środa, 8 lutego 2012

Rozdział 4

~Harry~
Wszyscy chłopcy byli umówieni na randki, więc to mi przypadł zaszczyt obudzenia Jen w dziwny sposób. Nie powiem, byłem zadowolony z takiego obrotu sprawy. Umyłem się, ubrałem (w czarny T-shirt i dżinsy rurki), wystylizowałem loczki i chciałem już wychodzić, kiedy zaczepił mnie Louis.
-          Poczekaj chwilę – rzucił z uśmieszkiem.
-          Trochę się śpieszę – powiedziałem z ręką na klamce.
-          Ja też, to zajmie tylko chwilę – rzucił przebiegle. Westchnąłem i zgodziłem się.
-          No więc?
-          Zależy ci na Jen! – powiedział. To było zdanie oznajmujące, a nie pytające.
-          Może, a co? – rzuciłem szybko.
-          Kuj żelazo, póki gorące, brachu. Kup jej róże – powiedział i wyszedł z domu z uśmiechem na twarzy. Dziwny gość, bardzo dziwny gość xd Postanowiłem, że tak zrobię. Wziąłem bluzę i okulary przeciwsłoneczne. Założyłem kaptur i okulary, a potem ruszyłem do kwiaciarni. Prowadziła ją staruszka i od razu wiedziała, po co przyszedłem. Kupiłem 5 czerwonych róż, związanych złotą wstążką. Podczas drogi zastanawiałem się, co jej powiem. Miałem nadzieję, że przyjdzie samo, tak jak z moimi wcześniejszymi dziewczynami. Niestety teraz czułem, że będzie inaczej. Jen była wyjątkowa. Nie piszczała na mój widok. Traktowała mnie jak najlepszego przyjaciela, którym byłem. Teraz naprawdę czułem, że jestem naprawdę zakochany, nie tak jak wcześniej. To było wyjątkowe uczucie. Chyłkiem przemknąłem do jej pokoju. Zawsze miała drzwi otwarte, miałem wrażenie, że lubi te pobudki i zastanawia co tym razem wymyślimy. Cichutko podszedłem do jej łóżka. Wyglądała tak pięknie. Włosy miała rozrzucone po poduszce i cicho oddychała. Czemu nigdy tego nie dostrzegłem? Dlaczego nigdy nie dostrzegłem jaka jest piękna? Lekko musnąłem jej policzek i zdecydowałem się, że obudzę ją w tradycyjny sposób xd Delikatnie położyłem się na niej tak, że prawie stykaliśmy się nosami. Nagle się obudziła, a ja poleciałem z łóżka na ziemię xd
-          Dzień dobry – powiedziałem, szczerząc się. Róże schowałem za plecami.
-          Nie było efektywnej pobudki? – zapytała, przeciągając się.
-          Niestety nie, Louis i reszta są umówieni – rzuciłem.
-          Znając ciebie wiem, że coś knujesz – przyjrzała mi się podejrzliwie.
-          Nie, tym razem nie – powiedziałem i dałem jej róże. – Są dla ciebie.
-          Harry... Ja nie wiem co powiedzieć... – powiedziała oniemiała, trzymając w ręce róże.
-          Pięknie wyglądasz tak z rana. I ogólnie też. Wczoraj świetnie się z tobą bawiłem – rzuciłem zakłopotany. A jeśli mnie wyśmieje? Tego bym nie przeżył...
-          Zakochałem się w tobie – powiedziałem nieśmiało. Robiłem z siebie wariata... Przy każdej innej dziewczynie byłem śmiały i wiedziałem co powiedzieć, żeby dziewczyna była moja, ale nie w tym momencie. To było coś innego, ważniejszego...
~Jennifer~
Stałam tak z różami w rękach, naprzeciwko Harrego. Pierwszy raz widziałam, żeby był zakłopotany i nieśmiały.
-          Słodko się rumienisz – zauważyłam, uśmiechając się lekko. Harry też się uśmiechnął. Nie wiem co zaważyło o tej decyzji i kto zaczął, ale wiedziałam, że Harry jest we mnie naprawdę zakochany, a ja... w nim! Uśmiechnęliśmy się jeszcze szerzej, a potem zaczęliśmy się całować. Najpierw delikatnie, a potem coraz czulej. Poczułam, że gniotę kwiaty, więc odłożyłam je na stolik. Objęłam Harrego za szyję, a on obejmował mnie w talii. Nie mogliśmy się wprost od siebie oderwać. Nagle usłyszeliśmy chichoty, dochodzące spod drzwi. Na palcach podeszliśmy tam i otworzyliśmy drzwi na oścież. Do mojego pokoju wpadło całe towarzystwo tzn. : Louis, Zayn, Niall, Liam, Eleanor, Danielle i Jane. Stali pod drzwiami i podsłuchiwali!
-          Nie macie niczego innego do roboty, tylko podsłuchujecie pod drzwiami? – zapytałam drwiąco.
-          Nie chcieliśmy wam przeszkadzać – palnął Louis z głupią miną xd – Jakbyśmy siedzieli w środku to by nie działo się nic interesującego.
Załamałam ręce. Boże, widzisz a nie grzmisz?!
-          To po co podsłuchiwaliście? – zawołałam. – Byliście przecież umówieni!
