poniedziałek, 6 lutego 2012

Rozdział 2

~Jennfier~
Dobre w tak małym miasteczku jak nasze jest to, że kompletnie nikt nie rozpoznał chłopców. Bardzo wygodne. W centrum mieli bar karaoke. Chłopcy lubili igrać z ogniem :P To było ich ulubione miejsce.
-          Idziemyy? – zapytał Hazza z głupawką, wymalowaną na twarzy xd
-          Musimy – palnął Louis z głupią miną. Jak ja nie lubię jak udają palantów xd Chcąc nie chcąc wszyscy weszliśmy do baru. Zamówiliśmy pizzę i colę. Niall pożarł jedną, całą pizzę SAM! xd Harry wypił colę i udawał, że jest nawalony xd Wskoczyli z Louisem na podest i koniecznie chcieli śpiewać piosenkę dla par xd Rozpoczął się wolny utwór, pełen zawodzenia xd Nieźle sobie radzili, ludzie zebrali się pod sceną, słuchając śpiewu mistrzów xd Niall pożerał drugą pizzę xd Zayn i Jane gadali o fryzurach, a Liam dzwonił do Danielle. Stanęłam pod sceną, patrząc jak moi przyjaciele zawodzą. Gdy skończyli, usłyszeli głośne brawa. Potem śpiewali „Baby” Biebera. Niall zostawił resztki pizzy i zaczął śpiewać z nimi refren! To musiało być coś ważniejszego niż pizza! O.o Omal nie zadławiłam się ze śmiechu xd Nagle poczułam, że ktoś stuka mnie w plecy. Obróciłam się i zobaczyłam... Megan! Co ona tu robiła? Co ona ode mnie chciała?
-          O hej, Megan. W czym mogę ci pomóc? – zapytałam oschle. Nie widziałam jej od dawna, pokłóciłyśmy się na zawsze.
-          Jennifer... Minęło tyle czasu – uśmiechnęła się i chciała mnie przytulić. Odepchnęłam ją.
-          Daruj sobie. Jestem Jen, przyjaciele mnie teraz tak nazywają – powiedziałam zimno. Megan przewróciła oczami.
-          Ta kłótnia była tak dawno! Nie możemy zażegnać sporu? Byłyśmy najlepszymi przyjaciółkami!
-          Byłyśmy – podkreśliłam. – Teraz mam innych najlepszych przyjaciół, wybacz. Nasza przyjaźń była i minęła.
-          Nie możemy spróbować jeszcze raz?
-          Nie, wybacz – rzuciłam. Czemu ona nie chciała się odczepić?
~Harry~
Skończyliśmy śpiewać i przybiliśmy piątki.
-          Mogę śpiewać solo? – zapytał Niall, szczerząc ząbki w aparaciku xd
-          No jasne, trzymaj mikrofon – rzuciłem mu i nastawiłem piosenkę. Loui podszedł do stolika i zaczął pić. Ja tymczasem zobaczyłem, że Jen kłóci się z jakąś dziewczyną. Podszedłem do nich i przytuliłem Jen.
-          Jakieś problemy? – zapytałem.
-          Niee, Megan właśnie idzie... – rzuciła Jen, wyglądała na spiętą.
-          A czemu? Nie przedstawisz starej przyjaciółki swoim przyjaciołom? – prychnęła dziewczyna.
-          Właśnie wychodziliśmy – powiedziałem, bezbłędnie wyczułem nastrój przyjaciółki.
-          Dokładnie – odetchnęła z ulgą brunetka. Wróciliśmy do stolika, a następnie wyszliśmy z baru. Widziałem, że dziewczyna odprowadzała nas wzrokiem z nieodgadnioną miną.
-          Niewypał! Jak przestaliście śpiewać to ludzie się rozeszli! – zawołał zdruzgotany Niall xd
-          Bo my jesteśmy najlepsi, nasz drogi Niallu – rzucił Loui pouczająco xd Chłopak prychnął.
-          Nie wymądrzaj się! – powiedział. Potem nastąpił dialog zacnych majorów, czy jakichś innych. Zorientowałem się, że dalej przytulam Jen do siebie. Skoro jej to nie przeszkadzało, to mi też nie ; ) Zobaczyłem, że dziewczyna idzie zamyślona i smutna.
-          Coś się stało? – szepnąłem tak, że tylko ona usłyszała.
-          Megan koniecznie chce was poznać... Nie widziałyśmy się od kilkunastu lat, pokłóciłyśmy się. Nie chciałam odnawiać tej znajomości – powiedziała smutno.
-          Nie martw się, nie zobaczysz jej więcej, dopilnuję tego – rzuciłem. Nie byłem dobry w pocieszaniu.
-          Dzięki, Harry – powiedziała i wysiliła się na uśmiech. Nikt nie zauważył tej wymiany zdań. Louis i Niall dalej udawali majorów, Jane i Zayn flirtowali, a Liam pisał SMSy. Jedna, głupia dziewczyna popsuła mi i Jen humory...
                                                                           ***
Nagle Liamowi wyskoczyło „przypomnienie”.
-          Kurde, chłopaki! Zapomnieliśmy! – zawołał Liam, gapiąc się w wyświetlacz komórki.
-          O czym? – zapytałem, podchodząc do niego.
-          Mamy jakąś galę dzisiaj wieczorem! Zostało 3 godziny – powiedział Liam z wytrzeszczem.
-          O nie! Nie zdążę ułożyć włosów! – krzyknął totalnie załamany Zayn.
-          Dobra, każdy biegnie do swojego domu, przebiera się i spotykamy się pod domem Jen. Dziewczyny idą z nami, oczywiście – dałem im wytyczne xd Wszyscy pokiwali głowami i każdy pobiegł w swoją stronę. Całe szczęście, że loczki się trzymały! Oszczędziło mi to godzinne czesanie się. Byłem już prawie gotowy. Za chwilę mieliśmy wszyscy spotkać się pod domem Jen.
Ten rozdział trochę się nie udał, ale będą lepsze ; )

2 komentarze:

  1. Kinia obiecałam ci że skomentuję wszystkie rozdziały, więc zaczynam. No bo chcesz mnie zajebać surowym kurczakiem, a ja chce jeszcze troche pożyć, bo chcę ... wyjść za Louisa, wychowywac z nim gromadkę małych murzynów i hodować gołębie ! ;p

    OdpowiedzUsuń