wtorek, 7 lutego 2012

Rozdział 3

~Jennifer~
Dotarłam do domu i zaczęłam się przygotowywać. Wzięłam szybki prysznic, uczesałam swoje włosy, lekko się umalowałam i włożyłam to. Usłyszałam pukanie do drzwi w tym samym momencie, kiedy skończyłam się ubierać. Otworzyłam.
-          Hej Harry, szybko się uwinąłeś – uśmiechnęłam się.
-          Dzięki temu, że nie musiałem układać włosów, bo zrobiłem to wcześniej u ciebie – powiedział zadowolony xd Loczki oślepiały perfekcją i chwałą! xd
-          Jak ja cię dawno w garniaku nie widziałam – uśmiechnęłam się, wpuszczając go do środka. Zanim reszta przyjdzie to minie koniec świata xd
-          Wiem, ale co poradzić xd Poza tym ślicznie wyglądasz – powiedział z uśmiechem. Usiedliśmy w salonie na kanapie i rozmawialiśmy. Nagle przybyła mama.
-          Witaj, Harry! Ty już tu praktycznie mieszkasz xd – palnęła rodzicielka.
-          Dzień dobry, pani. W sumie to prawda, nie lubię siedzieć sam z chłopakami, mają różne dziwne pomysły – powiedział Hazza, oślepiając uśmiechem xd
-          Tak jak dzisiaj rano? – zapytała. Oj... Odkryła zalaną podłogę...
-          Yyy... – Harry wyglądał na spiętego xd
-          My już idziemy! – zawołałam. Zobaczyłam Louisa i Ele przez okno. Złapałam Harrego i wyszliśmy za drzwi.
-          Będę późno mamo! – rzuciłam jeszcze.
-          Bawcie się dobrze! – zawołała mama z uśmiechem, a my podbiegliśmy do Lou i Ele.
-          Nie no... Wystroiłeś się – palnął Louis, z trudem maskując uśmiech. Ten się ubrał w czarną marynarkę, bluzkę w czerwone paski i w czerwone spodnie.
-          A ty lansujesz modę czerwonego kapturka? – zaśmiał się Hazza, ja też mimowolnie się uśmiechnęłam.
-          Dokładnie – rzucił Niall, wychodząc zza zakrętu. – Widziałem cię już kilometr stąd xd
-          Przynajmniej byś ubrał czarne spodnie – przewróciłam oczami.
-          Wtedy bym się nie wyróżniał! – zawołał Louis ze śmiechem. Po chwili przybyli Liam i Danielle.
-          A gdzie Zayn i Jane? – zauważył Hazza. Siedzieliśmy na schodach i patrzyliśmy za zagubionymi owieczkami xd
~Jane~
Musiałam szybko się przebrać, uczesać i umalować. Wyprostowałam włosy, podkreśliłam oczy, nałożyłam czerwoną szminkę i założyłam to. Schodząc po schodach natknęłam się na mojego starszego brata Ryana.
-          Ej, gdzie się wybierasz? – spytał, kiedy przestał się gapić na mnie jak na ufo.
-          Idę na galę z Jen i resztą – powiedziałam, jakby to się zdarzało codziennie. Tak naprawdę byłam bardzo podekscytowana. Nigdy nie byłam na takiej gali, ale... kto wie, może zdarzy się coś dobrego? ;)
-          Nie za bardzo się wystroiłaś? – drążył. Przewróciłam oczami.
-          Mógłbyś choć raz powiedzieć, że ładnie wyglądam – warknęłam i podeszłam do wyjścia. Nagle ktoś zapukał. Kto to mógł być? Przecież mieliśmy się spotkać u Jen! Otworzyłam drzwi i wpadłam na Zayna. Co on tu robił? Gdzie reszta? Na chwilkę zaniemówił.
-          Prześlicznie wyglądasz – wypalił. – Może pójdziemy razem? – dodał, a ja zamknęłam drzwi, żeby brat nie podsłuchiwał. Niestety gapił się przez okno!
-          Jasne – rzuciłam i ruszyliśmy, kiedy byliśmy na zakręcie, za którym był dom Jen, Zayn nagle przystanął.
-          Ślicznie wyglądasz i... ogólnie jesteś cudowna. Od jakiegoś czasu chciałem ci to powiedzieć – powiedział z uśmiechem i z... nadzieją? Przecież tacy jak on mogą mieć każdą laskę, pewnie codziennie ma inną... Otrząsnęłam się. Co ja myślę?! Los się do mnie uśmiechnął, a ja szukam dziury w całym! Później pomyślę o złych rzeczach. Zayn był cudowny, już od dawna się w nim podkochiwałam, jeszcze za czasów, kiedy byłyśmy po prostu fankami zespołu. Nagle zaczęliśmy się całować. Czas jakby stanął. Niestety byliśmy spóźnieni, nie mogliśmy się ociągać. W końcu zdecydowaliśmy, że pójdziemy do reszty, trzymając się za ręce, żeby pokazać Jen i chłopakom, że jesteśmy razem : )
~Jennifer~
W końcu przyszli, trzymając się za ręce. Byli tacy szczęśliwy i po prostu promienieli! Wiedziałam, że coś się święci, ale żeby aż tak... xd Żartuję, wiedziałam, że będą razem. Jane nie wierzyła, teraz będę musiała się upomnieć o swoją rację! xd
-          Znaleźliście się! A myśleliśmy, że będziemy dzwonić po policję! – zawołał zniecierpliwiony Louis. Po chwili przyjechała po nas limuzyna :D Jak ja uwielbiam takie momenty xd Usiadłam między Jane, a Harrym, Zayn siedział obok Jane, a reszta naprzeciwko nas.
-          Jesteście razem? – palnął Hazza, gapiąc się na Jane i Zayna xd Oni taka mina zakłopotana i w końcu wyrwało im się : „No tak” Wtedy Loui zaczął naśladować dzwony weselne xd
-          To dzwonią na twoje wesele! – zawołał Zayn, śmiejąc się. Lou zrobił znaczącą minę xd
-          Nie szkodzi – rzucił nie do ładu, nie do składu, czy jakoś tak xd
-          Jak to się zaczęło? – zapytałam przyjaciółkę.
-          Przyszedł po mnie, a potem jakoś poszło – powiedziała Jane, robiąc zakłopotaną  minę. Nigdy nie lubiła mówić o uczuciach, Zayn też nie. Po prostu byli razem i to się liczyło ;)
-          To fajnie! – rzucił Harry, patrząc przenikliwie na parkę xd W końcu podjechaliśmy pod budynek.
-          Nie wierzę! Czerwony dywan! – zrobiłam minę typu : „WOWWOWWOW” xD
-          Normalka – powiedział milczący dotąd Liam.
-          Zachowujcie się przyzwoicie, a nie jak zwykle, jak idioci! – zawołał Zayn.
-          A ty nie zacznij krzyczeć „VAT’S HAPPENIN” bo zatłuczę – rzucił Louis. Zayn zrobił obrażoną minę.
-          Przynajmniej nie robię za clowna – rzucił, wskazując na spodnie Louisa.
-          Spokój! Jesteśmy na miejscu! – zawołał Niall, przylepiając nos do szyby xd
-          Idziemy parami – rzucił Liam, wychodząc za rękę z Danielle. Za nimi Louis i Eleanor. Potem Zayn i Jane. Ja z Harrym i Niallem, bo nie chcieliśmy, żeby był sam. Pstrykali nam fotki, a dziewczyny patrzyły z nienawiścią na Eleanor, Danielle, Jane i na mnie. No tak... Szłam pod rękę pośrodku, między Harrym a Niallem xd Weszliśmy do budynku i zaczęła się przyzwoita gala dla VIPów.
~Harry~
Niall od razu rzucił się na darmowe żarcie, a potem usiadł na kanapie i wcinał xd Mieliśmy go z głowy xd Reszta gdzieś się rozeszła. Zostaliśmy z Jen sami, stojąc i trzymając się za ręce.