-          Chcieliśmy zobaczyć, czy następna para dołączy do naszej zbiorowej randki – wyszczerzył się Louis. Po chwili Zayn otrzepał się i wstał.
-          Prawie bym zapomniał! VAT’S HAPPENIN, GIRL?! – krzyknął, a ja znowu zaczęłam się śmiać jak głupia. Czemu różne durne rzeczy mnie śmieszą?! xd
-          Chętnie dołączymy – wciął się Harry, trzymając mnie za rękę.
-          Idziemy! – zawołał Lou i podążał w stronę drzwi.
-          Ej! Nie chcę psuć wam humoru, ale jestem w proszku! Dopiero co wstałam! – zawołałam udając oburzenie.
-          Wyglądasz tak pięknie, że równie dobrze mogłabyś iść na galę w piżamie – powiedział słodko Harry.
-          Awww – zaskomliły dziewczyny xd Ja posłałam uśmiech do Harrego.
-          To może ja się ubiorę, a wy poczekacie w kuchni? Znając was to jesteście głodni – przewróciłam oczami. Niall zrobił minę głodnego pieska xd
-          A masz marchewki? – zapytał Loui, robiąc minę królika xd
-          Jasne, w szafce masz – powiedziałam, a całe towarzystwo poleciało do kuchni, żeby coś przegryźć. Zostałam sama z Harrym.
-          Ubiorę się i idziemy – powiedziałam.
-          Będę czekał – rzucił, a ja z uśmiechem zniknęłam w łazience. Najszybciej jak się da umyłam się, uczesałam i ubrałam to. W końcu zeszłam po schodach na dół i weszłam do kuchni. Myślałam, że zobaczę tam chłopaków, bezmyślnie opychających się marchewkami, ale się myliłam. Kuchnia była pusta. Gdzie oni mogli być?! Wyszłam z kuchni i zaczęło się... Wszyscy skoczyli na mnie z dzikim wrzaskiem.
-          Chłopcy!!! Opanujcie się! – krzyknęłam, próbując się uwolnić. – Złaźcie ze mnie!!!
-          Nie miałaś wystarczająco szalonej pobudki! Musieliśmy to nadrobić! – usłyszałam głos Louisa gdzieś  góry.
-          Błagam! Zejdźcie ze mnie, duszę się! – warknęłam, spychając Zayna ze mnie. Okazało się, że całe towarzystwo przygwoździło mnie do ziemi. Jakimś cudem wypełzłam stamtąd.
-          Już nigdy więcej! – zawołałam, poprawiając włosy.
-          Nie bój się, będzie jeszcze wiele takich pobudek – wyszczerzył się Harry, wstając z podłogi i się otrzepując.
-          Zależy których – uśmiechnęłam się. Reszta udawała, że nic nie słyszała, co jest trudne w ich wykonaniu xd
-          No ten to idziemy? – rzucił Zayn.
-          Gdzie tym razem? – zapytał Niall. Wiedziałam, że coś się święci.
-          Idziemy na zbiorową randkę – rzucił Louis.
-          No, ale gdzie? – rzucił Zayn. Strzał w dziesiątkę.
-          No nie wiem xd – palnął Louis.
-          Wychodzimy tam, gdzie nas oczy poniosą – powiedział Liam.
-          Hej, a może na plażę? – zapytała Jane. Wszyscy przyjęli to z entuzjazmem xd
-          Za 20 minut po wszystkich podjadę – rzucił Louis i wszyscy zaczęli wychodzić. Znając życie to on nas wszystkich pozabija w tym samochodzie xd Dopiero co się ubrałam, więc musiałam się znowu przebrać! Wybrałam to. Mój dwuczęściowy, niebieski strój kąpielowy ubrałam pod sukienkę. Spakowałam do torby jeszcze inne potrzebne rzeczy na plażę i byłam gotowa. Po chwili usłyszałam, że ktoś wchodzi do domu. Wzięłam torbę i popatrzyłam. Nikogo nie było. Chłopcy pewnie znowu chcą zrobić mi jakiś kawał... Usłyszałam kroki, ktoś stał za mną, mając nadzieję, że nie usłyszę. Chciałam rzucić coś w stylu : „Wiem, że tam jesteś!”, ale nie chciałam psuć „niespodzianki” którą dla mnie szykował jeden z chłopców. Nagle ktoś (zapewne Harry) złapał mnie od tyłu i pocałował. Uśmiechnęłam się i otworzyłam oczy.
-          Hej. Efektowne – rzuciłam, żeby miał satysfakcję. Ten uśmiechnął się jeszcze szerzej i otworzył drzwi.
-          Jedziemy – powiedział i wziął mnie za rękę, a potem wsiedliśmy do furgonetki Louisa xd
-          Wiecie, nie rzuca się w oczy – palnął Lou, ubierając ciemne okulary.
-          Jasne, jasne – rzuciła Jane.
-          Ciasno tu – rzucił Zayn.
-          Czy ja leżę pod siedzeniem?! – usłyszałam krzyk Nialla xd
-          Na to wygląda – powiedział Harry i poklepał fotel xd
-          Zapnijcie pasy – mruknął Liam. Wszyscy zaczęli się śmiać, nawet podfotelowy Niall xd
-          Dobra, jedziemy – powiedział Zayn i objął Jane. Ruszyliśmy, a Louis nucił durne piosenki xd

2 komentarze: