środa, 29 lutego 2012

Rozdział 13

Zanim zacznie się rozdział, chcę podzielić się z wami wczorajszą historią xd Uczyłam się z przyjaciółką, a tu wpada jej młodsza siostra (2 l.) i chce się bawić, no to ja „Nauczę ją mówić Zayn!” I cały czas się drę : „No powiedz Zayn, no powiedz! Zaayyynn!!!” Ona się gapi i nic nie mówi. Ja się drę : "Zaayynn, noo!!!" a moja przyjaciółka : „Nie mów Zayn!” a jej siostrzyczka : „Zaayyynn!!!” :D:D Wielki sukces ^ ^ Potem nauczyłam ją mówić Harry, Liam i Louis, a Niall nie chciała powiedzieć, chyba go nie lubi xdxd Ale jako pierwszego powiedziała Zayn i to jest sukces! :D Dobra, nie będę nudzić, oto rozdział : D :

~Roxy~
-          A co powiesz na to, Zayn, że twoja przyjaciółeczka trzyma z Jacklynn?! – wybuchła Jane. Byłam taka szczęśliwa, a teraz... wszystko zniknęło. Pękło jak bańka mydlana. Nie mogłam patrzeć na Zayna. Pewnie teraz był wściekły! Łzy zaczęły ciec po moich policzkach, nie patrząc na nikogo pobiegłam przed siebie, żeby jak najszybciej dotrzeć do domu. Zayn pewnie teraz był rozczarowany... Pewnie będzie miał mnie za złego człowieka... Nie mogłam tego znieść... Wbiegłam do swojego pokoju i płakałam w poduszkę. Co ja sobie myślałam? Prędzej czy później i tak by się dowiedział! Ale wolałabym, żeby dowiedział się tego ode mnie, a nie od tej Jane... Płakałam tak rozpaczliwie, że mama zajrzała do mnie, trzymając na rękach małą Jasmin.
-          Co się dzieje, córeczko? – zapytała zatroskana. Nie odpowiedziałam. Nie mogłam wydusić z siebie słowa. Jasmin wyczuła mój zły nastrój i chciała do mnie na ręce. Wzięłam ją, a ona przytuliła mnie swoimi malutkimi rączkami. Wzruszyłam się tym i coraz bardziej płakałam. W końcu streściłam mamie, co się stało...
-          Byłam z Jacklynn tylko dlatego, że była dla mnie miła, że podobno była moją pierwszą przyjaciółką. Łudziłam się tym, a teraz... – przytulałam się do mamy, szlochając.
-          To bardzo trudna sytuacja... Może spróbuj porozmawiać z tymi chłopakiem!
-          Znienawidził mnie! Pewnie nie chce mnie znać! Za wiele dla mnie znaczy, żebym była świadkiem tego, jak krzyczy na mnie... – schowałam twarz w dłoniach. Nie mogłam przestać płakać. Potem mama wyszła z Jasmin na spacer z wózkiem, a ja siedziałam w salonie i oglądałam bez przekonania telewizję. Nie szlochałam już, ale łzy leciały ciągle... Nagle ktoś zadzwonił do drzwi... Mama czegoś zapomniała? Ruszyłam otworzyć, a tam...
-          Zayn?! – zawołałam zdezorientowana. Naprawdę tam stał! I ściskał smycz, do której przywiązany był Tommy. Z tego wszystkiego zapomniałam go wziąć z parku! Nie mogłam patrzeć Zaynowi w oczy, gapiłam się na swoje buty, ukradkiem ocierając łzy.
-          Popatrz na mnie – poprosił. Przegryzając wargę, uczyniłam to.
-          Myślisz, że przyszedłem tutaj, żeby cię wyzywać? – powiedział spokojnie.
-          A nie? – rzuciłam. – Byłam głupia, że uwierzyłam Jacklynn... Myślałam, że to moja przyjaciółka... Byłam taka naiwna! Nie chciałam być przeciwko wam! – z moich ust wypłynął potok słów, a łzy ciągle leciały po moich policzkach. Zayn starł je i mnie pocałował.
-          Spokojnie... Jakbyś była zła, nie byłabyś teraz w takim stanie... Zależy mi na tobie!
-          Mi na tobie też... – powiedziałam, patrząc mu w oczy i się przytulając. Zaprosiłam go do środka, nie chciałam stać tak na progu. Tommy gdzieś poleciał, a my usiedliśmy na kanapie.
-          Naprawdę nie mam ci tego za złe. Wiem, że jesteś wspaniałą dziewczyną, nie zrobiłabyś niczego złego – wypowiedział Zayn, przytulając mnie.
-          Ty też jesteś cudowny, za to że mi wybaczyłeś... – szepnęłam, mocno do przytulając.
-          Reszta też nie ma ci tego za złe, mają plan... – powiedział. Spojrzałam na niego zdezorientowana.
-          Jaki?
-          Cieszą się, że mają szpiega u Jacklynn, a ja się cieszę, że jesteś ze mną – uśmiechnął się i mnie pocałował. Teraz byłam naprawdę szczęśliwa!
~Jane~
Nie mogłam uwierzyć! Po tym wszystkim, co zrobiła nam Jacklynn to Zayn wybaczył jej pomocnicy! Nie mogłam uwierzyć, że Jen stanęła po jej stronie! Że wszyscy stanęli po jej stronie! Miałam tego dosyć... Miałam dość ich! Miałam dość tego miejsca!
-          Mamo... Czy to co mówiłaś tydzień temu to prawda? – zagaiłam.
-          Tak, pakuj się powoli. Wyprowadzamy się za parę dni do Kanady – powiedziała rodzicielka, pakując do pudeł rzeczy z salonu.
-          Super, dzięki! Już zacznę! – zawołałam i rzuciłam się do pakowania. Wszyściutko spakowałam w niecałe 3 godziny. Nie będę za nimi tęsknić! A najlepiej to odejdę bez pożegnania!
~Jennifer~

Następny dzień

Byłam tak strasznie podekscytowana i zdenerwowana tym występem, że od 6 rano siedziałam w kuchni i piłam kawę, próbując jakoś się uspokoić. Na razie siedziałam w piżamie. O 10 przyszli chłopcy, Louis był zdruzgotany, bo nie mógł mnie obudzić xd
-          Czemu jesteś jeszcze w proszku? – zapytał Harry, dając mi buziaka.
-          Za bardzo się denerwuję i nie mogę utrzymać prostownicy w ręce – rzuciłam.
-          Spokojnie, ja ci je wyprostuję – zaśmiał się.
-          Nie ma się o co bać! Tak czy siak wygrasz! – zawołał Liam. Reszta przytaknęła.
-          A jeśli nie to zastąpimy sędziów – zaśmiał się Louis. Uśmiechnęłam się, dziękując. Potem poszłam się umyć i ubrać http://img.stylistki.pl/sets/na-wyjscie-s159549.jpg. Wyprostowałam włosy i lekko się umalowałam. Wzięłam gitarę z pokoju i zeszłam do chłopaków, którzy... (domyślacie się już? xd) jedli marchewki!
-          Wy się nigdy nie zmienicie! – zaśmiałam się.
-          Prze, prze, przepiękne wyglądasz! – zawołał Harry, dając mi buziaka ^^ Po chwili przyszły Ele, Dan, Megan i ta nowa dziewczyna – Roxy. Pochodziła z Polski i miała takie dziwne imię, którego nawet wymówić nie potrafiłam xd Chyba Roksana... Zayn od razu się rozpromienił, kiedy ją zobaczył. Naprawdę był w niej zakochany, a ona w nim... On i Jane mieli jakiś taki wymuszony związek... Zaraz! JANE?! GDZIE ONA JEST?!
-          Ej, a gdzie Jane? – zapytałam. Wszyscy spojrzeli po sobie.
-          Nie widziałem jej od wczoraj – przyznał Zayn. Reszta powiedziała to samo.
-          Zadzwonię do niej... Obiecała, że będzie – rzuciłam, wyciągając komórkę. „Nie ma takiego numeru” rzuciła babka w słuchawce.
-          Słuchajcie – powiedziałam, pokazując im komórkę.
-          Jezu! Znowu się coś z nią stało? – zawołał zrezygnowany Zayn.
-          U Jacklynn jej nie było – powiedziała cicho Roxy. W sumie jest miłą dziewczyną, ale taką strasznie nieśmiałą... Boi się odezwać do kogokolwiek innego niż do Zayna...
-          Musimy już iść, bo się spóźnimy – rzucił zawsze punktualny Liam. Zerwaliśmy się do wyjścia. Nagle mama zastąpiła nam drogę.
-          Gdzie idziecie tak wystrojeni? – zapytała.
-          No na ten konkurs, mamuś – rzuciłam.
-          To dzisiaj?! Na śmierć zapomniałam! – zawołała. – Przyjdę na niego z Mattem! – rzuciła i zniknęła w kuchni. Westchnęłam cichuteńko, ledwo dostrzegalnie. Ruszyliśmy w drogę, a ja byłam zmuszona nucić całą drogę „Na na na” bo Hazza się uparł xd W końcu dotarliśmy. Pani w okienku odhaczyła, że jestem i kazała mi iść za kulisy. Chłopcy usiedli na widowni, machając mi xd Bardzo niepewna, wślizgnęłam się za scenę. Było tam ze sto innych ludzi! Wszyscy oglądali listę, kiedy się do niej dopchałam, zobaczyłam że jestem 34. Super... Usiadłam w jakimś fotelu i napisałam SMSa do Harrego : „Jestem 34 -.- Przyjdź ;*” Chłopak zjawił się po równo 2 sekundach xd Trema zżerała mnie od środka.
-          A co, jeśli mnie wyśmieją? – zawołałam, przytulając się do niego.
-          A ci ludzie na imprezie? Chcieli od ciebie autografów po twoim występie! – powiedział. Spojrzałam na niego dziwnie.
-          Kazałem im się wypchać – rzucił, szczerząc się xdxd – Byłaś tam bardziej popularna niż MY, a to jest nie lada wyczyn, moja droga xd – zaśmiałam się, przytulając się do niego.
-          Trzymaj kciuki – rzuciłam. Uśmiechnął się.
-          Będziemy krzyczeć, wiwatować, klaskać i nie wiem co jeszcze! Chłopcy mają transparenty – powiedział, śmiejąc się.
-          Ej no! Miałeś jej nie mówić!!! – usłyszałam głos Louisa xd
-          Gdzie ty siedzisz?! – krzyknęłam, dławiąc się ze śmiechu.
-          Myślałaś, że damy ci się tak stremować? – prychnął i wyszedł spod sceny razem z Niallem i Zaynem. Reszta została na miejscach.
-          Kochani jesteście! – zawołałam i ich przytuliłam. Jakiś gościu przyszedł i zaczął wyganiać tych, którzy nie występowali.
-          Wynocha! Zaraz się zacznie! CICHO BYĆ! – wrzeszczał. Harry pocałował mnie na pożegnanie, szepcząc : „Trzymam kciuki!” uśmiechnęłam się, machając mu xd Gość zatrzymał Harrego i szepnął mu coś na ucho. Hazza coś powiedział, pokiwał głową i szybko wyszedł z bananem na twarzy. Co się stało? ; o
                                                                          ***
Rozpoczęło się przedstawienie, znaczy konkurs xd Jakiś gościu w garniturze zapowiadał tych, którzy mieli występować i komentował ich wygląd xd Potem znikał za sceną, bo występujący miotał w jego kierunku pioruny xd Jury składało się z jakieś babki i 2 mężczyzn... Zaraz! Jednym z nich był Harry! :D To ten gość zaproponował mu sędziowanie! Nie powiem, Loczuś jest boski <3 xd Teraz to na pewno wygram! : ) Występowali różni ludzie, niektórzy lepsi, niektórzy gorsi. Żonglowali, tańczyli, śpiewali. Do tej pory śpiewacy nie mieli jakichś dobrych wyników, więc miałam szansę! Nagle zobaczyłam... Jacklynn i 3 tlenione bestie! Jacklynn stała w kącie i gadała przez telefon. Usłyszałam strzęp rozmowy. „... Jak to?! Roxy!!! Miałaś tu być!!! Twoja choroba to nie wymówka... Ech... Dobra, papa. Zdrowiej” Parsknęłam śmiechem i schowałam się za filarem. Chciałam zobaczyć wyraz twarzy chłopaków, jakby to zobaczyli xd Nagle gościu zawołał :
-          A teraz zespół składający się z czterech dziwek... znaczy blondynek! „Jacklynn & the girls!” – Jacklynn miotała pioruny w kierunku gościa, ale on się nie przejął i zniknął za sceną. Jacklynn chwyciła mikrofon i zaczęła zawodzić xdxd „Barbie girl”?! Are you fucking kidding me? xdxd
-          Łał, gorzej śpiewać nie mogą – zaśmiał się jakiś chłopak, który stał obok mnie, oglądając występ.
-          Wiem! Kto je tutaj wpuścił?! – dławiłam się ze śmiechu xd
-          Pewnie jacyś idioci – rzucił. Blondynki skończyły występ, a publiczność ryknęła głośnym : „buu!!!” najgłośniej darli się oczywiście chłopcy xd Gość znowu wszedł na scenę.
-          Boże! Kto je tu wpuścił?! – krzyknął, a chłopcy śmiali się, jakby nie było końca xdxd
-          A teraz przed państwem... olśniewająca Jennifer Parker! Zaśpiewa nam „Na na na” One Direction! – krzyknął. „To ja” mruknęłam i weszłam na scenę. Gość się uśmiechnął i zniknął. Chłopcy się darli, wiwatowali i machali transparentami z napisami : „Jen, jesteś najlepsza! Wygrasz” Uśmiechnęłam się szeroko i zaczęłam grać na gitarze i śpiewać. Trema kompletnie zniknęła. Byłam pewna, że wygram! Dzięki chłopcom! <3
We've got a bit of love hate
You take me to the edge then you hit the brakes
I say it's over one day
But then I'm crawling back begging you to stay
We make up then we break up all the time

 I'll say that I hate a song
Then you'll go request it the whole night long
Some people say it's so wrong
But even when we fight, it'll turn me on

We make up then we break up all the time

 We're like na na na
Then we're like yeah yeah yeah
Always like na na na
Then we're like yeah yeah yeah

 No we can't make up our minds
'Cause when we think we've got it right

 We go na na na na
(Na na na)
Na na na
(Na na na)

 You wanna party too late
But when I do the same all you do is complain
You know that it drives me insane
But when I get with you girl you make it okay
We make up then we break up all the time

 We're like na na na
Then we're like yeah yeah yeah
Always like na na na
Then we're like yeah yeah yeah

 No we can't make up our minds
'Cause when we think we've got it right

We go na na na
(Na na na)
Na na na
(Na na na)

 Na na na!
(Nooo)
Yeah yeah yeah!
(Nooo)
Na na na!
(Nooo)
Yeah yeah yeah! (Nooo)

 Ooh, ooh
It drives me mad, ooh

 We're like na na na
Then we're like yeah yeah yeah
Always like na na na
Then we're like yeah yeah yeah

 No we can't make up our minds
'Cause when we think we've got it right

We go na na na na na na

Skończyłam śpiewać, a CAŁA widownia wstała, wiwatując i krzycząc. Zagłuszyli nawet moich przyjaciół. Uśmiechałam się szeroko, nie mogłam uwierzyć w to, co się dzieje! Gość wpadł na scenę i krzyknął :
-          Wow! Co za talent! Chyba już wiemy kto wygrał! Niestety musimy pooglądać resztę...
Widownia usiadła, zrezygnowana. Wszyscy chcieli, żebym wygrała! : ) To był chyba najszczęśliwszy moment w moim życiu... Oprócz tego, jak poznałam Harrego i chłopaków <3 :D Oni już czekali za sceną i porwali mnie, przytulając. Nawet Roxy przytuliła mnie i powiedziała, że jestem cudowna. Jaki ona ma milusi akcent! xd
-          Widziałaś, jak ten gość pożerał cię wzrokiem?! – krzyknął Louis. Parsknęłam śmiechem xd
-          Ja mam Harrego i nigdy z niego nie zrezygnuję, bo go kocham – powiedziałam, całując Hazzę. Wszyscy zrobili zgodne „awww ;33” xdxd Potem Harry wrócił do stołu jurorskiego i widocznie się nudził xd Przysiedliśmy się koło niego, żeby nie było mu smutno xd Dał mi 100 pkt :D Innym to tak po 20 xdxd Musieli się tego spodziewać, jeśli go zatrudnili xd Dalej było to takie nudne, że zasnęłam, opierając się o jego ramię. Xd W końcu ktoś krzyknął.
-          KONIEC! Jurorzy się naradzają i wydadzą miejsca! – od razu się poderwałam. Babka kazała nam się wynosić, więc zostawiliśmy Harrego i resztę jurorów i weszliśmy za kulisy. Po kilkunastu minutach przyszedł Niall.
-          Gdzieś ty kurde był?!?! – krzyknął Louis. Nie było go od kiedy skończyłam mój występ xd
-          No jak to gdzie?! Nie jadłem obiadu, a w Nandos już się za mną stęsknili xdxd – rzucił, szczerząc się xd Wybuchnęliśmy śmiechem, a na scenę wyszedł ten gość z kopertą.
-          Jeśli ta dziewczyna nie wygra to zjem swój kapelusz! – krzyknął. Miał na myśli mnie! :D Mocował się z kopertą aż wyciągnął wyniki. Wszyscy trzymaliśmy się za ręce i trzymaliśmy kciuki jednocześnie! xd
-          I wygrała... JENNIFER PARKER! Była bezkonkurencyjna! Nie dała innym szans! Była wspaniała! Cudowna! – rzucał epitetami, a ja cała rozpromieniona poszłam na scenę i się ukłoniłam :D Wygrałam jakiś puchar i 1000 $ :D Cieszyłam się jak nie wiem xd Wróciłam do przyjaciół, a oni omal mnie na strzępy nie rozerwali z radości! xd Wszyscy się darli i krzyczeli i cieszyli xd Nagle podszedł do nas manager chłopaków.
-          Jennifer! Nie wiedziałem, że umiesz tak wspaniale śpiewać! Myślałem, że chłopcy przesadzają! – krzyknął. Zarumieniłam się i uśmiechnęłam.
-          I chciałbym zapytać czy nie chciałabyś pojechać z chłopakami w trasę i śpiewać przed nimi na koncercie?
-          Cooo?!?!? – wrzasnęliśmy wszyscy uradowani. To byłoby spełnienie wszystkich marzeń!
-          Oczywiście! Jak ja się cieszę! – krzyknęłam, przytulając się do Hazzy. Myślałam, że oni wszyscy wybuchną z tej radości xdxd
-          Lepiej się spakuj!!! – zawołał Louis, tańcząc tango z Harrym xdxd
                                                                    ***
Potem znalazłam mamę i Matta, którzy mnie uściskali i powiedzieli, że się cieszą i że byłam wspaniała. Ja opowiedziałam im o propozycji menagera, oni ucieszyli się prawie tak samo jak ja :D
-          Nie będziesz mi jęczeć, że brakuje ci Harrego – zawołała mama, uśmiechając się. – Tylko dzwoń do mnie przynajmniej co drugi dzień!
-          Będę dzwonić nawet codziennie! – obiecałam, przytulając mamę. Potem spakowałam z 3 wielkie torby i poszłam spać. Z nadmiaru wrażeń od razu zasnęłam ^^
Ten rozdział chyba jest udany ; ) Mam nadzieję, że wam się spodoba :D (Obiecane imaginy przepiszę z zeszytu i niedługo dodam z 5 :D)

2 komentarze:

  1. O MÓJ BOŻE! jakie cudowne zakończenie. Jen z nimi jedzie, łiii. :D

    OdpowiedzUsuń
  2. haha extra, że jen z nimi jedzie ^^ i że wygrała :D

    OdpowiedzUsuń