-          Co robimy na tej gali? – zapytała, rozglądając się.
-          Tak dokładnie to nie wiem. Chyba mamy się tu porozglądać, pogadać z ludźmi, dać sobie zrobić parę fotek – oznajmiłem. Nagle zobaczyłem dziewczynę, z którą Jen kłóciła się w barze. Szybko pociągnąłem ją na drugi koniec sali.
-          Widziałem gdzieś Louisa – palnąłem.
-          Po co mamy go śledzić? Niech spędza czas z Ele – powiedziała, kręcąc głową.
-          Ach, no tak... – rzuciłem. Lepiej się zbłaźnić, niż widzieć smutek na jej twarzy.  Zobaczyliśmy, że stoimy pośrodku parkietu, wśród tańczących par. Oczywiście my też zaczęliśmy tańczyć. Jezu... Jak ona się pięknie uśmiechała...
-          Przepięknie dzisiaj wyglądasz – wyrwało mi się i uśmiechnąłem się z zakłopotaniem.
-          Dziękuję, ty też ładnie wyglądasz w garniturze – odwzajemniła uśmiech. Przetańczyliśmy parę piosenek. Cały czas patrzyłem w jej niebieskie oczy, a ona cały czas się uśmiechała. Zakochałem się...
~Niall~
Oni mają tu najlepsze żarcie jakie w życiu jadłem! Siedziałem na kanapie i jadłem co się da. Nie znałem nazwy, ale ważne było to, że było pyszne xd Nagle dostrzegłem, że zbliża się do mnie dziewczyna, ładnie się uśmiechając.
-          Hej, ty jesteś Niall Horan? – zapytała nieśmiało.
-          We własnej osobie – przytaknąłem.
-          Mogę zrobić zdjęcie? – uśmiechnęła się.
-          Ile tylko zechcesz – uśmiechnąłem się jeszcze szerzej. Dziewczyna zrobiła nam wspólne zdjęcie i się przedstawiła.
-          Jestem Megan, przyjechałam tu z tatą za jakąś sprawą służbową. On rozmawia z osobistościami, a ja się kręcę po gali – powiedziała.
-          Ja przyszedłem tu z przyjaciółmi, ale oni się świetnie bawią, a mi zostało jedzenie – palnąłem. Megan zachichotała.
-          Nie bawisz się najlepiej? – zapytała.
-          Teraz jak przyszłaś jest coraz lepiej – uśmiechnąłem się. Później miło sobie rozmawialiśmy. Opowiedziałem jej jak poznałem się z chłopakami i Jen. Była tym żywo zainteresowana i cały czas się uśmiechała. Byłem po prostu w siódmym niebie!
~Harry~
Kątem oka dostrzegłem, że Niall rozmawia z tą dziewczyną. Nie, nie, nie! Specjalnie ciągle tańczyliśmy tak, żeby Jen nie zobaczyła tamtej dziewczyny. Niestety w końcu zmęczyliśmy się, a że Niall siedział przy stoliku z jedzeniem rozpoczęło się nieszczęście...
-          Jennifer! – zawołała dziewczyna. – Co ty tu robisz?
-          Mogłabym zapytać cię o to samo, Megan – powiedziała Jen, nagle zdenerwowana. Obejmowałem ją w talii.
-          Zapomniałaś, że mój ojciec jest sławną osobistością?
-          Po tylu latach wspomnienia się zacierają – rzuciła Jen.
-          A teraz wyjaśnij mi skąd znasz chłopaków z One Direction? – powiedziała przebiegle Megan. Jen odetchnęła głęboko.
-          Nie muszę ci nic wyjaśniać...
-          W porządku. Niall już mi wszystko opowiedział – zaszydziła. Spojrzałem krzywo na przyjaciela.
-          Przepraszam, Harry... – zasmucił się Niall.
Mimowolnie wróciłem pamięcią do tego momentu, jak się spotkaliśmy. Trwał nasz koncert. Jen i Jane stały tuż pod sceną. Nie krzyczały, niepodobne do tych wszystkich, rozkrzyczanych fanek. Widziałem, że śledzą nas po prostu wzrokiem. Po koncercie pomachały nam na pożegnanie i odeszły. Potem się rozpoczęło. W nocy włamały się do naszego autobusu xd Było tak śmiesznie... xd Obudziły nas ich kroki, a potem Jane stała z łyżką, a Liam bał się jej xd Minął moment zaskoczenia i okazało się, że są wspaniałymi osobami. Zaprzyjaźniliśmy się. Potem okazało się, że mieszkamy na tej samej ulicy, więc zaprzyjaźniliśmy i zżyliśmy się na dobre. Otrząsnąłem się z wspomnień i skupiłem się na trwającej chwili.
-          Dziewczyno, zrozum że Jen nie chce znowu nawiązywać z tobą kontaktów. My też nie chcemy – powiedziałem złośliwie. Jen spojrzała na mnie z wdzięcznością.
-          Niall mówił mi co innego – puściła oczko do chłopaka. Niall ty debilu! Nie chciałem zostawiać Jen samej z Megan, ale musiałem rozmówić się z przyjacielem.
-          Niall, chodź na słówko – rzuciłem i zaciągnąłem go w ciemny kąt.
-          Niall! Co ty narobiłeś? – szepnąłem wkurzony.
-          Ona jest ładna...
-          Ona się bawi twoimi uczuciami! – zawołałem.
-          Nieprawda! Mówiła, że jestem słodki...
-          Znajdziesz sobie lepszą dziewczynę niż ona. Co jeszcze jej powiedziałeś?
-          Zaprosiłem ją do nas – powiedział głupio.
-          Wybacz, ale... kompletnie zwariowałeś? Nie wiesz nawet kim ona jest, a zapraszasz ją do nas do domu!
-          Wyluzuj, nie powiedziałem jej naszego adresu – rzucił Niall.
-          Błagam cię, spław ją... – poprosiłem. Przyjaciel zasępił się.
-          Mogę chociaż ją bliżej poznać? – zapytał z nadzieją.
-          Ech... – dałem za wygraną. – Możesz, ale z dala od naszego domu i nie mów naszych żadnych sekretów. Ani sekretów dziewczyn. Zrozumiano?
-          Tak jest, sir! – zawołał i pobiegł do Megan. Ja podszedłem do Jen. Miała smutną minę.
-          Niall chce ją bliżej poznać, może wyśledzi jakie ma zamiary – szepnąłem jej na ucho.
-          Może, ale znasz Nialla...
-          Wiem, ale czasem trzeba uwierzyć w cuda – rzuciłem. Po chwili Niall i Megan gdzieś zniknęli, a ja i Jen powróciliśmy do tańców. Bardzo chciałem, żeby znowu się uśmiechała i nie martwiła jakąś głupią dziewczyną.
~Jennifer~
Wiedziałam jak Harry się starał, żebym dobrze się bawiła, ale Megan zepsuła mi humor na dobre. Nie chciałam, żeby się smucił, więc wysiliłam się na uśmiech. Harry tak bardzo się starał, że ja też starałam się nie myśleć o Megan i dobrze się bawić. W końcu mi się udało.
                                                                ***
Późną nocą wróciliśmy do domów. Pożegnałam się ze wszystkimi, a oni się rozeszli. Został tylko Harry.
-          Dziękuję, że tak się starałeś, żebym się dobrze bawiła – powiedziałam i go przytuliłam.
-          Nie ma za co. Ja się dobrze bawiłem, widząc, że się uśmiechasz – powiedział i z uśmiechem poszedł do domu. Był taki słodki... Czyżby on...? Nie... Wzięłam gorący prysznic, ubrałam się w piżamę i wskoczyłam do łóżka. Byłam strasznie zmęczona. Sen nadszedł szybko.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz