wtorek, 14 lutego 2012

Rozdział 9

~Jennifer~
Obudziłam się z głową na ramieniu Harrego, on sam spał i reszta też. Obok nas na kanapie spały Jane, Eleanor i Megan, Danielle i Liam w fotelach, Louis pod stolikiem, Zayn na dywanie, a Niall... leżał pod lodówką w wielkim wysypisku jedzenia xd Kolejna tajemnica ludzkości... Ile pomieści jego żołądek?! Chyba więcej niż czarna dziura xd Delikatnie wstałam i położyłam Harrego na moim miejscu, dając mu buziaka. On się uśmiechnął i dalej spał xd Nie chciałam wracać do domu, po tym czego się wczoraj dowiedziałam. Za dużo rzeczy się na mnie zwaliło i miałam dosyć, najchętniej zostałabym u Harrego i chłopaków na zawsze. Chociaż nie uśmiecha mi się po nich sprzątać xd Zlitowałam się nad Niallem, biedak xd Podniosłam go za ręce i jakoś dowlekłam do salonu, położyłam go obok Zayna xd Posprzątałam wysypisko, które zostawił po sobie Niall. Popatrzyłam na zegarek. Była 8 rano! Jak mogłam tak wcześnie się obudzić?! Znając chłopców to pośpią do 10. Postanowiłam, że szybko pójdę do domu się przebrać, żeby nie wpaść na mamę albo jej chłopaka. Na szczęście byliśmy sąsiadami. Weszłam do swojego domu na palcach i poszłam do swojego pokoju. Wzięłam jakieś ubrania i poszłam do łazienki. Umyłam się, uczesałam i ubrałam (muszę to dodać w takiej formie, bo inaczej pokazuje szare paski :/). Cicho wyszłam z domu, całe szczęście, że mama jeszcze spała i mnie nie nakryła... Miałam potworne wyrzuty sumienia, więc wróciłam do domu i napisałam krótką notatkę : „Mamo, nie mam ci za złe, że mi nie powiedziałaś, ale potrzebuję trochę czasu, żeby sobie wszystko poukładać. Będę u chłopaków. Kocham Cię, Jen” Następnie liścik przyczepiłam do lodówki i zwiałam jak najszybciej. Wiem, było to trochę nie fair, ale wydawało mi się słuszne. Potem wślizgnęłam się do salonu, najciszej jak umiałam. Wszyscy spali, jak spali. Postanowiłam zrobić im jakieś śniadanie, talent kulinarny odziedziczyłam po mamie, ale jakoś nie miałam czasu, żeby gotować. Zaczęłam robić omlety z pieczarkami i serem, żeby zająć czymś myśli. Zrobiłam dwa pokaźne talerze, wiadomo, że Niallowi nie wystarczy tylko jeden xd Nagle wszyscy się obudzili i pobiegli do kuchni.
-          Łał! Jen, ty to zrobiłaś?! – zapytał Niall z oczami okrągłymi jak spodki xd
-          A ty taki zdziwiony, że umiem gotować? – spytałam z oburzeniem.
-          Ty wszystko umiesz, kochana – powiedział Hazza i pocałował mnie w policzek.
-          Dziękuję – uśmiechnęłam się. Wszyscy zaczęliśmy jeść, a Niall po prostu szalał ze szczęścia xd
-          Jen, a ty byłaś się w domu przebrać? – zapytała Jane po chwili.
-          Mhm, musiałam zostawić mamie list, żeby się nie martwiła – mruknęłam. Pokiwała głową i nie drążyła tematu.
-          To co? Robimy coś dziś razem, czy już się wam znudziłyśmy? – zawołała Eleanor.
-          No pewnie, że nie! Musimy z wami spędzić jak najwięcej czasu zanim...
-          Cicho bądź, Niall! – przerwał mu Louis, szturchając go tak, że zakrztusił się omletem xd
-          Zanim co?! – zawołała Megan, przenikając Nialla wzrokiem.
-          Nic, nic. To co, idziemy? – Louis szybko zmienił temat. Coś się święciło!
-          ZANIM CO?! – krzyknęłyśmy wszystkie razem. Chłopcy zamilkli.
-          Chcieliśmy wam powiedzieć dopiero w sobotę, po występie Jen. Nie chcieliśmy, żebyście się stresowały, albo były smutne... – powiedział Liam.
-          Ale... co się stało? – zapytałam w końcu.
-          Wyjeżdżamy w niedzielę na trasę koncertową do Ameryki na parę miesięcy... – wypalił w końcu Harry. Nie mogłam uwierzyć!
-          Cały czas nas okłamywaliście?! – zawołała Danielle.
-          Nie chcieliśmy, żebyście cały czas myślały o rozłące... – wypowiedział Zayn.
-          Nie no... Moja mama, ta dziewczyna i jeszcze to... – zawołałam zdruzgotana.
-          Spokojnie... Będziemy codziennie dzwonić, możecie oglądać nasze występy w telewizji... – powiedział Harry, przytulając mnie.
-          Ale to nie to samo... – rzuciłam smutno. Wszyscy posmutnieli. Chłopcy przytulali dziewczyny.
-          Zostało nam jeszcze 4 dni, licząc z tym – rzucił Louis.
-          Musisz przypominać? – zawołała reszta.
-          Jesteśmy gwiazdami, nie możemy mieć wiecznie wakacji – powiedział Liam.
-          Będziemy teraz ciężko pracować – westchnął Niall.
-          Ale przecież możecie nas odwiedzać – dodał Zayn.
-          Taa... Wtedy będziecie albo zajęci, albo wyczerpani – westchnęła Dan.
-          Doświadczenie z takimi rzeczami – mruknęła Ele.
-          Będziemy robić filmiki i video diary, będziemy dzwonić, gadać przez skypa, możecie oglądać nas w telewizji. Będziecie mniej tęsknić – powiedział Hazza, przytulając mnie do siebie. Nie chciałam go smucić, więc uśmiechnęłam się sztucznie.
-          Taak, będziemy mniej tęsknić – powiedziałam. Hazza nie wyczuł, że kłamałam, więc też się uśmiechnął.
-          No widzicie? Będzie dobrze! – zawołał. Dziewczyny się rozchmurzyły.
-          Ale będziecie dzwonić, prawda? – zapytała Jane.
-          Codziennie i o każdej porze – uśmiechnął się Zayn, całując ją. Źle się czułam, że okłamałam Harrego, ale przynajmniej nie będzie się czuł winny. Tak miałam nadzieję, żeby te wakacje trwały wiecznie...
-          Dobra, wykorzystajmy czas, który nam został i chodźmy do miasta – zawołała Ele. Wszyscy się ucieszyli i przystali na tą propozycję. Byli już u drzwi, kiedy zawołałam :
-          E, heloł? Macie na sobie wczorajsze ciuchy i wyglądacie jak żule z pod mostu, bez obrazy xd
-          Faktycznie... – zawołał Niall. Był cały usyfiony jakimiś plamami z jedzenia xd
-          Tym bardziej nikt nas nie pozna! – krzyknął Louis, który jadł marchewkę, ZNOWU! xd
-          Idźcie się umyć, no! – powiedziałam. Dziewczyny ruszyły się przebrać, a chłopcy nadal się kłócili! xd
-          Dobra, załatwię to jakoś – rzuciłam. – Zayn, Harry jesteście nieuczesani! – chłopcy krzyknęli i pobiegli się przebrać i uczesać xd – Liam wyglądasz jak żul – chłopak zaśmiał się i też pobiegł się przebrać. – Niall, kupię ci batonika jak pójdziesz się ubrać – Niall od razu popędził xd Został tylko Louis. – Szlaban na marchewki, jeśli zaraz nie pójdziesz się ubrać! – nawet nie skończyłam zdania, kiedy z wrzaskiem pobiegł do łazienki xd
-          Tak to się robi! – krzyknęłam, pstrykając palcami xd Usiadłam w kanapie i włączyłam jakiś nudny serial. Po chwili ludzie powoli nadchodzili xd Najpierw dziewczyny (to oczywiste, że chłopcy dużej się czeszą xd) a później nadchodziła reszta.
-          Ej, a gdzie Harry? – zapytałam. Louis „szukał” go pod kanapą xd
-          Czesze się – krzyknęli wszyscy xd Wstałam i weszłam do łazienki.
-          Hej, co tak długo? – zawołałam, wpadając do środka.
-          Zrobiłem coś strasznie głupiego... – zawył, chowając się w kącie.
-          Co? Co zrobiłeś?! – zapytałam. Co on mógł zrobić głupiego w łazience? xd
-          Wyprostowałem włosy!!! – zawył. Wyglądał naprawdę śmiesznie xd Ledwo powstrzymałam się od śmiechu xd
-          Nie śmiej się... – spuścił głowę. Zrobiło mi się go żal... Sięgnęłam po lokówkę i zaczęłam działać cuda xd Po paru minutach jego włosy znowu były pięknymi loczkami, oślepiającymi perfekcją i chwałą xd
-          Jak ty to robisz?! Ja siedzę nad fryzurą pół godziny! – był zadowolony i cieszył się jak małe dziecko xd
-          Ma się ten talent – uśmiechnęłam się i go pocałowałam.
-          Chodźmy teraz, bo się spóźnimy i reszta nas zabije – uśmiechnęłam się, stykaliśmy się nosami : ) Niechętnie wróciliśmy się do reszty.
-          Co tak długo?! Zestarzeliśmy się przez was! – zawołał Louis.
-          O ile? – prychnął Hazza.
-          O jakieś parę minut! – prychnął Louis, jakby to była wielka zbrodnia xd
-          Gdzie idziemy? – zapytał Zayn. Jane siedziała mu na kolanach i przytulała się do niego.
-          Może jakaś impreza? – zaproponował Louis z uśmiechem.
-          Taaak! – krzyknęli wszyscy.
-          Party time! – zawołał Niall.
-          All day!
-          All night!
-          Dobra, dajcie już spokój xd – zawołałam ze śmiechem xd Uwielbiam tych ludków xd
-          Każdy wyciąga telefon i dzwoni do jak najwięcej osób! – krzyknął Louis i po chwili każdy wysyłał SMSy do kogo się dało xd
-          Dzielimy się! Ja i Harry przesuwamy meble, reszta robi zakupy! – zawołałam. Reszta potaknęła i wszyscy uciekli.
-          Nieźle nas urządziłaś -,- - zawołał Hazza, wzdychając.
-          Nie jest tak źle. Przenosimy kosztowne przedmioty do twojego pokoju, a potem przesuwamy meble – dałam mu wytyczne i przenosiliśmy lampy i różne figurki do pokoju Harrego. Potem przesunęliśmy kanapę i fotele pod ścianę, stolik przesunęliśmy obok foteli. Przytaszczyliśmy wieżę stereo z pokoju Louisa.
-          Nie pogniewa się – zaśmiał się Hazza. Zasłoniliśmy okna, żeby było ciemno i... skończyliśmy robotę : )
-          Mówiłam, że mamy łatwiej, a ty nie wierzyłeś – zaśmiałam się, wystawiając język.
-          To teraz wierzę – zaśmiał się. Włączył jakąś wolną piosenkę w stereo.
-          Zatańczymy pierwszy taniec? – zaśmiał się i wziął mnie za rękę. Tańczyliśmy wolno, przytuleni. Nagle wpadła reszta z krzykiem. Oderwaliśmy się od siebie i wyłączyliśmy piosenkę. Udawaliśmy, że nic się nie stało xd
-          Dobra, rozkładajcie to wszystko! – zawołałam. WSZYSCY byli obładowani żarciem i dekoracjami xd Chłopcy rozkładali żarcie na stołach, a tego, co się nie dało upchnęli w lodówce. Dziewczyny nadmuchiwały balony i wieszały je pod sufitem. Louis wyciągnął alkohol i włożył do lodówki.
-          I znowu to samo! Upijecie się i będziecie spać za kanapą – mruknął Liam.
-          Nie bój się, pomogę ci ich pozbierać. Ja nie piję – uśmiechnęłam się i przybiliśmy żółwika.
-          Kto powiedział, że się upijemy? – zawołał Lou.
-          Widząc po ilości alkoholu to szanse są 100% na TAK : P – rzucił Liam.  Zaśmiali się.
-          Dobra, jak coś to mnie ocucisz – zawołał Louis i zaczął machać marchewką, którą wziął z niewiadomo skąd xd
                                                                    ***
Po chwili zaczęli napływać pierwsi goście. Niestety ci, których zaprosiliśmy przyprowadzili swoich przyjaciół, a przyjaciele naszych przyjaciół przyprowadzili swoich przyjaciół! xd Cały dom był pełny rozkrzyczanych ludzi. Chłopcy byli w swoim żywiole! Włączyli podkład i śpiewali „WMYB” i różne takie. Ludzie szaleli, a ja byłam zagubiona. Siedziałam z chipsami na kanapie i zajadałam. Dziewczyny tańczyły obok chłopaków. Nagle Hazza złapał mnie za rękę i wrzucił prosto na środek prowizorycznej sceny. Miałam śpiewać solo razem z Harrym. Serce stanęło mi na moment, marzyłam tylko o tym, żeby uciec stamtąd! Ludzie gapili się na nas i tańczyli. Chłopcy skończyli śpiewanie „na, na, na” i nastał czas na solo Harrego. Zamknęłam oczy i zaczęłam śpiewać razem z nim. Wyobraziłam sobie, że stoję tylko z Harrym w moim pokoju i razem śpiewamy. Szło mi wspaniale, ludzie się cieszyli i wiwatowali. Po chwili wszyscy chłopcy zaczęli śpiewać, a ja zanurkowałam w tłum i usiadłam w moim kącie. Hazza mnie dogonił.
-          Byłaś wspaniała! – zawołał, całując mnie w policzek.
-          Tylko, dlatego, że byłam z wami, zaraz koło ciebie i wyobrażałam sobie, że jestem sama... – rzuciłam.
-          Praktyka czyni mistrza! – uśmiechnął się.
-          Mam znowu śpiewać?! Nie... – mruknęłam.
-          Zacznę cię trenować, kochana – uśmiechnął się szeroko i mnie przytulił. Louis i reszta machali do nas. Lou krzyknął do mikrofonu :
-          Jennifer! Ludzie chcą, żebyś jeszcze coś zaśpiewała! – ludzie zaczęli wiwatować i krzyczeć moje imię. Harry popchnął mnie na środek. Chłopcy puścili podkład do „Everything about you”.
-          Będę śpiewał z tobą, nie martw się – powiedział Harry. Zamknęłam oczy i zaczęliśmy razem śpiewać. Ludzie cieszyli się i tańczyli, podobało im się to, co słyszeli! To było przyjemne uczucie. Odważyłam się otworzyć oczy, ale tylko po to, żeby popatrzeć na Harrego. On był w swoim żywiole. Dla niego to była normalka, a dla mnie wielka rzecz... W końcu piosenka się skończyła i wróciłam do swojego kąta. Potem Harry dał mi spokój i szalał z chłopakami. Jakaś dziewczyna podeszła do mnie.
-          Pięknie śpiewasz! – uśmiechnęła się.
-          Ehm... Dziękuję... – powiedziałam nieśmiało. Dziewczyna uśmiechnęła się i odeszła. Resztę wieczoru spędziłam na kanapie, patrząc jak chłopcy się świetnie bawią. Nagle zobaczyłam Louisa, wlokącego się po podłodze z kielichem w ręce xd
-          Polej mi – wydukał xd
-          Pijaku! – pokręciłam głową. Po chwili Lou zaśmiał się pijacko i... zasnął xd Przewróciłam oczami i rzuciłam go na kanapę. Głośno chrapał, a jego nieodłączny kielich spadł na podłogę.
-          Tsa... „Nie będzie pił” , „Nie, nie, nie upije się” – mruknął Liam sarkastycznie.
-          Niepijący górą – zaśmiałam się i usiedliśmy obok śpiącego Louisa.
-          Gdzie reszta?
-          Nie wiem. Wydaje mi się, że kręci się tutaj wiele podejrzanych typów – powiedział. Nagle zobaczyłam blondynkę sprzed sklepu z lodami. Jacklynn. Gapiła się pustym wzrokiem dokoła.
-          Ej, kto ją wpuścił? – spytałam.
-          Sama przyszła, poza tym tylko się kręci i nic nie robi – powiedział Liam, chrupiąc chipsy.
-          Ja wolałabym mieć na nią oko... – rzuciłam i wstałam. Weszłam do kuchni i kogo tam zobaczyłam? Harry, Zayn, Niall i Jane grali w rozbieranego pokera!
-          Ludzie! Tu jest impreza! Nie macie lepszych zajęć? – zawołałam zdegustowana.
-          Harry! Ściągasz gacie! – zawołał wstawiony Zayn. Harold nie miał nic przeciwko!
-          Nie wygłupiajcie się ludzie! Idźcie zaczerpnąć świeżego powietrza, czy coś! – zawołałam. Zaczęli się szybko ubierać xd Wyprowadziłam ich na zewnątrz. Parę razy powzdychali świeżego powietrza.
-          Łeb mnie boli – mruknął Zayn i odpalił papierosa.
-          Miałeś nie palić! – zawołałam.
-          To jest silniejsze ode mnie!
-          Bo wyślę cię na odwyk! – zawołałam. Zayn zgasił peta i przydeptał go.
-          Wiedz, że robię to tylko dlatego, że jesteś moją przyjaciółką! – mruknął.
-          Cieszę się – posłałam mu promienny uśmiech.
-          Upici maniacy! – westchnęłam. Było już porządnie ciemno. W domu ludzie szaleli. Usłyszałam brzęk tłuczonego szkła. Wbiegłam do środka, zostawiając towarzystwo na świeżym powietrzu.
-          Liam! – krzyknęłam.
-          Wiem! Już sprzątam! – mruknął.
-          Co straciliśmy? – spytałam.
-          Kieliszek, nic wielkiego – rzucił, wyrzucając szkło.
-          Nie mogę tego już wytrzymać, tak krzyczą, dudnią, że... – nie dokończyłam, bo ktoś zaczął walić do drzwi.
-          POLICJA! Otwierać! – usłyszałam.
-          Kurdee!!! – zawołałam i pobiegłam do drzwi.
-          Dzień dobry... eee... – powiedziałam do facetów w mundurach.
-          Trzeba zakończyć tą imprezę, proszę pani. Sąsiedzi chcą spać – powiedział jeden.
-          Jasne, jasne... – rzuciłam, a policjanci się wtrynili do środka -.-
-          WYCHODZIĆ! – krzyknął drugi, wyrzucając roztańczonych ludków. Ludzie niechętnie wychodzili.
-          To była najlepsza impreza, na której w życiu byłam! – usłyszałam od jakiejś dziewczyny. Posłałam jej uśmiech i zamknęłam drzwi.
-          Skończy się na upomnieniu. Do widzenia – powiedział policjant i wyszli.
-          Do widzenia – mruknęłam. Rozejrzałam się po salonie. To było istne pobojowisko! Szybko sprzątnęłam wszystko z grubsza. Lou spał na kanapie, Liam w fotelu, Jane, Zayn i Niall padli gdzieś po kątach, a Harry... Gdzie on się podział?! Usłyszałam kroki na schodach. Odwróciłam się.
-          Harry! Dopiero skończyłeś 18-nastkę i już upity! – zawołałam. Hazza ledwo się trzymał na nogach i gadał coś o kaczuszkach xd Póki się trzymał na nogach poprowadziłam go do jego pokoju i położyłam na łóżku. Zasnął jak małe dziecko xd Nagle poczułam się okropnie zmęczona i padłam zaraz obok Harrego.
Jest rozdział 9! Wyskrobałam trochę czasu i się udało : ) Mam nadzieję, że jest dobry ;] Rozdziały będą trochę opóźnione, bo mam teraz duuuużo nauki : ) To do następnego ; *

2 komentarze:

  1. haha dobra orgia ;D zajebiste opowiadanie ;>

    OdpowiedzUsuń
  2. buhahahahahahahaha, dobre! ;DD
    dziękuję bardzo za dedykację. ;*

    OdpowiedzUsuń