środa, 2 maja 2012

Rozdział 16

~Martina~
W końcu dojechaliśmy! No prawie...
-          Szybko, Louis! Parkuj! Zaraz mnie tu zgniotą!!! – usłyszeliśmy wrzask Nialla.
-          No właśnie! Znajdzie mnie ktoś w końcu?! – wrzeszczał Zayn xd
-          Pozamykać kłapacze xd (jak to mówi babka z kształcenia xd xd) – rzucił Liam. Na moment się uspokoiło. Usłyszeliśmy wielki trzask!
-          Louis! Wjechałeś w kontener! – wrzasnął Harry.
-          Boże! Szop!!! – darła się Ele.
-          Błagam! Możemy w końcu wyjść?! – krzyknęłam. W końcu auto zagrzechotało, wydało ostatnie tchnienie i zamarło.
-          Można wyjść bez uszkodzenia kończyn? – spytał Hazza nieśmiało xd
-          Śmiało! – powiedział Louis i osunął się na fotel, wzdychając ciężko. – Tak to jest, jak się wiezie stado świń – zwrócił się do Eleanor. Harry się oburzył.
-          Wypraszam sobie! Jakie świnie?! Jakie świnie?! MAŁPY!
-          Przestańcie się drzeć, wychodzimy – westchnęła ciężko Danielle. Powoli wygramoliliśmy się z vana. W tajemniczy sposób na siedzeniu zmaterializowali się Niall i Zayn. Ten drugi wyskoczył z samochodu i zaczął się drzeć :
-          Chwała! Nie zginąłem! Moje seksi ciałko przeżyło!!! xd
-          Nie drzyj się tak, matole. Sąsiedzi patrzą – rzucił Harry i trzepnął go w ramię. Niall wyszedł powoli z vana, uśmiechając się do mnie. Odwzajemniłam uśmiech : )
-          Trzeba ponieść wasze bagaże – stwierdził. Zaśmiałam się.
-          Każda z nas ma swojego „tragarza” xd – powiedziałam, pokazując, jak Louis popisywał się przed Ele, wnosząc jej walizkę do domku rodziców Hazzy, a Liam i Danielle szli parę kroków za nimi xd
-          Jak dobrze zapłacisz, to poniosę :D – rzucił.
-          Mam dla ciebie ciasteczka, własnoręcznie robione – przypomniałam sobie ;D Ten zrobił okrągłe oczy, chwycił moją walizkę i popędził do środka domku, rozpychając wszystkich na boki xd
-          A temu co?! – wrzasnął Liam xd
-          Upiekłam ciasteczka...
-          UPIEKŁYŚMY! – wtrąciły się Dan i Ele.
-          Upiekłyśmy – przyznałam im rację. Zleciał się Zayn.
-          Czyżbym usłyszał magiczne słowo?!
-          Tak, wypad! – krzyknął Louis xd Wszyscy się zaśmialiśmy, a potem już spokojnie weszliśmy do środka.
-          Nie no. Super chatka, Loczuś! – zawołałam xd
-          Ma 3 pokoje, salon, kuchnię i łazienkę – pochwalił się Hazza. – I basen! xd
-          Zaraz, zaraz... Kto z kim śpi? – wypalił Louis xd Wszyscy oczywiście wybuchli śmiechem, jakżeby inaczej xd
-          Mamy tapczan na poddaszu, jeśli ktoś chce – rzucił Harry.
-          Dziewczyny śpią w pokojach, nie ma innego wyjścia – uparł się Liam.
-          Gentelman – uśmiechnęła się Danielle, a Liam się zarumienił. Potem ja zaczęłam badać dom, nie zważając na innych. Oto Hol. Na piętrze były nasze sypialnie. W lewo kuchnia, w prawo salon, a naprzeciwko łazienka. Salon był bardzo ładny i przestrzenny, ale na pewno będzie wyglądał, jak pobojowisko po naszej wizycie xd Za szybą był balkon, z niego schodziło się po schodkach do ogrodu.  Łazienka – cudo, co tu dużo mówić xd Sypialnie były podobne, tylko różniły się kolorami. Była brązowa, czerwona i niebieska. Brąz – Dan, Czerwona – Ele, a ja niebieska. (Nasze walizki już tam były, wszyscy byli zapewne w kuchni) Nawet poddasze mieli zarąbiste! Wróciłam do kuchni , gdzie zastałam towarzystwo częstujące się ciasteczkami.
-          Wziąłem zapłatę – wytłumaczył się Niall.
-          Boże, jakie to pyszne! Mam nadzieję, że upieczecie nam więcej! – zawołał Louis.
-          Jasne, po to tu jestem xd – zażartowałam. Mój wzrok skupił się na Hazzie.
-          Twoi rodzice muszą mieć kasy, jak lodu, że mają taki domek letniskowy! – stwierdziłam.
-          Nom, bogaci są w miarę, a ja na tym używam – uśmiechnął się. – Boże! Te twoje ciastka to niebo!
-          Mówiłem? A wy wierzyć nie chcieliście! – zawołał Niall.
-          Teraz wierzymy! – powiedział Liam, delektując się ciasteczkiem xd Usiadłam obok Nialla.
-          Ale ona jest MOIM aniołem – uśmiechnął się Nialler i przytulił mnie do siebie.
-          To prawda – oduśmiechnęłam się do blondyna.
-          Weźcie, bo rzygnę – warknął Harry „na żarty” xd Zjedliśmy wszystkie wypieki.
-          Co teraz robimy? – zapytała Danielle, która opierała się o Liama.
-          Dobre pytanie, bardzo dobre – zamyślił się Zayn xd
-          Nie chcę wam przerywać, ale mi się nawet nie rozpakowałyśmy! – powiedziałam.
-          My też nie! – parsknął Louis xd – Nawet nie ustaliliśmy kto z kim śpi! – dodał xd
-          Przecież to widać na kilometr – przewrócił oczami Zayn.
-          Chyba wyszło na to, że musimy razem spać na tapczanie! – powiedział Hazza, udając że płacze w koszulkę Zayna xd
-          Ja cię mogę chętnie przyjąć – rzucił Louis, a Hazza przytulił się do niego, jak kociak xd
-          Ja proponuję wypróbować basen! – zawołała Ele, trochę wkurzona na Harrego. – Kto jest ZA?
-          JA! – krzyknęli wszyscy xd
-          Kto ostatni się przebierze ten... yyy... – zaciął się Louis.
-          Ten śpi w wannie! – dokończyła za niego Danielle. Wszyscy w popłochu polecieli się przebrać. Harry chciał zaoszczędzić na przebieraniu się i wskoczył GOŁY do basenu! Zobaczyliśmy to dopiero wtedy, kiedy wróciliśmy. Ostatni byli Liam i Zayn, ale tak pokłócili się o to, kto był ostatni, że musieliśmy dać spokój z zakładem xd
-          Harry! Wypad do łazienki się przebrać! Tu są DAMY – podkreślił to słowo Liam, a „damy” zachichotały xd Hazza niechętnie się powlókł do domu, a Lou go osłaniał xd
-          Przyzwyczajcie się do tego! – uśmiechnął się Zayn i położył się na leżaku. Ja wskoczyłam do basenu „na bombę” i ochlapałam opalającego się Zayna xd
-          Eeee!!! Marti!!! – wrzasnął, otrzepując się energicznie.
-          Jak już jesteś mokry, to możesz do nas dołączyć! – zawołał Niall, który powoli wchodził do basenu. Czemu on zawsze wszystko robił powoli?! xd
-          O nie, nie, nie! Nigdy w życiu! – krzyknął brunet i założył ciemne okulary, wyciągając się na leżaku i opalając.
-          Zobaczysz, kiedyś zginiesz przez to, że nie nauczyłeś się pływać! – wymamrotał Niall cicho, że tylko ja i Zayn to usłyszeliśmy. Ten potrząsnął głową i wrócił do poprzedniej czynności. Wrócili Lou i Hazza. Harold miał w końcu zasłoniętą Hazzacondę xdxd
-          Chodźcie! – zawołałam, a oni wszyscy powłazili do wody. Tylko Zayn, biedny i wykluczony opalał się. Najwidoczniej nie obchodziło go to xd Robił swoje xd
-          Macie piłkę plażową? – spytała Danielle.
-          Zayn! Podaj! Jest tam obok ciebie! – wrzasnął Harry.
-          Mhm – mruknął Zayn i obracając się na drugi bok – podał nam piłkę. Zaczęła się gra, Hazza rozwinął siatkę. Kasy jak lodu, powiadam!
-          Wyskocz mi z mini-barem i jaccuzi to pójdę się zabić xd – rzuciłam.
-          Tak właściwie... – zaczął Hazza, ale nie musiał kończyć, bo i tak wiedziałam, że to ma.
-          Tak czy inaczej... Grajmy! – zawołała Ele, wchodząc na barana Louisowi.
-          Na serio chcesz tak grać? – spytał Lou, chyba bojąc się, że ją upuści podczas swojej szaleńczej gry xd
-          Ale biedny Harry nie ma pary – zaskomliła Loczencja xd
-          ZAAAYN! – krzyknął Niall. Ten tylko wzruszył ramionami.
-          Nieeeee – powiedział, kręcąc głową.
-          To gramy normalnie, bo nie odpuszczę! – rzucił Harry, gotowy zrobić minę „ffnpm” (foch forever na pięć minut ; d)
-          OK... – westchnęła Eleanor ciężko, schodząc z Marchewkowego. Zastanawiam się, kiedy Dan będzie z Liamem, a Ele z Louisem... Nie zdążyłam się porządnie zastanowić, kiedy dostałam piłką w głowę!
-          Haroldzie! – krzyknęłam, a ten zaczął gwizdać, jakby nigdy nic. To ja go zaczęłam gonić po całym basenie, a on mnie chlapać! xd
-          Ej, weźcie się uspokójcie! Chcemy grać! – westchnął Liam. Harry się wyszczerzył i ukrył za Daddym Direction.
-          Jeszcze cię dopadnę – pogroziłam mu. Ten wzruszył ramionami, a ja przewróciłam oczami.
-          Uspokójcie się – powiedziała Danielle.
-          To niemożliwe, tacy już jesteśmy – rzucił Loczek, szczerząc się.
-          Gramy, bo nie wytrzymam! – zawołał Lou, gniewnie patrząc na Harrego. Potem szepnął Loczkowatemu coś na ucho, a ten zamilkł. Co Paskowaty mu powiedział?! ; o Paskowaty, bo nawet kąpielówki miał w niebiesko-białe paski! xd
~Harry~
-          Zachowuj się, to dziewczyna Nialla – szepnął mi na ucho Louis. Spuściłem wzrok i potrząsnąłem głową. Jasne, jasne. Tak, tak. Mhm, mhm. Dziewczyna Nialla... Zaakceptuj to w końcu, idioto! Starałem się stać jak najdalej od Martiny i Nialla. Nienawidziłem siebie, że musiałem akurat zakochać się w tej pięknej brunetce, do tego miłości swojego przyjaciela... Patrzyłem, jak świetnie bawią się razem, są dla siebie stworzeni! Tyle czekali, żeby być razem, tyle przeciwności pokonali. Należy im się bycie razem! A ja jestem po prostu głupi! Przeszła mi ochota na granie w siatkówkę. Jeszcze dobijała mnie myśl, że Lou wiedział, że czułem coś do Marti...
-          Głowa mnie boli, pójdę sobie usiąść – mruknąłem.
-          Jasne – rzucił Louis, reszta się świetnie bawiła. Usiadłem obok Zayna, na drugim leżaku.
-          Aleś się wkopał... – wymruczał. Spojrzałem na niego z WTFem.
-          Aż tak jestem przewidywalny, że wszyscy już wiedzą? – zalamentowałem.
-          Tylko ja i Lou cię przejrzeliśmy, inni na to nie zwracają uwagi, nawet Niall ma to gdzieś – powiedział brunet, a ja zobaczyłem, że Nialler usiadł na brzegu basenu i do mnie machał, uśmiechając się. Odmachałem mu jakoś tak niemrawo, ale tego nie zauważył.
-          Mam dla ciebie radę, Loczku – mruknął Zayn nonszalancko xd
-          Zamieniam się w słuch, panie Dobra Rada – westchnąłem, rozwalając się na leżaku.
-          Daj sobie z nią spokój i znajdź sobie jakąś dziewczynę, która nie ma chłopaka – rzucił.
-          Powiedz mi coś, czego już nie wiem – mruknąłem.
-          To najlepsza rada z możliwych, mały. Umów się z tą Cher Lloyd. Mówiłeś, że ją lubisz – szturchnął mnie łokciem. Zaśmiałem się.
-          To tylko przyjaciółka, poza tym... widziałeś ją bez makijażu?! Może ładnie śpiewa, ale zbyt naturalna to ona nie jest – westchnąłem. Zayn przewrócił oczami.
-          Wszystko w swoim czasie. Na pewno znajdziesz sobie kogoś.
-          Taaa... Na pewno – rzuciłem i złapałem się za głowę. Na serio mnie rozbolała. Podeszli do nas inni.
-          Co ci jest, Hazza? – spytał Lou, opiekuńczo, kucając przy mnie. Reszta wycierała się ręcznikami gdzieś z boku.
-          A głowa mnie boli – rzuciłem zgodnie z prawdą.
-          Tylko to?
-          Tak, tylko to.
-          Na pewno?
-          Na pewno!
-          Na 100%?
-          Na 1.000.000.%!
-          Tak?
-          Tak! Weź już przestań! – westchnąłem.
-          Harry... Wiem, że coś cię gniecie! Inaczej byś nie był, jak ten balonik ze spuszczonym powietrzem... – powiedział, jedząc marchewkę, która zmaterializowała się w jego dłoni.
-          Głowa mnie boli, chyba pójdę jakieś leki wziąć – mruknąłem i wstałem. Tym razem Louis nie protestował. Patrzył za mną, dopóki nie zniknąłem w salonie, a potem zwrócił się do Ele. Westchnąłem i zacząłem szukać po szafkach jakiejś aspiryny.
-          Czego szukasz? – usłyszałem głos Martiny, stała w drzwiach. Z tyłu, koło basenu stali chłopcy i z czegoś się śmiali.
-          A, głowa mnie boli. Szukam czegoś przeciwbólowego – uśmiechnąłem się lekko.
-          Może się prześpij, a nie truj jakimiś lekami, co? – powiedziała. Starałem się na nią nie patrzeć, jak tam stała, ubrana w skąpy strój kąpielowy.
-          Tak, może... Wysuszę włosy i położę się spać, powiedz chłopakom – mruknąłem. Ona uśmiechnęła się do mnie współczująco i wróciła do reszty. Czekało mnie dzielenie jednego tapczanu na poddaszu razem z Zaynem. Chyba, że wybierze kanapę i on też mnie opuści... Tak samo, jak Louis. Ślini się do Eleanor i nie zauważa przyjaciela w potrzebie... Wysuszyłem włosy i siebie, a potem włożyłem spodnie od dresu. Reszta też była podobnie ubrana, było już późno, a dziewczyny były zapewne zmęczone lotem.
-          Branoc – rzuciłem.
-          Dobranoc, Harry! – odpowiedzieli mi z uśmiechami. W drodze do poddasza rozmyślałem o tym, co powiedział Zayn. Miał rację, muszę sobie kogoś znaleźć, ale nie umiem się zakochać na zawołanie! A jeśli już kogoś kocham to całym sercem i nie potrafię sobie odpuścić... Buchnąłem się na tapczan, przy ścianie i próbowałem zasnąć. Minęły chyba wieki, kiedy drzwi się uchyliły.
-          Śpisz? – usłyszałem głos Zayna. Podniosłem się i pokręciłem głową.
-          Weź się nie martw! Bądź tym wesolutkim, głupiutkim Hazzą, którą wszyscy kochają! – zawołał brunet i poczochrał mi włosy.
-          Spróbuję. Byłoby mi łatwiej, gdyby Louis ze mną był, a nie podlizywał się tej szatynce – westchnąłem ciężko. Zayn się zaśmiał.
-          Nie bądź zazdrosny. Lou jest z nią szczęśliwy. Ty też niedługo kogoś znajdziesz i będziesz z nią szczęśliwy, zobaczysz.
-          Zobaczę – powiedziałem i położyłem się z powrotem. Zayn położył się obok mnie i jakimś cudem zasnęliśmy.
~Niall~
-          Idziesz spać? – uśmiechnęła się Martina. Pokiwałem głową. Tak się cieszyłem, że była ze mną, że była moja, że to aż bolało. Tyle lat walczyłem o jej miłość, a teraz jest ona realna... Marti położyła się na łóżku i poklepała miejsce koło siebie. Zawahałem się.
-          Mogę spać na kanapie, jeśli chcesz – rzuciłem. Dziewczyna zaśmiała się melodyjnie.
-          Nie wydziwiaj! Przecież już wcześniej, jako przyjaciele, razem spaliśmy. Teraz nam się to należy, kiedy jesteśmy... razem – powiedziała i uśmiechnęła się jeszcze szerzej. Ja też się uśmiechnąłem szeroko i położyłem się obok niej. Ta przysunęła się do mnie i położyła głowę na moim ramieniu.
-          Aż trudno uwierzyć, że parę tygodni temu jeszcze nie miałam pojęcia, jak bardzo cię kocham... – wyszeptała prosto do mojego ucha. Wziąłem jej rękę do swojej, a ramieniem przytuliłem ją do siebie.
-          Ja się cieszę, że w końcu możemy być razem. I nic nie stoi na przeszkodzie naszej miłości – powiedziałem i delikatnie ją pocałowałem. Poczułem to samo, co na lotnisku. Bezgraniczną miłość, która była na zawsze. Chciałem, żeby była. Chciałem, żebyśmy z Martiną byli razem szczęśliwi, aż do końca swoich dni... W końcu brunetka zasnęła w moich ramionach, wtulona w mój tors. Narzuciłem na nas kołdrę i sam zasnąłem...
---
Nie ma to, jak mieszanie w opowiadaniu : ) Kinga – napiszę to, co ci mówiłam, jeszcze cierpliwości. Nie zdradzaj nikomu, bo to ściśle tajne xd ;] Mam nadzieję, że rozdział wam się spodoba. Mam dużo weny na to opowiadanie, jak i na następne xd : )
I moje ukochane zdjęcie Zayna, na koniec ; ]


I Harry, którego wczoraj dałam Kindze xd

8 komentarzy:

  1. suuuuuuuper. czekan na nastepny .:*
    zapraszam do siebie http://hear-your-heart.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. aaa, tylko nie psuj nic pomiędzy Niall`em z Martiną ! Niech Harry sobie inną znajdzie ^^
    http://everything-about-one-direction.blogspot.com/ jak możesz, to wejdź i oceń moje imaginy : )

    OdpowiedzUsuń
  3. Super! Czekam na kolejny rozdzial;)-X everyday1d.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Zajebisty!!!!!! :D:D:D:D Ej! Niall ma być z Martiną! ;* Harry sobie kogoś znajdzie. ;D Wierzę w niego. ;pp ;] Chociaż w sumie, trochę mi go szkoda. :( Ale się złożyło, bo w moim opowiadaniu nasze kochane Hazziątko też jest zakochane w głównej bohaterce xdd Ja pierdole! Przeznaczenie! *.* Hahahaha. ;pp Ale rozdział jest cudowny. <3 Louis jest niesamowity! Marchewka zmaterializowała mu się w dłoni! ;D Ja też tak chcę! *.* Nie no, laska, zajebiście! <3 Jak zwykle mogę tylko napisać, że czekam na następny rozdział! <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Ci ; * A to z Hazzą tak przypadkowo wyszło, Martyna/Frumtixx to wymyśliła xd A Kinga oczwyście scenariusz zdradziła! ZDRAJCA! -.- xd

      Usuń
  5. Heuheu :D
    nie długo wkroczy Agnes and Kinga ;DD
    hoho, ludzie szykujcie się :D
    ostrrro bd : D
    ale nie chce zdradzać całego scenariusza :D
    Uppps ! Agnes wybacz :*
    eueueue ; p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zrobiłaś to specjalnie!!!! -.- Poza tym nie dokończyłaś postaci, więc z nexta nici ;/ :P

      Usuń
  6. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń