią po całym pokoju :D
-          Co robimy? – spytał Hazza z Kingą w ramionach xd Widocznie domagała się znalezienia jakieś szafy lub krzaków xD Harry, co było dziwne, nie wykazywał chęci do tentegowania xd No w sumie... Robią to chyba 100 razy dziennie O.o xdxd Dobra, nie powinnam myśleć o takich rzeczach, to ich sprawa xdxd
-          Tak bez Martiny? Wyszła chyba 2,3 h temu! – zawołała Eleanor, która jadła z Louisem marchewkę po połowie xd
-          Może poczekamy na nią? – zaproponowała Danielle.
-          Nie... Jak dotąd nie wróciła... – zaoponował Liam, przytulając swą dziewczynę xd
-          Mam nadzieję, że nie zniknie jak Niall! – powiedziałam, masując sobie ramiona dłońmi. (A propos ramion... Kinga, dalej mam ślady po twoich pazurach!!! Boli!!! -.- /A.)
-          Na pewno nie! – zaprotestował Zayn, ale mimo tego, wszyscy wylecieli na oślep z mieszkania, w celu szukania zguby. Jedyna normalna (czyli ja) zamknęła drzwi za nimi. Wszyscy gdzieś się rozproszyli, więc zostałam sama. Super -.- Jak ja to lubię. Ruszyłam wolno ulicą i nagle... zobaczyłam Kacpusia parę ulic dalej. Gadał z jakimś brunetem. Podeszłam bliżej, ale na tyle daleko, żeby mnie nie zauważył.
-          Masz towar, Gustavo? – spytał szeptem.
-          Sí, sí – odpowiedział gość nazwany „Gustavo” i podał mu woreczek z białym proszkiem O.o Kacperek wyjął grubą kasę i zapłacił dealerowi. OMK! Co ten debil robi?!?!
-          Gracias. Jutro o ten sam czas, sí? – spytał Gustavo.
-          Taa... Sí, sí i co tam jeszcze. Do zobaczenia! – zawołał Kacper.
-          Adiós! – odkrzyknął Gustavo i się oddalił. Kacpuś odszedł w przeciwną stronę. Ja, oczywiście za nim. Jezu! Narkoman! Tego nam jeszcze brakowało! Schował proszek do kieszeni kurtki i powędrował w jakiś ślepy zaułek... Jejuniu! Matko Jedyna! OMK! OMK! Już wiem, dlaczego jest taki porąbany i dziwny... Ale z drugiej strony... Trzeba mu pomóc! I to szybko!!! Nadal go śledziłam, kiedy usiadł w kąciku i zaczął palić to świństwo! Dosiadło się do niego jego „towarzystwo”. Chłopak i dziewczyna. Ci z kolei wciągali proszek przez nos! O.o Nie no, nie wytrzymam! My się znaliśmy od małego, byliśmy przyjaciółmi, a tu takie coś nam Kacperek odstawia! Nie no, DOŚĆ! Wpadłam prosto w środek narkotyzujących się nastolatków. Kacpusiowi fajka wypadła z ust.
-          AGNES! – krzyknął, w pośpiechu chowając kokę.
-          Nie wysilaj się. Widziałam wszystko... – wypaliłam. – Kacper, jak mogłeś?! – krzyknęłam.
-          Ja... To jakoś samo przyszło... Dowiedziałem się, że po tym jesteś szczęśliwszy i chciałem spróbować... Nie wiem, czy jestem przez to szczęśliwszy, ale spotkałem przez kokainę wspaniałego kumpla i wspaniałą dziewczynę... – wymruczał coś, bo był na haju...
-          Jezu, Kacper! Czy ty się sam słyszysz?! Zapewne nie. To nie jest towarzystwo dla ciebie! Stoczysz się. Co ja gadam... Już się stoczyłeś! Ile on to bierze? – spytałam do blondynki, która była lekko zaskoczona albo i wstawiona.
-          No nie wiem... Z tydzień, może dwa. Ale nie bój się, kotku. Z nim jest wszystko w porządku – uśmiechnęła się. Myślałabym, że szczerze, gdybym nie spotkała jej w takich okolicznościach. Wkurzyłam się.
-          Kacper, dość! Wracamy do domu! – wrzasnęłam. Kacperek zaśmiał się gorzko.
-          Nigdzie nie idę! Oni przynajmniej mnie docenili, nie to co wy! Wy macie w głowie tylko to pieprzone One Direction! Zmieniłyście się razem z Kingą, od kiedy ich spotkałyście! Ja nie byłem już wtedy ważny! Mieliście mnie gdzieś! Teraz jestem szczęśliwy! Z nimi! Z Filipem i Elizą! (xd) – zawołał i znowu pociągnął z fajeczki o.o Nie wytrzymałam.
-          Idziesz ze mną, ale już! – krzyknęłam i pociągnęłam go za rękę. Nie opierał się tylko po prostu szedł za mną z głupkowatym uśmiechem. Dotarliśmy aż pod sam dom chłopaków. Właśnie mieliśmy wbijać na chatę...
 ~Kinga~
/chwilę wcześniej/
Niestety nie znaleźliśmy Martiny. W końcu mój kochany chłopak wpadł na pomysł, żebyśmy poszli do niego do domu coś wypić, a potem kontynuować poszukiwania. Jeśli w jednym zdaniu jest „Harry” i „wypić” to na pewno nie ma tam słowa „napój bezalkoholowy” xd Oczywiście dom to był totalny brud, smród i ubóstwo -.-
-          Gdzie zamierzacie coś wypić?! Tu jest taki syf, że boję się czy dożyjemy jutra! Te bakterie chyba wytworzyły broń nuklearną czy coś w tym stylu! O.o – krzyknęłam.
-          E tam. W ogrodzie jest barek! – uśmiechnął się Hazza i razem z resztą chłopaków – wybiegli. Dziewczyny (w tym i ja) zostały na miejscu.
-          Chodźmy sprawdzić na górze. Drzwi frontowe były otwarte, Marti musi gdzieś tu być! – zawołała Danielle, przekonana do granic możliwości xd
-          Jasne. Chodźmy. Może jest w swoim pokoju? – podzieliła się swą zacną myślą Eleanor. Uczyniłyśmy tak. Wbiłyśmy do pokoju Martiny. Drzwi były zamknięte, ale mój celny kopniak je z łatwością otworzył : )
-          Awwww ;3 – zaskomliłyśmy wszystkie, wchodząc do pokoju. Martina spała w ramionach Nialla i oboje się błogo uśmiechali przez sen... Boziu, jak oni słodziutko razem wyglądają :* No normalnie cud, miód i posypka xdxd
-          Są tacy słodcy <3 – wyszeptała Ele, nie budząc śpiochów.
-          Z ust mi to wyjęłaś! – zaśmiała się Danielle.
-          Dajcie im trochę pospać : ) – zawołałam i zamknęliśmy drzwi. Poleciałyśmy do ogrodu, drąc się : „ZGUBY SIĘ ZNALAZŁY! OBJE! :D” xd Chłopcy nie mogli uwierzyć, więc także poszli do pokoju Marti i Nialla, oglądając ten jakże wielki cud xd Kiedy byliśmy upewnieni, że wszystko było już super, zeszliśmy na dół. Chłopcy oczywiście musieli ten cud oblać i to obficie! Otworzyli odświętną whisky Harrego, którą trzymali na jakąś ważną okazję. My tu pijemy w najlepsze, a tam przez drzwi frontowe wpada Agnes i ciągnie za sobą jakiegoś menela! Ej, zaraz, zaraz! To nie menel! TO KACPER!!!
----
Szkoda mi było cierpiącej Martiny, serduszko mi się krajało L, więc Niall wrócił! :D Więc w tym rozdziale Wielki Come Back Nialla, a w następnych – akcja :) Kacper – narkoman. Będzie się działo : D Bez Kingi jest jakoś tak fajnie ; ) Nie ma poprawiania tych wkurzających błędów : )) PS : Musiałam to wszystko przemyśleć przez noc i doszłam do wniosku, że nie dam się zniszczyć tym idiotom :) Filip, Kinga i Kacper : Ogarnijcie dupę : ) Mój blog, nie wasz, więc wynocha :D Agnes robi co chce i się nie załamuje! :D /A.

6 komentarzy:

  1. Niall came back!!! Wooooohooooooo!!!!!! ;DD Nareszcie, wielki powrót mojego słodkiego głodomorka *____* ;3 Ale się jaram tym rozdziałem. <333 To aż mało powiedziane. ♥♥♥ Bosko napisany, cudownie zrobiony i jeszcze te wątki... ;*** Po prostu rozpływam się w tym wszystkim *.* Jeju, ja też bym chciała spać przytulona do któregoś z nich... Taka romantyczna scenka... Awwww.... ♥ Słodkie i kochane. ;** Takie piękne, że aż nie mam słów. <333
    Cieszę się, że nie masz zamiaru skończyć tego bloga. ^.^ Że go nie usuniesz. ;* Jestem z tego powodu bardzo happy. ;DD Najważniejsze jest to, co ty o sobie myślisz. ;] Czasem nasze decyzje mogą okazać jest niesłuszne, ale przez nie się uczymy. Mam nadzieję, że kiedyś się pogodzicie. ;) Może...
    Czekam na kolejny wspaniały i fenomenalny rozdział twego autorstwa, Agnes. ♥

    OdpowiedzUsuń
  2. świetnie ze Nial wrócił :)
    rozdział świetny :) czekam na następny :)

    OdpowiedzUsuń
  3. AAA!!! Po prostu wciągam ten rozdział jak Filip i Ewelina!! AA! Świetny..nareszcie wrócił Niall..! AA! Po prostu super..! Nie wytrzymam do następnego! Dobrze, że jesteś Aga :) <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Całe to opowiadanie jest genialne! Cieszę się, że Niall wrócił, to przynajmniej Martina smutna nie będzie... To ja już wiem, czemu Kacperkowi tak odwalało. Ja tam do niego pójdę i mu wleję za te narkotyki... albo powiem jego tacie. na to samo wyjdzie. I osobiście dziękuję za takie fajne opowiadanie :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Wreszcie wrócił Niall <3 Całe szczęście ;d
    A teraz akcja z Kacprem... Ty to masz masz pomysły xd

    I Mnie to nie przeszkadza, że nie ma już Kingi... Sama tak zadecydowałaś. Nie rozumiem tych, którym to przeszkadza.. ciekawe czy sami też umieli by pisać tak jak ty ;d bo prowadzenie bloga to łatwa sprawa nie jest ( wiem coś o tym)
    Pozdrawiam !
    Heily ;*

    OdpowiedzUsuń
  6. Kochana mam cos dla Ciebie na blogu, wejdz i sprawdz ;)-X

    OdpowiedzUsuń